Już się zaczął grudzień i nim się obejrzymy dopadnie nas ostatni dzień tego roku
hukiem petard, chwilą zadumy jak nam minął rok bieżący i wielu z nas wkroczy
w Nowy Rok tanecznym krokiem.
O północy popłynie rzeka dobrych życzeń i struga przyrzeczeń jacy to będziemy
w następnym roku mądrzy, dobrzy, piękni, sprawni i super pod każdym względem.
Co prawda jak co roku większość postanowień rozpłynie się nie wiadomo gdzie
i dlaczego, choć było w nas tyle dobrych chęci.
A potem zacznie się karnawał a więc może warto trochę poćwiczyć najpiękniejszy
z tańców towarzyskich, czyli tango?
Aby ułatwić niektórym to zadanie podrzucam filmik z lekcji prowadzonej przez
Roxanę Suarez i Sebastiana Achavala.
Spróbujcie - to wcale nie jest trudne - ogladajcie koniecznie na YT przynajmniej
w wersji kinowej, ale lepiej na całym ekranie:
Aby Was zachęcić dodaję jeszcze jeden filmik:
I - Miłego dla Was.
Takie noworoczne przyrzeczenia robilam we wczesnej mlodosci, pozniej juz nie bo szybko sie przekonalam ze to bez pokrycia i sensu. Zycie najczesciej samo dyktuje naszymi krokami a takie ogolne zasady poprawnego postepowania stosuje caly rok.
OdpowiedzUsuńPewnie i Ty masz podobnie bo to powszechne.
Jedyne co u mnie doszlo w mym dojrzalym wieku to swiadomosc ze pewne wydarzenia moga byc ostatnimi - np. gdy dowiedzialam sie ze chlopcy nie przyjada na swieta pomyslam szkoda bo to moze bylby nasz ostni wspolny raz. To nie przyrzeczenie ale nowy element w moim odczuciu.
Nie watpie jednak ze istnieja ludzie ktorzy tak robia i moze nawet dotrzymuja?
Pozdrawiam Cie serdecznie i cieplo.
Nie myśl o tym, że coś może być tym ostatnim razem- mnie ta myśl prześladowała od początku tego roku no i widzisz co się stało.I właściwie nie wiem, czy to było przeczucie czy może ściągnęłam tę sytuację myślami.Dość wcześnie pojęłam, że takie obiecywanie sobie coś z okazji nowego roku jest do niczego-jeszcze ani razu moje noworoczne plany nie ziściły się.
UsuńSerdeczności;)
z tańców towarzyskich znam tylko pogo, gibany freestyle i haka peruperu /to ostatnie na Sylwestra raczej odpada/, więc może faktycznie nieźle byłoby się trochę odchamić biorąc lekcję np. tanga?... akurat będzie okazja, bo wygląda na to, że tą noc spędzimy z Lady na Rynku Podgórskim w Krakowie, gdzie mają mieć miejsce takie lekcje...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Znaczy się ,że będzie tango w kurtce puchówce.To życzę
UsuńWam Piotrze wspaniałej zabawy. Podejrzewam, że około 3 w nocy to i pogo zaistnieje na tym Rynku.
nie sądzę... pogo to taniec wymagający pewnego nakładu energii, a kto o 3 w nocy będzie jej tyle miał?... o tej porze to już raczej tylko "przytulas kiwany" charakteryzujący się minimalną dynamiką :)
UsuńAle pogo jest wielce rozgrzewające a o 3 nad ranem to jakoś z reguły mało ciepło jest, w grudniu zwłaszcza.:)
Usuńto już nie będzie grudzień :P :)
UsuńMistrzostwo świata, a najlepszy ostatni filmik.
OdpowiedzUsuńPostanowień nie robię, bo i tak nie dotrzymam:-)
Ostatni filmik jest super-hiper. A tak w ogóle to moja ulubiona para ,Roxana i Sebastian tańczą bosko. I jeżdżą po świecie i uczą chętnych prawdziwego, argentyńskiego tanga.Można powiedzieć, że idą przez życie tanecznym krokiem w rytmie tanga.
UsuńNigdy nie nauczylam sie profesjonalnie tanczyc, czlowiek albo popylal 2x1, albo wyglupial sie w koleczku. Ale co tam, na moje potrzeby wystarczalo, a teraz na starosc sie uczyc, to mi sie nie chce. :) Wole popatrzec.
OdpowiedzUsuńProfesjonalnie to uczyłam się nieco ponad rok tańca klasycznego ale kontuzja mnie wyeliminowała z baletu. Ale taniec nadal uwielbiam, do opery chadzam głównie na balety. A tango - rzecz sama w sobie cudna i do słuchania i do tańczenia.Przynajmniej dla mnie.
UsuńTylko ze to, co sie powszechnie "tangiem" nazywa czyli takie marne 2x1 i co wszyscy niby znaja i umieja, ma z tym tancem niewiele wspolnego. Musze przyznac, ze mnie osobiscie nie podoba sie tango towarzyskie, to pretensjonalne rzucanie glowa, natomiatst zachwyca mnie tango argentynskie.
UsuńJa i tanieć... no niezbyt, choć chodziłam na kurs tańców latynoamerykańskich i nie szło mi źle...może tylko jestem zbyt nieśmiała. hehe Może. Ja już postanowień nie robię, mam tylko jedne|; być, żyć całą sobą i się staram. Różnie wychodzi, ale jednak się staram. :) Pozdrawiam cieplutko. <3
OdpowiedzUsuńMoże to nie jest nieśmiałość a po prostu brak wiary w siebie? Też nie robię żadnych postanowień, bo jestem z natury mało wytrwała i nie lubię się "zaginać" i robić coś na siłę tylko dlatego, że coś postanowiłam.
UsuńMiłego;)
Choć popaczę :)
OdpowiedzUsuńCzosnek lubię, wodę z miodem piję, zastrzyki w tyłek dostaję, zdrowieję powoli. Jak wylezę z dołka pójdę do rehabilitanta po ratunek. To pierwszy raz kiedy tak bardzo niesamodzielna jestem i to ogromnie nieprzyjemne doświadczenie. Wszechświat zdecydował, że mam zadbać o siebie i już :) Aż się trochę dziwię, bo ostatnio dwa razy byłam na warsztatach z mikroruchu o którym pisałam. Nic męczącego, ale chyba podziałało ;) Tyle, że inaczej niż się spodziewałam ;)
Przyda Ci się dobra rehabilitacja żebyś nie miała nawrotów.Bo tak naprawdę mało fajnie jest gdy nie możesz się sama ubrać i jeszcze musisz tłumaczyć chłopu jak ma ci te rajstopy założyć, a on jest akurat specjalistą od ściągania ich z ciebie;)))Mnie kiedyś dorwało na zimowym urlopie w górach- to był koszmar!!!!
UsuńDobrze, że dziecko już potrafiło się samo ubrać,ale miała dziką radochę, że tata mamę ubiera.
Ależ karnałowo! Uwielbiam tango, ma niepowtarzalny charakter! Tytuł posta znakomity, oddaje prawdę! Może by sie tak zawziąć i postanowić, że w Nowym Roku zrobimy dla siebie tylko jedną rzecz...Wiem, że diametralne zmiany zawsze są wymuszone! Trenujmy w takim razie silną wolę!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKobietom z mojego pokolenia zawsze wmawiano, że żyją dla innych (mąż, dzieci, rodzina są na pierwszym planie) a zaspokojenie własnych ambicji i pragnień to mniej ważna sprawa. Więc nic dziwnego, że często czasu i sił brakowało by robić coś "dla siebie".
UsuńA tango ma tak naprawdę tylko cztery podstawowe kroki.
Reszta to tylko ich kombinacja i poddanie się rytmowi.
Uwielbiam patrzeć na tańczące pary. Sama jednak jestem kiepską tancerką. Zazdroszczę osobom posiadającym wyczucie rytmu.
OdpowiedzUsuńJuż od bardzo wielu lat nie czynię żadnych noworocznych postanowień. I tak w nich nie wytrwam, więc po co marnować czas na układanie listy pobożnych życzeń.
Serdecznie pozdrawiam:)
A może po prostu zbyt rzadko słuchasz muzyki i poddajesz się właśnie jej rytmowi.Słuch muzyczny nie każdy posiada,odtworzenie melodii może sprawiać trudność, ale "złapanie rytmu" to jednak kwestia wyćwiczenia.
UsuńJest sporo osób nie słyszących, które jednak tańczą.Po prostu taniec też wymaga ćwiczeń. A może jesteś dla siebie mało wyrozumiała i zbyt surowo się oceniasz?
Serdeczności;)
a wiesz, że czasem mam takie marzenie - zapisać się do szkoły tańca. W młodości uwielbiałam tańczyć i robiłam przy każdej okazji, a potem wyszłam za mąż za człowieka, który unika tego rodzaju rozrywek jak ognia, i po kilku latach poczułam, że..już nie umiem tańczyć, nawet jeśli na jakiejś rodzinnej imprezie zdarza mi się ruszyć na parkiet to moje ruchy są niezgrabne, mylę kroki itd.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczności!
Na zapisanie się do szkoły tańca nigdy nie jest za późno, seniorzy też się uczą tańczyć. Wiem, że w Polsce jest to najmniej popularna rozrywka dla seniorów- nigdy nie byliśmy narodem rozśpiewanym i roztańczonym. Ale wiem, że gdy się lubi to można tańczyć do późnej starości, dopóki jeszcze chodzimy. No nie wiem czy zakochałabym się w chłopaku, który nie lubi tańczyć, bo taniec zajmował zawsze w moim życiu bardzo wiele miejsca,przecież miałam być baletnicą.Nie wyszło, jedna paskudna kontuzja i wróciłam do zwykłej szkoły, ale miłość do tańca pozostała. Mój mąż mistrzem tańca nie był, ale na "potańcówki" chodził.
UsuńA skąd Ci przyszło do głowy, że Twoje ruchy są niezgrabne? Po prostu za mało tańczysz. Ja często tańczyłam sama w domu, bo to świetna gimnastyka.
Tańcz,taniec w życiu pomaga. Ucz Hanię ruszać się do rytmu, dzieci szybko chwytają rytm.
Najmilszego Klarko!
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTo ja ogłaszam, że szukam ;) pana do ćwiczeń, bo do tanga trzeba dwojga. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Panowie w naszym kraju nie załapali jeszcze, że główną rolę w tangu gra właśnie mężczyzna. To on prowadzi, to on się popisuje wymyślnymi krokami. Może gdy któryś to "załapie" to chętnie pójdzie na naukę tanga.
UsuńSerdeczności;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAnabell, jeszcze dobrze się grudzień nie zaczął, a Ty mnie już Sylwestrem straszysz. Nieładnie, nieładnie, bo ja chcę jeszcze kilka spektakli operowych w tym roku zaliczyć ;)))
OdpowiedzUsuńBądźmy szczerzy, gdyby się kiedyś ludziom nie nudziło, nie wymyślaliby tych cudacznych świąt, nie ganialiby jak opętani z powodu ich się zbliżania, nie rujnowaliby portfelów i nie musieli leczyć się po świętach raphacholinom...
Muzyka łagodzi obyczaje, i to powinno nam wystarczyć ;)
Niczym Cię nie straszę. Święta wymyślono po to, żeby nie pracować i móc się nażerać do wypęku.I tak jest chyba od czasów jaskiniowców,zmieniały się tylko okazje do świętowania i nażerania. Od lat już nie czuję żadnego przymusu urządzania i celebrowania świąt. Ot dwa dni wolne, więc jeśli mamy ochotę to się spotykamy z rodziną lub znajomymi albo i nie. A jak się spotykamy to nie na 5 minut a na kilka godzin i coś się razem je- albo we własnym domu albo w jakiejś restauracji.I zero spinania się bo święta.Jest jeszcze jedna opcja Świąteczna- wyjazd do jakiegoś uzdrowiska. I też zero nerwów, zero szykowania a ile frajdy. My często wyjeżdżaliśmy właśnie w tym okresie i było zawsze super.A jak jeszcze był to wyjazd w góry i była "narciarska" pogoda to było naprawdę szalenie miłe.
UsuńNie wiem dlaczego Sylwester ma Cię straszyć- pisałeś kiedyś, że lubisz tańczyć i tango Ci pasuje. No masz jeszcze w tym miesiącu ze 3 weekendy na operę, czyli możesz przy dobrym układzie jeszcze 6 spektakli obskoczyć. Co najwyżej podpadniesz własnej kici, że ją samą w domu zostawiasz.
Miłego;)
Jak oni pięknie tańczą ! Zupełnie jakby płynęli... a czy to na pewno jest tango ? Teraz tanga mi się zachciało... bo coś czuję, że chyba by mi się udało zatańczyć ten taniec. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak Ulu, to na pewno tango i to tango argentyńskie. Oboje są Argentyńczykami i przez 10 lat pobierali naukę w najlepszych szkołach tańca w Buenos Aires.Tango to muzyka i do tańca i do słuchania.
UsuńSerdeczności;)
Powiem Ci, że wspaniałe to tango, tylko że ja zawsze przy takich okazjach żałuję, że nie mam go z kim tańczyć. :)
OdpowiedzUsuńA postanowienia robię już od dłuższego czasu niezależnie od końca czy początku roku, wolę w tych momentach, kiedy czuję się na siłach, żeby ich dotrzymać. :) I dzięki temu nawet mi się ostatnio udaje coś niecoś spełnić!
Cierpię na to samo co Ty. Nie mniej oglądam ich taniec z wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuńJa też oglądam taniec, kiedy mogę, może tylko bardziej mnie pociąga wiele nowoczesnych form, ale każda na swój sposób jest bardzo energetyczna i z przyjemnością na nie patrzę i czasem nawet sama tańczę :)
Usuń