.....czyli w dawnym NRD. Podróż nie była daleka, raptem 50 km od granic Berlina. Miejscowość nazywa się Bad Saarow i jest kurortem. Jest tu lecznicze źródło i naturalne torfowisko, a stosowanie kąpieli w tutejszych solankach i okłady z torfu pomagają w wielu schorzeniach narządów ruchu.
Miejscowość leży nad jeziorem Scharmutzelsee, którego powierzchnia wynosi 12,1 km kwadratowych, a średnia jego głębokość to 8,8 m. I jest w nim bardzo czysta woda.
Poza zabiegami leczniczymi miejscowość oferuje: pole golfowe, korty tenisowe, wypożyczalnie rowerów, jest też szkoła żeglarska, piękny park nadający się do Nordic Walking, przejażdżki stateczkami po jeziorze, plażę z kąpieliskiem, wypożyczyć też można łódkę napędzaną silnikiem elektrycznym. Ponadto można się tu też zakotwiczyć na lato - czyli albo wynająć cały domek albo tylko pokój.
Pogoda była dziś super, słonko od świtu do teraz, więc wpierw dzieciaki poszły z ojcem na jakąś wspinaczkę czy też do parku linowego, a my z córką klapnęłyśmy w kawiarni na stoku górki, przed nami był widok na jezioro, a na stole same dobre i niezdrowe rzeczy- lody, kawa, lemoniada na bazie wyciągu z kwiatów czarnego bzu. A potem popływaliśmy elektryczną łódką. Było suuuper, bo tym razem mieliśmy nawet daszek chroniący przed słońcem, które bez przerwy dziarsko grzało.
No i właśnie przed momentem dotarłam do domu. Miłego nowego tygodnia Wszystkim!!!
Ooo, to mieliscie rzeczywiscie wspaniale spedzony dzien. To byloby cos dla mnie, bo woda to moj zywiol i swietnie sie w jej poblizu odnajduje.
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę bardzo ładne miejsce - jezioro duże i czyste, można dojechać również pociągiem. A te elektryczne łódki to całkowity przebój sezonu- nie potrzeba do nich żadnego patentu żeglarskiego, bo płynie to bardzo statecznie i cichuteńko. No i całkiem spore to jezioro.
UsuńAż miło się czyta o takich pięknych słonecznych, leniwych dniach na łonie z rodziną :)))
OdpowiedzUsuńA pogoda dziś chyba wszędzie dopisała, u mnie w Warszawie, gdzie obecnie jestem, też było pięknie :)
Było całkiem kulturalnie w kwestii temperatury, bo +26, a że szybko się taką łódką nie płynie to na łódce było świetnie. Nawet sporo żaglówek i to takich "wypasionych" było dziś na wodzie. No i jak zwykle- cała zgraja kormoranów, które na jeziorze mają swoją własną wysepkę, czyli drzewa niemal bezlistne i pełne ich gniazd. Były taż łabędzie i kaczusie a nawet jedna czapla.
UsuńZapachniało wakacjami, miły dzień miałaś i najważniejsze, że z dala od miasta!
OdpowiedzUsuńU nas było duszno i kondycja spadła nam do zera, więc tylko spacer.
Uciekliśmy z miasta, bo tu szykowała się wielka impreza kolarska z gatunku protestu przeciwko samochodom, więc uciekliśmy (samochodem właśnie).A w piątek wieczorem na nieczynnym lotnisku Tempelhof był jakiś koncert i młodzież tak balowała, że sejsmografy nawet te oddalone o 2 km od Tempelhoff zanotowały ruchy sejsmiczne. Mieszkańcy bloków także. No bo jak kilkadziesiąt tysięcy ludzi nagle zacznie zgodnie podskakiwać to jednak ziemia do odczuje.
UsuńBardzo dobrze ze przydarzyl Ci sie dzien poza domem. Mysle ze okres wakacyjny bedzie umozliwial czestsze wypady i oby pogoda im sprzyjala - ciepla lecz nie upalna.
OdpowiedzUsuńA mnie sie udalo z tym zepsutym klimatyzatorem jak slepej kurze ziarno - bo od dnia naprawy wrocily ogromne upaly, typowe letnie. Gdyby wypadly na te 4 dni zepsucia to by mnie wykonczyly. Doslownie chyba jakis aniol nade mna czuwal i dal chlodniejsze, umozliwiajace przetrwanie.
Zycze wiecej udanych wycieczek i przyjemnosci z nich.
Wakacje zaczynają się dopiero w lipcu. Jeszcze nie znam planów wakacyjnych, wiem tylko, że dzieci mają jakiś kurs żeglarski, tym razem pojadą sami. No i pewnie tak jak w ub. roku przez jakiś czas ich rodzice będę w czasie wakacji zdalnie pracować. Wakacji jest raptem 5 tygodni, bo ledwo trochę pochodzą do szkoły i mają 2 tygodnie ferii jesiennych, tzw. "wykopkowych". No pewnie, że miałaś szczęście! No i dobrze, coś Ci się wszak od życia należy.
UsuńSerdeczności;)
Aż mi się zamarzyły wakacje poza moim sadem leszczynowym. 😉🙂 Jak ja uwielbiam wodę i pływanie pod każdą postacią, mogę w wodzie, mogę na wodzie. 😁 Cudny dzień. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAnusiu, było naprawdę cudnie- cisza, spokój, chłopcy spacyfikowani, bo na zmianę sterowali łódką, a my odpoczywaliśmy na full.
UsuńMamy dwa spore jeziora w okolicy , na ktorych ludzie zegluja. Moze to sprawa pewnego przesytu- wychowywalam sie i mieszkalam na terenach gdzie jezor bez liku- ale nie ciagnie mnie zbytnio. To tak, jak ludzie z gor nie znaja sciezek wspinaczkowych-tylko ci zainteresowani swoja okolica. I wstyd sie przyznac, ale nie znosze brodzenia, kapania sie, plywania w wodach jeziornych... musze widziec dno, jak na basenie:)
OdpowiedzUsuńAle niewatpliwie wycieczke mialas pierwszorzedna. Samo przebywanie wsrod natury a nie kamiennych domow, w sumie przebywanie na lonie natury to ulubiony sposob na spedzanie czasu wolnego przez Niemcow:)
Do moczenia się w wodzie preferuję zdecydowanie ciepłe morze, którego temperatura nie spada poniżej 26 stopni, więc Bałtyk dla mnie odpada. Ale chociaż mieszkałam w Warszawie to złapałam bakcyla żeglowania, chociaż żeglowanie po Wiśle to mozół nieprzeciętny. Na szczęście stosunkowo niedaleko było Zegrze i tam można było pożeglować jak należy. Teraz "odkryłam" łódki z silnikiem elektrycznym - cichutkie, stateczne, zero wysiłku a płyniesz. Jak gdzieś nad jakimś jeziorem trafisz- to polecam. Nie trzeba do nich mieć żadnych uprawnień. U nas za kierownicą na zmianę siedzieli chłopcy- 13 i 11 lat.
UsuńMy różnie spędzamy ten wolny czas- nie zawsze na łonie natury- czasem na łonie kultury, jeśli są do obejrzenia ciekawe rzeczy. Po prostu w tygodniu nie da się już nigdzie pójść, automatycznie przechodzi to na weekend. Jeśli będziecie kiedyś w Berlinie to polecam wizytę w Poczdamie, w muzeum Barberini- są tam obrazy impresjonistów i post impresjonistów z kolekcji Hasso Plattnera.
Miłego;)
Widać, że był to udany dzień :)
OdpowiedzUsuń