......obywatelką gorszego sortu i zapewne obciążona genem zdrady.
Ale to lepsze niż być obciążonym genem obłędu.
I dziś dziękuję tym wszystkim, którzy mają podobne jak ja wady, że pomimo naprawdę marnej pogody potrafili wznieść się ponad podziały polityczne i
światopoglądowe i razem, zgodnie, w kulturalny sposób zaprotestować
przeciw psuciu i rozwalaniu dorobku ostatnich dwudziestu sześciu lat
istnienia naszego Państwa.
Manifestacja w Warszawie była naprawdę piękna i gdy spoglądałam na ten karnie, a jednocześnie dość radośnie postępujący pochód, którego czoło było już pod Kolumną Króla Zygmunta a koniec na Placu Trzech Krzyży- serce
rosło i wracała wiara w to, że nie wszyscy u nas są nosicielami genu obłędu
i destrukcji.
Szli zgodnie i ci w moim wieku i ich dorosłe dzieci i ich wnuki. To był dopiero
pierwszy taki marsz, ale jestem pewna, że nie ostatni.
To był marsz wielopokoleniowy- byli również ci, którzy ostatnim razem szli tak
ulicami Warszawy w czasach Solidarności . Byli też i ci, którzy brali udział
w protestach w marcu 1968r.
Nikt nikogo nie obrażał, nie było żadnych obrazliwych inwektyw pod adresem
aktualnie rządzących.
To był piękny, kilku godzinny marsz. Żałujcie, że Was tam nie było.
*****
Święta coraz bliżej. Tym razem moja przerwa świąteczna będzie dość długa-
wyjeżdżam jutro, wracam z karawaną Trzech Króli.
Zimę mamy w tym roku nietypową i zamiast z choinką zostawiam
Was z tym pięknym reniferem wcinającym pelargonie.
Zapewne to milsze zajęcie niż ciągnięcie sań załadowanych po brzegi
prezentami.
Wszystkim gościom stałym i zaglądającym życzę
Wesołych Świąt
i
szczęścia, radości, spokoju,
spełnienia marzeń
w
NOWYM ROKU !
Radosnych Swiąt w gronie Najbliższych oraz szczęśliwego Nowego Roku .
OdpowiedzUsuńDziękuję, najlepszego dla Ciebie i Rodziny.
UsuńA ja, Anabell, to nawet w tym gorszym sorcie się nie mieszczę. Szkoda tylko, że ci dziarscy demonstranci z 12-go grudnia nie demonstrowali wtedy, gdy demokratyczna polska zamykała zakłady pracy, wyrzucała ludzi na bruk, odbierała dzieci rodzicom, których nie stać było na utrzymanie dzieci; że nie protestowano przeciwko korupcji, kumoterstwu, aferom gospodarczym, decydowaniu o losie społeczeństwa za jego plecami, lekceważeniu prawa do wypowiadania się przez społeczeństwo w najistotniejszych sprawach na drodze referendum; że nie sprzeciwiano się jawnemu wyzyskowi, pracy na umowach śmieciowych , wymiarowi sprawiedliwości, który sprawnie działa przeciwko jedynie przeciwko "maluczkim". Oczywiście zohydzony jestem także tym dzisiejszym marszem, w którym dominuje nienawiść wobec wszystkich "niepoprawnie" myślących. Przepięknie nam się solidarnościowe pokolenie podzieliło, do tego stopnia, że nie dostrzegam już ani jednego punktu zaczepienia, który mógłby stanowić zalążek porozumienia. Obserwując to, co dzieje się w kraju nie tylko dzisiaj, ale od bardzo wielu już lat, wątpię w sens dokonanych w ostatnim ćwierćwieczu zmian, bo wcale nie jest powiedziane, że gdyby nie doszło do przełomu, to nic a nic dobrego w naszym kraju by sie nie działo. Przykro jest żyć w kraju, w którym zanika rozum, a sfera emocjonalna nasycona jest nienawiścią, w kraju, w którym brak alternatywy, bo wybór pomiędzy PIS a PO (teraz PO-BIS - Nowoczesną) jest wyborem pozornym...
OdpowiedzUsuńrównież pozdrawiam świątecznie
Andrzej, w Twej wypowiedzi wyczuwam nutkę żalu, że wspaniałe (ale nie wg mnie) czasy PRLu minęły. Wiem, wielu osobom było znacznie lepiej- w końcu czy się stało czy leżało 2 tysiące się należało. I, choć nie wszyscy sobie z tego zdawali sprawę, dyktatura proletariatu sprawiła, że nastąpiło równanie w dół, co niewątpliwie było łatwiejsze dla wielu ludzi. Jeżeli ktoś czuje się niezadowolony z tego co jest, to nie widzę przeszkód by zamiast bezproduktywnie wszystko krytykować i bujać w obłokach teorii, wziął się za działalność w dowolnym ugrupowaniu i zaczął działać społecznie lub/i politycznie. Ty się marnujesz- miałeś znakomite pomysły będąc w szkolnictwie i zamiast się obrażać na nie, trzeba było w nim pozostać, tylko zmienić koniecznie szkołę na społeczną lub prywatną. W tym szkolnictwie naprawdę potrzebowali i nadal potrzebują ludzi z dobrymi i realnymi pomysłami.Ale to wymagało zdecydowania i pewnych wyrzeczeń a nawet czasowej rozłąki z rodziną.
UsuńNiezdrowe emocje rozhuśtał mistrz destrukcji, anioł zemsty za własne niepowodzenia, a ciemny lud to kupił.
Zmiany, które miały w Polsce nastąpić po upadku dyktatury proletariatu niestety nie zostały wprowadzone- ludzie byli zbyt przywiązani do tego, co mieli tu od chwili zakończenia wojny- każdy marzył o wszechstronnej opiece państwa, o tym by wszyscy tak samo zarabiali (nawet ci co przypełzali do pracy pijani w trupa),a grupy pracownicze, które otrzymały za PRL przywileje finansowe nie chciały/nie potrafiły pojąć, że na ich przywileje płaci każdy z nas.Zapytaj pierwszej osoby z brzegu w miejscowym sklepie co to jest budżet, skąd państwo ma pieniądze a oczy wyjdą Ci na wierzch gdy posłuchasz co ludzie mówią.Czasy PRL zabiły u wielu wszelką samodzielność myślenia i działania- większość czuła się w nowej sytuacji jak psiak wrzucony do rwącej rzeki.
Nie da się ukryć, że większość społeczeństwa nie była przygotowana na zmiany i to takie szybkie, gwałtowne. Nam też nie było łatwo, naprawdę.Ale ja zawsze dobrze działam z przysłowiowym nożem na gardle, mam wtedy dobre pomysły i nie wiem skąd, ale dziwnie dużo energii.Na szczęście mój mąż też.
zapoznaj się dokładnie z programem Nowoczesnej, poznaj tych ludzi, może nawet zaczniesz z nimi działać. PO zapewne jednak się rozleci na dwie odrębne frakcje.
Miłego, ;)
Anabell, ja byłem członkiem pierwszej Solidarności i przez jakiś czas wierzyłem w pozytywne zmiany, i nawet nie zniechęcał mnie fakt, że w zakładzie, w którym pracowali moi rodzice szefem Solidarności został człowiek, który za PRL-u był jednym z największych beneficjentów systemu. Zniechęciło mnie do Solidarności najpierw hasło "im gorzej, tym lepiej", a potem bezalternatywny plan Balcerowicza, gdyż będę się upierał, że nowy system mógł zostać stworzony w inny sposób, z większym udziałem obywateli. W jednej z partii też byłem i bez żalu z niej odszedłem, poznając ten mechanizm priorytetu zdobywania i utwierdzania władzy nad realizacją "dobrze wyglądającego" programu. O mojej pracy w szkolnictwie powiem krótko: nie było warto angażować się w nią kosztem osobistego życia, kosztem wolnego czasu, jaki poświęcałem w nadmiarze szkole. Przegrałem z polityką, kumoterstwem i układami. Przegrałem do tego stopnia, że dzisiaj, mówię to całkiem szczerze, wybrałbym zamiatanie ulic nad propozycję zatrudnienia w jakiejkolwiek szkole. Wiesz, co robią firmy, zwłaszcza te miedzynarodowe korporacje działajace w Polsce, aby nie płacić podatków, tj. aby w świetle polskiego prawa stać się "nowym" na krajowym rynku podmiotem gospodarczym, który ma prawo do korzystania z ulg podatkowych? Zmieniają nazwę i strukturę firmy. Taką właśnie "firmą" jest Nowoczesna. PO z własnej, nieprzymuszonej woli zmierzała do upadku i trzeba było jakoś zadziałać, coś zrobić, aby przejąć sfrustrowany rządami Platformy elektorat... i Petru to się udało. A ten PRL... to powiem tak ... moi rodzice nigdy nie pracowali w myśl zasady "czy się stoi, czy się leży"... żyło się skromnie ale bezpiecznie, i w końcu do czegoś tam w swoim życiu doszli. Okazuje się, że w "nowej Polsce" pracowitość, zaangażowanie, pomysły, etc. to nie wszystko... trzeba się jeszcze znaleźć w odpowiednim miejscu i czasie w odpowiednim towarzystwie. Trzeba też być odpornym na obłudę i... na ograniczenie samodzielności myślenia. Pośrednio i bezpośrednio rządy PO i PSL pozbawiły mnie właściwie wszystkiego... pragnień, marzeń; na nową ekipę też liczyć nie mogę, zwłaszcza że jestem tego "gorszego sortu"... a marzenia...? Nie mam żadnych marzeń, żadnych... no może takich, abym przed śmiercią nie cierpiał tak jak mój ojciec.... pozdrawiam
UsuńI Tobie wszystkiego dobrego w te święta. A także dużo, dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńDziękuje,oj zdrowie to mi się bardzo przyda;)))Jakoś mi ono ostatnio nieco strajkuje;)))
UsuńLepszego niż ten, Nowego Roku- dla Ciebie i całej Rodzinki.
Żałuję, że mnie tam nie było. Obejrzałam obydwie demonstracje i refleksje mam takie, że pierwsza była kolorowa, pogodna, nawet muzykę mieli na czasie, świetnie dobraną, emanowała od nich życzliwość i dobre wibracje. Druga to pochód smutnych ludzi w burych ubraniach, las flag (bo tylko oni są Polakami), śpiewy rodem sprzed 2 epok historycznych. Gdybym nie była pewna, do których dołączyć, to postawiłabym na tych pierwszych, bo lepiej im z oczu patrzy. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńWitam Jotko w moich progach;)Jak nie lubię wszelakich tłumów, tak tu nie czuło się zagrożenia i wrogości. Było miło i ciepło pomimo jesiennej aury.
UsuńI z pewnością było ok.50 tys. ludzi, choć dziś nowy komendant policji mówi co innego.
Miłego, ;)
wszelkiej pomyślności, wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńKlarko, a ja Ci życzę spełnienia tych ukrytych przed wszystkimi marzeń.
UsuńNajmilszego, ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWesołych, zdrowych Świąt i wszystkiego, co najlepsze w Nowym 2016 roku. Oby Wam się dobrze wiodło:)
OdpowiedzUsuńI dla Was wszystkie dobrego w Nowym Roku. I żadnych remontów;)))
UsuńNajmilszego, ;)
Bezpiecznej podróży tam i takiegoż powrotu, Anabell. Czy z choinką, czy z pelargoniami - oby ten czas był spokojny (chyba, że wolisz szalony ;-)i uśmiechnięty. I niech Wam wszem dopisuje zdrowie. Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńBezpiecznej podróży.
OdpowiedzUsuńZdrowia, szczęścia, miłości, dużo radości i bezpiecznego powrotu.
Do miłego...
Szczęśliwej podróży i radosnych Świąt!
OdpowiedzUsuńWesołych świąt i pogodnego wypoczynku - również od polityki.
OdpowiedzUsuńnadzieje ponoc umiera ostatnia ;) Tobie rowiesz milych i spokojnych swiat,moze uda mi sie znowu w przyszlym roku cos skrobac na blogu :)
OdpowiedzUsuńZdrowych i pogodnych Świąt i najlepszego w Nowym Roku !!!!!
OdpowiedzUsuńJa żałuję że nie mogłam być choć chciałam,wprawdzie nie w Warszawie ale we Wrocławiu,jednak to fantastyczne że tyle ludzi było i w tak wspaniały ,kulturalny sposób pokazało że nie jest im wszystko jedno.
OdpowiedzUsuńTobie również życzę fantastycznych Świąt i do "poczytania"w nowym roku :))