Przez cały ostatni rok nie robiłam biżutków.
To pęknięcie kości, pobyt w szpitalu a potem zakaz długiego siedzenia
w jednej pozycji oraz zupełnie niespodziewana śmierć mego męża skutecznie
wstrzymały moje "koralikowanie".
Ale przedwczoraj wzięłam się do pracy i powstał naszyjnik dla pewnej
mojej koleżanki, która posiada kicię.
I tak ów naszyjnik wygląda:
Co prawda kicia w naturze jest czarno- biała, ale rzecz głównie w tym, że
udało mi się nadać zawieszce naszyjnika pożądany kształt.
No i jest lekki, bo robiłam z najmniejszych koralików toho.
Ogromnie się cieszę, że wreszcie zaczęłam znowu KORALIKOWAĆ.
I co jakiś czas będę Was zamęczać swą "twórczością".
Cieszę się że wróciłaś i że będziesz zamęczać :-))
OdpowiedzUsuńPogoda chyba postanowiła mi pomóc- od rana dziś pada więc znów "podłubię" zamiast się włóczyć po mieście.
UsuńTo dobrze, ze wracasz, swiat przeciez nie chce zaczekac, trzeba isc naprzod razem z nim. Praca, ktora lubisz z pewnoscia Ci pomoze, a przy okazji powstana male arcydzielka, jak ten kot, calkiem udany.
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze zrobić jamnika- dla siebie.I w ogóle wczoraj byłam nieco przerażona ilością zaczętych a nie skończonych projektów.No i jak to ja- zamiast stare kończyć zrobiłam coś nowego- ten kot to taki "ostatni świr".
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNa pewno osoba, dla której jest ten ten naszyjnik będzie zadowolona.
Pozdrawiam serdecznie.
Mam taką nadzieję, bo w naturze wygląda znacznie lepiej- po prostu widać jego kolorystykę.
UsuńNo po prostu rewelacja, nie dość, że z drobnych koralików, to jeszcze z ulubieńcem w roli głównej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wracasz do równowagi...
Ta "rewelacja"kosztowała mnie kilkanaście przymiarek a to co wychodziło spod ołówka ciągle było "nie takie".
UsuńW pewnej chwili narysowałam coś w rodzaju siedzącej pantery i gdy się temu przyjrzałam i skróciłam nieco szyję zaczęło przypominać kota domowego. Trochę dziwnego kota, bo koraliki są w kolorze brązowo-fioletowym oraz złociste i ciemno miedziane, ale w świetle sztucznym to wychodzi inaczej. Może zrobię jeszcze jednego, no bo skoro już mam "wzór" to mogę zrobić jeszcze jednego,w jakiejś jaśniejszej tonacji.
Zamęczaj, zamęczaj, zawsze z chęcią popatrzę i może nawet uda się coś ściagnąć :), tfu, zainspirować :) :) :)
OdpowiedzUsuńMuszę "wyrobić zapasy", potem ogłoszę "rozdawajkę", bo nie sprzedaję swoich wyrobów i zrobi mi się trochę miejsca w szafce.
OdpowiedzUsuńTen naszyjnik jest cudny! Jako zdeklarowana kociara jestem nim zachwycona. O tym, że bardzo taki chciałabym mieć nawet nie wspomnę;-) Zamęczaj, zamęczaj swoimi cudeńkami. Chętnie popodziwiam bo sama jestem całkowitym beztalenciem w takich robótkach. To bardzo dobra wiadomość, że wracasz do równowagi i swojego hobby:-) Ja natomiast notuję ostrą fazę chronicznego niechciejstwa, na które cierpię i dlatego mało mnie min. na blogach:-(
OdpowiedzUsuńSerdeczności Anabell!
Pewnie zrobię jeszcze jednego kota skoro już narysowałam wzór, może być tylko kłopot z kolorystyką-na szczęście nie mam koralików różowych;)))Przyznam Ci się, że ilekroć nie chce mi się nic robić zasiadam do koralików. Teraz też jest to DZIAłANIE ZASTĘPCZE- ZAMIAST NAUKI NIEMIECKIEGO.
UsuńSerdeczności;)
Anabell, naszyjnik jest cudny, kotek wyszedl prze-pie-knie –
OdpowiedzUsuńa przy okazji domyslam sie dla kogo jest przeznaczony i wiem jaka sprawi radosc tej osobie:)
Naprawde masz talent w rekach.
Kitty, talent w rękach to może i mam ale mam jednocześnie super lenia w głowie - powinnam się uczyć niemieckiego!!!!
UsuńHa ha a po co? Doskonale sobie radzisz i bez niego:)) A tak na powaznie polecam ci ogladanie ... quizow albo telenoweli. Podczytuj sobie slowka i gramatyke - ale prawdziwy " latwy" codzienny jezyk wystepuje wlasnie w tych programach. Ogladajac dzien w dzien nauczysz sie podstawowych zwrotow i wyrazen - tam sie to powtarza do znudzenia . Metode te polecam ci z wlasnego doswiadczenia , siedzialam wtedy w domu w Berlinie non stop cala zime z niemowleciem - i ogladalam wszelkie Kola Fortuny , Zagadki, Quizy i telebzdety - rewelacyjna
Usuńszkola jezyka. 👍Tyle ze mialam duze obczytanie w gramatyce .
Jesienia juz sie wyklocalam w Arbeitsmacie :))
UsuńArbeitsamcie mialo byc :)
UsuńZamęczaj, bardzo fajny naszyjnik. Podziwiam, bo ja nie mam cierpliwości do takiego dłubania. Ale ktoś robi, ja noszę ;) Ty koralikujesz, ja zawzięcie kijkuję :)
OdpowiedzUsuńI słońce dzisiaj, dobrze jest!
To wielce odprężające zajęcie- lenię się zamiast uczyć się niemieckiego i sama w siebie wmawiam, że robię coś pożytecznego. U mnie rano padało, teraz wyszło słońce.
UsuńMysle ze nadanie ksztaltu kota bylo nie byle jakim wyzwaniem.
OdpowiedzUsuńWyobrazam sobie ze robi sie kilka roznej dlugosci elementow i laczy ze soba bo chyba nie z jednego dlugiego? I jeszcze uksztaltowac ogon....
Nie potrafilabym a nadewszystko nie mialabym cieerpliwosci - a Tobie wychodza piekne dziela.
Oczywiście-, zwłaszcza gdy dotarło mi do mózgu, że to przecież będzie tylko sylwetka, więc musi być rozpoznawalna.Sylwetka jest jednym, całym kawałkiem, łącznie z ogonem. Potem tylko wyszywanie koralikami (musi niestety być dość równo)i to trwa i trwa.
UsuńKochana, ja nie mam cierpliwości- mnie się tylko nie chciało usiąść do niemieckiego więc postanowiłam trochę koralików "wyrobić".
Nie przepadam za kotami ale naszyjnik piękny!!
OdpowiedzUsuńNie lubię kotów w domu, choć lubię je obserwować.Kot ma tę wadę, że włazi tam, gdzie nie powinien, np. na wszystkie blaty.
OdpowiedzUsuńTen naszyjnik jest naprawdę piękny i niebanalny ! Jeśli koleżanka lubi koty to pewnie będzie zachwycona taką biżuterią. Dla mnie bomba !!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ulu za miłe słowa. Trochę kłopotu miałam z narysowaniem tego kota w odpowiednich proporcjach i dopiero gdy rysunek wycięłam "załapałam" gdzie popełniłam błąd.Juz widziała ten wisiorek i twierdzi, że sie podoba- tyle tylko, że będę musiała wymienić zdjęcie na blogu - to jest robione komórką przy sztucznym świetle, więc muszę zaczekać na słońce i wtedy zrobić nowe zdjęcie i podmienić je.
UsuńMiłego;)
Jestem pod wrażeniem. Piękna kocica:)I chyba trudna do "skoralikowania". I cieszę się, ze zaczęłaś znów co robić:)
OdpowiedzUsuńTrudno "wyrazić" koralikami kocie futerko - to raczej zupełnie niemożliwe. Pomijam już fakt, że raczej rzadko ostatnio rysuję i miałam niejaki problem ze złapaniem proporcji zwierzaka. Chodzi jeszcze za mną zrobienie dla siebie wisiorka "jamnikowego".
UsuńGdybym mogła wyskoczyć z tego ekraniku i Cię uściskać, to już bym tam u Ciebie była. A kicia śliczna!!!! :)
OdpowiedzUsuńcmoki - smoki!
Ciesze sie, ze wracasz do siebie, a koralikowe kocie cudo, przeurocze! :)
OdpowiedzUsuń