Wpierw trzeba było odczytać otrzymane życzenia i
rozpakować prezenty.
W tej czynności nieodzowna była pomoc Młodszego.
Potem należało koniecznie wypróbować rower.
A potem razem z koleżankami i kolegami spotkać się w sali zabaw i tam
wspólnie wspinać się na ściany.
Mama zadbała by uzupełnić zużyte wspinaczką kalorie i naszykowała
coś na młode ząbki:
Na deser był tort. Ze świeczkami.
Gdy dzwoniliśmy do Starszego w tym Wielkim Dniu, był
już po świętowaniu porannym w przedszkolu i atrakcjach
wspinaczkowych i wyraznie był już wykończony.
Jakie to szczęście, że mnie nikt nie zafunduje z okazji urodzin
wspinaczki na ściany - czasem dobrze mieć już dużo, dużo
więcej niż 5lat.
Ogórkowy krokodyl i winogronowa gąsienica do mnie przemówiły najbardziej!
OdpowiedzUsuńNajlepszego dla Szanownego Jubilata!
Serdeczności :)
Winogronowe gąsienice naprawdę urocze, krokodyl ogórkowy też fajny, kanapki-żaglówki też apetycznie wyszły. Torty były dwa- jeden był zjedzony w przedszkolu i był to tort w kształcie niebieskiego samochodu. Do sali zabaw wzięli taki "tradycyjny" i te kanapki. Ale i tak z pewnością wchodzenie na ścianę było dla nich najwspanialszą zabawą. Trochę się moja córcia narobiła, ale to zdolna osóbka.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
I juz widac, ze Corka zdolonosci manualne odziedziczyla po mamie - piekne stwory i potwory zrobila na urodziny synka:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj dla Starszego! Wspanialy gosc, wspanialych rodzicow i dziadkow:)
Dziękuje za życzenia - Jubilat jest naprawdę szalenie fajnym dzieckiem.Wprawdzie buzka mu się ani na moment nie zamyka, ale jest bardzo kochany.Przyznam Ci się, że nigdy nie szalałam w kuchni, choć lubię gotować - oczywiście nic "normalnego" jak mawia pewien znajomy. U mnie są same eksperymenty kuchenne i wysiłek żeby pozbawić pewnych produktów ich normalnego smaku lub zapachu.
UsuńMiłego, ;)
Imponujące manu! Pomysłowe i ślicznie wyglada.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twoja konkluzja. :)
Wyobrażasz sobie siebie lub mnie na takiej ścianie??? Ona chyba by się rozpadła na części pierwsze.
UsuńMiłego, ;)
Boskie łakocie!!! Wszystkie kopiuję i będę tworzyć, niebawem też u nas urodzinki. Ściskam ♥
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, kopiuj.Mam wrażenie, że ten krododyl mógłby wystąpić również na stole przygotowanym dla dorosłych. Wielce dekoracyjnie wygląda.
UsuńMiłego, ;)
Takie 5 lat to bardzo powazna sprawa!
OdpowiedzUsuńTrzeba było je uczcić takimi slicznymi pychotkami.
Pozdrawiam fajną Babcię i Jubilata.
Dziękuję, tak, pięć lat to bardzo poważny jubileusz. I trzeba się wyszaleć, bo za pół roku już się będzie w pierwszej klasie.
UsuńMiłego, ;)
...a jakie pyszności, a ten stwor ogórkowy - wyczytałem, że krokodyl ale czyżby na pewno???
OdpowiedzUsuńToż widać, że krokodyl- odmiana "podstawkowo-transportowa" dla koreczków.
UsuńMiłego, ;)
...jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby. Ciekawe czy o takiego chodziło, he he he...
UsuńWszystkiego najlepszego, Kai!
OdpowiedzUsuńWspaniale przyjecie, duza radosc dla solenizanta I jego gosci.
Tak, nasze potrzeby sa inne a to przychodzi z wiekiem. Niech mlodzi korzystaja , niech beda beztroscy I szczesliwi.
Buziaki dla Ciebie.
W imieniu Kaia serdecznie dziekuję za życzenia. Wyobrażam sobie jaki tam był wrzask, zwłaszcza gdy już wszyscy się wdrapali na górę! Oni jeszcze o tym nie wiedzą, ale tak naprawdę tyle ich póki są dziećmi.
UsuńBuziaczki, ;)
Sto lat dla Jubilata! A zabawa na pewno przednia. Pięknie rodzice zorganizowali.
OdpowiedzUsuńPS. A ja bym się tak jeszcze powspinała Anabell ( w sumie nigdy tego nie robiłam, ale...) ;)
Amisha, dziękuję. Atrakcja była niebywała. Gdy byłam u nich, to jednego dnia pojechali wypróbować i zorientować się w organizacji. To nawet niezły pomysł, by taką imprezę zrobić poza domem, gdzie się dzieciaki mogą spokojnie wyszaleć., a gospodarze nie muszą sie potem denerwować zniszczonym wyposażeniem domu. Dwa lata temu byłam z córką i małym w podobnej hali zabaw w moim mieście. Były 3 sale "przyjęć urodzinowych", każda o nieco innym wystroju, mały barek dla rodziców i kilka stolików wraz z fotelami. Nie było co prawda ściany wspinaczkowej ale i tak było mnóstwo atrakcji w rodzaju tuneli, domków, zjeżdżalni itp. Po godzinie czułam,że głowę mam opuchniętą od wrzasków, mały wyglądał jakby wyszedł przed chwilą spod prysznica a ja marzyłam by wreszcie stamtąd prysnąć.
UsuńMiłego, ;)
Wykorzystam przy najblizszej okazji pomysl z ogorkiem i winogrnami!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Bardzo mi się spodobały te wszystkie zakąski na jeden ząb. Jak znam życie to moja córcia zakupiła zapewne jakiś poradnik jak uatrakcyjnić przyjęcie dla dzieci.
UsuńMiłego, ;)
Extra zabawa a przyjęcie wyśmienite, co za pyszności :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Solenizanta !
Dziekuję! Wygląda na to, że się cała ferajna niezle bawiła.
UsuńMiłego, ;)
Oj piękne, piękne i zjadliwe :). U mnie prosto ser, pomidor ogórek masełko i chlebek gdy ktoś je. Ale czasem wpadam na pomysł i wtedy mąż fotografuje to jedzenie ważne ze je je. :)
OdpowiedzUsuńDla młodzieńca serdeczne życzenia. :)
Elu, dziękuję. Gdy moja była mała nie było na szczęście takich imprez i nie musiałam nic organizować- ani w domu ani poza nim.
UsuńMiłego, ;)
Ale dzieciom teraz dobrze. Ładne krótkie imię ma Solenizant, i moje dla Niego 100 lat!!!. Moja najmłodsza Madzia także jest z tego rocznika i z marca. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUleczko, dziękuję! On ma międzynarodowe imię,a do tego może być ono imieniem zarówno dla chłopca jak i dla dziewczynki, stąd ma jeszcze drugie imię wpisane, określające płeć. Młodszy też ma takie trzyliterowe imię, ale już typowo męskie.
UsuńMiłego, ;)
Skandynawskie imię podobnie jak mojego stryjecznego brata; Nils. Kai i Gerda, bohaterowie bajki Andersena ,Królowa Śniegu. Miłego wzajemnie-;)
UsuńSto lat dla jubilata. Pierwsza piątka z głowy. ja bym się na twoim miejscu jeszcze nie cieszyła.Chłopcy rosną i nie wiesz, jaki suprajz Ci wyszykują na urodziny:) Może nie ścianka. ale skoki ze słupka na główkę do wody?????Wszak babcie pływające są, to i Ty możesz:)
OdpowiedzUsuńNie strasz mnie Jaskółko. Zresztą ja przezornie zapowiedziałam, że przestałam obchodzić urodziny. Trochę się córka obruszyła, ale w końcu to mój wybór.
UsuńDziękuję w imieniu Jubilata.
Miłego, ;)
wszystkiego dobrego dla jubilata! Przekąski wyglądają niezwykle apetycznie - gąsieniczki kiedyś zrobię moim maluchom , na pewno:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
co do ścianki, to czemu nie, no chyba że wolisz skok na linie ?:)))))
Mada, zlituj się, chcesz mnie wykończyć??? Mnie się te dekoracje podobały, a Ty koniecznie zrób takie Maluszkom. Będą się podobały.
UsuńMiłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że na urodzinach są dzieci. Niedawo byłam na 5 urodzinach. Sami dorośli i to jedno 5 letnie dziecko. Poczęstunek - nie licząc tortu - to żarcie dla dorosłych. Dziecko siedziało, jak na tureckim kazaniu i słuchało banialuków i kawałów opowiadanych przez seniorów w czapkach pajaca. W końcu włączyło sobie bajki.
Pozdrawiam serdecznie.
Taaa, tutaj było typowe dziecięce przyjęcie - dużo krzyku, potu, radości, było dużo picia i mało jedzenia. Bo na tym ostatnim to jakoś dzieciakom nie zależy. Grunt to poszaleć na całego. Dobrze, że takie imprezy można zrobić poza domem.
UsuńMiłego, ;)
Teraz sobie przypomniałam, że kiedy mój wnuczek był właśnie wczesnoszkolnym jubilatem , to córka zafundowała mu urodziny w pobliskiej kręgielni. Miało być 10 dzieci, poczęstunek, animator zabaw, czyli opiekun i wydawało się że wszystko zagra. Tymczasem córka rozłozyła się i w gorączce legła do łózka, mąż w delegacji. - Mamo ratuj! - rozległo się w telefonie. Na miejscu,okazało się że animator spotkania chyba był tylko na papierku, bo nie zaistniał, a ja musiałam się wcielic w jego rolę. Jeden z gości miał ADHD, jedna dziewczynka była dużo młodsza od reszty, a ja i tak nikogo nie znałam. Może po tym doświadczeniu tak się bałam lekcji plastyki z dzieciakami? To było koszmarne, pomimo, że dzieciaki TYLKO się bawiły.Moc życzeń dla Kaia ! Najmilszego!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo miałaś nieco koszmarne doświadczenie.Tam była osoba z uprawnieniami do tego, by pokazywać dzieciom jak się wspinać i czuwała nad nimi (ta pani w zielonej bluzce). A ponieważ był też na tej imprezie Młodszy, to cały czas czuwał nad nim zięć. W lutym nastepna impreza, bo będą 3 urodziny Młodszego.Ciekawa jestem co dla niego wymyślą.
UsuńMiłego, ;)
Coś ty Kochana.Ja dla takich prezentów to mogłabym nawet się powspinać na tą ściankę. No chyba żebym nie dala rady, co jest absolutnie pewne:)) Ale pomarzyć przecież można:))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego a przede wszystkim zdrowia Ci Kochana życzę.
Oj wesoło było:))
OdpowiedzUsuńPamiętam urodziny córki, w różnych centrach zabaw organizowaliśmy. I też zabawa, poczęstunek, zawsze tort ze świeczkami, dużo prezentów, konkursy... Fantastyczny to był czas:) szkoda, ze tak szybko dzieci rosną, dorastają:(