drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 5 marca 2020

Ja się nieco lenię.......

..... a inni w tym czasie prowadzili warsztaty  i dawali pokazy w Helsinkach
na imprezie  Tango Frostbite 2020.
I jak zawsze tańczyli świetnie:


A aktualnie już prowadzą warsztaty tanga i pokazy w Stambule.
Oczywiście oglądajcie ich na YT i koniecznie w trybie filmowym lub wersji
pełnoekranowej.

Ale nie ma lekko - przeżyłam dziś kolejne deja vu.  Chyba się  Wam nie
zwierzyłam, że ogromnie nie lubię człapać w celach spacerowych, zwłaszcza
odkąd jestem sama.
Bo zawsze każdy mój spacer  miał jakiś cel - w młodości- randkowy,
potem były spacery z dzieckiem, dziecko wyrosło to były spacery z psem (4-5
razy  dziennie),  po przyjeździe do Berlina to były spacery z mężem by poznać
naszą najbliższą okolicę , czasem i dalszą;)
A teraz, ponieważ chodzić muszę,  żeby nie utracić tej cennej umiejętności, to
spacery jako takie nie istnieją bo ogromnie  nie lubię łazić bez celu.
Więc celem  staje się konieczność zrobienia zakupów. A więc wcale się nie
wysilam by czegoś nie zapomnieć kupić - zapomnę, to przewlokę się dzień
później- nie ma problemu. Dzięki krokomierzowi  wiem  w jakiej odległości
od domu mam poszczególne sklepy i dokąd pójść by "wydreptać" konieczne
minimum.
Jak zapewne wiecie ukoronowany wirus dotarł już do Niemiec , dotarł też do
Berlina- no cóż, można się było tego spodziewać. Już jest zamkniętych kilka
berlińskich szkół, a ludzi pomału ogarnia panika.
Dziś z niejakim zdziwieniem odnotowałam fakt, że półki dotąd zapełnione
różnego rodzaju chusteczkami, papierem toaletowym, papierem kuchennym-
są zupełnie puste. Zniknęły też zwykłe płatki kukurydziane, chlebki WAZA,
czyli te twarde "deseczki", masło klarowane, nieduże opakowania mrożonek
warzywnych. Za to banany staniały - są po 97 centów za kilogram. Kupiłam-
mam jednak w sobie  coś z małpy, nie tylko Rh +  - uwielbiam banany.
Wyraźnie też zmniejszyła się ilość przetworów w puszkach lub słoikach.
Ten wirus, który jak wiadomo "wyrósł" w Chinach zamiesza w całym świecie-
bo świat stał się globalną wioską zwłaszcza w sensie ekonomicznym.
W Chinach, rozłożonych teraz wirusem, produkuje się niemal wszystko -
wielkie koncerny przemysłowe tam umieściły produkcję wielu części i
podzespołów. Każda przerwa w produkcji to straty finansowe nie tylko dla
Chin a dla wszystkich państw. Tak naprawdę trudno się rozeznać czego te
Chiny nie produkują, bo niemal w każdym produkcie mają swój udział.
Jeżeli dalej będzie się ten wirus rozprzestrzeniał nastąpią również spore straty
w turystyce- i nie dlatego, że nikt kto ma zdrowe  zmysły nie pojedzie do
Chin, ale dlatego, że najliczniejszą grupę turystów stanowią Chińczycy. To oni
są zapalonymi turystami i wszędzie ich pełno- no cóż, jest ich wszak duuuużo.
Z mojego własnego podwórka niepokoi mnie fakt, że lek, który muszę brać
codziennie by jeszcze  pożyć - produkowany jest w Chinach, a tak konkretnie
ta jego "lecznicza" strona, bo końcowy produkt powstaje w firmie Merck,
daleko od Chin.
Jeżeli ktoś z Was ma pretensję do WHO, że nie ogłasza pandemii,
to wyjaśniam- pandemię ogłasza się wtedy, gdy są zachorowania wtórne, a nie
tylko spowodowane tym, że ktoś przywlókł infekcję z innego miejsca.
I nadal aktualne zalecenie - myjcie często ręce w ciepłej wodzie (bo co ósmy
Polak nie ma takiego zwyczaju, nawet po skorzystaniu z toalety), nie
odchudzajcie się, starajcie się dobrze odżywiać i unikajcie skupisk ludzkich
w zamkniętych pomieszczeniach.


31 komentarzy:

  1. Jakoś przeżyjemy. Osobiście już przeżyłam: aids,ebolę, sars, grypy: ptasią i świńską, h1n1 i dwie grypy normalne (te akurat osobiście). Najgorszy w tym wszystkim jest wirus paniki, to rozprzestrzenia się szybko i jest zakaźne jak cholera. W dodatku zostaje w organizmie jak wirus opryszczki.
    Pomaga mi niemanie telewizora. I unikanie zarażonych ;) W maju wszyscy zapomnimy o pandemii. I znów półki się zapełnią. Choć faktycznie, zamiecie się ekonomicznie na świecie. Pewnie o to chodziło wszak.
    Trzymaj się zdrowo Aniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeżyłam kilka ropnych angin, zapalenia płuc i "zwykłą grypę", w czasie której przez 2 tygodnie leżałam plackiem i pod koniec pani pielęgniarka już nie bardzo miała gdzie walić zastrzyki.TV nie oglądam od ponad roku, już nawet nie wiem jak się go włącza.Ekonomicznie to niestety będzie kiepsko i to praktycznie wszędzie.I na pewno nie o to chodziło by była pandemia, niestety nikomu ona zysków nie przyniesie. Na razie mamy wciąż jeszcze epidemię.I niech może tak zostanie, pandemia nam raczej niepotrzebna.
      Ty też się trzymaj, Kochana!

      Usuń
  2. ja w młodości szybko odkryłem, że wychodząc na spacer mając na celu randkę nie dojdę do tego celu, ale gdy wychodziłem na spacer bez celu często wychodziła z tego jakaś randka...
    innymi słowy: nie szukać, tylko znajdywać...
    okay, ale co to ma wspólnego z Covid-19?... ano tyle, że im więcej o tym myślisz, kombinujesz, jak tego nie załapać, tym prędzej możesz to załapać...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś nigdy nie wychodziłam z domu "bez celu"- od małego kładziono mi do głowy, że wszystko co robię powinno mieć jakiś cel i sens. Nie kombinuję jak nie załapać Covid-19, ale i bez niego zawsze myję ręce po powrocie "z miasta", unikam tłumów bo źle się czuję w tłumie -resumując dość nudna ze mnie osoba.

      Usuń
    2. chyba nie wiesz jak bardzo nudni potrafią być ludzie w swoich staraniach o to, by być postrzegani jako niezmiernie ciekawi i zajmujący :)

      Usuń
  3. Tyle wpisałam i uciekło!
    teraz napiszę tylko, że tango cudne, a że nogi im się nie plączą to dziwne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że Sebastian w jednym z tang improwizował? To nie był ich stały układ. Ja ich już b. długo oglądam i dokładnie wiem, kiedy on improwizuje. Podziwiam Roxanę- świetnie wygląda i świetnie odczytuje to co Sebastian zamierza.Jakby na to nie spojrzeć tańczą ze sobą już od
      2008 roku.I widać, że taniec nadal sprawia im prawdziwą radość.

      Usuń
  4. To mówisz żeby się nie odchudzać w tej sytuacji?
    A ja akurat 40 dkg schudłam!!!
    :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem poważnie mówię o tym odchudzaniu. Czy wiesz dlaczego mamy wciąż ochotę na słodycze?- bo jemy zbyt mało białka zwierzęcego. Wystarczy zwiększyć ilość zjadanego dziennie białka któremu dodajemy do towarzystwa węglowodany pochodzące z warzyw a zaraz mija nam ochota nawet na mleczną czekoladę z orzechami. A tak nawiasem- tę mleczną dobrze jest zamienić na gorzką- tu jest gorzka a całymi orzechami laskowymi. Pycha.Wczoraj wystarczyła mi za obiad i kolację.

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    I ja nie lubię spacerów bez celu, zawsze więc szukam pretekstu. Sklepów i zakupów wręcz nie znoszę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja polubiłam tu zakupy- nie dość, że wybór niesamowity, to sklepy samoobsługowe, a kasjerki wielce przyjazne. A jak za długo stoję przed jakąś półką lub "szafą chłodniczą" zaraz któraś z klientek podchodzi i tłumaczy mi co jest bardzo smaczne lub bardzo dobre lub bardzo opłacalne.Ubaw mam niesamowity bo nadal nie kapuję co do mnie Niemcy mówią;) Sklepów z ekspedientkami to niemal nie ma.Na szczęście wszystko popaczkowane i są też takie małe "paczki", 10-15 dag.

      Usuń
  6. Wedlug mnie spacer to cel sam w sobie. Przynosi duzo dobra - dla zdrowia, popatrzenia na ludzi, przyrode itd.
    Najbardziej lubie te w pojedynke wlasnie.
    Nie mozemy zyc i robic tylko to co ma konkretny cel i namacalna korzysc.
    Nigdy nie licze krokow bo wiem ile sie nachodze za caly dzien, chocby to bylo tylko po wlasnym obejsciu.
    Za miesiac czesc mej rodziny leci na wakacje - zobaczymy co z tego wyjdzie.
    Poza tym w moim miescie cisza i spokoj choc owszem, jakby mniej chusteczek na polkach.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzenie po domu się nie liczy, zresztą w domu to się głównie stoi, co wcale zdrowe nie jest.Ja to nawet do Ogrodu Botanicznego nie jeździłam bez celu a w każdym razie spacer po nim był koniecznością, jeśli chciałam obejrzeć konkretne roślinki.Ostatnio gdy byłam z moimi to przedreptałam po nim około 8 km. Muszę mieć krokomierz, żeby potem się "spowiadać" u lekarza rodzinnego lub ortopedy. Bez celu to ja robię biżuterię, choć właściwie celem jest po prostu tworzenie -samo w sobie. Bo i tak tego nie sprzedaję. Ale mam frajdę z robienia. Wszystko ma jakiś cel, choć czasami wydaje się, że robimy coś bez celu, natomiast często nie ma to co robimy wyraźnych czy też realnych korzyści.
      Miłego;)

      Usuń
  7. Dla mnie tez spacer to przyjemnosc chodzenia wlasnie ...bez celu.
    Jak jest co ogladac po drodze, czy to drzewa, rosliny, domy , zabytki to moge lazic godzinami...
    A najbardziej lubie snuc sie po jarmarkach i pchlich targach , zawsze trafi sie cos fajnego do reki, a ile rzeczy mozna poogladac...:))
    W Berlinie chyba w kazda niedziele sie takie odbywaja, w prawie kazdej dzielnicy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej to lubiłam spacery z psem, "psiarzy" na moim osiedlu było wielu i z reguły byli bardzo miłymi ludźmi.
      Nie przepadam za jarmarkami i różnymi targami. Czasem bywałam w Warszawie na targu staroci, ale może byłam z 5 razy w życiu.

      Usuń
    2. Moj chlop tez bez celu nie wychdzi z domu, wiec musze te cele wymyslac , bo by wcale z domu nie wyszedl:)

      Usuń
  8. A ja lubię spacery bez celu i świadomość, że mogę iść w lewo lub prawo bez planu konkretnego. Za to patrząc na tancerzy zawsze się zastanawiam czy jeszcze kiedykolwiek nauczę się tańczyć, bo jak na razie nie potrafię.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarku, gdybyś naprawdę chciał, to byś się nauczył tańczyć. A naukę warto zacząć wcale nie od tańca a od wyczuwania i wystukiwania rytmu.Potem można dodać zwykłe chodzenie to rytmu. W końcu taniec to krążenie po podłożu w jakimś określonym rytmie.

      Usuń
  9. Tutaj pelno barow i lokali chinskich, z lekka jakby popustoszaly ale paniki nie ma na szczescie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A koło mnie nie ma żadnej "chińszczyzny barowej", za to są dwie urocze i smacznie karmiące knajpki greckie i jedna z kuchnią meksykańską, kilka z kuchnia włoską. Jest też chyba z korzeniami tureckimi. I to wszystko w promieniu do 500 metrów. Jednych Greków to mam w odległości70m od domu.

      Usuń
  10. U mnie też jakiś tydzień temu ze sklepów zniknął papier toaletowy i chusteczki higieniczne. I choć producenci zapewniaja, że zapasy sa ogromne i nie zabraknie, to jednak jeszcze sytuacja nie wróciła do normy - jak tylko pojawi się nowa dostawa, to prawie od razu znika z półek...
    Muszę przyznać, że nie posądzałam Japończyków o takie panikowanie ;-)
    Z powodu wirusa w miejscach turystycznych zrobiło sie luźno i spokojnie, bo wycieczki z Chin przestały przyjeżdżać.
    A co do spacerów. Ja też nie lubię chodzić bez celu. Ale można sobie zamiast zakupów wyznaczyć jakieś miejsce (ciekawy budynek, park, itp.) i spróbować dojść do niego różnymi trasami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg przewidywań to turystyka ogromnie "dostanie po nerkach", bo najwięcej podróżowali właśnie Chińczycy i to
      grupowo - a więc był to tzw. łatwiejszy klient."Siadzie turystyka" to i siądą przewozy, bo nie będzie kogo wozić gdy się każdy zabarykaduje w swej norce ze zgromadzonymi chusteczkami, papierem toaletowym, puszkami, słoikami i wodą mineralną. Skorzystałam z paniki - kupiłam 4 tabliczki czekolady 85% kakao.

      Usuń
  11. Spacere bez celu to ja lubie w obcych meijscach, bo zawsze cos nowego sie najdzie.
    Chociaz, w moim 3,5 tys. miescie, tez mozna cos przyuweazyc badz sie dowiedziec. SDzczególnie na cmentarzu zycie towarzyskie kwitnie.
    Z tym przenosueniem produkcji do Chin czy innych Singapurów, to od lat mi sie to nie podobalo, ale co tam ja niby wiem, nikt mnie o zdanie nie pytal przeciez ;)
    A jak w Chinach przewrócil sie worek ryzu czy popsulo sie cos w fabryce miasta Pingpong, to w szpitalu brakowalo t´zwykle jednego sortu antybiotyku. Od zawsze.
    Teraz w Hanowerze zamykaja firme robiaca siedzenia do Volkswagenów, przenosza tez gdzies na koniec swiata, gdzie produkcja tansza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To namiętne obniżanie kosztów produkcji zawsze się czkawką wraca.I zawsze cierpi na tym jakość produkcji.A już umieszczanie całej produkcji głównego komponentu w jednym miejscu uważam za głupotę.

      Usuń
  12. JA spacerować wręcz nienawidzę, łażenie bez celu zawsze wydawało mi sie idiotyczne. Więc rozumiem. CO do wirusa - nie mam już siły się tym przejmować, mam powazniejsze zmartwienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ten wirus też mało boli, ale nie po to wyjechałam z Polski by znów oglądać puste półki;)
      Fajnie, że jeszcze ktoś ma podobne zdanie o spacerach jak ja.

      Usuń
  13. Chiny produkują komponenty do wszystkich leków i z tym może być problem,niewazne z jakiej lek jest firmy, na 99 % pochodzi z Chin, podobno w Polsce zapasy leków moga sie skończyć pod koniec roku, jeśli ktos przyjmuje coś na stałe, to niewiadomo jak to będzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem, na jakiej podstawie wszystkie koncerny "zgłupiały" całą produkcję zleciły tylko Chinom. Leki to zbyt ważna sprawa by liczyć tylko na jednego producenta- nie jest dobrze gdy myśl o zysku przesłania komuś zdrowy rozsadek.Ciekawa jestem czy każda partia otrzymanych komponentów jest sprawdzana pod względem zgodności z normami. Bo nie wykluczam wcale, że jest to raczej robione losowo. Mam pecha, obydwa leki, które biorę codziennie rano zależą od Chin.

      Usuń
  14. Mój syn robił zakupy w Biedronce, gdzie półki też ogołocone. Pewna pani rzuciła się na niego, kiedy przed nią sięgnął po ostatni ręcznik kuchenny i opakowanie papieru toaletowego. Strach wychodzić z domu i to nie przez koronawirus, ale z powodu zachowań ludzi. Życzę by spacery bez celu były przyjemne, a nie wymuszone. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba zalezy od lokalizacji. U mnie biedronka i inne markety bardzo dobrze zaopatrzone w papier, reczniki papierowe i mydlo w plynie. Choc jednego wieczora w biedronce w/w brakowalo. Ale uzupelnili.

      Usuń
  15. Moim celem podczas spacerów jest wydeptanie jak najwięcej kroków, a żeby mi się nie nudziło, często na spacerach gadam sobie przez telefon. Wiesz coś o tym :)))

    OdpowiedzUsuń