...........wreszcie taka jaką lubię, czyli kolorowa, ciepła, słoneczna.
Ale ta jesień jest zatruta wojną za progiem, ogromną inflacją, lękiem co będzie gdy zabraknie prądu. Nie da się ukryć, że niemal całe nasze życie jest uzależnione od energii, zwłaszcza w miastach. Nic nam nie da zebranie chrustu w lesie skoro nie mamy pieców. Ostatnio gdy tylko "najdzie" mnie na czytanie co też prasa niemiecka podaje, dostaję gęsiej skórki, bo: powinnam sobie przygotować tak zwany plecak kryzysowy a w nim rzeczy niezbędne czyli: radio na baterie, kuchenkę kempingową, latarkę na baterie, teczkę z dokumentami, leki, materiały opatrunkowe, gotówkę, a w domu powinnam mieć: 20l wody pitnej, 3,5 kg produktów zbożowych (chleb, makarony, ryż) 4 kg warzyw strączkowych w puszkach, 2,5 kg zapuszkowanych owoców i orzechów, 2,6 kg przetworów mlecznych -też w puszkach, 1,5 ryb i mięsa konserwowanego , proszek jajeczny, 0,4 kg tłuszczy i oleju, cukier, słodzik, dżemy, bulion błyskawiczny, twarde herbatniki. I to wszystko tylko z powodu tego, że wszystko w świecie, w którym żyjemy funkcjonuje na elektryczności. I tak, czytam, czytam i ręce mi opadają i zazdroszczę własnemu mężowi że przeniósł się już w inny wymiar. Nawet w najbardziej koszmarnych snach nie miewałam takich wizji. Jedno jest pewne - człowiek to najmniej "wyuczalne" stworzenie i nie potrafi uczyć się na błędach przeszłych pokoleń. Nie wiem co doradza polska prasa reżimowa. Tutejsza nie ukrywa, że nie jest wesoło, a poza tym znów mamy na progu kolejne zachorowania na covid. Znów obowiązują maseczki w komunikacji miejskiej, jak i również w przychodniach, odwiedzanie osób w domach opieki oczywiście w maseczkach i z ujemnym, ważnym testem. Sklepy wielkopowierzchniowe mają prawo żądać od swych klientów by ci używali masek FFP2. I novum - każdy Land ma prawo wprowadzić obowiązek noszenia maseczek nie czekając na zgodę Rządu Federalnego.
Ze spraw być może radośniejszych - spisałam sobie zawody, w których (nie będąc na kierowniczym stanowisku) zarabia się powyżej 80000 euro rocznie.
doradca medyczny -85800, pilot - 82500, portfolio menager -81300, architekt oprogramowania- 80800, projekt menager - 80500.
A ilekroć spojrzę w okno widzę to:
Nieco dalej od domu, ale w obrębie miasta bywa tak:
A do posłuchania Vivaldi
Faktycznie sprawa z energia a narzucona przez wojne, nie wyglada dobrze, nie zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńGdy sie zastanowic to caly swiat wyglada coraz gorzej.
U nas tez tak jest ze ludzie zachowuja sie jakby juz nie bylo wsrod nas wirusa. Nieraz w jakichs miejscach jestem jedyna w maseczce a zdarza mi sie oniej czasem zapominac. Nakazow nie ma ale u doktorow jest wymagane i przestrzegane. Tydzien temu bylam w Filharmonii na koncercie - maseczki nie obowiazywaly.
Jeszcze nie ma u mnie kolorowej jesieni, jest zielono i bardzo cieplo a takze sucho, moje wlosci nadal podlewam spryskiwaczami.
Dobrego weekendu zycze, zdrowego i milego.
Tu zdecydowana większość przestrzega zaleceń, ale wszyscy są już umęczeni. No niestety cała "nowoczesność" opiera się na elektryczności a ogrzewanie głównie na skroplonym gazie. I taki nagły powrót do dość odległej przeszłości grozi szokiem. Córka gdy telefonowała do mnie z Kalifornii to mówiła, że tam piekielna susza a w bardzo wytwornej knajpie podają jedzenie na zastawach plastikowych, żeby zaoszczędzić wodę. Co prawda z daleka wszystko wyglądało jak porcelana ale jak zasiedli do stołów to ich zatkało z wrażenia.Sztućce też plastikowe.
UsuńPo jedzeniu cała zastawa trafiała do kosza.
Tak , Kalifornia jest niezmiernie bezdeszczowa i np zakaz podlewania trawnikow - i mycia samochodow - dostaja bardzo czesto. Nie sa tez obdarzeni wielka iloscia rzek a te wysychaja. Nic dziwnego ze gdzie sie da znajduja sposob na jej zaoszczedzenie.
UsuńPrzejdzie jej szok gdy zima przyniesie zmiany w europejskim zarzadzaniu energia - moga tez byc szokujace.
Z czasów komuny pamiętam jak systematycznie wylaczano prąd w mojej okolicy na dwie czy trzy godziny w ramach oszczędności. Tak raz na dwa tygodnie. Więc nie przeraża mnie to tak bardzo. Co prawda mam teraz w domu więcej sprzętu na prąd ale mogę się bez niego czasowo obejść. Telewizor czy kuchenka mikrofalowa nie jest niezbedna do zycia. Dam radę jakby co. Gorzej z ogrzewaniem bo jestem cieplolubny i nigdy nie oszczedzalem na ciepłych kaloryferach. Co roku mam niedoplate do ogrzewania. A pieca kaflowego sobie nie wybuduje. Wiec tego bym sie obawiał. Zimny dom nie dla mnie. Nie mam natury Eskimosa. Przyzwyczailismy sie w Europie do luksusu i w tym problem. Kazda nawet drobna niedogodność dla wielu wydaje się bolesna.
OdpowiedzUsuńW Warszawie też były wyłączenia. Ale kiedyś byłam akurat na Zaspie i utknęłam z tego powodu w windzie. Myślałam, że mnie zatchnie ze złości.
UsuńU nas maseczki w komunikacji miejskiej i w pociagach ani na chwile nie przestaly obowiazywac, w sklepach przestaly, ale ja przez caly czas nosze maske podczas zakupow i wszedzie tam, gdzie duzo ludzi na malej powierzchni.
OdpowiedzUsuńNie daje sie tez zastraszyc i nie robie zapasow, mam kilka butelek wody w piwnicy, glownie ze wzgledu na zwierzeta. Mam za to radio na korbke, nie potrzebuje baterii. Wszystko mam na prad, wiec nawet wody na herbate nie zagotuje.
Ale Ci zazdroszczę tego radia na korbkę... to chyba najprawdziwszy antyk... Pozdrawiam...
UsuńAnuś- jeszcze nie widziałam radia na korbkę, ale mam na baterie, takie w sam raz do kieszeni. Nie robię zapasów, co będzie to będzie - najwyżej schudnę.
UsuńPolonko, to najbardziej wspolczesne radyjko, do kupienia na Amazonie, takie w sam raz na blackout, ma nawet wtyczke USB, gdzie mozna naladowac telefon, o ile oczywiscie beda dzialaly stacje przekaznikowe.
UsuńTutaj macie linke do takiego radia: https://www.amazon.de/Handkurbel-Taschenlampe-Batterieleistung-Kurbelradio-Wiederaufladbare-As-Shown-black/dp/B09L65WK63
Anabell, nie pisz, że zazdrościsz mężowi. Zabraniam. Przeszliśmy niejedno, damy radę przejść i to. Najwyżej rozpalimy ognisko, jak na obozie przetrwania, zahartujemy się. Ja trochę pewnych rzeczy pokupowałam i będę trzymać rękę na pulsie. U mnie jesień też cudowna, jak na Twoich fotkach. Jak będziesz się martwiła, wyjrzyj przez okno. Też chodzę w maseczkach, czy każą nam czy nie. Tak, profilaktycznie.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia życzę...
Właśnie wyjrzałam przez okno, widok w kolejnym "odcinku". Zazdroszczę bo już jestem zmęczona. Jedyna pozytywna myśl - dobrze, że Go to ominęło i nie muszę się o Niego martwić.
UsuńJak to mówią, kto za dużo myśli, ma ból głowy.
OdpowiedzUsuńZachwycaj się jesienią i nie martw na zapas!
jotka
Ja tylko zastanawiam się co mi to da, że będę miała jakiś plecak ratunkowy. Najgorsze, że winda będzie nieczynna, serio. A to jest budynek, w którym mieszkania mają wysokość 4 m a ja na wysokim piętrze jestem.
UsuńAniu! Niby kryzys energetyczny i zapowiadane obostrzenia, a Festiwal Światła trwa, i to cały tydzień. Moi chłopcy chcieli mnie wyciągnąć na to widowisko, jednak stanowczo zaprotestowałam, mając na myśli ten paradoks- tu oszczędzanie, tu wyrzucanie kasy. I oświecono mnie, że prądu w Niemczech nie brakuje, nawet wyłączane są czasowo te wielkie wiatraki, bo prądu nie da się zmagazynować. Wysłuchałam wykładu o próbach zastraszania ludzi, (bo jak to inaczej nazwać?), a moje ciche propozycje zrobienia zapasów, o jakich Ty czytałaś w prasie, spełzły na niczym. No cóż, oby nasze obawy najgorszego scenariusza obróciły się w przysłowiowe g*, czego wszystkim nam i sobie serdecznie życzę.
OdpowiedzUsuńAha, jeszcze niedawno byłam w Polsce, tam też oszczędności energii jakoś nie było widać. Latarnie uliczne w mojej wsi jak najbardziej oświetlały nieuczęszczane chodniki, a wszelakie dziwne oświetlenia sklepów działały od wczesnego wieczora do jasnego rana (Lidl, Dino). No wiem, za te iluminacje zapłacimy my, podatnicy i klienci, ale w takim razie gdzie jest ta okrzyczana ostatnio konieczna oszczędność?
O maseczkach powiem tylko tyle, że najchętniej nosiłabym maseczkę we wszystkich miejscach publicznych okrągły rok....
Aniu, ściskam i pozdrawiam, chyba nie mogę komentować jako ja, tylko wskakuje "anonim". A to wymądrzała się Ela Kos :)