drewniana rzezba
środa, 11 kwietnia 2012
292. Kolejna prostota
Nazwałam ten naszyjnik "znalezione na plaży"- te walce to szkło weneckie,
kulki to turkus rekonstruowany, a ten brązowy kamyk to agat.
Wszystko razem wisi na kordonku.Tym razem kolory są dobre, nie
przekłamane.
To już przedostatnia muszelka z mojej kolekcji muszelek. Mam jeszcze
jedną, ale zupełnie inną.
Mam niestety problem z jakimś rozsądnym sposobem zamienienia
jej w element naszyjnika. Wywierciłam nawet w niej dziurkę, ale jest
to niezbyt dobre miejsce i muszla zle funkcjonuje jako zawieszka.
Muszę coś innego wykombinować. No i myślę, myślę i coraz głupsze
pomysły mi wpadają do głowy.
Do skończenia serwety brakuje mi jeszcze 5 kwadratów, potem już
tylko zakończyć nitki i wyprasować pod parą.
Może uda mi się skończyć w niedzielę?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Anabell, witam serdecznie i poświątecznie (święta miałam przechlapane, bo leżące...nerwoból pod łopatką). Skarbie prześliczne czynisz dzieła!!!! Piękny ten i ten poprzedni letni naszyjnik...z tą muszelką, to arcydzieło!!!!Podziwiam Cię pracusiu, ja już nie wyrabiam...czasowo. Pozdrawiam cieplutko i buziaki przesyłam, zadzwonię jutro po południu!!!!
OdpowiedzUsuńGraszko, a co wyprawiałaś takiego zakazanego,że Cię nerwoból dotknął? Nacierpiałaś się biedaczko okropnie, to bardzo niemiła dolegliwość.Jutro o 14,40 mam randkę z dentystką, pewnie będę dopiero po 17-tej.
UsuńBuziaczki,;)
ładny ten niebieski kolor:)
OdpowiedzUsuńTym razem wpadłam w tonacje turkusowe.
UsuńMiłego, ;)
turkus ?? hmm chyba pasowalby mi do mojej meskiej koszuli ;) ostatnio lubuje sie w meskich koszulach ktore nosze :)
OdpowiedzUsuńOstatnio polowałam na męską koszulę z polaru, ale wszystkie były dla mnie dużo za duże.Były w kratę czerwono-czarną, ale ramiona mi wypadały niemal na łokciach a na długość mogły robić za sukienkę.
UsuńMiłego, ;)
Bardzo sympatyczne te wisiorki,takie po prostu "znalezione na plaży" bardzo sobie cenię prostotę, bo jest naturalna, chyba najbardziej przeze mnie lubiana.Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJagodo, dziękuję.
UsuńMiłego, ;)
I dobrze że prostota! Bo piękno właśnie w prostocie tkwi:)
OdpowiedzUsuńDziś się ktoś ze mnie śmiał,że moje naszyjniki są mocno oszczędnościowe - kilka sztuk koralików i już nazywam to naszyjnikiem.
UsuńMiłego, ;)
Mamon, to wszystko przez remanenty. Muszę wreszcie wszystko posortować, bo ciągle coś dokupuję i upycham do pudełek, a potem nie wiem co mam.No i wiesz jak jest - wyciągam pudełko, zaczynam sortować, nagle coś znajduję, w głowie zapala mi się żaróweczka i robię- a sortowanko leży.
OdpowiedzUsuńDziś znalazłam "perełki"średnicy chyba z 15 mm, kilka sztuk i już coś mi się kołacze pod sufitem.
Miłego, ;)
Bardzo ladne i tonacja kolorow sliczna. Tez uwazam, ze proste jest urokliwe:)
OdpowiedzUsuńStar, dziękuję!
UsuńMuszelki i błękit... Motywujesz mnie, żeby bardzo bardzo bardzo się w tym roku postarać i jechać nad morze. Zobaczyć ten błękit nie w koralikach, ale w wodzie :)))
OdpowiedzUsuńTak się przygotowuję mentalnie do tegorocznych wakacji.Bo w tym roku to będzie polskie morze w końcu sezonu i być może plażowania wcale nie będzie- Bałtyk ciepły nie jest.
UsuńMiłego, ;)
Tak, moje własne.Tak mi się spodobała zabawa na Picasie, że postanowiłam dać kawałek własnego oka.W tonacji fioletowej wygląda całkiem niezle, tak mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ja uwielbiam turkusy, kolejny piekny naszyjnik wyczarowalas:)
OdpowiedzUsuńPamiętam o tej Twojej miłości do turkusów.:)))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
wszystko tutaj u Ciebie mi się podoba: witające zdjęcie, WSZYSTKIE naszyjniki i bransoletki oraz przezabawne zdjęcie Twojego oka! Masz doskonałe pomysły na koralikowe dzierganie, jestem pod wielkim urokiem wszystkich Twoich robótek!!!!!Sciskam już poświątecznie!
OdpowiedzUsuńJoter, znów się nie mogę dostać na Twój blog.Czytałam ostatni post (za 5 razem się udało) ale nie udało mi się skomentować.Wg mnie to są żurawie, sądząc po tych kuperkach.Ten pomysł z pierwszym maja wygląda niezle, ale nie wiem, czy ktoś będzie miał chęć na czyn społeczny.
UsuńMiłego, ;)
Bardzo mi się podoba ten naszyjnik, taki morski właśnie.
OdpowiedzUsuńKiedy widzę takie rzeczy, sama miałabym ochotę porobić naszyjniki i bransoletki :) Może kiedyś się za to zabiorę :)
iw, mam wrażenie ,że bez trudu mogłabyś zrobić każdy naszyjnik. Z tym ,że plecenie z tych małych koralików i haft nimi , to wielce wciągające zajęcie i okropnie czasochłonne.Ale tworzenie naszyjników z różnych korali to naprawdę miła zabawa.A Ty jesteś zdolna manualnie osoba i z pewnością coś ładnego "wymodzisz".
UsuńMiłego, ;)
Anabell, a może usiądziesz na plaży i będziesz robić takie plażowe naszyjniki? Ja mogę zbierać muszelki i bursztyny, i Ci donosić :)
OdpowiedzUsuńal Ellu, to bardzo dobry pomysł i brzmi miło, lecz rzecz w tym, że muszelki z plaż bałtyckich nie za bardzo się nadają na naszyjniki, a bursztyny to trzeba zbierać jesienią, po sztormach.Co do muszelek, to niezle było na plażach bułgarskich w okolicy Słonecznego Brzegu.
UsuńDziś znalazłam właśnie już chyba ostatnie muszelki, własnoręcznie przeze mnie znalezione w okolicy Neseberu.Dwie całkiem spore, płaskie i jedną taką "kręconą". Jutro je sfotografuję,a gdy skończę serwetę to jeszcze coś "wymodzę".
Miłego, ;)
Hanuś - to bliźniak mojego od Ciebie naszyjnika, mam te same muszelki w swoim!!!!
OdpowiedzUsuńWyszedł zjawiskowo!
Zgadza się, ale w Twoim są jeszcze takie małe "muszelki-żagielki" i masz nanizane turkusowe koraliki. Główny element jest faktycznie taki sam, ale każdy naszyjnik jest trochę inny.
OdpowiedzUsuńWięcej ich już nie będzie, bo te porcelanki już mi się skończyły.
Miłego, ;)