Czas upałów umilałam sobie wyrabianiem resztek bawełnianej włóczki, bowiem
postanowiłam nie gromadzić żadnych resztek.
Kiedyś zrobiłam dla młodszego Krasnala szalik w kształcie liska, o taki:
Został mi jeden motek tej bawełny i kompletny brak pomysłu co z niego
zrobić.
Z tego absolutnego braku pomysłu zrodził się mały futerał na klucze:
Powstał na bazie kanwy plastikowej wyszytej jednym ze ściegów gobelinowych.
Jest lekki, cienki, zapinany na zatrzask.
Tyle tylko, że nadal miałam resztkę tej bawełny, w tym dziwnym wszak kolorze.
Doszłam do wniosku, że mogę zrobić małą serwetkę, która rozjaśni mój ponury
stół w kolorze wenge. Taki mały, kolorowy akcent. Mały, bo większego pewnie by
moje oczy nie wytrzymały:
Serwetka ma 26 cm średnicy i tak się prezentuje.
Serwetkę zrobiłam a ta piekielna pomarańczowa bawełna nadal jest, więc
z rozpaczy zrobiłam jeszcze dwie, jednakowe serwetki.
Też mają średnicę 26 cm tylko wzór jest inny:
Zrobiłam zdjęcie jeszcze przed zblokowaniem więc się nie prezentuje
najlepiej.
Ta bawełenka jest jakoś piekielnie wydajna- jeszcze mi jej trochę zostało,
więc dziś doszłam do wniosku,że zrobię z niej....motylka. Jak zrobię- pokażę.
Doszłam również do wniosku, że jestem kompletną debilką - pozbyłam się,
z okazji przeprowadzki, trzech zrobionych przeze mnie szydełkowych
obrusów. Byłam całą tą przeprowadzką tak zestresowana, że nie wpadło
mi do głowy, że z prostokątnych obrusów robionych techniką patchworku
bez trudu można przecież zrobić obrus kwadratowy. No cóż, głupich nikt
nie sieje, sami się rodzą. I żyją z tą swą wrodzoną głupotą, jak widać.
Dobrze, że mam zdjęcie jednego z nich, to chociaż sobie wzór pojedynczego
kwadratu odtworzę:
Nie pozostaje mi nic innego jak "przepatrzeć" zapasy i wziąć się do roboty.
Powinnam jeszcze mieć nieco kordonku w kolorze ecru.
Tylko muszę go....odnalezć;)))
No po prostu robota pali Ci się w rękach! pamiętam, że kiedyś w upalne dni próbowałam robić sweter na drutach, ale przerwałam, bo tak mnie grzał, jakbym siedziała pod kocem.
OdpowiedzUsuńJak mogłaś zapodziać takie cuda?
Te 2 serwetki robi się szybko, bo wzór prosty, łatwy do zapamiętania. Tę pojedynczą robiło się nieco gorzej, bo wzór był przewidziany na nieco cieńszą nitkę ale i tak wszystkie trzy zrobiłam w jeden dzień. Niecierpię blokowania serwetek, ale był upał, więc nie chciało mi się ich prasować pod parą, no więc zblokowałam tylko jedną, bo nie miałam gdzie tych dwóch jednakowych rozpiąć....
UsuńSwoje szydełkowe obrusy po prostu rozdałam- dziewczyny się ucieszyły, a ja dopiero teraz "oprzytomniałam".
Raz tylko robiłam sweter latem i nie był to najlepszy pomysł;)))
ja chyba powinnam też mieć wzór na ten element, kiedyś go robiłam i bardzo go lubię, ale też musze go najpierw znaleźć ;) :) co do wyrabiania resztek to w przerwie między zrywaniem orzechów na odstresowanie wyrabiam resztki bawełny hahaha, zrobiłam już cztery podkładki pod kubeczki kolorystycznie podobne do Twojej serwetki tylko w kolorze żółtym :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze przejrzę Pinterest, może znajdę jeszcze ciekawsze elementy. Najważniejsze żeby wzór sam wchodził na szydełko, czyli był prosty,logiczny, łatwy do zapamiętania . I może być nawet z nieco mniejszych niż te elementów. Pokaż na blogu podkładki, proszę;))
UsuńA jaki to jest kolor wenge? Pierwsze slysze.
OdpowiedzUsuńPiekne rzeczy robisz na szydelku. Nie lepiej bylo zrobic jedna wieksza serwete, przeciez okragla tez dobrze wyglada na kwadratowym stole.
Wenge to jest ten na którym ta serwetka leży- nie jest to czerń jak heban, nie jest to też ewidentny brąz- powiedziałabym, że ten kolor przy czarnym wydaje się ciemnym brązem a przy ciemnym brązie- czarnym. Taki ni pies ni wydra. Nazwę wenge wymyślili meblarze.
UsuńKolor tej serwetki jest naprawdę wściekły- nie przeżyłabym zapewne większej serwetki w tym kolorze. Te dwie to będą w pokoju mego męża, żebyśmy mieli na czym stawiać kawę przy oglądaniu programów TV. Pasują kolorystycznie do zasłon w jego pokoju, które są w "przymglonym" pomarańczowo-rudym kolorku"
Łał:)!Fajne, ale mnie ta zielona najbardziej przypadła do gustu. Zazdroszczę umiejętności takiego szydełkowania. Ja odpadam. Nawet nie próbuję.
OdpowiedzUsuńJaskółeczko, ja wcale ładnie nie szydełkuję,bardzo daleko mi do perfekcji, ja po prostu lubię zabawy z szydełkiem.W końcu to kwestia opanowania raptem trzech elementów- zrobienia słupków, półsłupków i oczek łańcuszka,a potem odczytania ze wzoru co robić z nimi.Najfajniejsze to fakt, że symbole tych trzech elementów są międzynarodowe,możesz mieć nawet japoński wzór i też odwzorujesz.
UsuńLubiłam ten zielony obrus i patrz jaka ze mnie gapa- mogłam z niego spokojnie zrobić kwadrat. Dopiero teraz do mnie dotarło jak bardzo byłam tym wszystkim zestresowana.
Anabell no mnie po prostu z podziwu scielo - jak to mozna z cienkiej nitki i kawalka patyka utworzyc takie cudenka? Jestem
OdpowiedzUsuńpelna podziwu - dla mnie prace reczne to byla czarna magia pomieszana z karuzela:) Ty te wzory widzisz w glowie? Brawo - naprawde podziwiam!
Właśnie to, że wpierw masz tylko nitkę i szydełko (lub nitkę i druty)a z tego można zrobić wiele rzeczy jest tak pociągające w dziewiarstwie. Do zabawy szydełkiem wystarczy nauczyć się trzech rzeczy-robienia oczek łańcuszka i dwóch rodzai słupków.I kombinacja tych trzech elementów pozwala na stworzenie garderoby dla całej rodziny łącznie z psem, oraz na ozdobienie całego mieszkania.No i jeszcze można robić różne zabawki dla dzieci i torby przeróżne (teraz znów modne), kocyki, ozdobne poduszki.
UsuńSą przeróżne gazetki z rzeczami, które się robi szydełkiem- są tam rozpisane nie tylko wzory szydełkowe ale i ułożenie tych wzorów wraz z opisem ile masz zrobić oczek łańcuszka a ile i jakich słupków, wykroje tego co zamierzasz zrobić- dotyczy to wszelakiej odzieży, zabawek, kocyków, toreb itp. Poza tym istnieje w sieci Pinterest, pełen wzorów i pomysłów -darmowych. Akurat te serwetki to robiłam z polskich pisemek.
Się wtrącę. Nie żeby zniechęcać, bo faktycznie opiera się to na tych trzech elementach. Potrafię dziergać proste kwadraty, z kółkiem mam już problem. Te schematy są różne- oczko łańcuszka w oczko, oczko pod oczko, oczko za oczko, półsłupek, trzy słupki w jedno oczko, rany... Jest wiele rzeczy, które chciałabym zrobić szydełkiem i co się zabieram, to utykam na pierwszym rzędzie po zrobieniu łańcuszka. najszybciej nauczyłabym się, gdyby mi ktoś pokazał po kolei- tu wkuć, tu przeciągnąć i tak kilka razy, potem to, potem tamto. Z nowymi, bardziej skomplikowanymi ściegami hafciarskimi też tak walczę.
UsuńJaskolko dokladnie tak jest, bo ja za mlodu wydziergalam nawet szydelkuem szalik, ale to szlo jakos tak caly czas prosto i prosto - ciocia nauczyla mnie lancuszka, i tego slupka - nic z tego we lbie mi nie zostalo! A wzorki to juz przekraczaja moja percepcje - dla mnie to wirtuozeria!
UsuńMężczyźni nie mają kłopotów z kolorami, są trzy: biały, kolorowy i czarny.
OdpowiedzUsuńNiektórzy mężczyzni widzą tylko dwa kolory- fajny i okropny. Ale są i chlubne wyjątki, które rozróżniają wszystkie.
UsuńJa należę do tej pierwszej grupy mężczyzn :D
UsuńAsmo - a z kolorowych to najbardziej pewnie lubisz niebieski- ta grupa tak ma.
UsuńMam kumpla,z którym prawdziwą frajdą jest chodzenie na zakupy bo nie tylko rozróżnia kolory-on nawet wie co jest modne i nie ma nieszczęśliwej miny gdy kobieta buszuje pomiędzy wieszakami.
Z kolorów najbardziej lubię oliwkowy, jeśli taki jest, bo z nazwaniem też mam problem ;)
UsuńDo zakupów odzieży mam jedną sprawdzoną osobę, i to nie jest żona. Ale katusze i tak cierpię, bo zanim ona się zdecyduje...
Problemem podstawowym mężczyzn jest fakt nierozróżniania kolorów. Ale nie chodzi mi o to, że nie umiemy nazwać czy pokazać odpowiedni, ale najczęściej to robimy błędnie. Moja córka z synową zabawiają się z nami (ze mną, synem i zięciem) i albo pokazują kolor, i każą go nazwać, albo przeciwpołożnie - podają nazwę i każą pokazać odpowiedni. I nie komentują, ale śmieją się jak oszalałe.
UsuńRozmowa sprzedawców - mężczyzn (autentyk, było to u mnie w firmie i byłem świadkiem rozmowy): pierwszy mówi: "ale wymęczyła cię ta klientka w różowej sukience", drugi zaprotestował, że była ona pomarańczowa, a ten obsługujący podsumował: "Ja obsługiwałem tą panią w czerwonym".
Torlin:
UsuńNie bardzo rozumiem, dlaczego nazywasz to problemem mężczyzn? Dla mnie to żaden problem, ba, żadne utrudnienie. W skrajnych przypadkach, np. kupno koszuli, wskazuję palcem, która mi się podoba, a jak się ten kolor nazywa, jest jakby poza moimi zainteresowaniami. ;) Co do sprzedawców się zgodzę, ale ja na ich miejscy wybrałbym inny zawód.
No prosze, prosze, jaka pracowitka :)
OdpowiedzUsuńChyba nie lubie pomaranczowego koloru… i szydelka tez nie... i serwetek nie moge klasc na balaganie :)))))
Uwielbiam pomarańcze i mandarynki a koloru pomarańczowego niestety nie.
UsuńU mnie z reguły serwetki leżą pod bałaganem;))))
Bo ja mam talent -w kilka sekund potrafię przestrzeń wokół siebie zamienić w przestrzeń po przejściu tornada.
Same śliczności!!!Genialna jesteś!!!
OdpowiedzUsuńA mnie przydałoby się ubranko dla komórki w takim właśnie kolorze - tzn: w pomarańczowym.
Ty masz chyba smartfona?Gdy chciałam na swojego zrobić ubranko dziecko mi wytłumaczyło, że smartfon musi mieć "firmowe" ubranko, z którego się nie wyślizgnie i nie wyleci gdy go z tego ubranka wyjmujesz.
UsuńNo i musiałam kupić gotowe ubranko za kilkanaście €.
Oczywiście takie, które mnie się podobało kosztowało 30€. Poza tym tu każdy typ smartfona ma własne ubranko, nie pasujące do innego typu. Paranoja!
Urocze.
OdpowiedzUsuńDziękuję;)))
UsuńNaiwnie myślałam, że piękne rzeczy, to tylko z koralików "dziergasz", a tu proszę takie rarytasy powstały. Życzę miłego zamieniania prostokątów w kwadraty. Uściski.
OdpowiedzUsuńNiestety nie ma jak zamieniać prostokątów w kwadraty, bo wszystkie prostokątne obrusy rozdałam.
UsuńPo prostu muszę zrobić nowe.
A szydełkuję od bardzo wielu lat, więc nabrałam nieco wprawy.
Miłego;)
Pozazdroscic talentu i checi tez, Anabell.
OdpowiedzUsuńPotrafisz robic slicznosci ot tak, od niechcenia a inni (czytaj ja) nie daliby rady gdyby nawet zycie od tego zalezalo.
Wiem dobrze jakie piekne sa Twe wyroby bo wciaz i wciaz podziwiam.
Jak wiesz lubię szydełkować,a tak poza tym cierpię chyba na manualne ADHD. Takie szydełkowanie lub robienie biżutków bardzo mnie wycisza, no a gdy przy okazji uda mi się zrobić coś niebrzydkiego to czuję po prostu radość.Czy wiesz, że gdzieś mi zaginął wzór
Usuńtamtej serwety? Pewnie komuś go pożyczyłam, a ten ktoś nie raczył mi oddać. Gorzej, bo nie pamiętam wcale komu pożyczałam. Skleroza nie boli, ale nieco utrudnia życie;)))
Szkoda bo to piekny wzor. Moze wyslac Ci szczegolowe zdjecie tak bys miala pod reka w razie potrzeby? Byloby to po moim powrocie a wylatuje jutro.
UsuńKochanie, nic pilnego, leć spokojnie, wracaj w dobrym humorze i życzę Ci mimo wszystko miłego pobytu. Jak wrócisz i odpoczniesz po wrażeniach to jeśli to nie byłby kłopot- zrób zdjęcie.Tyle razy przyrzekałam sama sobie, że już nigdy nic nikomu nie pożyczę z takich rzeczy jak pisemka z wzorami, ale..... pożyczyłam.No a przecież nie wypadało telefonować do ludzi "w ciemno" i dopytywać się czy ma to pisemko.Już kilka rzeczy w ten sposób straciłam, np. butlę turystyczną gazową. Co prawda pamiętałam komu pożyczałam, ale ta osoba twierdziła, że jej nie ma, a gdyby pożyczała ją to przecież by miała.
UsuńWracaj cała i zdrowa i pełna dobrych wrażeń;)
Słodki ten szaliczek dla Krasnala!
OdpowiedzUsuńNo i te serwety. Dawno temu szydełkować nauczyła mnie babcia. Nie takie cuda, ale podstawy mam. Jak kiedyś będę miała dużo czasu, to też sobie porobię takie śliczne serwety i obrusy.
Moja przyjaciółka zrobiła nawet raz piękną szydełkową firankę! Z białego kordonku.
Firanek nie robiłam, ale robiłam zazdrostki.Jedno i drugie robione ręcznie ma podstawową wadę użytkową- po każdym ręcznym praniu (do pralki się nie nadają) wymagają "rozpięcia", a to z kolei wymaga miejsca a tak naprawdę specjalnych ram lub specjalnych cienkich stalowych, nierdzewnych prętów.
UsuńUwielbiam takie ręczne robótki! Każdorazowo się nad nimi zachwycam, a poza tym jestem maniaczką serwetek i je kolekcjonuję, szczególnie te pięknie szyte i zdobione :)
OdpowiedzUsuńPrzez takie zachwyty zabrałam się sama za ich robienie. Te zrobiłam po kilku latach "abstynencji szydełkowej" i nawet nieco opornie to szło. To liczenie oczek i słupków trochę mnie zmęczyło.
UsuńZapasy wymusiły robótki z korzyścią na wszystkich płaszczyznach. Ten złoto-pomarańczowy kolor wygląda w każdej z nich zupełnie inaczej. Szkoda, że nie masz teraz tego co potrzebujesz, ale przeprowadzki i robione przy nich remanenty mają to do siebie, że wiele ważnych rzeczy potem nie można odszukać. Ja wciąż jestem kompletnie niepozbierana. Wykorzystuję przywilej pooperacyjny i wpadam w nicnierobienie, chociaż w praktyce to ..przerabiam taczki jabłek, które nie wiadomo dlaczego po dwudziestu latach nagle dały klęskę urodzaju. Wcześniej nie miałam pojęcia że są tu jabłonki. I mam u siebie Staszka. Codziennie chcę do Ciebie pisać i zasypiam czytając Stachowi na dobranoc.
OdpowiedzUsuńPrzedziwna jest ta cieniowana włóczka.Znalazłam w końcu ten prawdziwy kordonek i tracę godziny na przeglądanie wzorów na Pintereście oraz na ich sprawdzaniu, bo nigdzie nie jest podane, na jaką grubość nitki jest dane wyliczenie oczek, a ja miałam kilkuletnią przerwę w robieniu serwetek i trochę "wypadłam z kursu".
UsuńNo właśnie, ponoć jest urodzaj na jabłka, a ja tu mam wciąż jabłka z importu, ostatnio z Chile, ale przynajmniej smaczne, smakują całkiem europejsko, jak koksa. Jak masz dużo jabłek to zrób koniecznie ocet jabłkowy, zdrowe niesamowicie.Przepisów na domowy ocet sporo na necie.A do osłonienie szyjek słoja wez najlepiej elastyczne podkolanówki, wtedy żadna muszka do środka nie przejdzie, bo muszki owocówki są zdolne bardzo i przez gazę to się przepchną. Ale nie szarżuj, oszczędzaj się jeszcze. Zadwonię do Ciebie;)