< To jest "pod choinkę" dla córci
To też dla córci >
Pierwszy naszyjnik jest dla Osoby, którą szczerze zawsze podziwiam i przeogromnie lubię. Projekt mój własny. Cały z koralików toho.
Te dwa dla córki to dla mnie eksperyment- nigdy nie łączyłam metalu
z kryształkami .
Kryształki to czeskie koraliki Fire Polish, niestety wybór kolorów był
niewielki i nieco odbiegają od oryginału.
Ten ostatni wisiorek to koraliki, haft i metalowy łańcuszek.
Nawet nie wiem, czy mnie się te dwa naszyjniki podobają.
Obydwa są inspirowane pewnymi "gotowcami", które córka wypatrzyła na
necie.
A ja mam ten feler, że mam kłopot ze ścisłym odwzorowaniem.
No i jakoś bardziej lubię robić to, co sama wymyślę.
Czeka mnie jeszcze zrobienie bransoletki techniką makramową- koraliki
pomiędzy dwoma okrągłymi rzemieniami.
Na szczęście nie pilne.
Fajnie jest zrobić prezent pod choinkę ,,tymi ręcami''...
OdpowiedzUsuńDawno, dawno temu to nawet nie wypadało dać pod choinkę coś "kupnego". A że kraj nie był wtedy w ruinie, to prezenty były tzw. "praktyczne".
OdpowiedzUsuńKrólowały robione na drutach skarpety, szaliki, rękawiczki jednopalcowe,batystowe chusteczki do nosa własnoręcznie obrębiane szydełkiem i z małym haftem.
Zdarzały się też własnej roboty naleweczki i nawet domowego wyrobu ozdobne mydełka lub małe słoiczki konfitur.
Dziś, gdy kraj w ruinie, nikt nie robi nic sam pod choinkę tylko pędzi do sklepu i kupuje.
Bo prościej, a poza tym Hand made nie jest w cenie.
Miłego, ;)
Zawsze z wielkim podziwem patrzę na te Twoje koralikowe "czary" i troszkę zazdroszczę :-)
OdpowiedzUsuńIiiii, nie ma czego zazdrościć. Ja za to podziwiam Twoje pergamano - to wymaga znacznie więcej talentu i cierpliwości niż koralikowanie. W koralikach łatwiej usunąć jakiś błąd i usunięcie go nie niweczy całej pracy.
UsuńMiłego, ;)
Ale zdolna z Ciebie Dziewczyna.
OdpowiedzUsuń:-))
Popatrz, nawet samej mi się tak chwilami wydaje, zwłaszcza gdy uda mi się ugotować coś i nie przypalić ani nie przesolić.
UsuńNajmilszego, ;)
Super wyszło. Dobrze mieć córkę, kobieta doceni urok ręcznie robionej biżuterii. Ten ostatni wisior z niebieskim kamykiem szczególnie mi się podoba, może przez nietypowy kształt. Gratuluje cierpliwości. Ja kilka razy podchodziłam do koralików i kończyło się na prostych bransoletkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jak się już opanuje kilka różnych ściegów koralikowych i gdy się to robi z japońskich koralików to już sama frajda. Mnie to uspokaja i relaksuje i...maskuje wrodzone lenistwo.
UsuńMiłego, ;)
A to na górze to co to jest? Bransoletka, naszyjnik, czy korona? Bo nie wiem, gdzie to w myślach przyłożyć...
OdpowiedzUsuń"Sie wiesza" na szyi. Jak wisi wygląda ładniej. dziwne, no nie?:)))
UsuńMiłego, ;)
Podziwiam tę ręczną pracę, piękny naszyjnik dla córeczki.
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Miałam dość długą przerwę w "pracach ręcznych" z przyczyn zdrowotnych.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Bardzo lubię twój ostatni wisiorek, czyli własnego pomysłu. :) Ale ja ogólnie lubię rzeczy okrągłe bardziej, niż kwadratowe.
OdpowiedzUsuńp.s. bardzo Ci dziękuję za ten dzisiejszy komentarz pod wpisem o piesiu, dobrze wiedzieć takie rzeczy
Też wolę okrągłe lub owalne biżutki.Tak prawdę mówiąc to narobiłam się przy tym kryształkowym naszyjniku niesamowicie- wszystko dlatego, że właściwie nigdy nie pracuję z metalem.A tu poszczególne rzędy na drutach i jeszcze te łańcuchy.
UsuńIw- napisałam, bo jestem zdania, że lepiej mieć gdzieś tam z tyłu głowy świadomość rzeczy nieuchronnych i spokojnie budować w sobie siłę na zmierzenie się z tym.
Miłego,:)
Anabell, jak Ty to "coś" robisz "czasem" to ciekawe co byś "utkała" ciągiem czasu, ha ha. Śliczne.
OdpowiedzUsuńMusiałam sobie "odpuścić" robienie naszyjników techniką naszywania, ale odkryłam, że jeśli będę robić bardziej "zwyczajne" biżutki to moje stawy to jakoś zniosą. Mam kilka projektów w głowie, ale
Usuńmuszę je wpierw rozrysować by zorientować się jakie materiały będą mi potrzebne.
Miłego, ;)