drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 13 maja 2016

Mix

Smutno mi - odeszła kolejna lubiana przeze mnie Osoba. Zaczyna się robić pusto i bardziej szaro.
Nieunikniona refleksja -wszyscy przemijają, co jest  jednak jedyną
sprawiedliwością. 
Mam podejrzenie, że muszę chyba przestać się kierować w życiu logiką, 
bo większość się  nią nie kieruje. 
Chcąc/nie chcąc musiałam wczoraj opuścić wygodne pielesze domowe 
i wywlec się do przyszpitalnej przychodni, bo pani, która mi wyznaczyła 
termin badań przed wizytą u endokrynologa, nie zajarzyła, że na wynik 
jednego z badań czeka się aż pięć dni, a ona mi wyznaczyła tych dni- dwa.
No co? każdy się może pomylić- dobrze ,że sprawa dotyczy tylko takiej 
błahostki jak termin  wykonania badania, a nie np. pomyłki z wycięciem zdrowego organu a nie tego, których powinien być usunięty. 
                                                       *****
Przedwczorajszej nocy odkryłam,że wśród naszej przydomowej zieleni 
buszuje....słowik. Bo z tego co wiem, jest to jedyny ptak, który śpiewa 
nocą.
I to śpiewają te  słowiki, które jeszcze  są samotne. 
W ten sposób podrywają samiczki. Gdy pan słowik znajdzie już partnerkę 
nie śpiewa nocą, ale jak większość ptaków w dzień i nad ranem.
Poza tym gdzieś całkiem blisko zamieszkał szpak i  mi w ciągu dnia 
podśpiewuje. 
Jerzyki przyleciały do nas dzień póżniej niż do Wielkopolski i cały dzień 
latają piszcząc niemiłosiernie.
                                                    
                                                      ***** 
Jak wiecie leniwa ze mnie kobieta. Nie dość, że leniwa to są pewne rzeczy,
których okropnie nie lubię robić i są to różne drobne naprawy względnie 
tzw. "poprawki" odzieży. A do tego  wszystkiego jakoś zdurniałam i 
zakupiłam sobie  długą, a raczej bardzo, bardzo długą spódnicę. 
Gdy się w nią wdzieję to na podłodze leży z 15 lub nieco więcej centymetrów spódnicy. 
A więc spódnica wisi "na widoku", ja nią oko cieszę i......od tego patrzenia 
jakoś się nie zrobiła krótsza. Może w poniedziałek ją zaniosę do jakiejś "fachmanki"?
Kontynuując temat  "nie lubię napraw" -  jak ta ostatnia idiotka zgodziłam 
się naprawić "biżuterię"  i od kilku godzin wiem, że to był wielki błąd.
A wszystko przez to, że się wzruszyłam. Ów stan świadczy chyba o tym, że 
się piekielnie postarzałam. 
Jedna z moich znajomych na jesieni ub. roku straciła matkę
Teraz wraz z siostrą zrobiły remanent dobra wszelakiego po swej mamie i przyniosła  całą  reklamówkę przeróżnych uszkodzonych naszyjników.
Bo ona tak tęskni za matką, że chce czasami ponosić te ozdoby, choć wie,
że one są niemodne i niezbyt ładne.
No i siedzę jak ta głupia i usiłuję przywrócić życie tym kalekim ozdobom.
Tak z ręką na sercu to 90% nadaje się do utylizacji, no ale skoro obiecałam
to jednak naprawię, chociaż nie jestem przekonana do tej roboty. 
                                                *****
Dziś , niespodzianie, przyszła do mnie sąsiadka z sąsiedniej klatki, by mi
opowiedzieć jak było na marszu . Tłum jednak był ogromny, a my nie
spotkałyśmy się, choć byłyśmy stosunkowo blisko siebie. 
Nic straconego, czwartego czerwca wybierzemy się razem, choć wg  pani
od broszek ma to być sobota pracująca.
Ciekawa jestem kiedy zaczną protestujących  rozpędzać  -grunt to czerpać
z dobrych, PRL-owskich wzorów.
Miłego weekendu;)
 

32 komentarze:

  1. Tyle rzeczy dzieje się u Ciebie jak ja nie mam czasu czytać! Przepiękny naszyjnik z faraonem -oniemiałam z wrazenia! Słowicze trele bardzo lubię bo powracam do lat młodzieńczych i rysowania projektów nocną porą. Własnie wtedy słowiki "trzymały mnie przy życiu" Pozdrawiam z daleka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, tęsknię za Tobą i tej nocy mi się śniłaś. I to był bardzo miły sen. Pierwszy raz w życiu słyszałam słowika i tylko dlatego go usłyszałam, że jak zwykle siedziałam do póznej nocy.Od razu włączyłam wujka Google i sprawdziłam też na YT śpiew słowika. Czekam z niecierpliwością aż wreszcie będziesz bliżej.
      Buziam;)

      Usuń
  2. Tego slowika to Ci szczerze zazdroszcze, nigdy nie mialam okazji slyszec go na zywo, choc tyle lat juz paletam sie po swiecie. Na moj swierk pod balkonem zlatuja sie kosy, wroble i golebie - tyle moge posluchac. Jerzyki tez w kolko lataja, a oprocz nich czarnowrony i sroki, choc ich muzyka tylko uszy kaleczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się słyszeć nocny śpiew słowika. Nasze osiedle jest teraz bardzo, bardzo zielone i ta zieleń jest dobrze pielęgnowana nie tylko przez mieszkańców, ADM też się stara.Z tego co znam to są: dwa rodzaje wróbli- mazurek i domowy, sroki, kawki, wrony siwe, gawrony, szpaki, sikorki- bogatki i modraszki,gołębie skalne(coraz mniej), klika par gołębi grzywaczy, jest nawet dzięciołek, czasem przylatuje drozd rdzawoboki, jest też kilka par sierpówek (synogarlica turecka)i....para kaczek krzyżówek, chociaż po naszej stronie osiedla nie ma żadnego stawku.Oczywiście są też przez całe lato jerzyki. Raz do mojej ptasiej stołówki przyleciał rudzik. Przylatują też do nas....mewy- w każdą niedzielę, bo wtedy krąży po osiedlu pewna ich entuzjastka i ona je nałogowo karmi. No i są jeszcze na osiedlu jeże i to całkiem sporo. Jedna rodzinka zimuje pod naszym oknem kuchennym w zwojach hedery.
      Miłego,;)

      Usuń
    2. Właśnie teraz, w ten weekend będzie pełnia Księżyca i podobno ma być ładna pogoda. Jeśli nie ma u Ciebie zbyt wielu drzew, przejdź się nocą po parku. A jeśli są - po prostu otwórz okno. W nocy, nie zagłuszany przez inne ptaki, słowik śpiewa najpiękniej. Tak jak mówi Anabell - to jedyny ptak, który śpiewa nocą, a najintensywniej - w czasie pełni.

      Usuń
  3. Sentymentalna się robisz ;)ja nie lubię tak samo naprawiać niczego starego, czy to dotyczy poprawki odzieży czy dzierganego czy biżuterii, której tez trochę zrobiłam, wiem, ze to dużo gorsze niż usiąść i zrobić kolejne :)
    Słyszałam tez o tej ogromnej ilości ludzi na marszu i wiem, ze kolejny się szykuje - tylko się zastanawiam czy coś to zmieni, jakoś ostatnio straciłam nadzieję na lepsze jutro, miłego wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anuś, nie wolno tracić nadziei, nie można pozwolić by nam wchodzili na głowę i jeszcze obrzucali błotem wyzwisk.Nie brałam udziału w Solidarności, uważam,że teraz czas spłacić swój dług wobec tamtych, co wtedy chodzili. Ale to moje zdanie, prywatne.
      Fakt, wzruszyłam się tym podejściem 50-letnich córek do właściwie jedynych pamiątek po matce no i teraz siedzę i dumam by wymodzić z tego coś, na co patrzenie dawałoby radość a nie myśl o nieuniknionym przemijaniu i brzydnięciu wraz z rosnącą liczbą lat.
      Miłego;)

      Usuń
  4. Witaj Anabell-nie przepadam za ptasimi trelami, choć u mnie, to tylko gołębie gruchanie mam za oknem. Skrócenie spódnicy, nie wymaga wizyty u fachowca(krawcowej), ktoś, kto ma tyle cierpliwości i zdolności, by naprawiać biżuterię, poradzi sobie z obcięciem nadmiaru materiału i zrobieniem nowego podwinięcia. Chociaż nie masz przekonania do naprawy starej i bezwartościowej biżuterii, to jednak warto się przemóc i zrobić to, czego te kobiety nie potrafią, a Ty tak. Dla nich jest to bowiem pamiątka, po ważnej osobie, a nie tylko niemodna biżuteria. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię wszystkie żywe stworzenia, te upierzone cuda też. Od kilku lat regularnie dokarmiam ptaki, mam dzięki temu świetny punkt obserwacyjny. Nie lubię tylko gołębi skalnych, najpopularniejszych ptaków w mieście.
      Gdy byłam piękna i młoda szyłam sporo dla siebie. Teraz po prostu nie sprawia mi to żadnej radości. Pozbyłam się maszyny do szycia. Dla mnie wycyrklowanie tej spódnicy i podszycie będzie karą za niepopełnione grzechy i zajmie mi kilka dni, w punkcie zrobią to w ciągu jednego dnia i jeszcze zarobią.
      Robiłaś kiedyś biżuterię? Pomiędzy jej projektowaniem i realizacją projektu a naprawą różnica jest taka jak pomiędzy szyciem nowego ciuszka a zacerowaniem dziury.
      I gdyby nie fakt, że to moja koleżanka, w życiu bym tego nie wzięła do naprawy, bo i tak doba dla mnie wciąż za krótka.
      Miłego,;)

      Usuń
  5. Mam kilka starych rzeczy do naprawy, ale zaniosę je do naprawiacza profesjonalnego, jakoś nie potrafię prosić o to znajomych, może i by nie odmówili - uprzejmi - ale niechętnie by się zajmowali a tak parę złoty i profesjonalna naprawa i zadowoleni znajomi. :)
    Wiesz, będą rozpędzać a może nawet i strzelać, ostatnio upierdliwie takie myśli pojawiają się w mojej głowie a ona - głowa ma - czasem niespodziewanie jasnowidzi. :) Ale może się mylę, chcę się mylić tutaj.
    Dawno nie słyszałam słowika a kocham jego śpiew, mógłby na działce założyć gniazdeczko jako sikoreczki modraszki co roku to robią a my (chłop, ja i kotuś :) - patrzymy jak zaczarowani jak latają piorunem po jedzenie dla dzieciaczków. To cudowne jest.
    Ciepłe majowe uściski i serdeczności ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdą biżuterię da się naprawić bez profesjonalnych narzędzi i metod.Często trzeba coś przyspawać lub dorobić jakąś część, bo brak gotowych.Ja nie tykam się biżuterii typu kamień oprawiony w metal, jak to mówią nie działam w metalu i plastiku ale działam w koralikach drobnych. I większość hobbystów ma dość ścisły podział, z uwagi na zainteresowania, upodobania, potrzebne wyposażenie.
      Eluś, ja też mam takie ponure myśli, bo to ugrupowanie to jakieś "czarcie nasienie" udające patriotów.
      Te drobne ptaszki są naprawdę rozczulające. Ptasia stołówka jest u mnie czynna od połowy lub końca września aż do połowy maja- konkretny termin zawsze zależy od pogody.
      Serdeczności Kochana i miłych dni na działeczce;)

      Usuń
    2. No, sobota czerwcowa może być przełomowym dniem. Chyba soboty są dniami wolnymi od pracy, przynajmniej w administracji? Bo czytałam wypowiedź Kempy, ze urzędnicy mają się obowiązkowo stawić do pracy. To są szykany. Im się wydaje, że jak zaostrzą kurs, to ludzie się zlękną, a mnie się wydaje, że ludzie się wściekną.
      Słowiki były w moim poprzednim miejscu zamieszkania. Jednak one są skromne w śpiewie w porównaniu z drozdami i zaganiaczami. Kląskają delikatnie, a te dwa gatunki to drą się jak oszalałe.
      Ja też wożę rzeczy do poprawki do krawcowej chociaż mam maszynę do szy6cia. Dla siebie gorzej poprawiać. [poza tym, moja maszyna, mimo, iż bardzo nowoczesna, nie ma kilku ściegów, którymi robi się porządny obręb w elastycznych materiałach. A może ma? Nie wnikam, ja mam ja do innych celów:):):):)a przeróbka ma być fachowo zrobiona.
      Staram się "nie ratować' znajomych w potrzebach typu "napraw", "popraw". Kilka razy to zrobiłam i miny były nietęgie, chociaż namordowałam się, czas poświęciłam i rzeczy były solidnie "odstawione".
      Zaczęłam czytać książkę o olbrzymach:)

      Usuń
    3. Napiszesz mi przemyślenia na temat książki? Możesz przecież na maila, adres jest w moim profilu, to się trolle nie pożywią.
      Fakt, super śpiewakami nie są, ale to może był słowik szary. Drugi jego gatunek, rdzawy, podobno jest lepszym śpiewakiem.
      Ja już widzę minę mojej koleżanki, bo dziś, z jednej bransoletki (oczywiście niekompletnej)
      wymodziłam: bransoletkę, nieduży wisiorek, oraz
      kolczyki. To zabawnie brzmi, ale naprawa tamtej bransoletki była niemożliwa, więc aby zachować dość ładne i charakterystyczne koraliki wymodziłam trzy rzeczy. Poza tym przerobiłam jeden naszyjnik, który sięgał niemal do żołądka i nie miał zapięcia, na sznurek podwójny.To nie jest moja złośliwość, ale po prostu wiele elementów jest za bardzo zniszczonych, więc aby ocalić to co jest jeszcze dobre, trzeba ciutkę pokombinować.
      Jutro obfocę i pokażę na blogu. Celowo nie zrobiłam zdjęć tego chłamu, bo nie był to miły widok.Pani broszkowa powiedziała, że 4 czerwca jest dniem odpracowywania wolnego piątku po Bożym Ciele. Widocznie wraca katolicka tradycja pochlania się do nieżywego z okazji Bożego Ciała:))), więc piątek będzie dniem wolnym, a najbliższa po nim sobota dniem odpracowywania. Ale się biedula zdziwi, bo większość zapewne przyjdzie do pracy w piątek i nikt nic nie będzie odpracowywał. Nie z nami te numery, Bruner!
      Ja nie mam jak sama sobie wymierzyć długości, a jak mi kiedyś chłop upinał nogawki spodni to mało nie padłam ze śmiechu, gdy je potem zdjęłam i złożyłam razem nogawki.Różnica w długości była od 3 do 5 cm, a póki co to mam nogi jednakowej długości.
      W poniedziałek wywlokę się do fachmanki, niech na mnie wycyrkluje i uszyje.
      Miłego,;)

      Usuń
  6. Ja jestem jakaś pokręcona, kiedyś szyłam nowe i sprawiało mi to frajdę, nie lubiłam łatać i przerabiać, teraz każdy ciuch muszę przerobić dopasować coś doszyć, ozdobić, wyszyć i upiększyć. Ptaki lubię i dokarmiam to takie niekłopotliwe zwierzęta domowe zaokienne, ale kiedy rankiem ćwirkolą i trelają to na hasło Wspaniałego "proszę zamknij okno, jak te małe paskudy jazgoczą" zrywam się i zamykam okno. A potem Wspaniały grzecznie sypie ziarenka do karmnika i zachwyca się gromada wypasionych ćwirkaczy. Świat jest zakręcony i ja się kręcę wraz z nim.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moich obserwacji wynika, że nie cały świat jest zakręcony, tylko jego niektóre miejsca.Gdy zlikwidowałam "butelkę karmiącą", to następnego dnia rano ptasiunie zrobiły mi tu awanturę. Ale już pojęły, że butelkę ktoś zapewne ukradł i same sobie radzą.
      Miłego;)

      Usuń
  7. Przemijanie może mieć wiele postaci, ale chyba każda z nich powoduje takie same emocje.

    To jak u mnie będzie od najbliższego badania krwi, tydzień na wyniki się czeka, a w poprzedniej przychodni dzień. Ale z drugiej strony badania specjalistyczne za darmo od endokrynolog, więc w sumie wychodzi się na czysto.

    Co do słowików to przyszła mi głupia myśl, dlaczego po znalezieniu partnerki nie śpiewają nocą. ;)

    Czasem mam podobnie. A do tego czasem moje ego wylewa się litrami ze mnie, fochy lecą na cały świat, a złość doprowadza innych do szału. :D Ale zwykle jestem całkiem w porządku (przynajmniej według mnie i paru osób, którym ufam jeśli o oceny chodzi wszelakie).

    To fakt, bo dostałem karteczkę od moje nowej pani doktor, aby za dwa miesiące stawić się na wizytę.

    Masz sporo racji w tym, aby jednak odnajdywać pozytywy,nawet w niemiłych sytuacjach. Tylko, że ja poza lenistwem, przerostem ego, fochami co jakiś czas nie umiem tak do końca na luzie podchodzić do pewnych spraw. Przynajmniej na samym początku ich istnienia.

    Bo rynek muzyczny jest wielce złożoną machiną. Mnie zadziwia szczególnie liczba sprzedanych płyt w sektorze disco-polo i ostatnio w sektorze sam nie wiem jakim, gdzie prym wiedzie niejaki Gang Albanii. Jak dla mnie nieporozumienie totalne, muzyka robiona w kuchni na kolanie, teksty pełne wulgaryzmów, a lider tej formacji pan Popek ,,Monster" faktycznie wygląda jak stwór z innej planety. Ale widać to chyba ja jestem dziwny, skoro nie rozumiem fenomenu takich ,,projektów". :)

    Jeszcze potrzebuję chyba nieco czasu, by na sto procent oswoić się z całością nowych sytuacji związanych z brakiem tarczycy.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proste analizy jak poziom TSH, morfologia itp. są robione szybko, ale niektóre trwają więcej niż jeden czy dwa dni.Obdzwoniłam kilka laboratoriów, na wynik poziomu vitD czeka się wszędzie dłużej.
      Pracuj na tym luzem, pracuj, bo inaczej wpadniesz w nerwicę, co zdrowe ani miłe nie jest.
      Zupełnie nie znam jakiegoś Popka, na oczy go nie widziałam. Mam włączone Radio Zet-Gold, i słucham tylko starych, leciwych przebojów.
      Piotrze, człowiek do wszystkiego jest w stanie się przyzwyczaić, nawet do kuli u nogi;))))
      Miłego;)

      Usuń
  8. Niezmiennie podziwiam Twoje wyroby, bo cierpliwosc to nie moja bajka :). Predzej zaloze instalacje elektryczna w calym domu, niz zrobie jakas bransoletke (wlasnie skonczylam tynkowanie sciany, która musialam skuc po zeszlorocznym zalaniu przez sasiada).
    Nie mozesz podeslac jakiegos slowika, w zamian za tuzin jaskólek? Te cholery, siadzac na drucie pod moim oknem, zaczynaja drzec dzioby tak przed piata rano :(. Cale nasze misteczko jest tak zajasólczone, ze przejscie przez niektóre uliczki bez dostania "odznaki" to nielada wyczyn :). (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak masz bzy pod oknem, to i słowika musisz mieć :-)

    A jeśli chodzi o to rozpędzanie ... to lada dzień.
    Trzymajmy się.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam bzów pod oknem- pod kuchennym mam róże pnącą i 2 tuje, 2 świerki, 2 peonie i 2 kosodrzewiny, żywopłot zwykły i niezwykły, bo z hedery.
      Od podwórka: brzozę, 3 lipy, różne krzaczory kwitnące,a bez jest ze trzy klatki dalej.I oczywiście drzewa rosną zbyt blisko budynku a nie w odl. wymaganych 8 m od niego.
      Ale w tej ostatniej kwestii to czuję pewien przymus moralny, może dlatego, że wtedy z uwagi na małe dziecko nie brałam czynnego udziału. Trzeba dług spłacić, tak to czuję.
      Trzymajmy się;)

      Usuń
  10. Pewnie to też ma wpływ na czas oczekiwania na wyniki. Pewnie zależy też od laboratorium w jakimś stopniu. Ale to zawsze jest do przejścia, bo można zrobić wcześniej badanie i czekać na spokojnie na wyniki wtedy.

    Coś na pewno spróbuję, by odnaleźć ten życiowy luz.

    I bardzo słusznie, bo nie ma co zagłębiać się w życiorysy osób, co nic do muzyki nie wnoszą. :) Ja go znam ze stron www zawierających prześmiewcze obrazki. A raz włączyłem sobie jego utwór i po paru sekundach wyłączyłem, bo ból dla uszu był zbyt wielki. Też lubię różne stare przeboje, choć raczej z gitarowego grania. :)

    Tylko pewnie jeden przyzwyczaja się w miesiąc do jakichś nowych spraw, a ktoś nawet parę lat. Ale w końcu i tak spotykają się w tym samym miejscu. I są przyzwyczajeni już.

    Na szczęście krótko trwało to szlifowanie.

    To jak i ja, wolę wybrać się na zakupy do Centrum. Ale Praga ma pewne sklepy co czasem są mi niezbędne.

    :D I bardzo słusznie, w końcu McDonald to czyste jedzeniowe zło.

    Ja tam nie śledzę jakie są mody w ubieraniu się, dla mnie liczy się wygoda przede wszystkim. Dlatego patrzę na facetów w kozakach jak na Marsjan, ale może taka moda>?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak u mnie się układa ,że mam znajomych w różnym wieku i to powoduje ,że nie odczuwam tak mocno odejścia różnych osób.
    patrzę na moją Mamę i widzę jak jej znajomi odchodzą i tylu ich odeszło i ona to widzi, staram się nie powtórzyć jej błędu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku idzie mi o p. Marię Czubaszek.Zawsze Ją podziwiałam i bardzo, bardzo lubiłam.

      Usuń
    2. Ja też... Doprowadzała mnie do łez absurdalnym poczuciem humoru, o co teraz tak trudno.

      Usuń
    3. Muszę zapolować na Jej książkę Nienachalna z urody".

      Usuń
  12. Aż mi się nie chce wierzyć, że jeszcze nie umieściłem pod tą notką komentarza. Wiem na pewno, że zamierzałem, ale skleroza czyni swoje (cuda) :)

    A chciałem o tym podejrzeniu, że powinnaś się przestać kierować logiką „bo większość się nie kieruje” (sic!) Przyznam, że ten pomysł zupełnie nie pasuje mi do Twojego wizerunku. Jestem wręcz przekonany, że sobie tak po prostu żartujesz :) Tak na wszelki wypadek, gdyby Ci groziło usunięcie zdrowego organu, przed samym zabiegiem ostrzeż, że Ty na prokuratorze nie skończysz, Ty też wytniesz to, co trzeba, a może i więcej :)

    Pozdrawiam pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne masz tak z jak ja- wpierw czytam wszystkie nowe posty, a potem dopiero odpisuję i wtedy może się zdarzyć, że spózniam się z wpisaniem komentarza.Fakt, ciężko mi się rozstać z logiką ale życie wśród osób postępujących wbrew logice jest trudne. Mam szczery zamiar nie oddawać się więcej w ręce chirurgów - cztery razy w życiu to wystarczy. No chyba, że będę mogła własną operację obejrzeć na monitorze w czasie jej trwania. Ale nawet w czasie laparoskopii dali mi pełną narkozę- zupełny brak szacunku dla mej niezdrowej ciekawości.:))))
      Miłego;)

      Usuń
  13. Tak pewnie było, choć szczegółów nie znam czemu tak szybko ten termin wizyty pierwszej. Już wszystko mam skserowane i schowane do odpowiedniej koperty, by razem chwycić całość w tym dniu. :)

    Mam nadzieję, że jutro albo w inny dzień uda mi się wypróbować rower po naprawie kolejnej.

    No to masz tak jak u mnie Rodzicielka, ma takie żyły, że pielęgniarka nie wie skąd ma krew pobierać. Normalnie maskara.

    To życzę pomyślnych wieści zdrowotnych.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać z tego, że my, kobiety, jesteśmy delikatne stworzenia i mamy subtelne żyły:))
      Jak się doczytałam u Ciebie, to zle używałeś przerzutki- nie sądziłam,że można to ustrojstwo zle lub dobrze używać, no ale ja nie jestem rowerowa osoba;)
      Miłego;)

      Usuń
  14. Smutek też jest potrzebny. Wbrew pozorom, osoby które wciąż są radosne, zwykle nie patrzą na świat realnie, tylko życzeniowo. Wszystko do czasu.
    Takie dni wyciszenia też się liczą. I pamiętaj, nic nie trwa wiecznie - nawet zimny, listopadowy deszcz, jak to śpiewał kiedyś Axl Rose.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Nit.Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija.Dziś odebrałam z empiku najnowszą , ostatnią, najbardziej osobista książkę Marii Czubaszek.
      Miłego;)

      Usuń