.........że "nie mam co na siebie włożyć" (zupełnie jak w pewnej staruteńkiej przedwojennej piosence właśnie o takim refrenie) gdy zaczyna być bardzo ciepło. W dżinsach to mi zdecydowanie za gorąco, a wszystkie moje letnie spodnie bardzo daleko odbiegają od tego co się dzisiaj nosi, więc z wielkim bólem serca podjęłam decyzję, że trzeba jednak udać się na jakieś zakupy.
Poinformowałam o tym fakcie moją córę i wczoraj pojechałyśmy w City na przebieżkę po centrach handlowych, jako że w tak zwanym pobliżu miejsca gdzie mieszkamy nie ma żadnych sklepów odzieżowych. A nie ma dlatego, że wynajęcie powierzchni na sklep to niestety sporo kosztuje i znacznie taniej jest wynająć kawałek powierzchni handlowej w jakiejś galerii. Kilka przystanków szybką kolejką miejską , jedna przesiadka i wylądowałyśmy w miejscu, w którym galerii handlowych nie brakuje. Szczerze mówiąc to ilekroć wchodzę tu do jakiejś "galerii handlowej" i gdy się po niej nieco przewlokę to zaraz przychodzi mi na myśl urywek z "Trenów" mistrza Kochanowskiego - "pełno nas a jakby nikogo nie było", z tym, że zwrot "pełno nas" dotyczy zawartości sklepu a nie ilości klientów.
Bo tak naprawdę pełno towaru, ale ..... pewnie jestem marudna, ale naprawdę ani razu nie poczułam owego dreszczyku z gatunku "oooo, to bym chętnie kupiła". A szukałam wygodnych letnich spodni i pasującej do niech bluzki. Na domiar złego w ramach oszczędzania energii okazało się, że "klima" nie działa - w żadnym ze sklepów, a na dworze można było spokojnie chodzić w letniej bluzce z krótkim rękawem. Już po odwiedzeniu pierwszego z tych domów towarowych wyglądałam niczym upiór w operze- czerwona, spocona i półżywa.
Posiedziałyśmy chwilę na zewnątrz w zacienionej kawiarni, ale obsługa była tak zdezorientowana ilością klientów, że na posiedzeniu się skończyło, bo chwilę odpoczęłyśmy i poszłyśmy dalej. Tknęło nas, by zajrzeć do HM i tam załapałam spodnie - takie, w których wyglądam jakbym była w długiej spódnicy- wzorzyste, w sam raz na afrykańskie safari, bo wzór "ściągnięty" ani chybi ze skóry zebry. Potem udało się nawet w innym sklepie dokupić ekologiczną bluzeczkę produkcji ......duńskiej, a na samym końcu załapałam się jeszcze na zakupy w drogerii- i bardzo mnie to ucieszyło, bo oczywiście koło mnie nie ma żadnej drogerii, jest tylko apteka.
Byłam tak zmordowana tą "wyprawą", że zamiast jak zawsze położyć się pomiędzy godziną 24,00 a 1,00 w nocy- padłam już o godzinie 23,00.
A moje zakupy prezentują się tak:
A tu poniżej, to aktualne zdjęcie róż, które dostałam od dzieci na urodziny i Wam je prezentowałam- udało mi się je zasuszyć i teraz mam taki trwały bukiet - zasuszone róże i zasuszone kwiaty celozji:
Miłego nowego tygodnia - Wszystkim!!!
Oj tam, tylko jedne portki? Trzeba bylo sie obkupic na bogato, zebys mogla szpanowac na dzielni :))) Powinnyscie jeszcze powtorzyc zakupy. Ja wlasnie dlatego wole spokojnie zamowic i przymierzac w domu, nie lubie sie bowiem pocic w sklepach. A jak cos, to moge odeslac.
OdpowiedzUsuńAle nabytki fajne, podobaja mi sie.
W Polsce niemal wszystko kupowałam przez Internet- tu mam kłopot z rozmiarówką , poza tym tu naprawdę jeszcze najlepiej to funkcjonuje Amazon w kwestii dostaw, reszta to jakoś mnie jak na razie nie porywa. Wystarczyło mi wrażeń gdy mi kurierem dostarczali regał, a poza tym to ostatnio potrafią tylko zostawić kartkę z informacją gdzie jest paczka, a niestety Berlin jest cholernie rozległym miasteczkiem i wtedy musiałabym angażować zięcia by mnie zawiózł gdzieś w trzeci koniec Berlina. W bliskim mnie paczkomacie to zmieści się w "skrytce" co najwyżej szczoteczka do zębów i tubka pasty. Pomijam fakt, że ostatnio to potrafią zostawić paczkę w holu budynku, a że mamy aktualnie rozbudowę oficyny to brama jest stale szeroko otwarta i każdy może wleźć- zero kontroli.
UsuńU mnie tylko GLS zostawia zamowienia od razu w sklepie, ale odmowilam odbierania zamowionych rzeczy z odleglego sklepu, bo mama byla w domu, a oni mi przyslali smsa, ze nie bylo nikogo, nawet nie pofatygowali sie zostawic awiza. Te same rzeczy dostalam pozniej do samego domu DHLem, wiec mozna. Trzeba tylko walczyc o swoje. Kiedy oplacam dostawe do domu, to oczekuje jej w domu, a nie gdzies, bo kurierowi tak wygodnie.
UsuńA nie lepiej zamawiać przez internet? Paczka do paczkomatu, albo kurier. A co nie pasuje się odsyła i już. Zdaję sobie sprawę, że czasem trudno zawierzyć rozmiarom (różnią się jednak w różnych sklepach), ale sklepy mają swoje tabele rozmiarów i mniej więcej można się zorientować. Ponadto warto czytać opinie klientów na temat produktu. Dużo kupuję wysyłkowo.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj proszę to co napisałam dla "Pantery". Większość firm przesyła paczki kurierem i jeśli adresat nieobecny to albo "ciepnie" paczkę pod drzwi (jeśli akurat ktoś będzie w budynku i go wpuści, albo zostawi w holu, ale czasem trzeba po nią jednak samemu pojechać. A Berlin to duża wiocha, 890 km kwadratowych powierzchni, a magazyny firm kurierskich bywają daleko.
UsuńJak kurier "ciepnie" paczke pod drzwi, to sie ja bierze i melduje raz, drugi i trzeci, ze "zaginela". W koncu kurier pofatyguje sie do drzwi. Ja rozumiem, ze oni maja roboty po kokarde i ze sie spiesza, ale oplacam dostawe do domu i czekam na nia w domu, nie na klatce schodowej, nie u sasiadki, nie w odleglym sklepie.
UsuńNa ubieranie się zgodnie z trendami nigdy nie mogłam sobie pozwolić, dlatego nie przejmuję się tym. W szafie mam ubrania wygodne, a nie modne(choć przyznaję, że mogą być i takie i takie, ale wtedy właśnie trzeba przeżyć koszmar zakupów). I dla Ciebie miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńDobrze ze udalo Ci sie znalezc co chcialas, ze jestes przygotowana na upaly.
OdpowiedzUsuńU mnie odwrotnie - nie dokupuje majac nadmiar i na kazda pogode a w dodatku stalo sie tak iz musze cala garderobe przegladac i odrzucac czego nie bede potrzebowac na Florydzie. Buty tez i oczywiscie mase dlugich sukien i towarzyszacych im dodatkow, plaszczy i kurtek, grubych swetrow.
U mnie Amazon dziala bez zarzutu podrzucajac mi zamowienia pod same drzwi, czesto na drugi dzien. Podobnie FedEx albo UPS. Mieszkajacy w apartamentach maja pomieszczenie gdzie dostawy sa skladowane i gotowe do odebrania. Nie mam zazalen w stosunku do nich - dzialaja super!
Nie spotkalam sie z czyms takim jak paczkomaty co nawet z odleglosci brzmi niewygodnie i troche dziwnie jako ze my spodziewalibysmy sie ze skoro firmy podejmuja sie dostawy to powinni dostarczyc jak nie do rak to pod drzwi a nie zeby chodzic za tym i samemu przynosic.
Zycze milego lata i radosci z nowych nabytkow.
Hmmm... Ten-tego... Jakby tu... No, fajne! Chyba...
OdpowiedzUsuńOjej, no ciuch jak ciuch! Nie mam pojęcia, czym różni się od innych ciuchów. Byle nie obcierał i miał dużo kieszeni.
Wszystko kocham i lubię, ale żaden shopping mnie nie kręci. Wybacz.
OdpowiedzUsuńmam podobne spostrzeżenie, co prawda jako facet zawsze mam co na siebie włożyć, ale tu raczej chodzi o to, co na siebie włożyć pod kątem "ciepło - zimno", ostatnio pojechałem rano do miasta po zakupy, ekologicznie, czyli nie autem, po czym wracając okazało się, że więcej mi miejsca i masy do niesienia zajmują zdejmowane z siebie ciuchy, niż same zakupy...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Podobnie jest z butami, miliony różnych w sklepach, a kup wygodne buty na wiosen czy lato!
OdpowiedzUsuńDo galerii lubię w upały, by się schłodzić, na razie klima działa...
Czy ja Ci kiedys mowilam/pisalam ze nienawidze chodzenia po sklepach w celu kupienia sobie jakiegos przyodziewku...? To dla mnie jest naprawde koszmar....
OdpowiedzUsuńStokrotka