drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 17 czerwca 2017

Stwierdziłam, że ......

.....już samo myślenie o przeprowadzce jest meczące.
I stresujące i czasochłonne.
Wczoraj pół dnia przeglądałam meble na internecie, a pół dnia straciłam  na
wizycie w USC.
Wyczytałam w informacji na stronie owego Urzędu, że opłatę za wydanie
odpisów pożądanych przez nas dokumentów można uiścić na miejscu kartą
płatniczą. Ogromnie mnie to ucieszyło, ale ponieważ nie za bardzo wierzę temu,
co jest w takich informacjach, na wszelki wypadek wzięłam z domu "zwykłe
pieniądze".
Oczywiście pomysł mieliśmy dobry, żeby jechać w taki dzień jak wczoraj, bo nie
było kolejek. Tyle tylko, że oczywiście nie można było zapłacić kartą płatniczą,
bo ustrojstwo było zepsute.   Trzeba było zjechać w dół 6 pięter, przewlec się na
pocztę (na szczęście dość blisko) poczekać w niewielkiej kolejce i wrócić do USC
na 6 piętro ( na szczęście winda działała), znów pobrać numerek.
A ponieważ my potrzebujemy odpisów na drukach wielojęzycznych, to za 10 dni
znów musimy ów urząd nawiedzić, by je odebrać. Tak dla  Waszej wiadomości-
każdy egzemplarz odpisu kosztuje 22 złote, niezależnie na jakim druku.
Odpisy na drukach wielojęzycznych wykonywane są osobno, nikt nie wpadł na to,
że można przecież zrobić "dokładkę" do posiadanego programu komputerowego.
Jak już wspomniałam, drugą część dnia strawiłam na przeglądaniu stron polskich
i niemieckich w poszukiwaniu pożądanych przeze mnie komód.
A pożądam komódek o głębokości 42+ cm, wszystkie płytsze mnie nie interesują.
I najlepiej by były dwie lub trzy. I w takiej okładzinie, by można do nich dobrać
regał na książki i jakiś  stolik "kawowy".
Z tego wszystkiego mniej ważna jest ich okładzina, bo są przeznaczone do pokoju,
który jest urządzany "od nowego". Co do cen - sprawa prosta- im płytsza komoda,
tym tańsza, zarówno u nas jak i za miedzą. Jej długość i wysokość ma mały
wpływ na cenę.
Szalenie mnie ubawiło, bo "odkryłam" dwie rzeczy- za miedzą są sprzedawane
komódki naszych producentów i biorąc  pod uwagę cyferki to są one takie same-
tu i tam komódka kosztuje  np. 350, tyle tylko, że u nas 350 zł  a tam 350 euro.
Niby nic, ale jak się przemnoży  zgodnie z kursem złotego to jakoś mniej wesoło
to wygląda.
Najwięcej jest komódek płytkich, takich na 35 - 38 cm. Takie na 35 cm posiadam
od 4 lat i nie ukrywam, że z radością je pozostawiam w Polsce.
Jak na razie znalazłam dwie o głębokości 45 cm, sporo szuflad i szafek. I cena
całkiem przyzwoita.
Przedwczoraj dogadaliśmy się na forum rodzinnym, że  zabieramy meble z pokoju
męża, resztę meblujemy sami. Fakt ten tak uradował mego męża, że wszystko co
tylko mu pokażę z mebli na necie - podoba mu się. Oczywiście i to co mnie się
wcale nie podoba:)
Tak się naoglądałam wczoraj tych wszystkich mebli i mebelków, że miałam aż
baardzo dziwny sen- ciągle montowałam (w tym śnie) jakiś obwód elektryczny i
ilekroć połączyłam końcówki - wszystko w zasięgu mego wzroku  znikało.
A ja zaczynałam od nowa montaż. Ciekawe, coś wynalazłam, czy może swoiste
ostrzeżenie, że daremne moje wszelkie wysiłki???;)))
No to wracam do przeglądu mebli - muszę jeszcze wypatrzeć (tym razem bardzo
płytką) garderobę do wąskiego przedpokoju i jakiś słupek-regalik do łazienki.
Miłego weekendu Wam życzę;)

28 komentarzy:

  1. Tyle kasy za papierek? Matko jedyna, toż to rozbój w biały dzień!
    Niech żyje biurokracja i urzędy!
    Kiedyś szukałam kanapy w sieci, ale dobrze że nie zamówiłam, bo choć bardzo mi się podobała, to w sklepie wypróbowałam i okazała się niewygodna...
    Sny bywają tak dziwne, że chyba lepiej nie rozbierać ich na części pierwsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, zainwestowałam w te papierki 88 zł, bo akty ślubu bierzemy dwa, każde będzie miało swój i każde po swojej metryce.
      Nie zamówię na necie, choć mogłabym, bo muszę umówić się na pózniejszy odbiór, czyli żeby mi zakupiony towar przechowali w magazynie aż do dnia przeprowadzki.Gdy się ostatnio meblowałam to też wpierw zapłaciłam a oni mi je przetrzymali ze 3 tygodnie, aż się remont skończył.
      Taaa, sny bywają dziwne, zdarzało mi się że się budziłam z krzykiem i stawiałam rodzinę na nogi.
      A po każdym grzybobraniu zawsze jeszcze całą noc grzyby we śnie zbierałam.
      Miłego;)

      Usuń
  2. Sama nie wiem czy Ci zazdrościć tej przeprowadzki czy współczuć:)))Tymczasem pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak po połowie - kiedyś, w młodości wiele razy się przeprowadzałam, bo wynajmowaliśmy mieszkanie, ale ostatnie 44 lata tu tkwimy, więc jakoś ciężkawo to znoszę, ale z drugiej strony to się cieszę.
      Miłego;)

      Usuń
  3. Z meblami tak jest, że niby ich stoli mnóstwo, a jak chcesz wybrać - żaden nie jest całkiem taki, jak potrzebujesz. Życzę ci cierpliwości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami odnoszę wrażenie, że tak jest ze wszystkim co chcę kupić- wchodzę do sklepu, towaru jak mrówek w mrowisku a ja nie mam co kupić- jak kolor dobry to rozmiar nie ten, czasem kolor i rozmiar dobry ale fason nie ten, zawsze coś mam nie tak. Taka karma, jak mawia moja znajoma.A w spożywczym zawsze jest mnóstwo tego, czego nie mogę jeść;)
      Miłego;)

      Usuń
  4. Nie wiem, jak Ty, ale mnie takie szukanie po internetach straszliwie meczy, podobnie jak chodzenie po sklepach. Po przejrzeniu kilkunastu stron nic juz mi sie nie chce, bo albo za duzy, albo za maly wybor. Zawsze na ogol zamykam wtedy wszystko i czekam na moment, kiedy znow mnie najdzie natchnienie na poszukiwanie.
    Cos chyba ze mna nie tak, nie jestem typowa kobieta, nienawidze kupowac. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś uwielbiałam łazić po sklepach,ale coś mi się odmieniło.W efekcie najczęściej kupuję on line, łącznie z bielizną, tak na oko, bez mierzenia i dziwnym trafem jakoś wszystko pasuje. Jeszcze tylko "codziennej żywności" nie kupuję on line i prasy.
      Miłego;)

      Usuń
  5. Wybór mebli to ważne zadanie. Mało że musi się podobać to jeszcze musi idealnie pasować i ładnie się zgrać z całością.
    Oj wiem coś na ten temat.
    Mimo to wiem, że wybierzecie najcudowniejsze mebelki na świecie.

    A USC jak inne urzędy płacić płacić płacić. masakra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, zadanie diablo trudne. Ostatni raz gdy kupowałam meble to byłam akurat w trakcie choroby i nawet nie bardzo wiedziałam co kupuję.Gdy zaczęłam je "zagospodarowywać" to mało nie padłam-tak płytkich mebli to jeszcze nie miałam. I od 4 lat sama siebie przeklinam, za to niedopatrzenie. Na pociechę- nie tylko u nas płacisz u urzędach za byle papierek. Tak samo jest wszędzie, przecież trzeba z czegoś utrzymać tych urzędników;)
      Miłego;)

      Usuń
  6. Podziwiam Ciebie ,że chcesz ot tak wyjechać.
    Na zawsze.
    Wolałabym to robić stopniowo...
    Pozdrawiam serdecznie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic mnie tu nie trzyma, nie mam tu bliskiej rodziny, a z tą odleglejszą widuję się raz na kilka lat a rozmawiam raz do roku, a z niektórymi i rzadziej. Podoba mi się tam, dokąd jadę.
      Miłego;)

      Usuń
  7. Miłego meblowania.Osobiście nie lubię wyszukiwać mebli, bo za dużo rzeczy mi się podoba, a za mało gotówki posiadam.Od momentu, kiedy okazało się, że wyprowadzasz się "za miedzę", to nie potrafię sobie tego uzmysłowić i dopuścić do świadomości. Naiwnie wierzyłam, że kiedyś uda nam się zorganizować spotkanie w realu warszawskich blogerek. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko 700km od W-wy.Zauważyłam, że na spotkania w realu wszyscy mają coraz mniej czasu i to niezależnie od tego czy pracują zawodowo czy też nie.Tu nie mamy bliskiej rodziny, tam jest córka z mężem i dziećmi. Poza tym tamto miasto bardzo mi się podoba. Zapewne nie będzie z początku łatwo, ale czasem dobrze jest podejmować wyzwania, to mobilizuje. I ponoć odmładza;)
      Miłego;)

      Usuń
  8. Podziwiam Twoje samozaparcie w polowaniu. Mam nadzieje, ze znajdziesz co Ci sie marzy, bo to chyba w tym wszystkim najgorszy etap.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorszy etap to mnie czeka gdy już będę na miejscu i zacznę rozmawiać na migi.Dobrze, że są sklepy samoobsługowe;))))

      Usuń
    2. :). Poradzisz sobie na pewno i niedlugo juz bedziesz w tym (dla mnie) strasznym jezyku swiergotac :).

      Usuń
  9. Urzędowe, papierkowe sprawy to nic przyjemnego i jeszcze zapłacić trzeba. Ale szukanie mebli, myślenie o nowym mieszkaniu, wystroju to mimo drobnych przeszkód fajne jest;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilekroć coś załatwiam w urzędach zawsze mam wrażenie, że jestem z lekka niedorozwinięta umysłowo. A szukanie mebli jest w tym samym stopniu miłe co i męczące. Zawsze się zastanawiam, do jakich to metraży są produkowane u nas meble. W końcu u nas jest od licha i trochę domów z wielkiej płyty i pokoje są dość małe, a meble ostatnio produkują takie, jakby każdy miał własną willę.

      Usuń
  10. O matko! jestem bardzo do tyłu, przeprowadzacie się????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak , za miedzę.I to tak jakoś pod koniec sierpnia.
      Córce sie zamarzyło bysmy byli blisko niej a tak konkretnie jest problem nieduzy z opieka nad dziećmi, bo ona i jej mąż często wyjeżdżają służbowo a starszy Krasnal zmienia szkołę na dość odległą, młodszy idzie do I klasy i skończył się luksus dwóch miejsc nauczania blisko domu. Poza tym teraz obaj muszą być na godzinę 8 w swoich placówkach.Tam dzieci do ukończenia 10 lat nie mogą same wędrować po ulicach.
      Miłego;)

      Usuń
    2. Aniu, to już niebawem przeprowadzka. Ale ten czas zasuwa, rozumiem, że mieszkanie już znaleźliście.
      Różnica w cenie faktycznie jest olbrzymia, może lepiej komody kupić w Polsce i przewieźć wszystko bo transport i tak musicie mieć.
      Gorący okres przeprowadzkowy przed Wami, jak dla mnie to najgorsze jest pakowanie, robienie porządków w dokumentach, tego nie zazdroszczę:(

      Moc serdeczności przesyłam:)

      Usuń
    3. Dokumenty swoje to mam uporządkowane, a resztę to porządkuje A., bo on zbiera wszystkie papierki, nawet te mało potrzebne.Ale tak ogólnie to pakowanie jest mało miłą sprawą.Mieszkanie już jest, choć wciąż jeszcze tylko na papierze, bo budynek musi dostać nową księgę wieczystą po tym generalnym remoncie.
      Wyjedziemy zapewne w końcu sierpnia.
      Trochę mnie pewnie w sieci nie będzie, bo to potrwa nim tam się podłączymy do sieci. Znajomy czekał na podłączenie miesiąc.
      Buziam;)

      Usuń
    4. Anabell, jeżeli jest podobnie, jak u mnie, że jedyne dziecko mieszka daleko i na pewno nie wróci, to uważam Waszą decyzję za słuszną. Mówię to na podstawie własnych doświadczeń. Jesteście we dwójkę, Wam będzie łatwiej przystosować się do nowych warunków, niż mnie pojedynczej osobie:)) Wszystkiego dobrego.

      Usuń
  11. Przeprowadzałam się zaledwie dwa razy i to w czasach, gdy nie zdążyłam ,,obrosnąć'' w przedmioty. Teraz sobie czegoś podobnego nie umiem wyobrazić. Podziwiam Was, ale nie zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasach przed własnym mieszkaniem to się przeprowadzałam kilka razy, no ale wtedy to była kwestia kilku walizek, a nie dobytku zgromadzonego w ciągu 44 lat.Dobrze, że nie ma we mnie za grosz fetyszystki- dzięki temu mogę się bez żalu z wieloma rzeczami rozstać.
      Miłego;)

      Usuń
  12. jestem pełna uznania dla Ciebie.... ja bym zwariowała.
    Zajrzyj na pocztę.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam;)odpisałam;)
      Ja raczej kamienieję z tej okazji, co chyba też najlepsze nie jest.
      Miłego;)

      Usuń