Padam na twarz - bolą mnie oczy, palce, mięśnie trapezowe i...
tyłek.
Ale skończyłam! Zdjęcia nie są najlepsze, ale na lepsze to mnie dziś
nie stać.
Tak się prezentuje już skończone, obrębione , z ekologicznym
zapięciem, podszyte cieniutką skórką
To fragment spodu naszyjnika podszytego skórką w kolorze srebrnym.
Brawo ! Jestem z Ciebie dumna!!! Piękna praca, wymagająca wiele cierpliwości i samozaparcia !!!
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy jest rewelacyjny !!!Pozdrawiam serdecznie choć mokro i zimno!!!
Jagodo, dziękuję Ty dobrze wiesz jaka to dłubanina. Ale pogoda sprzyja takiej pracy.
UsuńMiłego, ;)
Prawdziwe cudo Ci wyszło. Podziwiam za cierpliwość i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJaneczkowo, dziękuję, udało sie!
UsuńMiłego,;)
WOW!!! Jakaz to piekna i misterna praca!! Naprawde podziwiam, bo przeciez nie tylko zrobic to trzeba bylo ale i zaprojektowac zeby sie tak ladnie i symetrycznie komponowalo.
OdpowiedzUsuńStardust, projekt przyszedł mi do głowy w sklepie, gdy zobaczyłam te trzy środkowe kamienie. Reszta jakoś się dokomponowała.
UsuńZ tą symetrią to mam czasem problemy, choć nie mam wady wzroku.
Miłego, ;)
Chylę czoła, stworzyłaś przepiękny naszyjnik. BRAWO !!!
OdpowiedzUsuńArtigio, dziękuję, najbardziej cenne opinie to od tych, które same koralikami się zajmują. Trochę się nadłubałam.
UsuńMiłego, ;)
Śliczny i kolory mi się podobają bardzo.
OdpowiedzUsuńJak się dopasuje do kreacji , to będzie pięknie wyglądało .
Jasna, przymierzałam do czarnej bluzki, dobrze wygląda.
UsuńMiłego, ;)
Imponujący naszyjnik - może stanowić marzenie dla wielu osób. Jest piękny.
OdpowiedzUsuńTen będzie dla mnie, ale zrobię z pewnością jeszcze jakiś, tylko muszę się wybrać po odpowiednie kamyki.
UsuńMiłego, ;)
Ale żeby aż takim kosztem? Uważaj na siebie, Aniu! Cudo mogło zaczekać, choć rozumiem szał twórczy....
OdpowiedzUsuńZgago, to nie był szał, to był trans. Już mi wszystko przeszło, a zresztą jestem przyzwyczajona do tego, że wciąż coś mnie boli.
UsuńMiłego, ;)
Niesamowite, tak szybko?. I nadpaleń nie widać, a przecież robota paliła Ci się w rękach. Prześliczny :)))
OdpowiedzUsuńJaskółko, faktycznie szybko, aż sama się zdziwiłam. Ale dobrze, że mąż to znosi dzielnie - 2 dni z rzędu ten sam obiad, a w domu nie posprzątane.
UsuńMiłego, ;)
Aniu, to prawdziwe CUDO. Bogaty, ale elegancki z wielkim smakiem zaprojektowany, wyważony optycznie i tak mogłabym jeszcze i jeszcze gadać, zamieniając mój zachwyt w formułki.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci chociaż jednego dnia prawdziwego wypoczynku.
Joasiu, dziękuję.A to wszystko w ramach przygotowań do zrobienia kolii z bursztynowym kwiatem. To będzie dla mnie prawdziwe wyzwanie. Ciągle jeszcze jej nie widzę w głowie, a bez tego nie dam rady nic fajnego zrobić. Posucha jakaś z wyobraznią, czy co?
UsuńDziś odpoczęłam.
Miłego, ;)
nie no cudo normalnie...
OdpowiedzUsuń3xl- dziękuję, mnie też się ona podoba.
UsuńMiłego, ;)
widać misterną robotę, gustowną i pracochłonną:) Podziwiam jak zawsze!
OdpowiedzUsuńIvo, dziękuję bardzo,:)
UsuńMiłego, ;)
Noooo, proszę pani...! To jest cudo prawdziwe.
OdpowiedzUsuńMówię szczerze, bez kadzenia i wazeliny.
Koraliki są Twoim przeznaczeniem :-).
Joanno, obawiam się,że faktycznie tak jest. Jakoś inne robótki znacznie gorzej mi teraz idą, nawet decoupage mnie jakoś nie bawi, nie mówiąc o szydełku lub drutach.
UsuńMiłego, ;)
Nie znam się, ale wydaje mi się, że to podszywanie na skórze musiało wymagać chyba nieco siły, prawda? Efekt końcowy oszałamiający!
OdpowiedzUsuńKochanie, to jest bardzo cieniutka, syntetyczna skórka.Ten filc też nie jest prawdziwym filcem, to filc syntetyczny, sztywny, dość ścisły i cienki. Kłopot robi się tylko wtedy, gdy oprawiane kamyki zbyt hojnie potraktuje się klejem, który wypłynie poza ich obwód. A palce bolały mnie, bo ja nie umiem szyć bez naparstka, a tu musiałam obszywać koralikami, ściegiem okrętkowym i wtedy naparstek się przydaje, ale przeszkadza przy koralikach. Ot, kwadratura koła:)))
UsuńMiłego, ;)
Mamonku, zaszczepiłam się p.grypie, dziś już odpoczęłam,więc będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńCzekam aż Ty zrobisz kolię z tych małych bursztynków.Więc szybciutko zdrowiej.
Miłego, ;)
Przepiękna kolia! Przypomniała mi jedną z moich ulubionych bajek z dzieciństwa- Alladyna, i Dżasminę, do której kolia by idealnie pasowała :)
OdpowiedzUsuńWitaj Paulino, mnie się ona kojarzy z jakimś wielkim balem i suknią balową z tzw. "balkonem, przy której tego typu kolia wygląda b. "na miejscu".
UsuńMiłego, ;)
Podejrzewałam, ze takie cudo bez bólu się nie urodzi:)), ale naprawdę warto było:)) Kolorystycznie cudny, misternie cudny, no brak słów!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Maduś, bo zawsze gdy wpadnę w trans to ciężko mi z niego wyjść i siedzę "do utraty tchu".
UsuńMiłego, ;)
No to GRATULACJE NA STOJĄCO:))Mimo ,ze preferuje mniejsze formy jestem pod wrażeniem, zarówno wyglądu jak i wkładu pracy.
OdpowiedzUsuńPatrząc na to DZIEŁO myślę ,że to jest to co Anabell kocha robić najbardziej:)))))))Zwłaszcza, czytając to co sama piszesz:)))
Pozdrawiam serdecznie.
Jutko, wydało się, koraliki zupełnie mi pomieszały w głowie.Najbardziej mnie boli, że ciągle jeszcze wszystkiego nie umiem. Dziś ćwiczyłam robienie kwiatka typu dzwonek leśny. Niby proste, a ile się namordowałam, bo to z kolei drobny element. Taki bardziej skomplikowany naszyjnik chodził za mną od dłuższego czasu.
UsuńMiłego, ;)
WoW! Niesamowite. I piekne!:)
OdpowiedzUsuńNivejko, dziękuję i cieszę się!
UsuńMiłego, ;)
Jej jakie to przepiękne naprawdę!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie przy okazji
Witam, dziękuję i cieszę się,że się podoba. Przy okazji zajrzę.
UsuńMiłego, ;)
Niewiele wiem o ozdobach i szczerze mówiąc, pierwszy raz w życiu widzę naszyjnik tego rodzaju. Zawsze kojarzyło mi się to z koralami na sznurku, albo systemie sznurków. ;) Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że może istnieć naszyjnik, naszyty na skórkę.
OdpowiedzUsuńNo cóż, jak się człowiek zna na mechanice i konstrukcjach oraz nalewkach a do tego pisze tak,że się czeka na jego "pisanie", to już nie musi się znać na biżuterii, chociaż może mu się ona podobać lub nie.
UsuńMiłego, ;)
WOW!!! Jaka to piękna praca!! Naprawdę podziwiam tą misterna robotę. Jak dla księżniczki!
OdpowiedzUsuńA może, gdy ją któraś założy, zmieni się w księżniczkę???
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Bardzo ładnie to wyszło, i na pewno będzie się dobrze nosić w chłodniejsze dni :))
OdpowiedzUsuńIw, dziękuję. To nie jest prawdziwy filc, tylko syntetyk, cieniutki, sztywny i nie zauważyłam,żeby grzał, zwłaszcza,że jest odizolowany od ciała skórką.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Do wszystkich tu zasłużonych ochów i achów dołanczam moje. Cudo ci wyszło . Pozdrawiam serdecznie-;)0
OdpowiedzUsuńUleczko, dziękuję!!!
OdpowiedzUsuńAniu szalona! kolia jest przepiękna! Też miałam ochotę zrobić sobie coś w tym stylu, ale brakło mi natchnienia, moze trochę czasu, a na pewno zdecydowania. Przepiękna na prawdę! Efekt oszałamiający! I na pewno na żywo jest jeszcze ładniejsza!! Masz wielki talent!
OdpowiedzUsuńŚliczna ta kolia,ależ to musiało być pracy przy tym!
OdpowiedzUsuńDroga Anabell oglądam właśnie dzieło Twoich rąk z moją Mamą i widzimy u siebie wzajemnie jak szczęki nam opadają z zachwytu...
OdpowiedzUsuńJesteś mistrzynią koralikowania! Należą Ci się pokłony :)
Uściski :*
Przesliczne!!! Respekt kochana :*
OdpowiedzUsuńAniu - SZACUN!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo wspaniała praca!