drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 10 lipca 2017

N i e s p o d z i a n k a....

Muszę was zmartwić - przeprowadzamy się  dopiero we wrześniu bo:
a) wykonanie i montaż mebli kuchennych potrwa 8 tygodni,
b) łazienka ma być przerobiona, tzn. zamiast wanny ma być duuża,
    wygodna kabina prysznicowa, taka długości i szerokości wanny,
c) nie jest jeszcze zrobiona podłoga na balkonie, która co prawda nie będzie
    kryta terakotą, ale pokrywana jakąś powłoką kauczukową,
d) podłogi w mieszkaniu są już  położone, ale jeszcze trzeba je czymś pokryć, 
     jakimś nietrującym lakierem,
e) klatka schodowa budynku też jeszcze nie jest wykończona. Trzeba jeszcze
     zmienić poręcze, poprawić niektóre stopnie i na całych schodach ułożyć
     chodnik dywanowy. To bardzo praktyczne, bo nim się człowiek przeczłapie
     do mieszkania to mu się buty osuszą w razie deszczu lub śniegu,
f) widziałam na podesłanych zdjęciach że na zewnątrz budynku są jeszcze
     rusztowania i jeszcze  wykończają elewację,
 g) po raz pierwszy będę miała drzwi wejściowe do mieszkania tak ozdobne-
    w górnej partii drzwi  są  szybki. Szkoda, że nie kolorowe.
Na razie więcej liter alfabetu nie jest zaangażowanych w przeszkody do
wyjazdu w  sierpniu. Dobrze, że jeszcze nie  zapakowałam koralików!!!!!

Właśnie zaczął padać deszcz z burzą w tle, więc  coś na pocieszenie:



32 komentarze:

  1. A moze i lepiej, bo w sierpniu moga byc upaly, a przeprowadzac sie podczas skwaru do przyjemnosci nie nalezy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa ! Z powodu upału dziś nie wyściubiłam nosa z domu. Spędziłam dzień - właściwie to nawet nie wiem na czym- trochę buszowałam w sklepikach "koralikowych", trochę szukałam zasłon i firanek, bo tam muszę mieć zasłony 3 metrowej długości (mieszkanie ma 3, 60 m wysokości) i oglądałam meble. Potem padłam, bo ciśnienie siadło, więc ja też;))
      Miłego;)

      Usuń
  2. Boże miłosierny, a na cóż Ci kabina o długości i szerokości wspomnianej? Przecież żeby kąpać się w pozycji leżącej, to i wysokość musiałaby być wannowa. A ja to się cieszę, że przeprowadzka się opóźni, bo dłużej będziesz z nami. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego, że jesteśmy starzy a mamy zamiar pozostać tam na zawsze i kabina musi być duża, by w pewnym okresie ktoś mógł pomóc w czynnościach pielęgnacyjnych.Musi tam też być w środku stabilne krzesełko. Przekonałam się we własnej łazience, że kabina 80 x 80 lub 90x 90 cm nie umożliwia w pełni udzielenia pomocy komuś, kto tego wymaga. No i oczywiście musi to być kabina bezprogowa.
      Pewien czas i tak mnie nie będzie, bo jest wielce
      prawdopodobne, że nie będę od pierwszego dnia pobytu dysponować internetem.
      Miłego;)

      Usuń
  3. Ha, powiem, że to przeżywałem, choć bezpośrednio na miejscu. Było jak u Cyganów, ale cieszyło.
    Dzięki za Stewarta, kiedyś się nim zachwycałem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to Stewarta podziwiam- lubię go oglądać, choć urodny to może nie jest, ale on ma niesamowite poczucie rytmu i śpiewa "całym sobą".
      Nim się załapaliśmy na własne mieszkania to kilka razy się przeprowadzałam, ale na miejscu tkwimy już od 1973 roku, więc się "obrosło" w różne dziwne rzeczy i przeprowadzka wiąże się z "wielkim czaszkowaniem" co wziąć, a co unicestwić.
      Miłego;)

      Usuń
  4. Uzbroj sie w cierpliwosc bo remonty w Niemczech to nie przelewki. U nas remont mial trwac, w zalozeniu pol, roku a trwal rok. Doloz sobie jeszcze z miesiac...

    Ta guma kauczukowa- my to mamy w garazu. Szybko sie to robi, ladnie wyglada i mozna se kolory komponowac. Zas wykladzina na schodach- jak dla mnie nigdy w zyciu... zas statre pokolenie Niemcow to uwielbia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W budynku,w którym mieszka córka też są schody wyłożone takim chodnikiem. Co dziwniejsze to on jest zawsze czyściutki, nawet w błotnistej porze roku.
      Musiałam się nauczyć schodzić po tym "luksusie".
      To są domy przedwojenne,przystosowane do XXI wieku- gdzie tylko się dało zainstalowano windy i ogólne centralne ogrzewanie, likwidując piece. Mnie się ta dzielnica bardzo podoba, każdy dom jest inny, a niektóre bardzo, bardzo ładne. I nie grozi mi wejście w klatkę obok własnej, tak jak to już mi się zdarzyło po kilku latach mieszkania na swoim osiedlu.
      Miłego,)

      Usuń
    2. Nie jestem przekonana do wykladzin , bo zbieraja kurz, no i ogolnie sa "podatne na przechowywanie zarazkow"- tak to ujme bo nie wiem jak inaczej nakreslic swa mysl. Moja tesciowa miala takie wykladziny, dom wydawal sie przez to stary. Niektorzy takie domy i ich wystroj lubia. Lubie stare budownictwo. A juz w tak duzym miescie jak Berlin bedzie ono z pewnoscia zrobione fajnie. Nie lubie jednak owych kotar, zaslon, i przytwierdzonych na stale wykladzin. One w zalozeniu mialy wyciszac tez halas, kiedy sie wchodzi, czy schodzi, czy tez lazi po pokoju. Moj malzonek robil raz cos w garazu i wlazl z buciorami na owe wykladziny- Niemcy nie maja zwyczaju sciagania butow kiedy ot tak sobie przechodza lub do kogos wchodza... a proszenie ich o sciagniecie obuwia i zalozenia klapkow dla gosci to dopiero powod do obgadywania. Malzonek moj robil wiec cos w tym garazu i wlazl se na salony. Zapomnij , wykladzine zalatwil na maxa. Nie szlo doprac...

      Ale jak ktos wykladziny lubi to czemu nie:)) Gusta nie podlegaja przeciez dyskusji:))

      Usuń
    3. Tu u siebie w przedpokoju i pokojach mam wykładziny , bo firmowo były tu płytki PCW, a nie chciało mi się inwestować w porządny parkiet.
      Kuchnia, łazienka, wc i część przedpokoju łącząca te pomieszczenia ma terakotę, balkon także. Mam tak już od 40 lat i nawet przy psie nie miałam wykładzin zabrudzonych. Zmienialiśmy je 4 lata temu. U nas uliczki osiedlowe są zawsze bardzo dokładnie czyszczone, błota się do domu nie nanosi. Przed budynkiem jedna wycieraczka , w budynku przed schodami druga (co drugi dzień czyszczona) przed każdymi drzwiami też są wycieraczki.
      A wykładziny w domu są traktowane odkurzaczem, a czasem lekko wilgotną ścierą na szczotce. wycieraczki.
      Często tuptam na bosaka, ale i w kapciach lubię chodzić po miękkim podłożu.

      Usuń
  5. Ja się nie czuję zmartwiona, wręcz przeciwnie - cieszę się, że z nami dłużej pobędziesz. Bo potem to już jednak będzie świadomość, że jesteś całkiem wirtualnie. Do miłego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę mieszkała tylko ok.700 km stąd.A jak się zadomowię to z pewnością zawsze z przyjemnością tam powitam znajomych wycieczkowiczów.Jest co zwiedzać.
      Do miłego;)

      Usuń
    2. To gdzie Cię wywiewa?

      Usuń
    3. Do Berlina. Żeby wreszcie być blisko córki i wnuków.

      Usuń
  6. No to masz czas na różne luźne działania, typu koraliki. Co do zasłon i dywanów to ja nie używam, ale ja mieszkam na odludziu i niczego zasłaniać nie muszę:). No i mam dechy na podłodze... i podłogówkę, to ciepłe te dechy są:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam też będą deski, nie parkiet i nie panele.
      W jednym pokoju muszę mieć i firanki i zasłony, w drugim tylko zasłony i to te zaciemniające, żeby mi nie przeszkadzały uliczne światła. Jakby nie było to będę mieszkać tym razem nie na jakimś osiedlu,jak tu, ale przy regularnej ulicy i to dużego miasta.Tu też duże miasto, ale nie centrum i uliczka mała, nie "przelotowa".

      Usuń
  7. Zmartwic sie? Za nic w swiecie :). Przynajmniej mam jeszcze nadzieje spokojnie (urlopowo) podziwiac Twoje nowe arcydziela :). Wrzesien, na przeprowadzke, to chyba najlepsza pora - pogoda zazwyczaj jeszcze przyjazna, a turystyczny najazd juz sie skonczyl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zamówiłam nowe koraliki i teraz kombinuję co zrobić. Nie ma to jak koraliki;)

      Usuń
  8. Zapowiada się to wszystko fantastycznie, wiec czym się martwić? W takich przypadkach nie ma sie co śpieszyć, będziecie mieli wszystko zrobione na tip-top.
    My już myślimy o małym liftingu mieszkania, lato i tak nas nie rozpieszcza pogodowo...
    Pozdrawiam z Pienin:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie termin jest dość obojętny, to córce zależy byśmy jak najprędzej przyjechali. Ja tylko chciałabym mieć już to wszystko za sobą.
      Miłego;)

      Usuń
  9. Jak to mowili "co sie odwlecze to nie uciecze" wiec wszystko sie odbedzie jak powinno.
    Termin mojej przeprowadzki jest jak narazie zupelnie w stanie "niewiadomokiedy" bo tu akurat wszystko zalezy od Wspanialego pracy. I niewielki mamy na to wplyw.
    No coz co ma byc to bedzie, jak zawsze.
    Kabina prysznicowa oczywiscie ma byc duza. Kuzwa jak mnie doprowadzaly do szalu te maciupkie kabiny w polskich domach. Niby czlowiek sie zmiescil, ale niechby mu tak mydlo upadlo to juz musi wylazic z kabiny zeby podniesc:))
    U nas najczesciej normalnej wielkosci wanny (moze tylko troche plytsze) maja montowane drzwi pod warunkiem, ze taka wanna stoi dlugoscia wanny na calej szerokosci sciany lazienki i to jest naprawde wygoda. Jak chcesz to bierzesz prysznic, jak chcesz to lezysz i czytasz ksiazke, a jak potrzeba to i przepierke w tym mozna zrobic. Ja tak zawsze pralam swetry, ktore sie nie nadawaly do pralki.
    Wykladzin dywanowych nie lubie, bo tak naprawde to nie da sie tego odkurzyc nigdy dokladnie, czyli w zakamarkach tuz przy scianie, a ja mam uczulenie na kurz, ktore sie jeszcze poglebilo po chorobie.
    Ale to ja, tzw. "przypadek szczegolnej troski":))) Sa tacy co lubia i niech sobie kazdy ma wedle wlasnych upodoban.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nasze metraże w blokach tak naprawdę na niewiele pozwalają. Nasze M3 ma 42,5 metra, z tym, że jest w sumie bardzo ustawne. Kabinę mam 80x80 cm i nawet składane drzwi niewiele pomogły. Ciasno i tyle. Nie mogliśmy tu wstawić 90 x 90, bo nie weszłaby wtedy pralka. Teoretycznie mogłaby być w kuchni, ale jakoś nie przepadam za pralką w kuchni. I tak jakoś niezle się w tej łazience naszej wszystko mieści, bo jest kabina, pralka i duża, obudowana umywalka z szafkami na górze i na dole.

      Usuń
  10. Też się cieszę, że przeprowadzka się opóźnia. Będziesz dłużej z nami.
    Super, że tak starannie będzie wykończone Twoje mieszkanie! Śledzę dokładnie to co piszesz o przeprowadzce, już czuję, że będą u nas też opóźnienia.
    Ciesz się latem w tym miejscu, gdzie teraz mieszkasz. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś takie męczące to lato. Miasto pełne smogu, co w połączeniu z upałem nieco daje w kość- wiecznie gorąco i nie ma czym oddychać. Najlepiej gdy w upał nie wychodzi się wcale z domu- wtedy można spokojnie dzień przeżyć.
      Jak dla mnie to całe lato mogłoby byc z temperatura 21 stopni w cieniu.
      Miłego,:)

      Usuń
  11. I dobrze,że w e wrześniu, to taki łady miesiąc...
    Nie za zimno, nie za gorąco i jeszcze pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne lepiej niż w sierpniu, bo może już nie będzie tak upalnie.Pamiętam z lat szkolnych, że z reguły wrzesień był pogodny i ciepły i człowiek chciałby jeszcze być na wakacjach,a tu szkoła;)

      Usuń
  12. Berlin... marzę, żeby pojechać i po prostu pooddychać Berlinem w lecie, takim nie upalnym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I koniecznie popłynąć stateczkiem po Szprewie. Wiesz, gdy się zadomowię, to może jakoś wspólnie pooddychamy Berlinem. Lubię Berlin, a w czasie kwitnienia lip cały Berlin pachnie kwiatem lipowym. Poza tym Berlin ma to, czego nie ma Warszawa- bardzo ładne bliskie okolice- 5 km od domu będę miała las i jezioro, a można tam dojechać z powodzeniem komunikacją miejską. Ostatnio byłam tam miejskim autobusem.
      Miłego;)

      Usuń
  13. Jak mieszkanie jest już Twoje, to miesiąc w tą czy w tą chyba zbytnio różnicy nie robi. Najważniejsze, że internetowo będziesz nadal w tym samym miejscu i będzie można wpadać na poczytanki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to właściwie obojętne kiedy tam pojedziemy, to córce komplikuje życie.
      Myślę, że będę miała jakiś czas przerwę w blogowaniu, bo z tego co wiem niemieccy operatorzy nie należą do tych najbardziej "rychliwych", a nie sadzę by budynek był standardowo wyposażony w internet i SAT.
      No chyba, że właściciel budynku to jakiś nowoczesny człowiek;)- ten dom jest własnością prywatną.
      Miłego;)

      Usuń
  14. Nic nie pisałam ,bo o tym wszystkim wiem.
    I bardzo się cieszę, bo to znaczy, że spotkanie Wielkiej Trójki pod koniec sierpnia będzie znowu możliwe...
    A te szyszki to właśnie z tej kosodrzewiny co jest u mnie na zdjęcie - to tak jakbyś tam była - prawda???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To spotkanie to obowiązkowo musi być. Czy Ci już pisałam, że mam pomysł na wykorzystanie szyszeczek? Będą w stroiku bożonarodzeniowym, takim zrobionym w dużej bombce.
      A ja mam pod oknem kuchennym kosodrzewinę systematycznie zmniejszaną- co roku "majki" przycinałam o połowę gdy tylko się uformowały i teraz mam mini kosodrzewinę. A sąsiadka obok nie może się nadziwić, że jej, rosnąca w odległości ok. 3 metrów jest duża. No to jej wmawiam, że ziemia na mojej połowie trawnika jest znacznie gorsza:)
      Miłego;)

      Usuń