A więc pojechaliśmy do Prory, jak się już smażyć to na pięknej plaży:
Te dwa chudzielce to moje Krasnale.
Wracając w tę niedzielę do Berlina "wdepnęliśmy" po drodze do Stralsund -
pierwszy pomysł to na kawę. Przy okazji zobaczyliśmy, że nie ma kolejki
do Oceanarium, więc tym razem je odwiedziliśmy. Dzięki temu zobaczyłam
ryby bałtyckie nie od strony ich wyglądu na talerzu. Nie wiedziałam, że
dorsze mogą być naprawdę duże - te w polskiej centrali rybnej nie były
takie olbrzymie.W oceanarium nie wolno fotografować ryb w akwariach.
Ale na samej górze, na zewnętrznym wybiegu były pingwiny.
Widok z dachu Oceanarium na jeden z kanałów:
widok na Stralsund
oraz lokatorzy tego dachu:
Na pożegnanie widok portu jachtowego.
Męska część wycieczki udała się na zwiedzanie szkoleniowego żaglowca
Gorch Fock I.
Było tak gorąco, że my zrezygnowałyśmy ze zwiedzania i poszłyśmy do
kawiarni, tam przynajmniej słońce nie prażyło.
Gorch Fock to pseudonim literacki pisarza marynisty, Johanna Kinau.
Ten żaglowiec ma dość ciekawy życiorys.Został zbudowany i zwodowany
w 1933roku. Jak widać jest trójmasztowcem o 23 żaglach.
W roku 1945 został zatopiony przez własną załogę, by nie wpadł w ręce
zwycięzców. Jednakże władze NRD wydobyły żaglowiec i został przekazany
ZSRR jako zdobycz wojenna i przez cały czas trwania NRD jego portem była
Odessa.
Po upadku Muru Berlińskiego żaglowiec powrócił do niemieckiego portu.
Niestety obecnie jest "statkiem-muzeum", ale są zbierane fundusze na
doprowadzenie go do zdolności pływania.
Zamieszczam zdjęcie z sieci, bo stojąc tuż przy nim na nabrzeżu nie byłam
w stanie go porządnie sfotografować.
Wypada ten wyjazd podsumować - z mojego punktu widzenia wyjazd był
świetny.
Zadowolona byłam z zakwaterowania, a Rugia bardzo mi się podobała.
Byliśmy w ciągłym ruchu i dobrze mi zrobił jeden dzień wypoczynku bez
żadnego zwiedzania.
Nie da się ukryć, że w takiej miejscowości jak Sellin wynajęcie pokoju
blisko morza lub z widokiem na nie kosztuje nieco drożej.
Ale są też w tej części Rugii miejscowości nad samym morzem, gdzie można
zamieszkać pod własnym namiotem lub we własnym kamperze czy też
w przyczepie kempingowej.
Któregoś dnia prowadziliśmy "eksplorację" jeżdżąc w okolicach Sellin i
trafiliśmy na dwa półwyspy, gdzie też były domy, w których można wynająć
kwaterę. Moją uwagę zwrócił fakt, że wszędzie domki zadbane, dużo
kwiatów w ogrodach, królują róże i....malwy, wysokie na 2 metry.
Wraca stary styl budownictwa- dachy domów kryte są słomą a domy mają
charakterystyczną sylwetkę.
W każdym razie z czystym sumieniem polecam Wam Rugię.
Dwumetrowe malwy? Wow, tak wielkich jeszcze nie widziałam.
OdpowiedzUsuńŚmiałam się,że pewnie hodowane na rybich resztkach.A jakie miały piękne kolory!
UsuńMięsożerne malwy... Dość przerażająca wizja, wolałabym, żeby pod moimi oknami takie głodomory nie rosły. :D
UsuńŻaglowiec piękny - chociaż ożaglowanie typu bark jest dość często spotykane. Dlatego mnie podobał się bardziej ten drugi, uchwycony przy okazji zdjęć plaży. To barkentyna - dziś dość rzadki typ ożaglowania. Ale mimo to, nie udało mi się odgadnąć, co to za jednostka.
OdpowiedzUsuńWiesz ile się naczekałam by go pstryknąć? No i niestety robiłam zdjęcie smartfonem, a on nie ma teleobiektywu, niestety.Dopiero drugi raz w życiu widziałam w naturze takie ożaglowanie. Niemcy mają też Gorch Fock II, też jako jednostkę szkoleniową.
UsuńNo i super, a te Twoje Krasnale to już wielkie chłopaki, może trzeba im znaleźc nowe pseudo? Pingwiny rządzą :).
OdpowiedzUsuńMłodszy ma 9 a starszy 11 lat. Starszy w stosunku to tabel wzrostowo-wagowych ma 25% niedowagi i 25% "nadwzrostu".
UsuńPingwiny nic sobie nie robiły z upału i z oglądających je ludzi.
Zapisuję w takim razie w notesie podróżnika, narobiłaś mi apetytu!
OdpowiedzUsuńMorze i plaża przypominają mi, że miałam być na Krecie, ale i w Beskidach było świetnie, a teraz udzielam się towarzysko:-)
Pozdrowienia dla rodzinki:-)
Pozdrówki przekażę, dziękuję.Kiedyś stosunkowo często bywałam w Beskidzie Śląskim, w Szczyrku. Na Rugię to najlepiej pojechać własnym środkiem lokomocji. Ale jak ktoś "krzepki" to może się tam wybrać rowerem- jest multum dróg rowerowych. Ale też można bez trudu wypożyczyć porządny rower na miejscu.
UsuńPrzepiękne plaże, mi do plaż dość daleko, obym jak najszybciej mógł się nacieszyć takową na żywo. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńA więc Ci życzę by się to Twoje pragnienie spełniło.
UsuńSerdeczności;)
No... Chudzielce takie - ale dojdą do swojej wagi, gdy tylko przyjdzie ich czas :) Nasz chudzielec na razie rośnie wzdłuż. Już nas dogoniła wzrostem, ale chuda taka, jak ja w jej wieku. I aż się dziwię, że jednak nie moja ;)
OdpowiedzUsuńA pamiętam jednego i drugiego gdy mieli pyzate buźki i zabawne fałdki na udach. Ona jest teraz bardziej Twoja niż "byłej". Ta co tylko urodziła a nie wychowywała lub robiła to źle nie zasługuje na status matki.
UsuńPrzeczytałam całą podróż ;) Rugia jest bardzo ładna. Zadbana, swojska jakaś taka. I morze. No morze na mnie zawsze magicznie działa. Może uda się nam we wrześniu pojechać.
OdpowiedzUsuńChudzielce rozczulające, przypomniałam sobie jak pojechaliśmy nad morze z naszymi chłopakami na 10-rocznicę ślubu. Zdjęli oni bluzeczki i okazało się, że to takie białe kadłubki ;D Ręce opalone do rękawków i białe brzuszki. Odznaczali się na plaży ;) Twoje chłopaki chyba częściej wystawiają się na słońce ;)
Oni się szybko opalają.Poza tym co roku spędzają nieco czasu w samych gatkach gdy jest ciepło i słońce- Berlin ma sporo terenów zielonych z wodą, w której można się kąpać.Rugia naprawdę jest ładna. Ma nawet ciekawą historię.I powiedziałabym, że tonie w zieleni i kwiatach.W ogródkach prześliczne róże, różne odmiany, dużo tych pnących. No i piękne okazałe malwy a i hibiskusów dużo.Do tego czystość i porządek. Morze jak zwykle mnie zachwyca. A woda była nawet dość ciepła, w każdym razie nie wstrząsało mną gdy brodziłam w niej. Oczywiście przez tę epidemię nie zdołałam się zaopatrzyć w jakąś plażową kreację typu cieniutka sukienka, więc paradowałam w legginsach bawełnianych typu "rybaczki" i w bluzce.
UsuńMiłego Anuś;)
Trochę Ci Aniu tej Rugii zazdroszczę.Jeżdżąc do Szwecji,przejeżdżałam przez Stralsund i Rugię do Sassnitz,skąd płynęłam do Trelleborga.Bardzo mi się podoba Rugia i tak mi się marzył urlop właśnie tam.Chwilowo na żaden urlop nie mogę sobie pozwolić ale nie tracę nadziei :)).Czytając i oglądając zobaczyłam dużo więcej niż jadąc samochodem i podoba mi się jeszcze bardziej.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBędąc na tej plaży nawet widziałam prom odbijający z Sassnitz. Sassnitz widziałam tylko od strony morza, nie pojechaliśmy tam nigdy.Bardzo podobały mi się te drogi na Rugii, często jechało się "tunelem" utworzonym przez korony drzew.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu widzę, że pora przestać nazywać Krasnali krasnalami. ;) :)))
Pozdrawiam serdecznie.
No tak, pora ich nazywać po prostu chłopcami.
UsuńSerdeczności;)
Fotografia tego kanału przypomniała mi Darłówko, gdzie za czasów kolonijnych był most zwodzony. Teraz jest przeniesiony w inne miejsce. Gdzieś, kiedyś byłem w oceanarium, ale dalibóg nie pamiętam gdzie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ;)
Możeś był w Gdyni w oceanarium. Duże, ładne ;)
UsuńAsmo, ten widoczny tu most też chyba był niegdyś mostem zwodzonym, sadząc po zakończeniach jego i brzegów, gdy przechodziłam nim moją uwagę zwróciły właśnie stalowe ma brzegu i moście listwy i ten centymetr przerwy między mostem a brzegiem.
UsuńMiłego;)
Ja się zastanawiałem, czy pod tym mostem da się przepłynąć jakąkolwiek łajbą ;)
UsuńJakąś "pychówką" ma wiosełkach z cała pewnością sią da, a żaglówki cumują w porcie jachtowym.
UsuńPlaża, marzy mi się jesienna plaża. Taka z falami wpół sztormowymi. I to powietrze wtedy. Może się uda za parę lat?
OdpowiedzUsuńPolecam Półwysep Helski we wrześniu, najlepiej w Chałupach, bo jak mocno wieje to woda może podejść aż do linii kolejowej. Prawie każde lato spędzałam w dzieciństwie i jako nastolatka na Półwyspie- na ogół od 28 sierpnia zaczynały się pogody jesienne, wiało wściekle i były bardzo duże fale.
UsuńWoda czy ladem - piekne krajobrazy, ladne miejsca.
OdpowiedzUsuńWszystko razem dalo Ci duzo wrazen i relaksu co dobrze.
Chetnie bym sie przejechala gdzies ale tylko we dwoje a takze w gorska okolice. Co prawda mam tu gorki ale zbyt goracy klimat na wycieczki i dlatego musialabym wybyc w bardziej polnocne strony.
Krasnale bardzo podrosly i obawiam sie ze bedziesz musiala im zmienic przydomek na bardziej dojrzaly :)
Moje oba wnuki zrobily sie wyzsze ode mnie (co prawda nie trudno mnie przerosnac) - Ciebie pewnie tez zdumiewa jak one rosna i dojrzewaja.
POzdrawiam mocno.
No tak, chodzenie po górkach w upale to raczej męcząca rozrywka. Gdy chodziliśmy z A. po Tatrach to był jeden plus- im wyżej tym mniej dokuczał upał.
UsuńI zawsze wychodziliśmy bardzo rano, żeby się dowlec jak najwyżej przed upałem.Jeździliśmy zawsze w sierpniu i czasem było w Tatrach całkiem sporo śniegu, na przełęczy pod Zawratem to się nawet poślizgnęłam na śniegu i omal nie zjechałam w dół.W Zakopanem padał deszcz a w górach w tym czasie śnieżyło.
Te dzieci chyba są za dobrze karmione- starszy w ciągu roku dorzucił sobie 13 cm wzrostu. Buty to nosi 37 i zapewne długo w nich nie pochodzi, bo znów mu noga urośnie.W ub. roku nowe były kupione w maju, a gdy szedł do szkoły (10 sierpnia) już były za małe. Młodszy też rośnie jak na drożdżach. Zerknij na zdjęcie z ciuchcią- ta trójka idąca peronem to moja córka z nimi.
Podobało mi się na Rugii.
Malwy sa u nas bardzo populasrne, tylko ja nie mam jakos...
OdpowiedzUsuńPiekna Rugia, Stralsund.
Jedynie Gorch Fock od lat mi na nerwy dziala, toz to studnia bez dna, a te pieniadze na remont, mozna by na cos bardziej potrzebnego wydac- ot chocby na personel pielegnujacy :P
Pamiętam z dzieciństwa, że w Polsce też były popularne, głównie na wsi.Ale teraz to ich na wsiach nie widać, pewnie w mniemaniu "wieśniaków" to obciach, ale bałagan na podwórku obciachem nie jest. Może zdaniem niektórych Gorch Fock II to za mało do szkolenia przyszłych żeglarzy? Swoją drogą to żaglowce już nie są podstawą w komunikacji morskiej i tak naprawdę nie bardzo widzę sens ładowania w to pieniędzy. Teraz i tak każda większa jednostka musi być wyposażona w silniki ze względów bezpieczeństwa. A obsługa takiego żaglowca to niezły mozół- trochę podziwiam tych zapaleńców gdy widzę ich wysoko na rejach. Mnie do szczęścia wystarczało pływanie Słonką lub Omegą.
UsuńPrzeczytałam hurtem Twoje wszystkie wyjazdowe notki i bardzo mi się podobało:-) Przede wszystkim cieszę się, że wróciłaś zadowolona i w dobrym zdrowiu. Z tego co widzę Rugia to rzeczywiście ciekawe i malownicze miejsce, oferujące wiele możliwości na udany wypoczynek tak aktywny jak i ten bardziej bierny. Ja lubię być w ruchu, lubię zwiedzać, poznawać aktywnie miejsca, w których jestem i widzę, że na Rugi miałabym co robić. W każdym razie na pewno nie nudziłabym się:-) Zainteresowały mnie te klify:-) 'Na żywo' musi to naprawdę ładnie wyglądać. Taka biała pionowa ściana wyłaniająca się wprost z morskiej toni... Chyba się rozmarzyłam:-) Wezmę pod uwagę Twoją rekomendację;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Anabell.