Upiekłam te ciastka, na wszelki wypadek zrobiłam je z połowy ilości.
Prezentują się tak zupełnie zwyczajnie. Nabierałam masę łyżeczka,
i kładłam "kupki" na papierze do pieczenia.
Piekarnik nagrzałam do 200 stopni , wstawiłam blaszkę na szynę
poniżej połowy wysokości piekarnika, obniżyłam temp. do 180 stopni
i piekłam do zrumienienia.
Ciastka mają jedną wadę -są przepyszne na ciepło i okropnie szybko
znikają nim jeszcze zdążą ostygnąć. Gdy wystygną też są pyszne - mocno
orzechowe.
Następnym razem do ubitej z cukrem piany dodam żółtka,
bo nie mam co z nimi zrobić. Czyli zrobię tak, jakbym
robiła biszkopt, tyle tylko, że zamiast zwykłej mąki dam tę mąkę orzechową.
Wielką zaletą tych ciastek jest prostota wykonania - przygotowanie
składników i ubicie piany zajęło mi raptem 10 minut.
No i zjadłabym takich parę akurat teraz :-)))
OdpowiedzUsuńOne są naprawdę wielce orzechowe i jakie zdrowotne- cukier trzcinowy, białko i orzechy- nic, tylko wcinać;)))
UsuńMiłego, ;)
Mniam, zachciało mi się też:)
OdpowiedzUsuńZrób, to szybka robota. Muszę jeszcze wypróbować to z mąką migdałową. Mąkę migdałową kupiłam ostatnio w Lidlu.
UsuńMiłego, ;)
Może by tak na Święta wypróbować?...
OdpowiedzUsuńZgago, myślę,że będą smakować dzieciakom, tym większym też, a roboty przy tym naprawdę niewiele.
UsuńMiłego, ;)
Mamon, no jasne, niech tylko te znikną. Ale żeby były na święta to powinnam je chyba upiec w niedzielę, czyli 23 bm.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)