Jak się robi leczo każdy wie , ale ja je robię to mało kto wie.
Dziś moje głodne oczy dostrzegły dynię hokkaido, która pięknie się złociła
na moim kuchennym blacie. Nie była duża, za to mocno pomarańczowa.
Umyłam ją, przecięłam na pół, łyżką usunęłam pestki i miękki środek ,
pokroiłam na paski, które potem przy pomocy obieraka do jarzyn pozbawiłam
skórki,** po czym pokroiłam wszystko w grubą kostkę.
W dużym, płaskim rondlu rozpuściłam klarowane masło, na które wrzuciłam
pokrojoną w kostkę dużą cebulę cukrową, a po chwili dodałam pokrojoną
dynię.
Dodatkowo dorzuciłam obraną i pokrojoną w kostkę marchewkę karotkę.
Teraz wszystko podlałam nieco gorącą wodą , zamieszałam i dodałam:
2 łyżki stołowe słodkiej mielonej papryki, kopiastą łyżeczkę hinduskiej
przyprawy "madras", czyli łagodnego curry oraz z pół łyżeczki granulowanego
czosnku.
Dodałam 4 kiełbaski frankfurterki, pokrojone w niezbyt cienkie plasterki.
Gdy dynia i marchewka osiągnęły pożądaną przeze mnie miękkośc, czyli były
miękkie, ale się nie rozpadały, dodałam 2 łyżki stołowe przecieru pomidorowego,
zamieszałam i poddusiłam wszystko jeszcze ze 3 minuty.
W tak zwanym międzyczasie ugotowałam ryż paraboidalny , do wody dodałam
łyżkę bulionu wegetariańskiego.
Ani ryżu ani dyni nie soliłam.
I tym sposobem znów szybko zrobiłam obiad.
Surówka była z kiszonej kapusty pekińskiej , kiszonej razem z jabłkiem- pychota.
**
wg. światłych kucharek tej dyni nie trzeba obierac, ale wtedy mój ślubny
zacząłby na talerzu robic wiwisekcję, pozbawiając skórki każdą kostkę dyni.
Jakoś nie mogę się przekonać do dyni. Lubię jedynie pestki w postaci uprażonej... Ale chyba dojrzeję!
OdpowiedzUsuńBo dynia potrzebuje przypraw, ale nie soli. Jako dziecię nie brałam do ust dyni i marchewki w postaci ugotowanej.Obydwa warzywa zaczęłam dostrzegac dopiero gdy dojrzałam do stosowania łagodnego curry.Teraz to nawet jadam chipsy z marchwi (domowej roboty). W czasach mego dzieciństwa dynie i marchew serwowano raczej na mdło-słodko, wiec tego nie lubiłam.
UsuńMiłego, ;)
Uwielbiam zupę dyniową. Robię w postaci kremu.Właśnie dzisiaj będzie:))))))))
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam.
Też taką lubię, ale koniecznie z curry, oczywiście tym łagodnym.
UsuńBuziaki;)
Dynia jako kompot:) taką ją pamiętam i bardzo w takiej postaci lubiłam. Czasem żałuję, że nie mieszkam w wielkim mieście. Tam są możliwości kupienia różnych oryginalnych warzyw i dodatków do nich. Nie mówię tu akurat o dynie, ale o tych, które już tu na blogu przedstawiałaś.
OdpowiedzUsuńA teraz przyszła mi ochota na panierowaną cukinię:)
Dynia jako kompot??? W życiu nie konsumowałam. Panierowana
Usuńcukinia to niezła rzecz. A w czym panierujesz? Jadłam panierowaną w
wiórkach kokosowych i jajku.Wiesz, cukinię też często robię w ten sam sposób jak te dynię, a to dlatego, że po dynię hokkaido muszę się wywlec do jakiegoś dużego marketu a cukinia jest zawsze w osiedlowym sklepie. A ja, jak wiesz, leniwa baba jestem.
Miłego, ;)
Brzmi apetycznie; może zdecyduję się na eksperyment z dynia, bo jakoś do tej pory obchodzę ją szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
...smaczne, chyba trzeba będzie jakieś leczo skombinować bo coś mało w tym roku jej na stole gości...
OdpowiedzUsuń