We wtorek w nocy szalała w okolicach Berlina , a nawet i trochę nad samym
Berlinem burza i lał przeogromny deszcz. No i zniszczyło mi nieco pelargonie
na balkonie. Przedwczoraj widząc, że znów się zbiera na burzę zestawiłam
skrzynki z parapetu loggii - i dobrze zrobiłam bo gdybym je tam zostawiła to
pewnie by mi te biedne pelargonie wyrwało z korzeniami.
Ale dzięki tej ulewie wreszcie zakwitły lipy - nad miastem unosi się słodki
zapach kwitnących lip. Mój pierwszy kontakt z Berlinem był właśnie w porze
ich kwitnienia i wtedy polubiłam to miasto.
A wczoraj wieczorem z mojej loggii wpierw miałam taki widok:
a nieco później pokazał się księżyc idący do pełni:
Po tej intensywnej burzy we wtorkową noc i krótkiej ulewie w środowe
późne popołudnie łatwiej żyć- lipy słodko pachną a i temperatura jest
nieco znośniejsza- wczoraj i dziś nawet nieźle mi się wędrowało, bo
było 25 stopni w cieniu.
Już kolejny rok odnotowuję ciekawe zjawisko - najwyższa temperatura
w cieniu wcale nie jest około południa ale często dopiero około godz. 16,00,
a zdarzało się nawet że około godz. 18,00 zaczynało się robić nieprzyzwoicie
ciepło. I nawet gdybyście mnie torturowali to nie mam pojęcia dlaczego tak
tu jest.
I chociaż nie przepadam od pewnego czasu za upałami- to wolę lato niż zimę.
Dziś dostałam pisemko z ZUS-u, że mam im nadesłać druk zaświadczający
o tym, że jeszcze żyję i nadal mieszkam w Berlinie.
Więc czeka mnie "wycieczka" do naszego Konsulatu.
Kurczę, poczytali by sobie bloga, to by wiedzieli, że żyję:))))
P.S.
A tu dowód zieloności Berlina -widok z mojej loggii
tak gdy patrze w lewo,
a tak gdy patrzę w prawo. Po każdej stronie ulicy rosną dwa rzędy drzew.
I tak jest na wielu ulicach
Ha ha Anabell, faktyczniej wyslij im linka do swojego bloga :))
OdpowiedzUsuńA co do tego goraca poznym popoludniem, tez to obserwuje – wydaje mi, ze to zjawisko jest zwiazane z upalami
glownie w miescie.
Przez caly dzien ulice, asfalt , chodniki i budynki sie nagrzewaja , a pod wieczor zaczynaja to cieplo oddawac na zewnatrz podnoszac jeszcze temperature.
W czasie slonecznego goracego dnia , nasz dom z niczym nie pokrytej cegly , jak to w Anglii , nagrzewa sie niesamowicie , cegla jest wrecz goraca, a wieczorem cale to cieplo oddaje nam do domu ( izolacja jest umowmy sie, ze umowna ).
W upalne lato nocami czujemy sie jak w piekarniku, mozna oszalec!
W tym roku jednak leje juz trzeci tydzien dzien w dzien , od rana do nocy i na odwrot , poki co musimy wlaczac ogrzewanie bo jest 10 stopni. Naprawde zamienilabym sie na ten piekarnik:))
Wiesz, ale popołudniowa ciepłota dotyczy również bardzo dużych, dobrze zadrzewionych terenów zielonych i często jest tak, że w dzień jest wręcz chłodno, chodzenie z krótkim rękawem odpada, a pod wieczór się wyraźnie ociepla. Co ciekawe to w zapowiedziach meteo na następny dzień jest podane jaka to będzie temperatura i (ku memu zadziwieniu) to się sprawdza.
UsuńA Berlin w ogóle ma bardzo dużo drzew, sporo jeziorek w granicach miasta i dookoła.
Budynek w którym mieszkamy to bardzo stare budownictwo, stoi tu od 1900 roku i był przed naszym wprowadzeniem się zrewitalizowany, co dotyczyło głównie sieci ciepłowniczej,wod -kanu, zainstalowano windę, obniżono sufity i mamy tylko 3,20 wysokość pomieszczeń, od podwórza i w oficynach wymieniono stolarkę okienną na PCV a od ulicy zostawiono oryginalną, ale ponaprawianą. W tym roku był tu wyjątkowo zimny maj i często włączaliśmy centralne ogrzewanie w drugiej połowie maja.
Wczoraj moj internet wspomnial o Twojej burzy i nawet umiescil zdjecie powalonych drzew. Dobrze ze wiedzialam iz Ty i rodzina jestescie ok i nie musialam sie martwic.
OdpowiedzUsuńU mnie tez tak jest ze zawsze najgorecej po poludniu, zreszta moze znasz zjawisko "siesty" popularne w pewnych krajach a ona ma miejsce wlasnie w takich godzinach, najgoretszych.
My tez dostajemy takie formularze o zyciu - idziemy z nimi do notariusza bo tylko on moze nas widziec i potwierdzic ze jeszcze zyjemy.
Za tydzien bede tu miec syna i wnuki a moj spokoj, lad, porzadek i cisza zostana zaklocone :)
Serpentyno, zaskoczylas mnie tym, ze tez musicie sie meldowac czy zyjecie - ale domyslam sie o co chodzi.
UsuńChodzi o oszustwa, ktorych dopuszczali pracownicy "ZUSow" a takze rodziny emerytow poprzez pobieranie ich emerytur czy rent przez lata po ich smierci...
Panstwo sie w ten sposob zabezpiecza, chce potwierdzenia, bo przeciez praktycznie urzednik nie ma kontaktu ani wiedzy o kazdej osobie...
Mysle tylko , dlaczego Wy musicie ponosic koszty takiego potwierdzenia - zastanawiam sie czy wszedzie tak jest? Przeciez notariusz bierze odpowiednie pieniadze.
To dla mnie skandal - jesli urzad wymaga potwierdzenia to powinien przyjac wizyte i oswiadczenie osobiscie - a chorych i niepelnosprawnych sam odwiedzac! W koncu to sa ciezko wypracowane emerytury i nikt nie ma prawa ich uszczuplac, a tym bardziej urzad.
@ Serpentyna
UsuńMy tu jeździmy do naszego konsulatu- mamy do niego blisko, raptem 4,5 kilometra. Najbardziej się uśmiałam, bo mężowi przysłali taki druk we wrześniu ub. roku, a mnie dopiero teraz. Już nawet chciałam go sobie pobrać z internetu, wypełnić,poświadczyć i wysłać, ale byłam ciekawa kiedy ktoś tam na to wpadnie.
W czasie tej popołudniowej środowej burzy to w pewnej chwili był taki bliski i ostry huk, że na pewno trzasnęło w jakieś drzewo w VolksParku, ale nie chciało nam się iść tam wczoraj i zobaczyć. Tu są drzewa sadzone jeszcze grubo przed II wojną, są olbrzymie i piękne. I wiesz? każde takie stare drzewo jest zewidencjonowane, ma swój własny numerek.
Kochana, trochę zamętu będziesz miała, to fakt, ale to taki miły zamęt. Pominę już fakt, że gdy ten zamęt mija to ta cisza i spokój jest jeszcze bardziej doceniana niż przedtem;))) Będzie fajnie, zobaczysz;)
O rany koguta ! Kazde drzewo ma numerek? Mowisz o tych miastowych bo przeciez niemozliwoscia byloby ponumerowac kazde? W kazdym miescie tak jest?
UsuńDo Kitty - nie, nie place za notariusza bo kazdy bank ma dyzurnego pod reka (praktycznie to co trzecia urzedniczka ma te uprawnienia) i jako uzytkownikowi banku robia mi to za darmo w moim. Gdybym poszla w miejsce nie zwiazane z bankiem to tak, musialabym placic.
Nie wiem jak byloby z inna usluga wymagajaca notariusza, korzystam tylko z tej i jeden raz poswiadczajac Living Will - nie wiem jakby bylo z innymi, np typu majatkowymi.
Wciaz i co roku w lecie czytam zale na temat upalow i nie moge sie nadziwic ze nic ludzie nie robia by sobie ta ciezka dole poprawic. Dawniej nie bylo takiej mozliwosci ale teraz istnieje - przenosne klimatyzatory. Moim zdaniem oplaca sie kupic chocby byl potrzebny tylko 2-3 tyg w roku. Zdrowie, komfort warta tego. Tyle ludzie wydaja na rzeczy malo istotne a co im bardzo dokucza i byloby rozsadnym zaradzic nie robia z tym nic.
No, zelzylo mi po powiedzeniu tego :) bo chociaz piszesz ze Twe mieszkanie jest chlodne i nie masz tej koniecznosci to masa innych blogowiczek narzeka.
Do Pantery - a moze w Polsce po smierci automatycznie ZUS jest zawiadamiane, przez nie wiem kogo, dom pogrzebowy czy cos a tutaj nie ma takiej mozliwosci. Wiem ze gdy umre to tutejszy ZUS czyli Social Security dostanie od kogos wiadomosc, nie od rodziny. Hej, jakby czekali na wiadomosc od rodzin to by nigdy sie nie doczekali.
Serpentyno, przenosne klimatyzatory? Nie wiem jak to dziala, musze sie popytac. Masz racje, ze chocby to byly 3 tygodnie w roku - warto. Nasz dom jest nie do wytrzymania jesli tylko jest upal. Nie mozna oddycha, spac, nie mozna go wywietrzyc, bo cegla z wszystkich stron trzyma cieplo jak w piekarniku.
UsuńTyle ze tutejszy rynek nie przystosowany do upalow - nikt tu prawie nie ma klimy ( tylko niektore biura), i ogolnie mniej gadzetow. Nawet szpitale sa nieprzygotowane - czytalam jak meczyly sie w zeszlym roku pielegniarki , ktorym szyja fartuszki ze sztucznego wlokna! A co dopiero pacjenci... Makabra.
Kitty - jesli niczego nie znajdziesz to daj mi znac, poszukam, zalacze zdjecia i info i zrobie o tym post dla Ciebie by Ci dac pojecie. U nas tego jak mrowkow, oprocz tych centralnych, i sa wszedzie (znam ludzi co zalozyli w psiej budzie ), a poza nimi takie miejscowe, okienne czy przenosne, do zawieszania , male i duze w zaleznosci od powierzchni. Wiem ze sa w Europie i dziwie sie ze niezbyt popularn skoro u was klimat robi sie dokuczliwy.
UsuńJaki ten ZUS pilny do sprawdzania, przeciez to chyba logiczne, ze kiedy zejdziesz, rodzina powiadomi o tym ZUS. W Polsce przeciez nie musisz sie co roku meldowac, ze zyjesz, a tu tak?
OdpowiedzUsuńKitty ma racje, w poludnie wszystko jeszcze nie jest tak nagrzane, jak wlasnie pod wieczor. Dobrze, ze mamy balkon od poludnia, to po poludniu mozna juz na nim posiedziec. Poprzednio mielismy od zachodu, wiec wyjsc mozna bylo dopiero po ciemnosci, bo wczesniej nie szlo wytrzymac, bylo jak w saunie.
Ale tu takie ocieplenia są nawet w dni, w których jest dość chłodno- cały dzień chodzisz w jakimś cienkim sweterku a od 16,00 czasem później, robi się ciepło.
UsuńI nie dotyczy to tylko ulic w mieście, na dużych zielonych, mocno zadrzewionych starymi drzewami terenach też. I to mnie dziwi. My nie mamy klimy w mieszkaniu, ale rzadko jest tak, żeby temperatura w upalne dni była taka sama jak za oknem, zawsze jest niższa.Ten budynek ma mury niczym zamek obronny.
Moja loggia też od południa, pelargonie mają dobrze;)
W Polsce zgon jest odnotowany w bazie PESEL, wiec wszystkie zainteresowane instytucje maja te informacje.
UsuńAle przekrety tez byly :)!! I na martwe dusze pobierali az milo :)
UsuńPolscy urzędnicy jakoś wciąż nie zassali, że jesteśmy w UE i wszyscy mieszkańcy UE są w jednej bazie danych. Gdy urzędniczka na poczcie berlińskiej potwierdzała moją tożsamość (bo tego wymagał bank ) to w ciągu 2 minut połączyła się komputerowo z europejską bazą danych i sprawdziła w ten sposób autentyczność mego dowodu osobistego i moich danych. ZUS ma z pewnością dostęp do tych danych i może bez trudu sprawdzić różne rzeczy mnie dotyczące- gdzie i na co się leczę, jakie usługi medyczne mi tu świadczono, nawet jakie mam wyniki badań itp., pewnie również z moim rozmiarem buta i stanika a nie tylko czy nadal żyję. Gdybym kojfnęła to taka informacja trafiłaby natychmiast do centralnego rejestru. Tylko w ZUS-ie też pewno "dobra zmiana" się rządzi, to skąd urzędniczka ma o tym wiedzieć, skoro ci z "dobrej zmiany" niczego nie wiedzą o UE, poza tym, że to samo zło i zgorszenie.
UsuńZdarzaja sie takie chore sytuacje, ze rodzina nie zglasza zgonu, pochowek zalatwia nielegalnie (oczywiscie bez pogrzebu), albo co gorsza w ogole go nie zalatwia...
UsuńListonoszowi mowi, ze emeryt chory/wyjechal itp. Ale to patologiczne przypadki. O wyplacaniu emerytury mimo rejestracji w bazie pesel nie slyszalam, ani nie czytalam.
Mnie od wielu lat emeryturę wpłacają na konto bankowe, więc nawet gdybym była w Polsce nie wiedzieliby czy jeszcze żyję czy już zeszłam, ale nigdy tego nie sprawdzali. Teraz 13-tą emeryturę też mi wpłacili i nawet przysłali mi tu zawiadomienie o tym fakcie.
UsuńOdnioslam sie do tych rzekomych wyplat na martwe dusze mimo rejestracji zgonu w bazie pesel.
UsuńA uwaga z listonoszem oparta na fakcie opisywanym przez media.
Kitty ma racje. Dodatkowo to przeciez cien sie przesuwa czyli to miejsce ktore ok. 16-tej jest zacienione to w poludnie moglo byc akurat w pelnym sloncu i zostalo nagrzane.
OdpowiedzUsuńNajbardziej odczuwalne jest to wlasnie w duzych miastach.
Hi hi dlatego podczas zeszlorocznego niezwykle upalnego lata, ktore trwalo dokladnie 3 miesiace, jak juz nie wyrabialismy w domu i kolo domu, to w wikendy uciekalismy za miasto, do jedynego malego lasku w poblizu – jedynie tam pod duzymi drzewami i kolo wody, dalo sie jako tako oddychac...W domu temperatura nie spadala noca ponizej 25 stopni , a w dzien najwyzej rosla.
UsuńZapisalam w annalach , bo nie wiem czy to sie jeszcze kiedykolwiek powtorzy .:)))
To nie jest związane z przesuwającym się cieniem. Są tu tereny zacienione od świtu do nocy, bez jakiejkolwiek zabudowy, bez placów betonowych i cały dzień może być tu, w całym mieście i na tych terenach stosunkowo chłodno a właśnie po południu, czasem już od 16,00, czasem później się ociepla. To jest raczej związane z jakimiś prądami atmosferycznymi.
UsuńW ub. roku sporo było takich dni, że do godz. 16,00 lub 17,00 chodziłam w sweterku, by potem o 18,00 latać z krótkim rękawem i narzekać,że jest za ciepło.
JA tam jednak wolę zimę, obecne temperatury mnie dobijają. NA szczęście moge wszystko zamknac i włączyć klimę. Wczoraj lało, i jakiś brzeg burzy zahaczył, tęcza była piękna...i znów upał. I tak, po południu jest najkoszmarniej. Istnieje takie słowo?
OdpowiedzUsuńOd dziecka do mniej/więcej pięćdziesiątki świetnie tolerowałam upały, śmieli się ze mnie, że powinnam należeć do Corps Afrika.
OdpowiedzUsuńWszystko się zmienia jednak z wiekiem i postępującą degeneracją organizmu.Ale ponieważ mam Hashimoto i przy każdym spadku poziomu hormonu jest mi zimno, nawet w lecie, to jednak wolę lato.
Mysle ze temperatura jest zalezna od wielu czynnikow. W wiekszosci ta oficjalna kazde miasto mierzy na lotnisku i ta sie pokazuje w info meteorologicznym. A tu guzik prawda bo moje miasto, bardzo rozwlekle, pagorkowate, ma co pare ulic inna temoperature, czasem roznica moze wynosic 5 St a nawet 8. Malo tego - moja dzielnica, szczegolnie czesc w ktorej mieszkam a to jest szczyt pagorka, ma swoj mikroklimat ze swa temperatura. Jakby jeszcze tego bylo malo to moj dom ma inna z kazdej strony: balkon wychodzi na wschod i pierwsze pol dnia gorace , front duzo chlodniejszy, po poludniu sie zmieniaja . W dodatku ta wschodnia czesc jakas wietrzysta co daje w kosc w zimie. Woda, kaluze potrafia zamarznac a z frontu nie. Podjazd pod garazem jest tez wietrzysty i gdy go otworze to wszelkie liscie i scinki trawy fruna mi do srodka - a gdzie indziej tego powiewu, tego "cugu" nie ma. W miescie ktore jest nizej niz me osiedle, duzo chlodniej w lecie a w zimie cieplej bo u nas wywiane. Wiec mysle ze jest tak jak mowisz, duza roznice robia prady atmosferyczne, wysokosc terenu, zalesienie itp.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.Wokół Berlina jest sporo wody i lasów, sam Berlin jest wielce zielonym miastem. A co do drzew- nie wszystkie drzewa mają swe numerki, myślę że to obejmuje albo jakieś specjalne gatunki albo b.stare drzewa. Jeszcze tego nie rozgryzłam;)
UsuńWyślij im link do bloga:-)
OdpowiedzUsuńU mnie wczoraj były 3 burze, na szczęście nie tak straszne, by dachy urywało, ale wody spadło sporo i dziś można oddychać, lipy kwitną, zielsko pachnie.
Zaczyna się u na festiwal orkiestr dętych, jest moc!
Oooo, to super impreza taki festiwal orkiestr dętych!
UsuńTo naprawdę robi wrażenie gdy tak maszerują grupy jednakowo ubranych muzyków, równiutko a panowie dyrygenci też się cudnie prezentują! I tak "superancko" dyrygują. Widziałam taką paradę orkiestr dętych gdy byłam we Włoszech- wyglądali wszyscy wspaniale!
Jeśli się ochładza po burzy to dobrze, ale nie zawsze niestety tak się dzieje.
Do mnie ZUS zadzwonił. Kazali mi się stawić w najbliżej placówce. Bo przychodzą zwroty ich pisma. I zagrozili, że jak nie podam zmiany adresu, to mi zawieszą emeryturę (sic!). Pobiegłem, zmieniłem adres, ale nie chciano mi powiedzieć, co to za pismo. Przyszło po kilku dniach i zawierało informację, że przyznano mi... trzynastą emeryturę!!! Gdybym miał kogoś pod ręką, to pewnie bym pobił. Ciężko! I tak się wybieram z pytaniem: czy gdybym był bezdomny, też by mi emeryturę zawiesili?
OdpowiedzUsuńJuż miałem ochotę dać na mszę, gdy przeczytałem, że w Berlinie szaleje burza. Oczywiście w intencji, aby nic Ci się nie stało ;))) Bozia by mnie pewnie i tak by nie wysłuchała. Zaoszczędziłem trochę grosza ;)
Udanego i chłodnego wieczoru ;)
Słyszałam w TVN24, że zabrali człowiekowi emeryturę, bo wracały do nich jego listy, a facet po prostu pojechał na jakiś czas do rodziny. Ale patrz jacy durnie tam siedzą -wystarczyło wejść do rejestru UE i sprawdzić, czy nadal tam jestem, bo tu to wszystko jest rejestrowane- gdybym kojfnęła byłaby o tym adnotacja w rejestrze, podobnie gdybym zmieniła adres zamieszkania. Patrz, nie wiedzieli czy żyję a 13 emeryturę mi podesłali i zawiadomienie o niej także.
UsuńMiło, że chciałeś dać ale dobrze ,że nie dałeś, bo gdy ateista daje na mszę w intencji ateistki trudno przewidzieć jaki by to miało skutek;)
I Tobie miłego wieczoru, bez duchoty;)
O tym, że żyjesz to przekonam się naocznie...za 2 miesiące.
OdpowiedzUsuńPamiętasz???
Bo ja już przez te upały rozum tracę...