drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 30 grudnia 2024

Wczoraj.....

 .......byliśmy w muzeum  na wystawie obrazów Moneta. 

Gdy doszliśmy do budynku muzeum z lekka mi odebrało mowę. Przed  wejściem stał tłum  ludzi - co  wyglądało  zupełnie tak jakby coś tam  darmo  rozdawano. No ale my  już  mieliśmy bilety wcześniej  wykupione, więc   zięć poszedł wybadać  sytuację. Po chwili  wrócił mówiąc,  że  skoro mamy już bilety a na dodatek 2 dość wiekowe osoby, to mamy się przemieścić do innego wejścia, które jest  dla osób niepełnosprawnych. A ta  kolejka  do  wejścia była nie po bilety,  ale po prostu wewnątrz  było wciąż mnóstwo grup z przewodnikami  i po prostu już nawet  nie bardzo było jak  poruszać się wewnątrz.  Udało się nam wejść tym  drugim wejściem, na każdym piętrze  przy wyjściu  z  windy były natychmiast sprawdzane  bilety. Ale  z tym "obyczajem" już się tu  kiedyś spotkałam. No normalnie  mnie  zatkało z wrażenia gdy  spotkało mnie  to kiedyś  i nawet  zaczęłam  się zastanawiać,  czy  aby przy wyjściu z  sali  nie  zaczną  nas   rewidować. 

Szczerze mówiąc nigdy jeszcze  nie widziałam tu takich  tłumów w salach  muzealnych.  Obejrzałyśmy córką tylko obrazy Moneta, płeć brzydka i druga   babcia poszli oglądać i innych impresjonistów. Wystawa prezentowała  nie  tylko obrazy  ale i fotografie  dokumentujące jak  dany obiekt wyglądał w rzeczywistości. Oczywiście  oprócz obrazów  Moneta były też obrazy innych impresjonistów, znane  nam z Poczdamskiego Muzeum Barberini.  I gdyby nie ciągle  dręczący mnie  ból nerwu obwodowego uznałabym dzień  za udany.  Oczywiście  przed tą "wyprawą" łyknęłam przepisane mi przez lekarkę  kropelki przeciw  bólowe, niestety na  mnie  one  działają dość marnie a ich  składniki wywołują u  mnie  zbyt silne rozgrzanie i cały  czas musiałam ocierać pot kapiący  mi  z  czoła. 

A pogoda tu jakoś zupełnie nie  zimowa, już kolejny  dzień króluje  mgła i tym samym  wilgoć i termometr zatrzymał się na temperaturze +3 stopnie.

Jutro Sylwester - znów będzie strzelanina niemal do świtu. Nawet  zamknięcie  się na  całą noc  w łazience  nie pomoże, bo łazienka  ma duże okno.



6 komentarzy:

  1. U mnie łazienka bez okna, a i tak hałas słychać! Strzelają za blisko domów i balkonów, aż dziw, ze jeszcze nikogo nie zranili czy podpalili, odpukać!
    Faktycznie, tłumy na wystawach bywają rzadko, może po świętach ludzie zapragnęli urozmaicenia?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem. Odniosłam wrażenie, że były to grupy wycieczkowiczów, bo "normalnie" to wszyscy bywają indywidualnie a tu wyraźnie były grupy z przewodnikiem.

      Usuń
  2. Ze wzgledu na Toyke to dla nas najgorszy dzien w roku. Jestem zmeczona po dzisiejszym przyjeciu, nabiegalam sie po domu, nanosilam, pozniej nasprzatalam, z cala ta robota zostalam sama, jasniepan ogladal prezenty. Mam ochote umrzec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból, 16,5 roku spędzałam Sylwestra w łazience z psem na kolanach. Szampan pity w łazience. Ale na naszym warszawskim osiedlu kanonada kończyła się najdalej o 1,30, a tu będzie to wszystko do białego rana. Co prawda będzie jeździła policja i będą wyłapywać tych co wypuszczają petardy z balkonów i okien no ale to kropla w morzu ta policyjna interwencja. Jednym słowem przede mną noc czytania.

      Usuń
  3. Wyglada ze mieliscie udany wieczor, przyjemnosc z ogladania wystawy. Szkoda ze zaplacilas bolem , byle Cie nie odstraszyl od nastepnych wycieczek.
    Ja to nawet jestem przyzwyczajona do kontroli np torebek, zakazu wnoszenia plecakow na sale choc nie bylo tego w Filharmonii ale np gdy jednego razu pojechalam do Nashville na koncert Rolling Stones to torebki musialo sie oddawac do specjalnych schowkow a to bylo uciazliwe bo by to zrobic musialo sie stac w dlugiej kolejce, pozniej tak samo do odebrania a to wszystko w strasznie upalnej i wilgotnej nocy. Poza tym mialam ze soba poduszke do siedzenia ktora przy bramce wejsciowej odebrano mi i wrzucono do kosza na smieci co przyprawilo mnie o atak serca.
    Kontrola biletow wydaje mi sie normalnym zjawiskiem, a nie zdziwila by mnie kontrola torebek przy wejsciach na wystawy obrazow skoro istnieja wariaci niszczacy dziela sztuki.
    Dobrze ze poszlas, ze masz co wspominac.

    OdpowiedzUsuń
  4. Torebki, plecaki i kieszenie nam tu przeszukiwano gdy wchodziliśmy na stadion Berliński na Mistrzostwa Europy w Lekkiej Atletyce. Bramek wejściowych było multum, ale i tak długo się stało. Ból mam wkomponowany w życie już dożywotnio - wierniejszy cholernik nawet od psa. Kontrola biletów nieco śmieszna, bo już przy wejściu do budynku były sprawdzane bilety i były minimalne szanse by ktoś się przedostał bez biletu. A tych co oblewają farbami dzieła sztuki to bym oblewała farbą bardzo trudna do zmycia- niechby się potem tydzień szorowali.

    OdpowiedzUsuń