.... jak powstaje nasz brodzik.
Brodzik to chyba mało precyzyjna nazwa, może raczej jak powstaje coś niby
kabina prysznicowa w miejscu wanny.
Dziś pan majster dotarł o godz. 8,30 i natychmiast zamknął się w łazience.
Wczoraj wieczorem musiałam praktycznie calutką łazienkę umyć, bo wszędzie
było pełno drobniutkiego pyłu. Majster po prostu przemył łazienkę tylko pod
kątem podłogi, żeby nie roznosić po całym mieszkaniu brudu. Ale pył był
wszędzie- na wszystkich powierzchniach, nawet w środku szafek.
No i nie ukrywam- narobiłam się, bo po każdym przetarciu czegoś ścierką,
należało ją starannie wypłukać.
I chyba dobrze zrobiłam , bo facet się zorientował, że łazienkę z lekka
wypucowłam i dziś, gdy miał przycinać płytki schodził 3 piętra w dół i kurzył
na podwórku.
Poza tym dziś musieliśmy wyjść z domu o 14,00, więc powiedzieliśmy, a raczej
napisaliśmy na kartce informację, że musimy wyjść o 14,00, więc ma do wyboru:
1. wyjść i zatrzasnąć za sobą drzwi
2. zaczekać na nas, ale my będziemy dopiero po godz.15,00
Gdy wróciliśmy prawie 20 minut po trzeciej majstra już nie było, a łazienka tak
wyglądała:
Jak widać płytki już położone, jest spory skos w stronę odpływu
wody (ta rynienka na dole po lewej) i przygotowane jest podłoże do
ułożenia terakoty. Jak już będzie położona terakota pan majster wymierzy
jakiej wielkości ma być ta płyta szklana i skos.
Bo nie będzie żadnych drzwi, płyta będzie miała zamiast drzwi skos.
Teraz każdy może sobie wykombinować jak to będzie wyglądało.
Naprawdę nie wiem, czy ta płyta będzie "w całości z owym skosem" czy
ten "skos" będzie jakoś dostawiony do niej? Pytałam zięcia, ale jego język
polski, gdy przestał się go uczyć, uległ znacznej degradacji i nie mogłam się
z nim dogadać, a córki nie ma- wyjechała służbowo.
Ślubny co jakiś czas wchodzi do łazienki, przystaje obok tego miejsca po
wannie i coś sam do siebie mruczy. Musi biedak mruczeć sam do siebie, bo ja
stwierdziłam, że nie wiem jak i co będzie, więc niech mi głowy nie zawraca.
Co będzie to będzie. I tak będzie wygodniej niż z wanną, bo po ostatniej jego
kąpieli pod prysznicem cała łazienka też była "wyprysznicowana" no i pewnie
się domyślacie kto ganiał ze ścierą po łazience.
Wiadomość z ostatniej chwili - kocham mego smartfona, bo mogę nim robić
zdjęcia i na dodatek przesyłać je mailem- wtedy mam tę frajdę za darmo.
To że są zdjęcia to frajer- sukcesem jest to, że umiem to zrobić!;))))
Na razie nie wyobrażam sobie tego ustrojstwa w całości, ale po prysznicu to okno trzeba wytrzeć?
OdpowiedzUsuńA pan majster bardzo porządnicki:-)
Mnie to już wyobraznia całkiem zawodzi jak to będzie.Nie wykluczam, że będę każdorazowo zasłaniała okno i parapet jakąś plastikową "płachtą", żeby okno nie "kąpało się" razem ze mną.
UsuńJuż nawet nie będę próbowała wyobrażać sobie Twojej łazienki. Poczekam na koniec roboty. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTeż na to czekam, bo zupełnie nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.
UsuńMuszę przyznać, że i mnie fantazja opuściła, co do tego okna, ale pożyjemy, zobaczymy gotowe 👀
OdpowiedzUsuńNo właśnie- chyba jednak mam za małą wyobraznię.
UsuńZauważyłam,że najwięcej czasu w moim życiu pochłania czekanie- ciągle na coś czekam.
A jak juz bedzie wszystko gotowe i nastapi pierwsza kapiel Twojego slubnego, to nie zapomnij zrobic mu zdjecia w trakcie i... wstawic na bloga :)))
OdpowiedzUsuń:):)P:) Może będzie wyglądał tak jak Twoja psica w kąpieli:)
UsuńAniu, czyżbyś miała ochotę obejrzeć jego wszystkie blizny poperacyjne? Najokazalsza jest ta po operacji serca- mostek był cięty na całej długości. Do tego w okolicy obojczyka jest blizna po wszytym porcie do podawania leków. I jeszcze coś poniżej ucha- też mu tam coś wtedy przywiesili.No i ma jeszcze blizny po dwa razy operowanej przepuklinie, ale tu pan chirurg starał się ciąć po pierwszej bliznie, więc jest tylko jedna blizna po dwóch cięciach. No i jeszcze jest piękna, długa blizna na jednej nodze- od kolana do kostki, bo mu musieli wypreparować żyły do bypassów i to cięcie się b. długo nie goiło.
UsuńAle Ci zazdroszczę... uwielbiam remonty i zmiany
OdpowiedzUsuńJeszcze mi nikt nie zazdrościł remontu jako takiego. Bo każdy remont to kupa wydatków a potem pracy, zakładając,że remont robią fachowcy.
Usuńbo ja inna jestem ? bo nie wiedzą co jest fajne ? bo remonty trzeba lubić ? bo później jest najfajniej ? bo często robiłam remonty ? bo..... ??
UsuńPrace idą powoli i sukcesywnie i zaraz będzie koniec...
OdpowiedzUsuńSmartfony sa dobre do zdjęć...
Tu chyba niewiele można "podpędzić", bo nawet szybkoschnące zaprawy i podkłady muszą mieć cas na dokładne wychnięcie.
UsuńPrzy tym skosie moja wyobraznia tez wymiekla. Grunt, ze bedziesz miala wymarzony brodzik :).
OdpowiedzUsuńTaaak, ten "skos" to coś wielce tajemniczego, czuję się niczym Kubuś Puchatek,który wszak nie miał wielkiego rozumku;)
UsuńAniu, to nie brodzik a brodzisko:)) Będziecie mogli wspólnie brać prysznic. Myć sobie plecy, fiu, fiu:)))
OdpowiedzUsuńMyślisz???No nie wiem.....
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, co to znaczy, że zamiast drzwi, płyta będzie miała skos. Co to jest ten skos, gdzie skos, jaki skos, z czego skos i jak skos zastępuje drzwi?
Pozdrawiam serdecznie.
Mnie też to intryguje, ale być może będę mile zaskoczona gdy "płyta i skos" już się pojawia w łazience.
UsuńAle fajne i nurkować będzie można. :D
OdpowiedzUsuńNurkować to można było w dotychczasowej wannie, ale nie słyszałam by się dało nurkować w brodziku.
UsuńMasz jakiś nowy patent????
Chodzę, oglądam moją łazienkę i myślę. Na razie wiem, że moje okno wyżej, takie niskie a szerokie, a tam gdzie Twoje wodne zdroje wisi grzejnik. Widzisz, ile do myślenia?
OdpowiedzUsuńJeśli to okno jest wyżej to i lepiej. W tym budynku okna są jakoś dość nisko umieszczone, powierzchnia parapetu jest na wysokości 75 cm nad podłogą. A w łazience, ponieważ jest zrobiony podest, to okno ma jeszcze "bliżej" do podłogi, bo ten podest ma co najmniej 10 cm wysokości.
OdpowiedzUsuńNa tej ścianie mam również "ujęcie" do i z pralki, umywalkę i podłączone wc. Po przeciwnej mam tylko grzejnik- duży- od podłogi w górę 2m.
Po prostu prysznic będzie trzeba u Ciebie zainstalować, przy tej ścianie , gdzie teraz masz umocowaną baterię wannową.
Wanna, którą mi odinstalowali była wielce zabawna- na środku długiego boku wanny była wylewka w formie płaskiego "grzybka" a odpływ wanny był na środku jej podłogi, też w postaci płaskiego grzybka.Prysznic sobie sterczał w uchwycie na ścianie i uruchamiał się wtedy gdy się wcisnęło mocno metalowy "dżinks" w ścianie przy odpowiednim przekręceniu tego "grzybka" na boku wanny.
Nawet nie masz pojęcia ile się naśmiałam przy tym i naklęłam.
Miłego;)