....prawie o niczym.
Ponieważ mam sklerozę, to nie pamiętam czy pochwaliłam się, że dostałam
"pod choinkę" nieco książek.
Wpierw przeczytałam "Duchowe życie zwierząt", a potem zabrałam się za
ten "czteroksiąg":
Czyta się świetnie i człowiek ma żal do losu, że musi jednak czasami
zająć się i innymi sprawami a nie tyko czytaniem.
Książka porusza różne tematy - jest odzwierciedleniem społeczeństwa
włoskiego, ale i też europejskiego lat powojennych.
Czytając ją przypomniały mi się oglądane przed wielu, wielu laty filmy
włoskiej "nowej fali" z cyklu "po włosku". Byłam wtedy jeszcze bardzo młoda,
mieszkałam za żelazną kurtyną i nie kojarzyłam, że te filmy reklamowane u nas
jako komedie wiernie pokazywały włoskie społeczeństwo i jego problemy.
Oglądając wtedy te filmy, nie podejrzewałam, że ich treść wcale nie jest żartem,
że takie było wówczas społeczeństwo włoskie.
Ciekawe jest też w tej książce spojrzenie na przyjazń - czy i co komu daje, jak
na nas wpływa.
I czy kiedykolwiek możemy wyzwolić się ze środowiska z którego się
wywodzimy, czy na zawsze pozostaje jakieś swoiste piętno pochodzenia
społecznego?
Czuję, że będę się starała znależć gdzieś te stare włoskie filmy i znów je obejrzeć.
A poza tym rozpoczęłam koralikowanie i tak powstał mój pierwszy berliński
naszyjnik z czarnych koralików toho łączonych z kolorem "łuski smoka".
Kamyk to jadeit.
I wygląda on tak:
W planie mam dorobienie do niego kolczyków.
Uwielbiam książki, które opuszcza się niechętnie...
OdpowiedzUsuńNaszyjnik przypomina głowę ptaka z wielkim okiem, piękny:-)
Mam stanowczo za malo czasu na czytanie, najczesciej udaje mi sie w lozku przed snem. Ale niestety niedlugo, bo mnie morzy i zasypiam. :)
OdpowiedzUsuńZawsze czytam przed snem, a czasami, jak ostatnio -zamiast snu i zarywam noce. No ale ja nie muszę rano gnać do pracy, co najwyżej odwieżć wnuczka do szkoły.To są duże plusy emerytury.
UsuńPrzez ostatnie 2 tygodnie biegałam na zabiegi. To był czas relaksu i czytania. Nie wyobrażam sobie życia bez książek, ale oczęta już nie te co dawniej, więc nie pozwalają na wielogodzinne spotkania z lekturą.
OdpowiedzUsuńA nasz Bareja pokazujący polską absurdalną rzeczywistość?
Mam nadzieję, że zabiegi odniosły pożądany skutek. Wiesz, gdy oglądałam tamte filmy to byłam jeszcze nastolatką a nasza ówczesna rzeczywistość jakoś nie jawiła mi się jako coś absurdalnego.
UsuńA mnie się oczęta jakimś cudem poprawiły- zdaniem pani okulistki to suma brania luteiny i faktu, że nie udaję, że dobrze widzę bez okularów. Wyobraz sobie, że od 2003 roku mam cały czas tej samej mocy szkła.
Tez mi brakuje czasu na czytanie, staram sie ile moge, ale najczesciej konczy sie na godzinie dziennie. Nie wiem jak to sie dzieje, bo przeciez nie pracuje, ale jakos czas mi ucieka miedzy palcami.
OdpowiedzUsuńJa głównie czytam nocą - nawet jeśli muszę wstać o 6,30, żeby odwiezć Krasnala do szkoły.Na te książki zarwałam tylko 4 noce i jeden dzień. Co prawda po każdej zarwanej nocy obiecywałam sobie, że tym razem "doczytam tylko do końca rozdziału", ale kończyłam przeważnie około 2 lub 2,30 w nocy.
UsuńJa tam na czas nie narzekam, więc czytam do woli, choć nikt mi książek pod choinkę nie daje ;) Wydawałem na książki straszne pieniądze. Teraz radzę sobie w ten sposób, że wypożyczam je w bibliotece, i jeśli któraś bardzo przypadnie do gustu, szukam jej po wysyłkowych księgarniach i kupuję na własność.
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest w Berlinie księgarnia, która ma również polskie książki i czasopisma. Mam wprawdzie do niej multum jazdy metrem, ale plusem jest to, że można sobie tam książkę zamówić. Poza tym organizują różne spotkania dyskusyjne i to mi odpowiada.A z księgarń wysyłkowych polecam Ci www.bonito.pl. Mają zawsze książki tańsze nawet od tych, którymi handlują wydawnictwa, można im śmiało płacić z góry.A w Warszawie miałam o tyle fajnie, że miałam odbiór bezpłatny, bo oni mają kilka punktów odbioru- książka czeka na zamawiającego 7 dni i można płacić wtedy przy odbiorze- kartą lub gotówką.
UsuńDziękuję, adres zachowam i przy najbliższej okazji sprawdzę ;)
UsuńSuper prezent pod choinkę. Ksiązki! A naszyjnik jest piękny. Ładny kolor zieleni. Czekam na kolczyki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie "prawdziwe" papierowe książki i gdy je dostaję to się bardzo cieszę.Na razie jeszcze nie mam pomysłu na kolczyki- pewnie dlatego, że sama nie noszę
UsuńNapisałam, że też lubię takie książki, a naszyjnik przypomina głowę ptaka z zielonym okiem, ale wcięło znów!
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu są jakieś cyrki z komentarzami. Albo gdzieś odlatują w Kosmos, albo są kłopoty by na nie odpowiedzieć.Gdy dziś pisałam ten post to z 5 razy usiłowałam wstawić zdjęcie. W końcu wyszłam z tego, włączyłam coś innego i dopiero potem ponownie weszłam i udało się.
UsuńZdjęcie robiłam smartfonem i niestety nie jest najlepsze, ale pękła mi karta w aparacie, więc będę musiała wybrać się po nową.
Ciekawe przemyślenia, a ja zastanawiam się dlaczego nie ma filmów , włoskich, francuskich, nie robią czy co ?? Kiedyś tego było dużo.
OdpowiedzUsuńJa to od wielu lat nie jestem na bieżąco z kinematografią- od chwili, gdy popcorn jest na sali kinowej ja nie chodzę do kina. Chrupanie i siorbanie jakoś mi nie odpowiada. Ale podejrzewam, że kino ambitne wyszło z mody.Najważniejsze to albo sf albo zabili go i uciekł.
UsuńOooo, pierwszy "berlinek". Piekny :). Widac, ze juz oswoilas nowa rzeczywistosc.
OdpowiedzUsuńTo pewnie śmieszne, ale dopiero gdy usiadłam do zaplatania koralików poczułam, że jestem u siebie w domu a nie na dłuższą wizytę.Już ze 4 miesiące nic nie koralikowałam. Ciągle jeszcze nie mam pomysłu na kolczyki. Powinny być jakieś geometryczne do tego naszyjnika.
UsuńWlasnie tak to odebralam - koraliki w robocie, czyli jestes w domu :))).
UsuńNaszyjnik jest śliczny! Lubię taką zieleń i kształt też jest super:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię książki tego typu, ale oczywiście nie nadążam z czytaniem tak jakbym sobie życzyła.
Praca i prowadzenie domu bardzo ograniczają czas.Na emeryturze wygląda to nieco lepiej, o ile nie wpadnie się po uszy w dopilnowywanie wnuków i pomoc dorosłym dzieciom.
UsuńBardzo piękna forma naszyjnika, przywodzi mi na myśl oko jakiegoś strasznie starego mądrego gada, który widzi wszystko!
OdpowiedzUsuńNasze społeczeństwo miał chęć portretować z dystansem i humorem przez łzy Bareja. Tego, co się dzieje teraz, z szoku jeszcze nikt nie ruszył. Bo jeden serial o Prezesie to za mało. Myślę, że obecna wersja Alternatywy 4 podbiłaby serca wielu Polaków :)
Zgadnij o kim myślałam gdy projektowałam? Mam tylko problem z kolczykami, żeby były lekkie i pasowały do tego.
UsuńNajgorsze jest to, że szok jest tylko dla połowy społeczeństwa, reszta rączki zaciera z radochy. Iw, w świetle nowych "przepisów" możemy startować do KRS- ja to nawet miałam aż rok prawa, więc już spokojnie mogę być w tym resorcie.Jeszcze trochę a wróci orzekanie niewinności na podstawie próby ognia lub wody.
Mądre filmy jakoś ostatnio nie mają zbytniego powodzenia, bo chyba zmalała ludzkości ilość szarych komórek.
Kolczyki, które już mi podarowałaś będą pasowały! :)))
UsuńJesteś nieoceniona, nikt mnie tak jeszcze nie rozpieszczał, więc bardzo Ci dziękuję. :)
Jestem zachwycona "Duchowym życiem zwierząt".
OdpowiedzUsuń:-)
Dowiedziałam się przy okazji kilku nieznanych mi rzeczy- choćby to o dokarmianiu zima płowej zwierzyny. Podoba mi się styl przekazywania tych wszystkich wiadomości- leciutki dystans, duża wiedza nie tylko teoretyczna i ciepło.
UsuńŁoj, jak Ci zazdroszczę tego czteroksięgu. Jestem maniaczką książkową od zawsze. Wiesz, co mi przyszło do głowy? Przecież TAM nie masz polskich bibliotek. Więc co? Czytnik, do którego się przymierzam? ale tylko przymierzam, bo lubię szelest kart i zapach.
OdpowiedzUsuńTu jest księgarnia, w której można kupić polskie książki i czasopisma i można również zamówić sobie sprowadzenie jakichś książek. I dość regularnie ta księgarnia prowadzi spotkania dyskusyjne na różne tematy. Poza tym jedna z księgarń wysyłkowych w Polsce wysyła również zakupione książki za granicę. Mam czytnik, Kindle. Jest o tyle fajny, że można sobie literki powiększyć a poza tym ma przyjazne tło, daje złudzenie, że czytasz z normalnej kartki. Córa w prezencie "pod choinkę" zaprenumerowała dla mego ślubnego prenumeratę "Polityki", która bezpośrednio na owy czytnik co tydzień trafia.
UsuńJa też wolę "zwyczajne,papierowe" książki, ale Kindle ma tę zaletę, że jest lekki, więc zabrać go w drogę nie jest problemem.
Miłego;)
Elena Ferrante ?!Przyznam się,że nie jest mi znana.Zaraz sobie o niej coś tam przeczytam
OdpowiedzUsuńPrzeróżni krytycy rozpływają się nad jej pisaniem. W każdym razie czytało się dobrze a do tego dla mnie ciekawe bo pamiętam te włoskie filmy z tego okresu.
UsuńOstatnio czytam mniej, ale chyba dalej dużo - muszę zobaczyć tę Elenę, bo kompletnie mi to obce na razie. naszyjnik jak zawsze, piękny... ja już chyba zarzuciłam, bo mi nie wychodzi ;(
OdpowiedzUsuńMożesz śmiało przeczytać- żadna sensacja, zwykłe
Usuńżycie, ale jakoś chce się wiedzieć "co dalej?" Poza tym dla mnie ciekawe również ze socjologicznego punktu widzenia.
Dla mnie ważny ten pierwszy berliński naszyjnik - to jakby takie prawdziwe zakotwiczenie w tej nowej dla mnie rzeczywistości.Wreszcie pełne uświadomienie sobie, że to nie jak dotąd pobyt tymczasowy w tym mieście ale- własne miejsce na Ziemi. I miło mi, że Ci się podoba.
Będą następne i zapewne robione do szuflady bo nie będzie komu wyrywać mi ich z ręki.
Piękny naszyjnik, bardzo ciekawa jestem kolczyków z jadeitem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale kolczyki na pewno nie będą z jadeitem bo nie mam takich małych kamyków jak na kolczyki.
UsuńKolczyki muszą być lekkie.Może wykorzystam do nich malutkie(3 mm) zielone kryształki.
Miłego;)
Książki, dla kogoś kto czyta, to zawsze trafiony prezent! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda;) Nie bardzo wyobrażam sobie życie bez czytania książek.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńAnabell, skoro koralikowanie rozpoczęte, to znaczy, że jesteś całą sobą u siebie, o!
ozdrawiam serdecznie
Masz racje alEllu! Na razie robię "do szuflady". Może, gdy choć trochę opanuję język poszukam pań o tych samych zainteresowaniach i będę się z nimi wymieniać doświadczeniami.
UsuńWraz ze zrobieniem pierwszego naszyjnika minęło mi całkowicie poczucie tymczasowości i bardzo mnie to ucieszyło.
Miłego;)
Cieszę się, że "poczułaś" dom. Często po takich przenosinach ludzie nie mogą się przyzwyczaić. A jak Twój ślubny? Czy tez znalazł sposób na odnalezienie domu w tym miejscu? Jak tylko będziesz załatwiać coś z rejestracją w Warszawie, proszę daj znak, będę natychmiast. Czy możesz napisać kilka słów o książce traktującej o życiu duchowym zwierząt? Bardzo jestem jej ciekawa, bo temat pewnie szeroki jak rzeka. Buziolki.
OdpowiedzUsuńPiszesz- masz!
UsuńWiesz, ja stosunkowo łatwo zmieniam lokalizację- to pewnie efekt tego, że w dzieciństwie byłam jak paczka szukająca właściwego adresata. Stąd moje przywiązanie jest głównie do ludzi,a do miejsc znacznie mniejsze. Ale fakt- zrobienie nowego projektu w nowym miejscu jest dla mnie ważne, bo jakoś osadza mnie mocniej w tej nowej rzeczywistości.Mój ślubny? No przecież ma swój pokój nie3mal taki sam ja w Warszawie, ma obok swą kochaną żonę, która nadal pichci i koło niego się kręci. On od chwili przejścia na emeryturę nie może sobie znalezć miejsca- pracoholizm to straszliwe schorzenie.
Buziam;)