niedawno przeczytaną przeze mnie książką autorstwa Petera Wohllebena ,
pt. "Duchowe życie zwierząt", więc spełniam Jej życzenie i piszę kilka słów o tej
książce.
Wszyscy, którzy mieli kiedykolwiek bliski kontakt ze zwierzętami nieraz się
zapewne zastanawiają czy zwierzęta myślą i odczuwają podobnie jak ludzie.
Ogólnie biorąc, człowiek w swym wielkim zadufaniu w swą mądrość i wyższość
nad wszystkim co istnieje na Ziemi, odmówił zwierzętom wszelkich praw do
posiadania uczuć i odczuć takich, jakie sam posiadania, a wszystko to co
zwierzęta odczuwają określił tylko i jedynie instynktem.
Na szczęście są ludzie, którzy są wrażliwsi, bardziej myślący, obserwujący
bacznie zwierzęta z którymi mają bliski kontakt i wykorzystujący swą wiedzę
by wreszcie docenić otaczająca nas faunę.
Mam wrażenie, że ci wszyscy z Was, którzy mają obok siebie, na co dzień, koty
lub psy, już dawno są przekonani, że zwierzęta, podobnie jak my mają uczucia
oraz bardzo różne charaktery - zupełnie jak ludzie.
Peter Wohlleben od ponad dwudziestu lat jest pracownikiem Zarządu Lasów
Państwowych. Nie pracuje "za biurkiem", ale będąc leśnikiem opiekuje się na
co dzień lasami w Reńskich Górach Łupkowych. Codziennie przemierza leśne
ścieżki, przygląda się bacznie i roślinom i zwierzakom na powierzonym jego
opiece terenie i wciela w życie własną wizję ochrony przyrody.Interesuje się
też badaniami naukowców, którzy zajmują się badaniem psychiki zwierząt.
Badania tychże naukowców w wielu przypadkach potwierdzają to, co Peter
Wohlleben sam zaobserwował.
Obserwując codziennie zwierzęta w ich naturalnym środowisku można bez trudu
zauważyć, że podobnie jak u ludzi wśród zwierząt występują takie same uczucia-
miłość, radość, gniew, altruizm, egoizm. A u ludzi tak samo jak i u zwierząt
działają instynkty.
W 2008 roku Instytut im. Maxa Plancka rozpoczął badania nad mózgiem przy
pomocy tomografów rezonansu magnetycznego. Badania niezbicie wykazały, że
w mózgu ludzkim proces podejmowania decyzji zaczyna się ok. siedem sekund
wcześniej nim człowiek świadomie podejmie decyzję. A więc okazuje się, że
decyzję podejmujemy podświadomie, instynktownie, a nie świadomie. Badania
nadal trwają i wynika z nich, że i nami kieruje instynkt.
Sceptycy uważają, "że psiarze i kociarze" mylą się, twierdząc, że zwierzaki
kochają swych właścicieli- ich zdaniem te zwierzaki są tylko zainteresowane tym,
co im wkładamy do miski i to łatwość zdobycia pokarmu jest istotnym powodem
ich obecności w naszym domu.
Ale to nieprawda, co wykazały badania prowadzone wśród dzikich zwierząt.
Np. delfiny zawsze garną się do człowieka choć nigdy nie są przywabiane jakimś
odpowiednim dla nich pokarmem. Na otwartym morzu same, bez żadnej zachęty
w postaci smacznej rybki, towarzyszą odważnym pływakom.
Mało kto wie, że do przetwarzania uczuć, jakich my ludzie doświadczamy,
niezbędna jest pewna struktura mózgu, zwana układem limbicznym. To dzięki
tej strukturze przeżywamy całą gamę uczuć- radość, smutek, lęk, rozkosz, a
wraz z innymi obszarami mózgu możliwe są odpowiednie reakcje naszego ciała.
Układ limbiczny dzielimy jednak z wieloma ssakami- których lista jest bardzo
długa. Ale ostatnie badania wykazały, że do tej listy należy dodać również ptaki
i....ryby.
I w trakcie tych badań odkryto, że ryby odczuwają ból gdy haczyk wędkarza
wbija im się w ciało i męczą się gdy są wyławiane w sieciach i powoli duszą się
z braku tlenu, który mogłyby przyswoić sobie zgodnie ze swą fizjologią w wodzie.
Kolejne badania wykazują, że mamy wiele wspólnych cech, które nas łączą ze
zwierzętami. A to, że być może one słabiej reagują na te same doznania, wcale
nie znaczy, że zwierzęta są pozbawione uczuć i wrażliwości.
Książka jest naprawdę ciekawa. Znajdziemy tu przykłady uczuć zwierząt, takich
samych jakie występują u ludzi.
Podoba mi się również jej forma- można czytać "na wyrywki" i nie straci się nic
na treści.
Wszystkie naukowe tłumaczenia nie są dla treści obciążeniem, wszystko jest
napisane w sposób zrozumiały nawet dla zupełnego laika. Narracja spokojna, bez
emfazy , rzeczowa, ale zawsze widać, że autor lubi to co robi i nie jest dyletantem.
Przeczytajcie tę książkę a dowiecie się wielu ciekawych rzeczy o zwierzętach.
Mam wrażenie, że każdy po jej przeczytaniu nigdy nie powie: "to tylko zwierzę".
Dziękuję Ci za tę notkę. Zastanawiałam się od jakiegoś czasu nad tą książką i byłam bliska zakupienia jej w ramach wykorzystania bonu do Empiku. Finalnie wybrałam jednak inną i teraz mogę tylko żałować. Tzn. wybrana jest w porządku, ale to taka do przeczytania na raz, bez chęci wracania. A do tej bym zapewne wracała. Trzeba będzie w końcu sięgnąć, tak jak i po "Sekretne życie drzew".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Z "sekretnego życia drzew" przeczytałam dopiero dwa rozdziały. Ale kiedyś oglądałam film o tym, jak drzewa porozumiewają się ze sobą- to było dość zaskakujące. Badania nad tym zagadnieniem nadal trwają i myślę, że ta książka też mnie "wciągnie".
UsuńTyle tylko, że jako mieszkanka betonowej dżungli nie potrafię zauważyć tych wszystkich subtelności flory.
Miłego;)
Ja to wszystko wiem i bez ksiazki, z wlasnych doswiadczen i obserwacji zwierzakow wlasnych i zaprzyjaznionych. Powiada sie, ze pies ma mentalnosc dwuletniego dziecka, nie jest moze Einsteinem, ale o braku uczuc wyzszych nie moze byc mowy. To nie tylko zwierze, to przyjaciel.
OdpowiedzUsuńZ domowymi zwierzakami jest jak z dzieśmi- im więcej poświęcasz mu czasu i uwagi tym pies mądrzejszy. Ponieważ jestem dziwadło, to mówiłam do swego dziecka strasznie dużo gdy tylko się urodziło i równie dużo mówiłam do psa- a potem pewnych słów nie można było wymawiać, bo pies na nie natychmiast reagował. Mój wet się śmiał,że chyba pan hodowca coś majstrował przy genach mego psa i stąd pies taki uczony.Bo hodowca od którego kupiłam swojego jamniora rzeczywiście trochę eksperymentował (mój miał domieszkę nie sznaucera ale Dandie dinmont teriera w swym rodowodzie) a przed laty pan hodowca miał nawet w domu małpkę i wet za każdym razem się śmiał, że to małpie geny tak memu psu poprawiły inteligencję.Większość psów jest naprawdę mądra i może zadziwić człowieka swą mądrością i miłością.Mój pies odszedł w 2010 r, a ja nadal za nim tęsknie- nie za jakimś psem- tylko za nim.
UsuńCoś dla mnie - wielbicielki zwierząt. Tylko nieczułe głazy mogą twierdzić, że zwierzęta nie mają uczuć i nie kochają swych "właścicieli", choć na pewno wielu typowych właścicieli źle je traktuje i zwierzaki jedynie się ich boją. Ci, którzy mają zwierzaki z czystej miłość do nich, a nie innych pobudek - zawsze zaprzeczą, że zwierzaki nie mają uczuć, a jedynie niższe instynkty. Dobrze, że są tacy, którzy dowodzą czego innego - bardziej naukowo, nie tylko z racji codziennego obcowania z psem, czy kotem...
OdpowiedzUsuńTrudno też mieć pretensje do kota, że łasi się zwłaszcza, gdy jest głodny, skoro to człowiek decyduje o jego karmieniu. Udomowiony kot z bloku nie pójdzie sobie na polowanie na śniadanie, a poprosi swego "pana" wypracowanymi metodami.
Nasz Kevin przyłazi też do nas w nocy na łóżko - liże po twarzy, mruczy, przytula się i pierze łapkami, aż robi dziury w skórze, ha ha. I to wcale nie z głodu. Kiara jest bardziej niezależna, ale też potrafi wpakować się na kolana i mruczeć z miłością.
Nieco inna sprawa jest ze zwierzętami hodowlanymi typu krowy, świnie, kury... Ja nie nadawałabym się do ich hodowli, bo myśl, że trzeba sprzedać w wiadomym celu zawsze mnie paraliżowała. Przeżyłam wiele lat na wsi i zawsze nie mogłam się z tym pogodzić. I zawsze widziałam uczucia nawet u prosiaka, czy kurczaka. Udręka z takich charakterem..
Chętnie poszukam tej książki.
Trwają próby "wyhodowania" sztucznego mięsa, co
Usuńmogłoby rozwiązać problem hodowli. Większość ludzi nie szanuje zwierząt, powtarzając jak mantrę durnotę, że to Bóg stworzył florę i faunę po to by nam służyła.Oczywiście można uznać, że wszystko co żyje jest fragmentem łańcucha pokarmowego, ale ów łańcuch pokarmowy w obecnych czasach nie jest tak naturalny jak w pradawnych, gdy człowiek nie prowadził hodowli i był równie często zjadany jak i zwierzęta.I to zjadany nie tylko przez zwierzęta ale i przez własny gatunek. Niestety są dowody na kanibalizm, choć niektórzy to negują.
Miłego;)
Dziękuję za recenzję. Muszę poszukać tej pozycji, bo warto mieć ją pod ręką. Bardzo koffam zwierzaczki i pieski i kotki z naciskiem na psy.
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie.
Drobiazg, z przyjemnością pisałam o tej książce.
UsuńSerdeczności;)
Kocham psy, ale ksiazki wole nie czytac!
OdpowiedzUsuńMoze sie bowiem okazac, ze bede sie bala zjesc kotleta czy udko od kurczka, bo bede miala wyrzuty sumienia!
A jednak wydaje mi sie, ze przyroda sie nie myli i po to stworzyla miesozercow, aby byla w niej zachowana rownowaga, a poza tym potrzebujemy miesa i jego skladnikow do zycia.
Jestemy czescia lancucha pokarmowego, zabijamy po to aby zyc i tez mamy nauturalnych wrogow - wszystkie duze drapiezniki moga nas schrupac bez mrugniecia okiem:)
Pozdrawiam z lekkim przymruzeniem oka
Już dawno przestaliśmy być elementem łańcucha pokarmowego. Gdybyśmy wszyscy zastanowili się nad tym ile pożywienia marnujemy to nie trzeba by hodować tylu zwierząt.
UsuńNie chcę Cię martwić, ale zapewne wszystko co żyje, a więc wszystkie żywe organizmy cierpią - to że marchewka nie drze się wniebogłosy gdy ją wyrywamy z ziemi to nie dowód,że tego nie czuje.
Wyobraz sobie- myjesz marchewkę, zaczynasz ją oskrobywać a ta wrzeszczy. To by dopiero było;)))
Wole nie myslec!:) Z drugiej strony moze marchewka jest tez krwiozercza bestia: wysysa z ziemi soki i sole mineralne, moze ziemie to boli?
UsuńEeee - nie mozna dac sie zwariowac.
Nie neguje duszy zwierzat - mysle, ze wiele jeszcze nie wiemy o tym jak bardzo podobne sa zwierzata do nas i ile cierpia niepotrzebnie ! Dlatego jestem za humanitarnym zabijaniem , szybkim i bezbolesnym - w naturze polujace zwierzeta na ogol zadaja smiertelny cios bardzo precyzyjnie i szybko.
O zamordowanej marchewce wole nie myslec :)
Kto kiedykolwiek miał zwierze w domu nie wątpi o inteligencji i duszy naszych braci mniejszych.
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam, widziałam w Empiku, ale jeszcze nie miałam okazji...
Dom bez zwierzaka jest smutny. Ale jeśli się bierze do domu zwierzę to nie powinno się go skazywać na wielogodzinną samotność.
UsuńJuż kilka razy przymierzałam się do kupienia tej książki oraz "Sekretnego życia drzew". I po Twojej recenzji żałuję, że tego jeszcze nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeszcze jest do kupienia.
UsuńTeraz będą czytać tę o drzewach, ale wpierw muszę skończyć Nestorowicza.
Z drzewami i ich sekrettnym zyciem jakos mi nie po drodze, ja bardziej na faune jestem zorientowana ;)
OdpowiedzUsuńOd kilku lat mam psa, moja slawetna Mirke. Przedtem byly kociaki. Zmyslne bestie, ale kot jak kot, kota sie nie ma, kot ma ciebie.
Z Mirka jest to cos kompletnie innego. Niebywale zycie w srodku tego zwierza. Cechy charakteru, okazywanie uczuc, rozmowa jedynie spojrzeniami- ja na nia, ona na mnie, i wiemy, o co chodzi. Psy niby nie rozumieja mowy, jedynie znaczenie pojedynczych slów- kompletna bzdura, ze tak powiem. Mirka jest "poliglotka"- w pierwszych latach swojego zycia poslugiwala sie, ze tak to okresle, jezykiem serbsko- chorwackim, teraz "umie" po niemiecku i polsku. Niesamowite, gdy mi potakuje, zalezy co i w jakim jezyku jej mówie ;) a tak na serio, pies potrzebuje okolo 6 tygodni, aby "zalapac" inna mowe- doswiadczenie przyjaciólki, której psy pochodza z Wegier, Polski i Czech. Bywalam przy tym, widzialam. Pamietam jeszcze, jak to bylo z briardka Aneta z Czech, która z poczatku wyraznie cieszyla sie na komenty po czesku, które ja zdazylam zapamietac, a na Ine patrzyla jak na aliena- nawet, gdy niemieckim komendom towarzyszyly gesty, w sumie wszedzie takie same.
Co mnie w Mirce stale wzrusza, to jest jej bezgraniczne zaufanie w sprawe, ze jestesmy obie i bedziemy, i najchetniej wszystko razem.
Ponad szesnaście lat miałam psa w domu i oboje z mężem twierdzimy, że to były najlepsze nasze lata. Pies był mały (bo to był jamnik karłowy) ale skupiał na sobie uwagę całej naszej trójki. Nie dość, że był indywidualistą to był bardzo, bardzo mądry, co nie było tylko naszym zdaniem. Miał do mnie niesamowite zaufanie, do tego stopnia, że jeśli potrzebny był jakiś zabieg w uśpieniu, wet prosił bym trzymała rękę na psim łebku, bo wtedy on może dać mniej środka nasennego, który wszak nie jest obojętny dla zdrowia.Wzięłam go od hodowcy gdy miał zaledwie 7
Usuńtygodni i od pierwszej chwili pokochaliśmy się bardzo.Wszędzie z nami jezdził, zwiedził kawałek Europy. Brak mi go ogromnie i wciąż o nim myślę, choć odszedł za TM w sierpniu 2010 roku.
Nie tęsknię za jakimś psem, tęsknię wybiórczo- za nim. Wiem- głupia jestem.
Świetna recenzja , ale i świetnie napisałaś , tak właśnie jest.
OdpowiedzUsuńJak się jest na co dzień z tym samym zwierzatkiem to widzi się doskonale co ono czuje i myśli :-)
Wystarczy tylko umieć obserwować...
Po prostu trzeba zwierzątko traktować jak kolejnego, pełnoprawnego członka rodziny i poświęcać mu sporo czasu i uwagi. A te zwierzaki żyjące na wolności po prostu szanować.
UsuńMój syn od najmłodszych lat lepiej się dogadywał ze zwierzętami niż z ludźmi. Twierdzi, że zwierzęta kochają szczerze, bo bezinteresownie. Książki nie czytałam, ale sobie ją zapisałam, by kupić synowi w prezencie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle Ty tez ja przeczytaj potem- warto.
UsuńMiłego;)
Czasem mam wrażenie, że gdyby przyleciało do nas jakieś stworzenie o wyższej inteligencji, to na człowieka spojrzałoby z góry i na widok wszystkich podłości jakich się dopuszcza, westchnęłoby z rezygnacją: Ach to tylko człowiek...
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze to ujęłaś!!!
UsuńZ wielką radością zauważyłam, że opublikowałaś kolejne opowiadanie na Procontra-Anabell, które zaserwuję sobie dziś na koniec dnia po pracy! :)
OdpowiedzUsuńO! Wspaniale! To ja też sobie zaserwuję, ale do porannej kawy.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że czasem głupi człowiek ma mądrego psa.
Pozdrawiam serdecznie.
Tylko nie wiadomo czy psu u takiego człowieka dobrze;)
UsuńDziękuję Ci za recenzję,już wiem, że tam są i moje przemyślenia dotyczące indywidualnych cech zwierząt. O charakterze psów, kotów kóz a nawet kur mogę zanudzać godzinami. Kupię natychmiast tą książkę. Buziole!
OdpowiedzUsuńAutor też ma małe stadko kóz, będziesz miała porównanie.Poza tym opisane są zwierzaki, których raczej nie mamy możliwości podglądania nie bywając wciąż w terenie.
UsuńBuziam;)
Nawet bez czytania książki nie powiem: to tylko zwierzę.Ale bardzo mnie zachęciłaś do przeczytania. Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że ta książki spodoba Ci się.
UsuńMiłego;)