Odeszła nasza blogowa koleżanka Uleczka.
Wiadomość znalazłam dziś na Jej blogu, napisaną przez starszego syna.
Przygnębiło mnie to - kolejna osoba, która odeszła z naszego blogowego
świata w, miejmy nadzieję, ten lepszy wymiar.
Zbyt pózno rozpoczęła walkę z chorobą- gdy zgłosiła się do lekarza już
nie było żadnego ratunku.
Ale zdążyła jeszcze, ku swej radości, spędzić ze swymi dziecmi i wnukami
swe 80 urodziny, na czym bardzo Jej zależało.
Nie mogę uwierzyć po jej ostatniej notce, kiedy pisała, że jest lepiej.
OdpowiedzUsuńLekarz uprzedził Ją, że to terminalna sprawa, że ma zaledwie kilka miesięcy przed sobą.W poważnych chorobach bardzo często tuż przed odejściem następuje nagła poprawa, to często spotykany objaw.
UsuńNie znalam Jej bloga, ale i tak smutno, kiedy ktos z nas odchodzi...
OdpowiedzUsuńBloguję od listopada 2008 roku i doliczyłam się, że musiałam pożegnać w tym czasie aż 7 osób, z którymi wymieniałam na blogu poglądy.
UsuńPodobnie jak Pantera, tez nie znalam, ale czy to ma znaczenie? Zawsze smutno na wiesc o smierci...
OdpowiedzUsuńUleczka była kopalnią wiedzy o Śląsku, często pisała o śląskich zwyczajach i śląskiej kuchni.
UsuńI sama pielęgnowała swój piękny, duży ogród i dom, w którym mieszkała sama.
Bardzo serdecznie i ciepło pisała na blogu.Dla każdego miała dobre słowo.
OdpowiedzUsuńTak cieszyła się z Pierwszej Komunii Wnuczki.
Może nie zdążyła bardzo cierpieć?
Bardzo Ją lubiłam .
Niestety, nacierpiała sie sporo, trochę zreszta z własnej winy, bo nie przestrzegała diety. Trochę Ją rozumiem- jak się wie ,że i tak już nic człowiekowi nie pomoże to macha na wszystko ręką i je to, czego nie powinien, łudząc się, ze może nie będzie bolało.
UsuńTo była osoba życzliwa ludziom.
O kurczę, przychylam się do komentarzy poprzedników. Śmierć to zawsze coś okropnego, a to czy się kogoś znało osobiście czy nie to już jest mało istotne.
OdpowiedzUsuńPo prostu egzamin słabiej mi poszedł i jeden kazus, stąd 4 na koniec.
Burza to zawsze ryzyko, dziś całkiem spore straty poczyniła w stolicy. W tym niemal obok mnie.
Pozdrawiam!
Przecież żartowałam. Przez tyle lat nauki to się chyba już przyzwyczaiłeś, że prace pisemne są różnie oceniane- czasem kogoś głowa boli albo ma jakieś kłopoty i sprawdza treść pracy nieco niedbale.A na koniec wyciągają średnią matematyczną i- cześć.
UsuńA u mnie na osiedlu to tylko kilka gałęzi z topól poodpadało. Głównie wściekle lało i róże mi zniszczyło.A wyładowania były gdzieś daleko. Na Rozbrat to mieli wesolutko- można na zawał zejść jeśli ci drzewo spadnie na samochód którym właśnie jedziesz.
Miłego;)
Smutne! Bardzo smutne! Też mi przykro. Zajrzę na jej blog, chyba też tam kiedyś byłam. Smutno.
OdpowiedzUsuńTo była bardzo dzielna Osoba i życzliwa ludziom. Gdyby nie ta choroba z pewnością by jeszcze żyła.
UsuńSmutno , ale jakby na to nie spojrzeć wszyscy podążamy w tę samą stronę;(
Nie znałam jej , ale i tak przykro...
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam poznać, ale skoro cierpiała, to tak jak mówisz, może lepiej, że kibicuje swoim czytelnikom z tej drugiej strony.
OdpowiedzUsuńŚmierć w każdym wieku nas zaskakuje, mimo, że lekarze uprzedzają, to mamy do końca nadzieję...
Była oburzona na lekarza,że tak bez ogródek powiedział, że sprawa ma tylko jedno i to dość szybkie zakończenie. Proponował co prawda jeszcze operację i chemię, ale tego to Uleczka nie zaakceptowała, bo była to przysłowiowa musztarda po obiedzie. Mam nadzieję, że nadal zerka co jakiś czas w nasze blogi.
UsuńTrochę się niepokoiłam wiedząc, że Uleczka zawsze do mnie zagląda i u siebie dość często pisze a tu cisza
OdpowiedzUsuńi nie mogę uwierzyć, że odeszła tak szybko, ech.
Kolejny człowiek z blogowego świata.
Już raz podejrzewałam, że coś jest nie w porządku, ale po kilku dniach odezwała się, pisząc, że było z Nią zle. Ten ostry stan choroby na szczęście był dość krótki, ale i tak się biedna nieco umęczyła.
UsuńWiesz, to już kolejna z blogerek, z którą się spotykałam blogowo.
Nie poznałam Uleczki, ale mam nadzieję, że jest teraz w lepszym świecie, gdzie ból nie istnieje.
OdpowiedzUsuńNie znałam pani Uli, ale to nie ma znaczenia. I tak przykro. Współczuję Jej Bliskim.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi przykro:(
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Jej dni są policzone, ale i tak jestem zaskoczona. I zasmucona.
OdpowiedzUsuń:( Zal
OdpowiedzUsuńCodziennie zaglądałam na Jej blog. BYła taka ciepłą osobą, taka prawdziwą babcią... Strasznie mi żal!
OdpowiedzUsuńCałkiem dobra zawartość tego kokosa według mnie.
OdpowiedzUsuńA ja dziś po rowerze spałem chyba ze dwie godziny niemal.
Pozdrawiam!
wierzyłam, że to nie wyrok, często pisała do mnie...podziwiałam Ją za witalność , dobroc, zyczliwośc...kolejna Osoba z wirtualnej znajomosci, która odeszła...aż tyle..
OdpowiedzUsuń