.......skleroza!
Zapomniałam o 10 rocznicy mego wstąpienia w szeregi bloggerów.
Cztery dni temu stuknęła cichutko dziesiąta rocznica mojego blogowania.
Z przysłowiową "duszą na ramieniu" rozpoczęłam prowadzenie bloga,
który dziś jest nieco "w odstawce", ale co jakiś czas wrzucam tam pewne
opowiadania. To pierwszy blog .
W pewnym momencie ciut mi odbiło i założyłam ten - w założeniu miał
być blogiem "robótkowym", ale jak zwykle życie zweryfikowało moje
plany - nie potrafiłam prowadzić dwóch blogów jednocześnie, po prostu
nie starczało mi na to czasu.
Poza tym wydaje mi się, że w dobie ciągłego pośpiechu czytelnikom
łatwiej jest zaglądać na jeden blog.
Poznałam kilka osób z rzeczywistości wirtualnej osobiście i zawsze
byłam zdumiona i zachwycona, że moje wyobrazenie o danej osobie
całkowicie pokrywało się z wrażeniami o niej wyniesionymi ze sfery
wirtualnej.
Od roku mieszkam poza Polską i blog stał się właściwie jedyną nicią
łączącą mnie z rodzinnym krajem.
Nie tęsknię za miastem rodzinnym, brak mi tylko pewnej maleńkiej
kawiarenki z przylatującymi do stolików sikorkami, otoczonej
zielenią - to tam spotykałam się z dwiema ulubionym blogerkami,
które nadal są mi ogromnie bliskie, choć są tak daleko stąd.
Na szczęście zawsze można zatelefonować lub napisać maila.
Dziesięć lat blogowania to dużo - na tyle dużo, że już kilka razy
miałam zamknąć blog, bo nic a nic ciekawego się u mnie nie dzieje,
dzień podobny do dnia, tydzień do tygodnia a ja się po prostu starzeję.
A starość jest nudna i trudna i zupełnie nieciekawa dla innych.
I tym "optymistycznym" akcentem zakończę ten post.
Serdecznie gratuluje a takze dziekuje ze jestes z nami, ze piszesz.
OdpowiedzUsuńI nie mysl o zaprzestaniu - zawsze sie cos dzieje chociaz nie zawsze jest duzym wydarzeniem. Te drobne to tez czesc zycia.
Przypomnialas mi ze moja 10ta tez tuz za rogiem chociaz zaczelam innym blogiem.
Dobrego dnia i wielu nastepnych lat blogowania.
Spójrz Serpentyno, jak ten czas nam przeleciał i tyle się u Ciebie i u mnie wydarzyło! I jak zawsze w czarno-białą kratkę;) I przeogromnie się cieszę, że wróciłaś do blogowania.
UsuńMiłego;)
Naprawdę już tyle się znamy? I mnie minęło 10 lat we wrześniu i też zapomniałam :) Ale pamiętam, że jesteś od "zawsze", czyli od początku mojej przygody z blogiem. Pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Uwielbiam Twoje wpisy. I dziękuję za wszystko dobro, jakie przez te 10 lat doświadczyłam od Ciebie. Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńNaprawdę, sprawdziłam dziś rano, bo wydawało mi się, że zaczęłam jakoś tak z końcem listopada, ale nie, pierwszy wpis jest 14 listopada 2008.
UsuńEwutku, przecież ja tylko Ci kiedyś napisałam byś posłuchała głosu swego serca i troszeczkę kibicowałam;)
Zachwyciłaś mnie swym entuzjazmem, wysoką kulturą zawodową, zaangażowaniem- dla mnie jesteś wzorem nauczyciela i wychowawcy. A to tak bardzo trudny i wyczerpujący zawód.
Uściski dla Was wszystkich, ;)
To szczere GRATULACJE !!!
OdpowiedzUsuń10 lat to dużo, wie to każdy, kto bloga pisze
Fajne w tym blogowaniu jest to, że mozemy sobie same zajrzec w siebie, zobaczyć, jak się zmieniałyśmy, co było u nas słychać :)
Aniu, fajnie, że piszesz, że mimo iż życie bywa prozaiczne, to chcesz się nim dzielić. I nie jest tak, że nie dzieje się nic ciekawego ;) Ciekawe jest to, jak nasz rodaczka radzi soebie za granicą, jak widzi życie na emigracji, zwłaszcza, że to te straszne "Niemce" ;)
Wszystkiego dobrego i kolejnych 10, 20, 30 lat pisania ♥
Dziękuję Soniczku, u mnie chyba "blogowanie niezbędnym jest".
UsuńTo pewnie brzmi dziwnie, ale ja się tu wcale nie czuję obco, co zapewne jest zasługą Berlina- to wielce kosmopolityczne miasto.
Bardzo mi brak języka, ale to chyba tylko mnie przeszkadza- bo ludzie są tu dla siebie wzajemnie mili- nawet w kolejce do kasy w markecie. Bo tu się obcy do siebie uśmiechają - wystarcza, że złapiesz z kimś kontakt wzrokowy i od razu uśmiechamy się do siebie niczym dobrzy znajomi.
Miłego;)
Gratuluję Aniu. I nie pisz proszę o starości bo to zupełnie do ciebie nie pasuje. Wiem, co piszę bo miałam też szczęście poznać cię w realu i zazdroszczę ci energii, samozaparcia, rozlicznych zajęć dodatkowych. Chciałabym tak się starzeć :) Uściski serdeczne
OdpowiedzUsuńPodobno "organicznie" jestem znacznie młodsza niż wskazuje metryka. Szkoda tylko, że wygląd zewnętrzny tego nie odzwierciedla, a organizm wciąż stara mi się przypomnieć ile to cyferek jest w tej metryce.Jeżeli chcesz się tak starzeć jak ja, to musisz szybko przejść jakiś kurs asertywności, bardzo hołubić swe mocne strony, bardzo wierzyć w swe możliwości i robić niemal to wszystko, czego nie wypada, głównie z uwagi na metrykę.
UsuńPrzytulam;)
10 lat to sporo, więc ciesze sie, że wytrwałaś, bo zawsze coś ciekawego u ciebie przeczytam, nawet gdy , jak twierdzisz, nic sie nie dzieje.
OdpowiedzUsuńMiędzy wersami twojego pisania starości nie słychać, doświadczenie i wiedzę ogromną tak!
Życzę więc Tobie wytrwałości, a blogowi wciąż nowych gości:-)
Dziękuję Jotko, cieszę się, że Ty jesteś wśród tych blogowych moich gości, bo jak zauważyłam na sporo spraw tego świata mamy b.b. podobne spojrzenie.
UsuńEjże Anabell, co to za pomysły z kończeniem bloga 👀
OdpowiedzUsuńI to w dodatku przy takiej okraglej rocznicy blogowania. Gratuluje Ci bloga, który uważam za bardzo fajny i orzeźwiający, życzę Ci jeszcze wiele pomysłów na wpisy.
Tez skleroza: Weszłam na link, poczytałam o tej niecodziennej miłości, piekna, slodko- gorzka historia
UsuńNa tamtym blogu jest sporo opowiadań z życia wziętych i zaledwie dwa lub trzy wymyślone przeze mnie.
UsuńCieszę się, że lubisz odwiedzać mój blog.
Miłego;)
10 lat to kawał życia. Gratuluję okrągłych "urodzin". Jubileuszowego bloga nie znam, ale zajrzę tam z pewnością. Posiadasz tzw. dar pisania, więc szkoda byłoby, gdybyś zrealizowała swoje plany zamknięcia bloga.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam:)
Po prostu lubię pisać i pisanie nie sprawia mi trudności.
UsuńNa tamtym blogu od pewnego czasu jest sporo różnych opowiadań i to są historie z życia wzięte. I tylko 2 opowiadania są wymyślone przeze mnie i łatwo je rozpoznać- zero realizmu w nich.
Miłego;)
nie pamiętam od kiedy się odwiedzamy ale myślę, że od bardzo dawna, z okazji jubileuszu życzę Ci wszelkiej pomyślności
OdpowiedzUsuńsatysfakcji, radości i wielu ciekawych komentarzy!
Niezmiennie podziwiam za wiele rzeczy, między wieloma innym - za zdolności manualne, wytrwałość w diecie i pogodę ducha.
"Śledzę" i odwiedzam Cię regularnie, choć nie zawsze zostawiam komentarz. Ale mam wrażenie, że nie opuściłam żadnego postu. Z tą pogoda ducha to zupełnie proste- w pewnym momencie życia dotarło do mnie, że przysłowie
Usuń"wyżej pępka nie podskoczy" ma zastosowanie niemal w każdej dziedzinie naszego życia. I nic na to nie poradzimy.
Gratuluję wytrwałości. Jestem pod wrażeniem tyle lat!
OdpowiedzUsuńŻyczę kolejnych 10lat blogowania! a nawet i więcej.
Dziękuję, miło mi Cie gościć. Tak 10 lat to "szmat czasu";)
UsuńChciałabym jeszcze móc następne 10 lat być na tyle przytomna, żeby blogować.
Gratulacje 10 lat! A mnie coraz bardziej interesuje właśnie to normalne życie, a nie to glamour, które aż się wylewa z social mediów. Jakoś zawsze chętnie czytam o Twoim życiu, a niekoniecznie aż tak chętnie o kolejnej kreacji jakiejś blogerki modowej. :)
OdpowiedzUsuńDziś zwykłe życie mnie dorywa, od 15,00 do końca dnia będę "na dyżurze". Lubię być z Krasnalami, bywa wtedy zabawnie.
UsuńNigdy się nie przejmowałam modą - moda przeważnie rozmija się z życiem i praktycznością, poza tym moda zupełnie jak lek- musi być stosowana indywidualnie, a nie każdemu to samo, jak leci.Któregoś dnia wpadłam na jakiś "vlog"- obejrzałam i się załamałam -nic dziwnego, że jest w kraju jak jest- przy tym poziomie intelektu młodzieży nie żal będzie umierać.
Kochanie Ty Moje!!!
OdpowiedzUsuńMasz pojęcie że ja kiedys sama polazłam do Flory? I przyleciały do mnie sikorki. Popatrzyły, pokręciły ogonkami zjadły mi kawałek deseru Pavlova i poleciały. Bo ani Ciebie ani Joasiu nie było. Bo Ty - to wiadomo, a Joasia jak zwykle zarobiona po uszy.
Ani chybi nastepnym razem w łeb sobie strzelę!!!
P.S. Gratulacje - ma się rozumieć!!!
1.Na całe szczęście Pavlovej nie zlikwidowali.
Usuń2. Nie strzelaj sobie w łepetynę, bo strasznie sobie włosy ubrudzisz na czerwono i będziesz brzydko wyglądać.
3.Nie mogę tu mieć na loggii stołówki dla sikorek;(
4. Może te papraki skończą wreszcie te remonty torów i pociąg przestanie wlec się 7 godzin do W-wy.
10 lat to szmat wirtualnego czasu, jesteś osobą otwartą to i przyjaźni nawiązałaś sporo :) gratuluję rocznicy i życzę kolejnych no i koniecznie zmień nastawienie z tą starością bo o tym nie decyduje data tylko stan ducha ;) :P
OdpowiedzUsuńO tak, 10 lat to sporo czasu, zdążyłam zostać w tym czasie dwa razy babcią, a nawet zmienić kraj zamieszkania. Stan ducha psuje mi moje lustro w łazience;)
Usuń10 lat na blogu to już ładny kawałek :) należą się Tobie gratulacje, ja nie dałam rady. A gdzie ty teraz mieszkasz? w De w Düsseldorfie?
OdpowiedzUsuńOd roku mieszkam w Berlinie.I wreszcie blisko córki i wnuków- mam do nich wszystkiego 450 metrów.Lubię Berlin, bywałam tu już wcześniej i bardzo to miasto polubiłam.
Usuńto w takim razie powodzenia zycze, nigdy nie bylam w Berlinie,na razie tylko mam zamiary go zobaczenia
OdpowiedzUsuń