Panterko, to jest właśnie to zdjęcie z Getyngi. A ten jedyny człowieczek
to starszy z Krasnali, który tam trenował "bieg swobodny przed siebie".
Ale na zawołanie nawet się zatrzymywał. Był grzecznym dzieckiem.
Zawsze maluszki zadziwiają mnie swoją kondycją. A oba Krasnale bywały niezmordowane jak tylko opanowały sztukę utrzymywania się na własnych nóżkach.Przypominały mi takie nakręcane zabawki ze zbyt długą sprężyną;)))
Gdy byli w Walii to bez problemu chłopcy robili 10 km wycieczki (5 i 7 lat)- w jedną stronę wędrowali per pedes, z powrotem wracali pociągiem. A jeszcze rok wcześniej jechali z rodzicami na rowerach (tata na przodzie, potem dwaj chłopcy, na końcu mama)6 km do lasu, tam odpoczywali na... placu zabaw szalejąc na przeróżnych urządzeniach i "wypoczęci" wsiadali na swe rowerki i znów pokonywali 6km z powrotem.
Nie da się ukryć, kondycję mają świetną. Ale gdy każdy z nich osiągnął wiek 1,5 roku, już nie był wożony wózkiem ale musiał dreptać na własnych nóżkach, a córka żadnego z nich nie nosiła na rękach. Poza tym to tam dzieciaki od żłobka mają ćwiczenia sprawnościowe, maja salę do ćwiczeń, np. uczą się chodzenia po schodach. W przedszkolu codziennie wychodza do ogrodu, no chyba ,ze jest wielka ulewa lub silny mróz. W szkole na każdej przerwie biegaja po podwórku lub się wyżywają na własnym, szkolnym placu zabaw.A w szkole 1 dzień w tygodniu jest dniem sportowym i jeżdżą między innymi na basen i to od pierwszej klasy. Tam dzieciaki są inaczej hodowane niż u nas.
Ach, to jest plac przed dworcem! Po prawej stronie jest niewidoczny na zdjeciu budynek dworca, a na koncu perspektywy ledwie widoczny budynek instytutu zoologicznego, spod ktorego odjezdzaja autobusy m.in. do Polski.
Ona co dwa tygodnie musiała być kilka dni w instytucie i raz na jakiś czas przyjeżdżali do niej "chłopcy", czyli mąż z małym. Wiem, że miała okropne trudności ze znalezieniem dla siebie jakiegoś mieszkania,w końcu wynajęła z kimś do spółki dwupokojowe mieszkanie.
Faktycznie bardzo trudno w Getyndze o jakis wolny pokoj z racji kilkunastu tysiecy studentow, doktorantow i teraz uchodzcow. Moja corka od dwoch lat szuka wiekszego mieszkania na jej kieszen.
Ciekawe zdjęcie, tak jak widzę na pierwszy rzut oka to w tamtych rejonach jest jakby bardziej zielono w miastach niż u nas.
No to nieźle, wymiana okien prywatnie to parę godzin hałasu i właściwie koniec. A u mnie też będzie ocieplanie tej części bloku co do remontu jest, kuleczki styropianu znam i się nie lubię z nimi bardzo. :) Poza tym cały czas są mniejsze lub większe hałasy z nadbudówki. Czasem ciężko to wytrzymać nieco już, tyle remontów w przeciągu dwóch lat mniej więcej.
bo to taka nowo projektowana dyscyplina olimpijska: bieg w dal... jeszcze będzie bieg wzwyż, rzut przez płotki, nie wspomnę już żeglarstwie synchronicznym na trawie... Krasnal myśli perspektywicznie i zaczyna powoli, nienerwowo, od najprościejszych rozwiązań... p.jzns :)...
Powiększyłam sobie, żeby zobaczyć krasnala, ile taki krasnal musi się nabiegać, a świat taki ciekawy...
OdpowiedzUsuńZawsze maluszki zadziwiają mnie swoją kondycją. A oba Krasnale bywały niezmordowane jak tylko opanowały sztukę utrzymywania się na własnych nóżkach.Przypominały mi takie nakręcane zabawki ze zbyt długą sprężyną;)))
UsuńGdy byli w Walii to bez problemu chłopcy robili 10 km wycieczki (5 i 7 lat)- w jedną stronę wędrowali per pedes, z powrotem wracali pociągiem. A jeszcze rok wcześniej jechali z rodzicami na rowerach (tata na przodzie, potem dwaj chłopcy, na końcu mama)6 km do lasu, tam odpoczywali na... placu zabaw szalejąc na przeróżnych urządzeniach i "wypoczęci" wsiadali na swe rowerki i znów pokonywali 6km z powrotem.
To prawda, dzieci szybciej regenerują siły. Nasz syn miał 4,5 roku, gdy pierwszy raz szedł nad Morskie Oko, na nogach w obie strony...
UsuńO matko to niezłą kondycję mają krasnale :-)))
UsuńNie da się ukryć, kondycję mają świetną. Ale gdy każdy z nich osiągnął wiek 1,5 roku, już nie był wożony wózkiem ale musiał dreptać na własnych nóżkach, a córka żadnego z nich nie nosiła na rękach.
UsuńPoza tym to tam dzieciaki od żłobka mają ćwiczenia sprawnościowe, maja salę do ćwiczeń, np. uczą się chodzenia po schodach.
W przedszkolu codziennie wychodza do ogrodu, no chyba ,ze jest wielka ulewa lub silny mróz. W szkole na każdej przerwie biegaja po podwórku lub się wyżywają na własnym, szkolnym placu zabaw.A w szkole 1 dzień w tygodniu jest dniem sportowym i jeżdżą między innymi na basen i to od pierwszej klasy.
Tam dzieciaki są inaczej hodowane niż u nas.
Ach, to jest plac przed dworcem! Po prawej stronie jest niewidoczny na zdjeciu budynek dworca, a na koncu perspektywy ledwie widoczny budynek instytutu zoologicznego, spod ktorego odjezdzaja autobusy m.in. do Polski.
OdpowiedzUsuńOna co dwa tygodnie musiała być kilka dni w instytucie i raz na jakiś czas przyjeżdżali do niej "chłopcy", czyli mąż z małym. Wiem, że miała okropne trudności ze znalezieniem dla siebie jakiegoś mieszkania,w końcu wynajęła z kimś do spółki dwupokojowe mieszkanie.
UsuńFaktycznie bardzo trudno w Getyndze o jakis wolny pokoj z racji kilkunastu tysiecy studentow, doktorantow i teraz uchodzcow. Moja corka od dwoch lat szuka wiekszego mieszkania na jej kieszen.
UsuńTak to wyglada z innej strony:
OdpowiedzUsuńhttp://www.bsw-goettingen.de/editor-3rc1/plugins/ImageManager/assets/bahnhof.jpg
Już pewnie nie możesz się doczekać kiedy będziesz z Krasnalami ...?
OdpowiedzUsuńCoś tak jakby;)))
UsuńOh jaki fajny krasnoludek. Myślałam że to będzie figurka a tu niespodzianka. :D
OdpowiedzUsuńJego było trudno fotografować, bo po co stać choć chwilę bez ruchu, jak można uciec w tym czasie????
OdpowiedzUsuńCiekawe zdjęcie, tak jak widzę na pierwszy rzut oka to w tamtych rejonach jest jakby bardziej zielono w miastach niż u nas.
OdpowiedzUsuńNo to nieźle, wymiana okien prywatnie to parę godzin hałasu i właściwie koniec. A u mnie też będzie ocieplanie tej części bloku co do remontu jest, kuleczki styropianu znam i się nie lubię z nimi bardzo. :) Poza tym cały czas są mniejsze lub większe hałasy z nadbudówki. Czasem ciężko to wytrzymać nieco już, tyle remontów w przeciągu dwóch lat mniej więcej.
Pozdrawiam!
bo tam mają ministra środowiska, a nie szmatę...
UsuńWidać, że niezmordowany to mały wędrowiec :)
OdpowiedzUsuńbo to taka nowo projektowana dyscyplina olimpijska: bieg w dal... jeszcze będzie bieg wzwyż, rzut przez płotki, nie wspomnę już żeglarstwie synchronicznym na trawie... Krasnal myśli perspektywicznie i zaczyna powoli, nienerwowo, od najprościejszych rozwiązań...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...