...do mojej ptasiej stołówki przyleciał dzięciołek. Mam na kracie powieszoną specjalną
ażurową tubę- karmidełko, a do środka sypię orzechy arachidowe.
I dziś, tak około 11,00 przed południem spojrzałam na nią i zobaczyłam, że od
zewnętrznej strony siedzi jakiś ptak, który ma "dziwny" ogon- szeroki i długi.
Podeszłam bliżej okna i okazało się,że nowy gośc ma na łebku czerwoną czapeczką.
Tułów miał niewiele dłuższy od sikorki. Natychmiast sprawdziłam w atlasie potaków
i wyszło, że to dzięciołek. Przy okazji dowiedziałam się, że rodzajów dzięciołów jest
multum.
Ledwie ochłonęłam z wrażenia a na wieczku tuby usiadł ...rudzik. To bardzo ładny
ptaszek a do tego mało płochliwy.
I pomyślec, że mieszkam zaledwie 6 km ( w linii niekoniecznie prostej) od samego,
ścisłego centrum stolicy.
Głównymi moimi stołownikami są sikorki - bogatki i modraszki. Raz widziałam też
sikorę sosnówkę.
Sikorki mają obłędny aptetyt, 25 dag orzechów z trudem starcza na tydzień. Oprócz
orzechów jest też świeża słonina, ale arachidy mają znacznie większe powodzenie.
Na naszym osiedlu jest sporo karmników zrobionych przez ADM i jak widzę w wielu
miejscach wisi też słoninka.
Nie mogę ptasząt fotografowac, bo mam żaluzje - mnie one nie przeszkadzają w
obserwacji ptaków, a dla nich jestem mniej widoczna, gdy je podglądam.
Ale w sieci, można bez trudu odnalezc zdjęcia obu moich dzisiejszych gości.
Miłego weekendu wszystkim życzę- u mnie ma byc chłodno ale bez deszczu i śniegu.
Moja ciotka mieszka w Warszawie i też dokarmia ptaki, których jest ponoć sporo. Wygląda na to, że stolica jest przyjazna ptakom i to wielu ich gatunkom.
OdpowiedzUsuńWystawiał karmnik, ale jeszcze nic nie wsypałam. Nie ma śniegu i mrozu, to ptaki jeszcze sobie radzą. potem i tak drogę znajdą.
Pan ornitolog mi powiedział, że sikorom trzeba pomagac wcześniej, już od pazdziernika. Łuszczaki dają sobie radę same, dopóki nie ma dużych mrozów.
UsuńMiłego, ;)
Są dwie szkoły na temat dokarmiania ptaków. Jedna absolutnie zakazuje. Ja jednak troszkę dokarmiam. A sikorek już zatrzęsienie...
OdpowiedzUsuńRozmawiałam na ten temat z ornitologiem- dokarmiac, ale tylko do póznej wiosny. Tyle tylko, że trzeba wiedziec, które czym dokarmiac. Są specjalne zestawy nasion dla leśnych ptaków. Te, które żywią się proteinami nie mają pożywienia zimą, trzeba je dokarmiac. Sikorki już od pazdziernika mają kłopoty ze znalezieniem jedzenia- one znajdują papu tylko w szparach kory, nie wyciągną robali spod kory.A jak się ochładza, to robale chowają się pod korę. No i nie powinno się dokarmiac ptaków pieczywem i resztkami obiadowymi typu makaron lub kartofle. One zjedzą, bo są głodne, ale potem chorują. I karmniki tak budowac, by małe ptaki mogły się pożywiac bez towarzystwa dużych ptaków. I karmnikową podłogę trzeba czyścic co 2 dni, bo one przecież brudzą ją tak przy okazji odchodami. Dlatego lepsze są wszelkiego rodzaju dozowniki. Te ażurowe tuby to były w Lidlu.
UsuńMiłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńJa przestałam dokarmiać ptaki, ponieważ na dłużej wyjeźdżam. Mało mi serce nie pękło, kiedy zobaczyłam martwego ptaka w moim karmniku. Pomyślałam, że on czekał na jedzenie, nie zadając sobie trudu, żeby gdzieś inndziej poszukać.
Pozdrawiam serdecznie.
Na czas wyjazdu wywieszę więcej kawałków słoniny i dodatkowe siatki
Usuńz orzechami.alEllu, myślę,że ten ptaszek, którego martwego znalazłaś to zapewne szukał w karmniku tylko schronienia- może był chory albo poturbowany przez jakiegoś drapieżnego ptaka- to się niestety często zdarza.Ptaki przekazują sobie wiadomości nt. gdzie jest pokarm- on nie był przecież jedynym ptakiem w okolicy. Poza tym ptaki mają silny instynkt przetrwania, więc zdrowy osobnik szukałby jedzenia i w okolicy, nie zdając się na jedno miejsce.
Miłego;)
Dziękuję za rozjaśnienie sytuacji, bo ja siebie winiłam.
UsuńTo miałaś wczoraj przepiękny dzień!!!
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć:-)))
Stokrotko- przyznaję się bez bicia, że sporo czasu "tracę" na podglądanie ptaków. A wczoraj na widok dzięciołka aż mnie zatkało- pierwszy raz widziałam dzięciołka- oczywiście widywałam już "normalne" dzięcioły, ale ten jest śliczny, bo to taka miniatura dzięcioła. Rudzika też widywałam, ale nigdy w mieście, nawet w parku miejskim nie widziałam rudzika. Od kilku lat przylatuje regularnie, w końcu lutego lub na początku marca ptak, którego nie mogę zidentyfikowac - mam wrażenie, że to drozd rdzawoboki- dożywia się u mnie jagodami winobluszczu , który oplata moją balustradę loggii. One właśnie tak wcześnie przylatują do nas.
UsuńMiłego, ;)
U nas mróz i mróz :-(
OdpowiedzUsuńNa ptaszkach się nie znam , ale chętnie je podglądam :-)
U mnie też mróz- niestety.Jestem ciepłolubnym stworem i zimno mnie poraża, mam wrażenie, że nawet myśli mi się trudniej gdy tak ciemno i zimno. Oby dowiosny Krysiu, oby do wiosny!
UsuńMiłego, ;)
Fajnie jest tak ptaszki podglądać.Kiedyś gdy dzieci dziećmi jeszcze były też dokarmialiśmy i mieliśmy z chłopakami dużą frajdę podglądając jaki to nowy gość do nas przyleciał:))Zaleta Niemiec-aż 5 stopni + ma być a i tak narzekam że zimno:))
OdpowiedzUsuńDziś u mnie paskudnie zimno - cały dzień było na minusie, a do tego wiał zimny, wschodni wiatr. zew tez nigdy nic miłego nie może tu przybywac ze wschodu:) Może jak się cyrkulacja nieco odmieni to u mnie będzie nieco cieplej. Ale zdarzało się , że było +5 a odczuwalna temperatura była tak jakby było 0. No to włączamy Tonko myślenie o wiośnie:)
UsuńMiłego, ;)
Jak ja bym chciał powiesić sobie karmnik...
OdpowiedzUsuńMam gdzie, miałbym przyjemność z karmienia i z obserwacji.
Ale nic z tego! Koleżanka Małżonków ma ornitofobię! Panicznie boi się wszystkiego, co lata. Oprócz rakiet dalekiego zasięgu, z głowicami jądrowymi...
Nit, to ja Ci współczuję- obserwowanie ptasząt to szalenie fajna sprawa. No ale skoro cierpi na ornitofobię to i tak lepiej niż gdyby zabroniła zainstalowania karmnika bo ptaszki , z przeproszeniem, kupkami balkon zaświnią. Ale wszystkie fobie dają się wyleczyc- podobno.
UsuńKiedyś miałam w domu parkę ryżowców i gdy wyjeżdżaliśmy zimą na 2 tygodnie przechowywały się w domu mojej koleżanki, której mama też się panicznie bała ptaków, ale ja o tym nie wiedziałam. Początkowo nie wchodziła do pokoju, w którym one były, ale po kilku dniach ciekawośc ją zjadła i gdy je odbierałam to oferowała się,że następnym razem to mogę też je zostawic- bo to takie ładne, nieduże i kapac się lubią".
Miłego, ;)
Na wsi jest mnóstwo ptaków, ale muszą się pilnować, bo coraz więcej widzę jastrzębi i ptaków drapieżnych. Dzisiaj jadąc A-7 zobaczyłam siedzącego około 10m od drogi polującego jastrzębia. Przestały się nawet bać, bo nie pierwszy raz spotykam je obok dróg. To przepiękne ptaki, ale niestety robią duże zamieszanie na niebie. Obok domu przewinął mi się niedawno bażant. Przyznam jednak ze smutkiem, że od dawna zupełnie nie mam czasu na obserwacje ptaków, chociaż je kocham od dziecka.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!!!!