.......że jesteśmy tu już cztery miesiące.
I tak jakoś mija spokojnie dzień za dniem. Powiedziałabym, że nawet nieco
nudnawo jest.
Trochę "emocji" czeka nas z operacją p.t. "przerejestrowanie samochodu".
Oprócz przerejestrowania na numery berlińskie musimy go tu ubezpieczyć.
Tu jakoś śmiesznie jest z tym przerejestrowaniem- rzecz zaczyna się od
przeprowadzenia badania technicznego w upoważnionej do tego stacji TUV.
To coś jak nasza stacja kontroli pojazdów. Z wydanym przez stację TUV
certyfikatem należy ubezpieczyć samochód i z tymi dwoma dokumentami
oraz z prawem jazdy, dotychczasowym dowodem rejestracyjnym , książeczką
pojazdu oraz dowodem zameldowania można się wybrać do Wydziału
Komunikacji by uzyskać nowe dokumenty. Okazało się, że dla samochodów
które dotychczas są zarejestrowane w innym niż Niemcy kraju, istnieje
oddzielny Wydział Komunikacji. Udało nam się mailowo "złapać" termin
rejestracji na drugą dekadę marca. W Wydziale Komunikacji potną na kawałki
dotychczasowy dowód rejestracyjny i wystawią nowy. A potem musimy sobie
pobrać ze strony internetowej naszego dotychczasowego Warszawskiego
Wydziału Komunikacji odpowiedni druk, wypełnić go , przesłać listem do
WK i.....finito!
Jak to dobrze, że jednak jesteśmy w UE, bo dzięki temu nie będziemy musieli
się w tym celu udawać do Warszawy.
Tak przy okazji przekonałam się, że w necie wciąż krążą na ten temat nieaktualne
informacje.
Pęcznieje mi portfel - niestety nie od pieniędzy ale od wszelakiej maści kart.
Przegródki w torebce też jakoś pęcznieją -muszę mieć przy sobie: paszport,
polski Dowód Osobisty, berliński dowód zameldowania. i oczywiście smartfon,
bo niestety wciąż mi jest potrzebny tłumacz i nawigacja no i gdy nie jadę
samochodem to aplikacja do zakupienia biletów komunikacji miejskiej.
Dobrze, że nie muszę go używać by się dostać do toalety gdy jestem w mieście.
Bo jak dotychczas to obsługa smartfona ciągle u mnie kuleje, widać, że nie
mam w tym zakresie intuicji, bo ponoć obsługa jego jest intuicyjna.
Jak na razie mamy nadal w Berlinie mróz- środek dnia, słońce wariacko świeci
i jest -8 stopni mrozu i zimny, lodowaty wiaterek.
A ja tęsknię za Berlinem takim, jaki poznałam w czasie pierwszej tu bytności:
Ladnie w tym Berlinie. U nas tez mrozno i slonecznie. Z tym TÜV to przygozuj sie na DOKLADNE badania Waszego wozu przez Niemcow, albo bedziecie mieli szczescie. Widzisz z pewnoscia w tv jak oni wschodnioeuropejskie ciezarowki traktuja.... policja z autoban nakazuje im zjechac na bok i ... nie ma zlituj sie- prawie do wszystkiego sie czepiaja.
OdpowiedzUsuńTuż przed wyjazdem robiliśmy dokładny przegląd samochodu.Wcale się nię dziwię, że tak ostro traktuję te wschodnio-europejskie ciężarówki. Mam kolegę, który dopiero niedawno skończył jezdzić TIR-ami i to co opowiadał na temat kierowców ciężarówek z krajów na wschód od Wisły to od samego słuchania włos się jeżył na głowie.
UsuńOstatnio w tv polskiej pokazywali starszego pana, ktory przekroczyl granice z psem w samochodzie. Pies nie byl odpowiednio zabezpieczony na jazde. Przyznam sie szczerze, ze i ja sie w owych zabezpieczeniach zwierzat nie orientuje. Pan dostal mandat w wysokosci 600 euro. Pokazywal ow mandat. Wychodzi na to, ze i tu prawo dziala w zaleznosci kim jestes, skad pochodzisz i te inne. .... Sprawdzialm z eMem jak podaja wytyczne, czy jak to tam nazwac...ile za co w danym landzie. Akurat w tamtym landzie wychodzi 35 euro za nieodpowiednio przewozone zwierzeta. Mysle, ez sprawa owa zajma sie prawnicy, skoro juz zajela sie telewizja. Oczywiscie nic tam zlego nie powiedzieli na temat pracy policji sasiedniego kraju . Tylko przestrzegali Polakow przed zapoznaiem sie z prawem landu, do ktorego chca podrozowac.
UsuńPoza tym to, ze Polacy zrobili ci przeglad nic moze dla tamtejszych mechanikow nie znaczyc i to, ze dzieki polskiemu przegladowi czujesz sie bezpieczna. Oni moga miec swoje normy. Wazne aby corka przy tym byla, albo ziec... Wazne aby byl tam ktos z Wami, kto zna DOBRZE jezyk...mysle tez , ze sami tego nie zrobicie, ze corka z Wami bedzie. Czyli moze byc ok)))
UsuńBędzie z nami zięć. Ja po prostu wiem, że nie ma się do czego przypietruszyć no i na szczęście to jest benzynowiec a nie diesel. Na tych przeglądach sprawdzają: hamulce, zbieżność kół, oświetlenie, luzy w kierownicy, poziom spalin, ale to ostatnie tylko w dieslach i to tych starych typach.I to wszystko jest objęte normami unijnymi.
UsuńPan z niemieckiej drogówki przesolił i sprawa będzie miała swój epilog w sądzie.Wiesz, ilekroć któryś z kierowców w Berlinie przekracza prędkość 50 km/godz. mój mąż mówi- to z pewnością Polak, który już się przerejestrował;)
W Polsce też pomału zaczynają sobie uzmysławiać, że nie można przewozić zwierzaków luzem, na kolanach. Na logikę rzecz biorąc to małe zwierzaki powinny być przewożone w transportówkach, które powinny być odpowiednio umocowane by nie "latały" po samochodzie. Duże psy muszą być albo w dużym kontenerku w części bagażowej albo na siedzeniu zapięte specjalnymi pasami.
Hmm... znam kupe Niemcow ktorzy maja zdjecia robione przez radar. Ostatnio mi tez pod Berlinem sie przytrafilo, no ale ja jestem przerejestrowana Polka. Wiedza gdzie ludzie moga sobie pozwolic to radarami miejsce jest wrecz obwieszone i strzelaja jak zloto. Berlin jest niemozliwy pod tym wzgledem. Po prostu az sie chce stamtad jak najszybciej wyjechac.
UsuńPsa nie mamy, jezdzimy zawsze zgodnie z nakazana przepisami prędkością,, ba, nawet już wiem gdzie są radary.
UsuńNie powiem że jazda z prędkością 50 km/godz
jest satysfakcjonująca ale ja nawet w Polsce stosowałam się do przepisów i nigdy żadnego mandatu nie załapałam. Po wieloletniej jezdzie po Warszawie, gdzie ludzie jeżdżą po mieście (bez względu na warunki) z prędkością gwarantującą jakiś wypadek zachwycam się spokojną jazdą po Berlinie.Ostatnio jadąc w Warszawie trasą Siekierkowską zgodnie z przepisami, czyli 80 km/godz byłam bez przerwy wyprzedzana- miałam wrażenie, że obok mnie przelatują pershingi.
A czy dostaniecie odpowiednie znizki ubezpieczeniowe na samochod na podstawie dlugosci jazdy bezwypadkowej w Polsce, czy bedziecie musieli zaczynac od najwyzszej stawki? Bo to jednak ogromna roznica finansowa. Ja wtedy, w 1989 roku, musialam zaczynac od zera, jakbym nigdy wczesniej samochodu nie miala, choc prawo jazdy mialam juz wtedy od 17 lat. Jakbyscie mieli jakies ubezpieczeniowe problemy czy watpliwosci, mam ubezpieczeniowca mowiacego po polsku, to ten nasz wieloletni przyjaciel, moglabym Was skontaktowac.
OdpowiedzUsuńTak, będziemy mieli certyfikat o bezszkodowej jezdzie od 43 lat, co nam zapewni lepszą stawkę. Na dziś to wiem o ofercie za 366 euro rocznie.
UsuńNa razie dostaliśmy ostrzeżenie przed polskimi warsztatami samochodowymi w Niemczech i przed polskimi....dentystami tu działającymi. Podobno jedni i drudzy korzystają z tego, że człowiek "nowy" na tym terenie i zawyżają stawki.
Dziękuję Anuś, jak coś się będzie komplikowało to chętnie skorzystam.
Jeszcze trochę i zobaczysz taki Berlin, jak na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPo co polski dowód, kiedy nosisz paszport? Nie tylko w Niemczech porządnie sprawdzają samochody. W Polsce zmieniły sie przepisy i przegląd jest również szczegółowy. W dodatku płacisz za niego przed wjazdem na rolki. To powoduje, że jak ma kierowca coś do naprawy, to to robi, bo i tak musi drugi raz przyjechać i zapłacić już mniejszą kwotę. Teraz nie opłaca mu się kombinować. W dodatku wszystko siedzi w systemie. ja jestem za, bo przecież solidny przegląd to większe bezpieczeństwo.
Też nie wiem po co i paszport i dowód, ale gdy mi poświadczali dla banku moją tożsamość to robili to na podstawie mojego dowodu osobistego, bo dane z dowodu są dostępne dla pewnych instytucji w systemie całej UE.
UsuńPrzed wyjazdem byliśmy na stacji kontroli i nadal jest tak,że jeśli jest coś jest "do poprawki" to płacisz, ale ci człowiek daje kartkę z wyszczególnieniem co należy poprawić, płacisz za przegląd ale pieczątki do dowodu rejestracyjnego nie dostajesz. Gdy przyjedziesz po raz drugi, po naprawie z warsztatu to już nic nie płacisz, facet po prostu sprawdza tylko to co było do poprawki. U nas to jest tak, że te stacje diagnostyczne są przy dużych warsztatach i jak jest coś drobnego do zrobienia, to w ciągu kilku godzin ci usterkę usuną i przy farcie masz tylko jeden dzień zmarnowany.
Kochana, jak wiosna ruszy z kopyta i zaczniesz zwiedzać, siadywać w parkach itd. to czasu na nudę nie będzie, a i nam pokażesz , mama nadzieje to i owo.
OdpowiedzUsuńMy też już nie możemy doczekać sie weekendowych wycieczek!
W Berlinie jest wiele miejsc do wypoczynku i można do nich spokojnie dojechać komunikacją miejską. Niewątpliwą atrakcją są rejsy po Szprewie, bo wtedy mamy widok na dwie strony rzeki. A wzdłuż rzeki są tereny spacerowe, kawiarenki, estrady. Już sobie ostrzę zęby na popłynięcie stateczkiem do Koepenick, który jest bardzo odległą dzielnicą Wielkiego Berlina. Te zdjęcia to są w wiekszości robione właśnie z takiego wycieczkowego rejsu po Szprewie. 5 km od miejsca , w którym mieszkamy jest las, kilka jeziorek, więc wszystko na tzw. "wyciągnięcie ręki". I zapewne będziemy jezdzić na te tereny zielone, bo przecież nikt nie jest w stanie zapewnić dzieciakom dwóch miesięcy wakacji, a skoro jesteśmy to nie będą musiały spędzać wakacji na świetlicy.
UsuńZnów okazuje się, że człowiek całe życie się uczy. Ty teraz uczysz się jak żyć w innym mieście, w innym kraju. Na pewno masz wiele wrażeń i przemyśleń - i jest trochę inaczej.
OdpowiedzUsuńByłam bardzo dawno w tamtej okolicy, choć przecież nie mamy aż tak daleko. Pamiętam, że już 20 lat temu było w Niemczech mnóstwo ścieżek rowerowych. Będziesz mogła pojeździć rowerem. Pozdrawiam serdecznie :))
W Berlinie jest oczywiście dużo ścieżek rowerowych , a tam gdzie ich brak rowerzysta jest szanowany, nikt na niego nie trąbi, nie pogania, nie przepędza, gdy pomału jedzie pasem dla samochodów. Kierowcy już mają zakodowane, że rowerzysta ma pierwszeństwo, że trzeba na nich uważać i często jest tak, że kilka samochodów stoi do skrętu i czeka, by wszyscy rowerzyści przejechali. W efekcie jak jesteś na trzeciej pozycji to skręcisz na trzeciej zmianie świateł.
UsuńZa jakieś pół roku napiszę o tym co mi się podoba tu a co nie za bardzo-teraz jest na to zbyt wcześnie.
Miłego;)
Niedlugo juz, i w Berlinie zakwitna lipy :)))
OdpowiedzUsuńZwykle zycie was dopadlo, czasami jeszcze trafi sie mala sensacja, jak wlasnie z przemeldowaniem auta, ale w sumie... ja lubie taki spokój, Ty nie?
Też lubię spokój, ja tylko zimy nie lubię. A tak dokładnie to tych ciepłych ciuchów.No i zimowych ciemności. Na szczęście już zaczyna być lepiej bo dzień się wyraznie już wydłużył.
UsuńA w Berlinie sporo jest lip i lubię ten czas kwitnących lip.
Ja tam-jak poprzedniczka-też lubię jak się nic nie dzieje.Uraz taki.Zwykle gdy się coś działo to raczej coś złego.W Niemczech przegląd jest bardzo szczegółowy-plus ujemny, ale za to ,zdaje się ,przeprowadzany co dwa lata -plus dodatni :)))Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że taka rozrywka jest co dwa lat. W Polsce, gdy kupisz fabrycznie nowy samochodzik to pierwszy przegląd masz po 3 latach, a potem już co rok.
UsuńMasz rację, z reguły jeśli coś się dzieje to zawsze jest to związane z jakimiś problemami.
Miłego;)
Argh, mimo, ze nie wyglada to skomplikowanie, przerejestrowani na pewno odetchniecie z ulga :).
OdpowiedzUsuńNa szczescie w grajdolku nie sa przesadnie czepliwi na inspekcjach, jesli tylko nie wykryja przekroczenia limitów zanieczyszczenia. Pierwsza inspekcja po 4 latach od rejestracji i nastepne co dwa lata, do 8 po rejestracji. Pózniej coroczna.
Tu podoba mi się, że przepisy określają jasno jakie są wymogi i to ukróca pole manewru w postaci dość dowolnej interpretacji przepisu, co jest nagminne w Polsce.Na szczęście mamy benzynowca a nie diesla.
UsuńI kolejne nowe doświadczenie! Mam nadzieję, że znani ze swojej skrupulatności i braku "elastyczności" Niemcy nie znajdą usterek:)
OdpowiedzUsuńJa z usposobienia to jestem raczej mało elastyczna i zawsze szanuję przepisy, zwłaszcza w zakresie użytkowania samochodu.
UsuńA ja się zastanawiam czy przypadkiem nie zabrać swoich Szczerbatych do Berlina na parę dni.
OdpowiedzUsuńAle mam problem - bo po swoim ostatnim i jedynym pobycie w tym mieście /nie liczę tranzytowych pobytów na lotnisku/ mam jakąś obawę przed .... i niesprecyzowany niepokój...
Stokrotko, i Ciebie opanował ten obłęd?
UsuńNie mam pojęcia co Cię wystraszyło. Berlin jest bardzo kosmopolitycznym miejscem i widać to na każdym kroku. Ale jednocześnie jest życzliwym miastem dla gości, czego nie można powiedzieć np. o Monachium.Niewątpliwie jest miastem dość drogim dla turystów, bo wściekle droga jest komunikacja.Wiem, że są problemy z miejscami hotelowymi, bo wciąż jest zbyt mało hoteli, zwłaszcza tych dla normalnych ludzi a nie VIPów, więc trzeba się bukować znacznie wcześniej.Na szczęście dzięki rozwiniętej komunikacji U-Ban i E-Ban można się zadekować dość daleko od centrum, gdzie łatwiej o nieco tańszy hotel.Wszelkie bilety wstępu do miejsc godnych zwiedzenia też przyprawiają o ból głowy, samych berlińczyków również.Kilka lat wcześniej były jakieś karnety turystyczne na komunikację i na zwiedzanie, ale się tym nie interesowałam. Najgorzej jest teraz z dojazdem z W-wy, bo w dalszym ciągu trwają remonty torów i express jedzie bite 7 godzin, a nie jak przedtem 5,15.
UsuńJechałam metrem jakoś tak zaraz po pierwszej dużej fali uchodzców i wcale nie odczuwałam niepokoju, choć było bardzo kolorowo. Teraz często wracałam do domu pózno,po ciemku, ale też nie czułam niczego groznego na ulicy. Było pusto, no ale kto się w porządnej dzielnicy szlaja samotnie po godz.21,00?Tylko ja, wracając z szychty od wnuków.
Te wiadomości internetowe krążące w sieci o napadach itp. pochodzą raptem z 4 , wciąż tych samych zródeł a dwa z nich to są tylko komputery, bezadresowe roboty.To tak jak i u nas- cały ten hejt jest po prostu po to, by ludziom mącić w głowach.
Naprawdę nie wiem co Cię przyprawia o niepokój. A może przepowiednie niejakiego jasnowidza Jackowskiego? On na każdy kolejny rok przepowiada wybuch wojny,z której Polska wyjdzie zwycięsko a Niemcy zostaną rozbite w proch.
Mnie niepokoi coś innego - to co dzieje się w Polsce.Nie chciałabym być zmuszona do prośby o azyl.
Zajrzyj na:https"//for.org.pl/pl/raport-for-partia-w-panstwie-bezprecedensowa-wymiana-kadr i przeczytaj całość.
Buziam;)
To pewnie historia mnie przygnębia.
UsuńJak się będę wybierać /ale to tylko na wycieczkę zorganizowaną i bliżej lata/ to Cię jeszcze poproszę o rózne rady. Na razie dzięki za podtrzymanie na duchu.
Historia włazi w oczy na każdym kroku - choćby jak ta akcja umieszczania "kostek pamięci" na chodnikach przy wejściach do domów, z których Żydzi zostali wyrzuceni i potem zamordowani w obozach.
UsuńI wytłumacz małemu dziecku dlaczego tu są te kostki z nazwiskiem i datą wywiezienia człowieka na śmierć.
Oczywiście, lepiej jest pojechać na zorganizowaną wycieczkę- odpada radocha ze staniem po bilety do wszelakiej maści muzeów.
Ale mam nadzieję, że się wtedy zobaczymy.Przecież zawsze jest na takiej imprezie "czas wolny". No to ja już na Was czekam!
przypomniałaś mi moją pierwszą wizytę w Berlinie: po jednej stronie muru wesoło, kolorowo, po drugiej przygnębiająco szaro... humor tylko poprawiała wizyta w Intershopie, oczywiście po uprzednim akcie wymiany nielegalnej poza sklepem, bo w środku oficjalna relacja marek była 1 = 1...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Ten "wschodni Berlin" nadal się różni- blokowce nadal są, tyle,że pomalowane- podobał mi się zwłaszcza jeden, pomalowany w drzewa.W tej części są niższe czynsze i za mieszkania i za lokale użytkowe,więc więcej tam różnych niedużych sklepów i punktów usługowych.
UsuńByłem w Berlinie dwa lata temu, swoje refleksje zawarłem w notce w swoim blogu. Nie jest długa - zapraszam TU.
OdpowiedzUsuńZgadza się, Berlin wciąż w budowie bo musi zrobić obwodnicę miasta.Mieszkam w starej, przedwojennej "porządnej" dzielnicy i tu też trwa budowa, ale raczej rewitalizacja starych domów, by były przystosowane do XXI wieku-są doposażane w windy, zbiorcze c.o. i ładnie odrestaurowane -to są zewnętrznie domy z epoki ale nowoczesne w środku.
UsuńNasz budynek był wybudowany w r.1900 i mam stylowe okna, podłogi i zachowany cały wystrój zewnętrzny. Pierwszy raz w Berlinie byłam w 2013 roku i polubiłam to miasto zaraz pierwszego dnia.
Polska ambasada ma całkiem ładny budynek w willowej dzielnicy przy Lassenstrasse.I słowo daję - nigdy nie czułam ani przez minutę jakiejś niechęci wobec swojej narodowości.A gdy kiedyś byłam w małej miejscowości pomiędzy Kolonią a Dusseldorfem to wręcz byłam zaskoczona serdecznością zupełnie obcych ludzi wobec mojej osoby. Znacznie mniej sympatyczne było Monachium, no ale Bawarczycy to zupełnie inny naród, nie tak otwarty na świat i ludzi, bardziej zwrócony na tradycję.
-8 st. C ?? to mrozy jak u nas , nie lubię zimy...
OdpowiedzUsuńMówisz ,że spokojnie i nudno ?
To może niech tak lepiej zostanie ;-))
Nudno o tyle, że ta pogoda jakoś nie sprzyja spacerom- temperatura odczuwalna jest znacznie niższa niż ta na termometrze. Ale spokój, jako taki, bardzo sobie cenię;))
UsuńAch, nie zazdroszczę tej całej bieganiny związanej z przerejestrowaniem samochodu. Ja mam bardzo mało cierpliwości do załatwiania wszelkich urzędowych spraw.
OdpowiedzUsuńW Niemczech byłam wielokrotnie, ale Berlina niestety jeszcze nie udało mi się odwiedzić, muszę koniecznie to nadrobić ;)
Niestety nie da się przejść przez życie bez kontaktu z rożnymi urzędami. Tu nie jest zle, bo wiele spraw załatwia się pocztą elektroniczną lub tradycyjną.
UsuńJak tam pieknie. Chciałabym zobaczyć Berlin w bliska.
OdpowiedzUsuńTo może poszukaj jakiejś zorganizowanej formy bo to dobry sposób gdy się jedzie za granicę po raz pierwszy do nieznanego miejsca. Bo w Berlinie w sezonie turystycznym są kłopoty ze znalezieniem hotelu, stoi się w kolejkach po bilety do różnych muzeów no i droga jest komunikacja. A taka zorganizowana wycieczka z przewodnikiem jest na początek dobrym rozwiązaniem.
UsuńCoraz bardziej podoba mi się możliwość załatwiania spraw urzędowych na odległość. Im większym łukiem omijam tzw. Biura Obsługi Mieszkańca/Klienta, tym jestem szczęśliwsza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam pod nowy adres :)
Byłam u Ciebie przed chwilą;)
UsuńW nowym miejscu zamieszkania czas Ci szybko upływa, ale nie wierzę, że się nudzisz. To nie jest zgodne z Twoją naturą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiesz, odkąd stałam się tzw. dorosła, to zawsze mi jakoś czas szybko upływa. Gdy byłam dzieckiem do tylko na wakacjach ten czas zbyt szybko mijał, w czasie roku szkolnego to się nieprzyzwoicie dłużył.
UsuńMiłego;)
Do tej pory byłem w Niemczech parę razy i nie mam dobrych wspomnień. Mam nadzieję, że Ty masz nieco inne spojrzenie, a mieszkanie mimo pewnych formalności jest dobrą zmianą.
OdpowiedzUsuńJa tam wierzyłem w ich umiejętności, zwłaszcza w biegach stajemy się coraz mocniejsi. Szkoda tylko, że całość odbywała się w hali, a tam nie można z przyczyn technicznych niczym rzucać. Bo nasi młociarze też by pozamiatali dobrze w Birmingham.
Mam nadzieję, że dam sobie radę z tym zadaniem. Jakoś nigdy nie miałem tak, że wiedziałem w 100% jak wykonać dane zadanie, a to jest w sumie jakiś pozytyw mojej osoby. :)
Pozdrawiam!
Z moich obserwacji wynika, że masz sporo pozytywów,ale nie chcę Cię rozpieszczać pochwałami.Berlin, gdy się go zwiedza w przyspieszonym tempie, bo masz na to tylko kilka dni, jest na pewno męczącym miastem.Od pierwszego pobytu bardzo polubiłam Berlin, pewnie dlatego, że mogłam, ale nie musiałam zwiedzać, wiedząc, że mogę tu w każdej chwili przyjechać.
UsuńDawno już odkryłam, że wyjazd tylko w celu zwiedzenia jakiegoś miejsca nie jest moim ulubionym sposobem na życie.
Miłego;)
U nas jeszcze zimno, choć obiecują nadejście cieplejszych frontów...zakopuję się w domu i maluję bo to najlepsze co mi się trafiło w życiu. Bardzo często myślę o Tobie. Tak od niechcenia potrafisz rzeczowo spuentować wiele spraw. Za każdym razem mnie tym zaskakujesz i zawsze zastanawiam się nad tym co powiedziałaś. Ja uwielbiam "bujać w swoich obłokach"chociaż trzeba z nich schodzić i zmierzać się z normalnością. Jutro i ja jadę na przegląd, ale wcześniej muszę kupić akumulator, bo mój trzylatek nie chciał zupełnie współpracować na raz z mrozem i ze mną.
OdpowiedzUsuńMocno, mocno:-)))
Przed wyjazdem kupiliśmy nowy akumulator.Jak na razie działa. Tu też mało fajna pogoda, dziś jakaś drobna manna sypie z chmurek i wcale nie jest ciepło, bo niby jest na plusie, ale nie za wysoki ten plus no i strasznie dużo wilgoci.Te komentarze to zapewne wynik mego braku romantyzmu.Ktoś mnie kiedyś ściągnął bardzo brutalnie z obłoków i postawił na ziemi z przytupem;) Zaglądaj do poczty mailowej, pewnie jutro napiszę;)
UsuńBuziam i przytulam;)
Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń