Zatęskniłam dziś za kwiatami, zielenią i zamarzyła mi się cudowna
wyspa kwiatów, czyli wyspa Mainau na Jeziorze Bodeńskim.
Nawet gdybyście mnie powiesili do góry nogami to nie jestem w stanie
Wam powiedzieć, dlaczego od dzieciństwa nazwa Jezioro Bodeńskie
budziła we mnie jakąś dziwną tęsknotę. Może dlatego,że nie wiedziałam
zupełnie gdzie jest takie jezioro?
A może to przez Dygata? Jego powieść pod tym tytułem dość długo
leżała na biurku mego dziadka w czasach, gdy po kryjomu czytałam
te książki, które czytał dziadek. O ile z ciekawością przeczytałam
Dittę , o tyle Jezioro Bodeńskie niezbyt mnie zainteresowało. Po kilku
kartkach miałam dość - może dlatego, że miałam wtedy tylko 7 lat?
I gdy pewnego dnia w Monachium córka powiedziała "jutro jedziemy
nad Jezioro Bodeńskie", poczułam dziwne mrówki na plecach.
Jezioro Bodeńskie jest akwenem międzynarodowym- jego wody
o powierzchni 536 km kwadratowych należą do Austrii, Niemiec
i Szwajcarii. Już sama droga samochodem nad Jezioro była bardzo
ciekawa widokowo.
W pierwszej kolejności poza kolejnością przyjechaliśmy do
Meersburga, leżącego nad Jeziorem Bodeńskim.
Miasteczko jest cudne - wąskie uliczki, większość krętych, wijących
się w górę i w dół,kolorowe niewielkie kamienice, tłum turystów.
I stary zamek, główny cel naszej wycieczki w tym miejscu.
Prawa miejskie Meersburg otrzymał w 1229 roku.
Zamek w Meersburgu jest prawdopodobnie z VII wieku, a może nawet
powstał wcześniej. Mury jego są niesamowicie grube, widać na nich
ślady ociosywania kamiennych, olbrzymich bloków.
W wielu pomieszczeniach ściany mają ślady okopcenia-wszak zamek
sposobem ogrzewania początkowo nie różnił się od kurnej chaty.
Może i było bezpiecznie mieszkać w takim zamku, ale chyba nie
było to przytulne lokum.
Wszystkim zwiedzającym niebywale podobał się loch, do którego
można było swobodnie zajrzeć z góry i popatrzeć z pogardą i wyższością
na tych wrzuconych do lochu. Nikt się nie bawił wtedy w prawa człowieka,
nie interesował uwięzionymi czy im wygodnie czy też nie. Podpadłeś,
skazano cię na loch- siedź o głodzie i chłodzie, twoja wina.
Z zamku jest piękny widok na Jezioro Bodeńskie i Podzamcze.
W części Zamku jest 30 pomieszczeń do zwiedzania, w drugiej części
mieszkają spadkobiercy właściciela zamku, Carla Mayera von Mayerfels.
Nie mam zdjęć z Meersburga, ale wspomogłam się zdjęciami ze strony
internetowej www.kostenlose-fotos.eu
Górujący nad miasteczkiem zamek
Widok na Podzamcze i Jezioro Bodeńskie
Jedna z zabawnych uliczek
Po zwiedzeniu Meersburga wsiedliśmy znów do samochodu i podjechaliśmy
na przystań promową, by promem dostać się na wyspę Mainau. To była moja
pierwsza w życiu przeprawa promowa. Szkoda, że taka krótka.
A potem to już były same achy i ochy i trochę zdjęć udało mi się porobić.
Wyspa Mainau ma specyficzny mikroklimat, który umożliwia uprawę wielu
egzotycznych roślin.
Od 1932 roku zamieszkiwał na wyspie były książę Szwecji, hrabia Gustaw
Lennart Bernadotte. Zmarł tam w 2004 roku. Po popełnieniu mezaliansu
(ożenił się bowiem z niewłaściwą osobą) był pozbawiony prawa dziedziczenia
tronu szwedzkiego. To on założył na wyspie ten wspaniały ogród.
Z tyłu, za tym kwiatowo roślinnym krasnalem jest pałac, w którym mieszkał
hrabia z "niewłaściwą żoną" i swymi dziećmi.
Nie wiem jaki to gatunek ptaków, może kaczusie, ale podobają mi się
A to kwiatowy paw, też osobliwy okaz
Nie mam pojęcia jak się te kwiaty nazywają
Motylek, który w motylarium zaszczycił moje ramię swą obecnością i wcale
mu nie przeszkadzało, że chodzę
A ten był czymś zajęty
Bardzo znana z pocztówek fontanna z łabędziami
To nie UFO, to sterowiec nad Jeziorem Bodeńskim, widziany z tarasu
szklarni
Jeżeli kogoś z Was droga poprowadzi do Bawarii skuście się na wyspę
Mainau. Zobaczycie wiele cudnych i rzadko spotykanych roślin,
z pewnością spodoba się też Wam wizyta w motylarium wśród niemal
oswojonych motyli, zobaczycie w parku rośliny spoza Europy, np. sekwoje.
Są cudowne, imponująco wysokie tylko jakoś trudno je fotografować.
Musiałam to robić "piętrowo" ale potem i tak nie miałam jak połączyć
trzech fotek w jedną. Ale zostało wspomnienie.
Wstęp na Wyspę Mainau jest drogi, 21 € od osoby dorosłej, ale dzieci
do lat 12 wchodzą za darmo. Podobno gdy się wchodzi około godz,16,30
wstęp jest znacznie tańszy, ale nie wiem czy to prawda.
A propos dzieci- dla nich jest utworzone mini ZOO z różnych zwierząt
domowych, które można obejrzeć z bliska, zwierzątka pogłaskać,
a nawet nakarmić- wszystko w obecności opiekuna zwierząt.
Park jest otwierany o świcie, zamykany o zmierzchu.Turystów zawsze jest
mnóstwo.
Wracaliśmy do Monachium płatną szosą prywatną, poprowadzoną wzdłuż
Izary. Pierwszy raz jechałam płatną, prywatną szosą - tłoku na niej
nie było, od początku drogi do jej końca jechaliśmy sami.
Isara jest piękną, górską rzeką. Przepływa przez centrum Monachium.
Latem można wypożyczyć leżak i w samym centrum miasta plażować
nad brzegiem rzeki.
Widziałam w Monachium dwa oblicza tej rzeki- to łaskawe, łagodne,
z plażowiczami brodzącymi po kostki w wodzie i spienioną, wezbraną,
pędzącą brunatną wodę unoszącą to co udało się jej zagarnąć.
Nie byłem, i znając mniej więcej swoją listę miejsc do odwiedzenia, przypuszczalnie nie będę. Ale zdjęcia piękne - gratuluję. pzdr
OdpowiedzUsuńWiem, nie jesteś miłośnikiem ogrodów- nic dziwnego, masz do uprawy własny ogród.A mój talent ogrodniczy jakoś nie wychodzi poza uprawę doniczkową na balkonie i pewnie dlatego często jeżdżę tu do Botanika i lubię odwiedzać piękne ogrody.
UsuńMiłego;)
Wycieczka, dziękuję :-) Dziś mam biurokratyczny dzień, oczy odpoczęły i duch uleciał do ogrodu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ogrody- te wielkie, z mnóstwem pięknych roślin.Ale zawsze mam tam z tyłu głowy myśl, że taki park czy też ogród wymaga ogromnego nakłady pracy i ....niestety pieniędzy również.
UsuńCieszę się, że Ci się podobała notka..
Rzeczywiscie nazwa brzmi jak marzenie ... Przepiekna wycieczka , chetnie bym trafila w tamte strony ... Pozdrawiam i ciesze sie ze zdrowie ci wraca. Oby szybko kula juz nie byla potrzebna wcale. 👍
OdpowiedzUsuńJuż chodzę bez kuli. Co prawda w miarę upływu drogi idę coraz wolniej, ale idę. Wczoraj minęło 8 tygodni od tego upadku. Powrót do normalności jeszcze niestety potrwa.
UsuńGute Besserung👍🤗
UsuńZeby to nie bylo tak daleko... Na jednodniowy wypad stanowczo za daleko, z noclegiem za drogo. Ehhh...
OdpowiedzUsuńNo nie, w jeden dzień się nie wyrobicie- mowy nie ma. No i musiałabyś gdzieś "sprzedać" Toykę bo strasznie by się psica umęczyła podróżą. Widziałam tam tylko jednego psa i to malutkiego. Wiem, że jest tam zakaz wjazdu rowerem, ale zakazu wejścia dla piesów nie pamiętam.
UsuńJezioro Bodeńskie - zawsze ta nazwa kojarzyła mi się arystokratycznie, tajemniczo. Nigdy tam nie byłam, a chciałabym.Tym chętniej obejrzałam fotki. Zamki zwiedzamy i podziwiamy, ale chyba nie chciałabym w takim molochu mieszkać.
OdpowiedzUsuńWycieczka marzeń, moje klimaty:-)
Ten zamek nie był zbyt duży, och raptem 30 pomieszczeń i nie wszystkie wielkie, tym bardziej, że jako "pomieszczenie" liczą się kawałki korytarzy gdy jest na ścianie lub stoi jakiś eksponat.Loch też jest pomieszczeniem, tyle tylko, że widać go tylko z góry, nie wchodzi się do niego. Nałaziłam się kiedyś po zamku w Norymberdze.
UsuńW ogóle wycieczka po tym styku Austria, Niemcy, Szwajcaria to wiele wrażeń natury estetycznej.
A może kiedyś pojedziesz, czego Ci życzę z całego serca;)
widzę tam słońce,ciepło i już jęczę że chcę takiego samego u Siebie, coraz bardziej odczuwam potrzebę spokojnego ciepłego leniwego dnia, oj oj, cieszę się ze wracasz do formy :)
OdpowiedzUsuńPomału wracam. Niestety idzie to bardzo wolno.Chodzenie
Usuńmnie meczy, ale dopiero minęło 8 tygodni od tego złamania- to jest czas , w którym kość się zrasta, ale ten cały proces "oszczędzania" tej nogi owocuje przykurczami mięśni a jednocześnie ich osłabieniem i teraz muszę ćwiczyć i ich wzmacnianie i rozciąganie.
A pogoda u mnie niespecjalna- dziś nawet było ciepło, ale ani jednego promyka słońca.
Miłego;)
Kapinkę się spóżniłam bo TY już w Norymberdze ale jeszcze zdążyłam nad to Jezioro Bodeńskie. Piękne jest i już....
OdpowiedzUsuń:-)
Piękne to Jezioro Bodeńskie i ten park na wyspie. A jak jeszcze nad jeziorem snuł się po niebie sterowiec to już była pełnia szczęścia- raz, że wreszcie "dorwałam " to jezioro a lot sterowcem to moje marzenie.
UsuńFannie byłoby gdyby życie było podzielone na 3 etapy, pierwszy etap gdzie człowiek musi pracować, drugi etap kiedy jesteśmy jescze sprawni, młodzi I na tyle dojrzali żeby roskoszować się życiem np.podróże,trzeci etap to już tylko wspomnienia,ciekawe czy takie podróżowanie parę razy w roku znudziłoby się
OdpowiedzUsuńMyślę, że podróżowanie do pięknych miejsc raczej by się nie znudziło. Choć kiedyś ktoś znajomy na propozycję wyjazdu do Grecji powiedział: o nie, znowu będę musiał po ruinach ganiać, a ruina to ruina, niezależnie od tego gdzie jest.
UsuńPiekne jezioro - latwo sobie wyobrazic ze wedrowanie przy nim moze dac wielu wspanialych wrazen.
OdpowiedzUsuńI jest nad nim nawet całkiem niezłe kąpielisko. Zawsze mi się marzyło, by mieć z okien widok na jakąś dużą wodę i czasem w czasie wakacji to się spełniało, ale dość rzadko.
Usuń