....czyli najdłużej trwające badanie w dziedzinie psychologii, test Granta
i Gluecka z Uniwersytetu Harwarda.
W badaniach wzięło udział 456 ubogich mężczyzn, dorastających w Bostonie
w latach 1939 -2014 oraz 268 mężczyzn, absolwentów Harwardu z roczników
1939 - 1944.
Badani byli oceniani co najmniej raz na dwa lata z pomocą kwestionariuszy,
informacji pochodzących od lekarzy i poprzez osobiste wywiady.
Zbierano dane na temat ich zdrowia fizycznego, psychicznego, zadowolenia
z kariery zawodowej, jakości pożycia małżeńskiego oraz samopoczucia na
emeryturze.
Celem badań było określenie czynników, które mogą wpływać na zdrowe
i szczęśliwe starzenie się.
Najważniejsza informacja- tym co sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi i zdrowsi
są dobre relacje z innymi ludźmi.
Osoby samotne dużo wcześniej zaczynały chorować i umierały w stosunkowo
młodym wieku.
Okazuje się, że jeśli ma się przy sobie kogoś na kim można polegać, witalność
i zdrowie towarzyszy nam o wiele dłużej.
Przy okazji dokonano zaskakującego odkrycia - sympatie polityczne mają
wpływ na jakość życia seksualnego.
Mężczyźni o poglądach liberalnych byli dłużej aktywni seksualnie, konserwatyści
rezygnowali z seksu nawet kilkanaście lat wcześniej.
Dobre związki badanych mężczyzn z ich matkami też miały wpływ na ich życie-
ta grupa lepiej zarabiała, rzadziej zapadała na demencję, bardziej przykładała
się do wykonywania obowiązków zawodowych.
Pozytywne relacje z ojcem wpływały z kolei na lepsze radzenie sobie z lękami
oraz....docenianie wolnego czasu.
Może się mylę, ale mam wrażenie, że panowie Grant i Glueck z Harwardu
niewiele nowego wnieśli do nauki tym badaniem.
Dla mnie te wyniki nie były żadnym zaskoczeniem, A dla Was?
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTakże nie jestem zaskoczona i nie widzę w tym nic odkrywczego na miarę naukowców. O tym wiedzą wszyscy od niepamiętnych czasów.
Pozdrawiam serdecznie.
Od zawsze podziwiam tych, którzy potrafią znaleźć taką fuchę jak te badania.Przecież nie robili tego "za frajer", ktoś te badania finansował, a sądzćc po temacie to raczej był państwowy niż prywatny grant.
UsuńHa, ha, ha... Mnie to przypomina wróżenie z fusów i wyciąganie z tego „naukowych wniosków”. Pewnie już wiesz, jakie mam zdanie na temat tzw. „amerykańskich uczonych” i to przedstawione przez Ciebie dane, jeszcze tylko bardziej umacniają mnie w tym przekonaniu.
OdpowiedzUsuńNajzabawniejszy jest temat wpływu sympatii politycznych na aktywność seksualną. Niby by się zgadzało w moim przypadku, ale do tej pory trudno mi opanować śmiech i rozbawienie. ;)))
Właściwie jestem Ci wdzięczny za opis tego „badania”, obudzić się wcześnie rano i przy pierwszej porannej kawie, i wprawić się w wesoły nastrój – bezcenne ;)
Równie udanego początku podobno zawsze felernego poniedziałku :)
Dzięki "osobliwemu" systemowi finansowania prac naukowych w USA nauka ma się tam dobrze. Jak zapłacisz naukowcom to ci zrobią badania na dowolny temat, mogą nawet policzyć ilość diabłów na "łebku" szpilki oraz analizę ich zdrowotności w zależności od jej koloru.
UsuńWiele nawet bardzo poważnych i przydatnych badań ma prywatnych sponsorów i to jest naprawdę dobre.
Cieszę się, że Cię rozbawiłam z rana- śmiech to zdrowie;)
No wlasnie niekoniecznie jest to dobre, bo bywa, ze badania prowadzone sa pod z gory zalozony wynik. Przykladem badania sfinansowane, jak sie okazalo, przez koncerny tytoniowe, ktore to badania wykazaly brak zlego wplywu palenia na zdrowie. Takze wiekszosc wielkich wynalazkow 20-go wieku powstalo dzieki finansowaniu przez panstw, np.przez panstwowy przemysl zbrojeniowy (internet,gps).
UsuńZawsze mnie to dziwi jak wiele trudu wkłada człowiek w to, by zniszczyć drugiego człowieka. To aż śmieszne, ale od zarania dziejów ludzkości najlepiej rozwijał się "przemysł zbrojeniowy" i ludzie stale wymyślali jakieś nowe sposoby by unicestwić innych ludzi.
UsuńKażde badanie ma jakąś tezę, którą należy udowodnić lub wykluczyć.
Ale dzięki prywatnemu sponsoringowi wiele badań w ogóle zostało zrobionych, stając się często początkiem nowych, w których zaangażowano więcej osób i prowadzono je dłużej, już pod innym katem.
Kiepska sytuacja jest natomiast w zakresie badań leków, bo są to badania długotrwałe i kosztowne i wiele firm "idzie na skróty", bo czas to pieniądz.
A potem mamy takie kwiatki jak szkodliwe szczepionki.
No i wlasnie tu wyraznie widac problem prywatnego sponsoringu czy tez inwestycji. Wczoraj juz nie chcialam sie rozpisywac ponad miare (ostatnio mam do tego sklonnosc, przepraszam), ale wlasnie przyklad medycyny jest szczegolnie wyrazisty: najwieksze odkrycia powstaly przy wsparciu panstwa. Prywatne firmy, z natury rzeczy, kieruja sie zelazna zasada oplacalnosci. Kilka lat temu wirus ebola zbieral smiertelne zniwo w Afryce, a firmy farmaceutyczne na powaznie wziely sie za prace nad szczepionka dopiero gdy zaczal zagrazac mieszkancom bogatej polnocy (zawleczony przez turystow i podruzujacych sluzboeo). I okazalo sie, ze bardzo skuteczna szczepionke stworzono w bardzo krotkim czasie. Przetestowano ja zreszta na mieszkancach afrykanskich regionow zagrozonych kolejna epidemia.
UsuńI tak o.
Podrozujacych, oczywiscie:)
UsuńWiesz, rzecz w tym, że wiele leków jest testowanych w bardzo dziwny sposób, np. w Indiach. Lekarz , miejscowy, podający te testowane leki nie mówi swym pacjentom o tym,że biorą udział w teście, oni nie zapisują jak się czują zaraz po zażyciu, itp., czyli tak naprawdę nie są te leki we właściwy sposób testowane. Bo gdyby powiedział, że są króliczkami doświadczalnymi to musiałby im płacić. To była dość głośna sprawa.Podobnie jak testowanie jednej ze szczepionek na...więźniach.
UsuńNie przepraszaj, przecież to dyskusja;)
Chyba rzeczywiście niezbyt odkrywcze. Chociaż mnie zastanowił akurat taki a nie inny wpływ relacji z rodzicami na badanych.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego :)
Mam wrażenie, że my często nie mamy tzw. "bladego pojęcia" o tym, że nasze relacje z dziećmi mogą mieć aż tak dalekosiężne skutki jak np.ich demencja w wieku starczym. Sądziłam, że to raczej skutek sposobu życia, odżywiania, higieny itp.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
No cóż, nic nowego na świecie :-)
OdpowiedzUsuńA ja czytałam gdzieś niedawno, że u nas, na Podlasiu jest najwięcej długo żyjących, samotnych kobiet. Panowie wykruszają się szybko. Wdowy żyją długo. Ot i masz.
Pogrzebię jeszcze w tym, bo jak patrzę po miasteczku, to jakaś racja w tym jest.
Panowie, którzy nie słuchają się żon żyją znacznie krócej;) Myślę, że trzeba by sprawdzić stan ich zdrowia i ile wysokoprocentowych napojów w życiu wypili, jako że "częste picie skraca życie" i to w różny sposób. Można by na tym temacie doktorat zrobić;)Kobiety są mimo wszystko odporniejsze psychicznie i chociaż same o tym często nie wiedzą są tą przysłowiową podpórką dla swych mężów.
UsuńHahaha - faktycznie "odkrycia" wielkiej wagi......
OdpowiedzUsuńKazdy kto przyklada uwage do otoczenia i zaleznosci dawno to odkryl i za darmo.
Czy dziwi kogokolwiek ze liberalowie maja dluzsze zycie seksualne?
Rzadko czytam takie sprawozdania chocby przez to ze dzis wyczytam takie a jutro zupelnie odwrotne na ten sam temat.
Poza tym ci zajmujacy sie badaniami spoleczenstwa i spolecznosci to slyna z tego ze przelewaja z pustego w prozne bo zycie idzie po swojemu a ankiety i sprawozdania siedza w lamusie.
No właśnie, tak mnie to rozbawiło, że aż napisałam o tym.
UsuńKiedyś czytałyśmy z koleżanką tytuły różnych prac doktorskich w Polsce - skręcałyśmy się chwilami ze śmiechu, że ktoś dany temat zaakceptował.
Dla mnie chyba też nie...
OdpowiedzUsuńWczoraj słyszałam wypowiedź Anny Dymnej, bo oglądamy tu głównie TV krakowską, w której podkreśliła, ze gdziekolwiek pracuje, zaczyna od naprawy relacji, nie umie inaczej, a jeśli się nie da - ucieka...
Z tą naprawą relacji międzyludzkich bywa różnie i czasami naprawdę lepiej się od czegoś odciąć niż tracić nerwy i czas na użeraniu się z ludźmi.
UsuńTak mi Dymna wyglądała na kontrolerkę :-)
UsuńO ile dobrze pamiętam, to miała jakiś epizod z super dołkiem psychicznym.
UsuńTrzeba żyć w zgodzie z ludźmi i z nimi rozmawiać... też mnie to nie zaskoczyło, człowiek to jednak istota niestworzona do życia w samotności. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZgoda pomiędzy ludźmi jest zawsze wynikiem działania obustronnego, ale często jej osiągnięcie jest bardzo trudne gdy jedna ze stron wcale do niej nie dąży.
UsuńMiłego;)
Badania i ich wyniki to jedno.
OdpowiedzUsuńA życie to drugie.
Ja to na przykład wściekła baba jestem i nic ani nikt tego nie zmieni :-))
Znaczy co osobliwym gatunkiem jesteś , bo jeszcze nie widziałam nigdy wściekłej Stokrotki.Każda Stokrotka to takie miłe,łagodne Zjawisko, nawet gdy nie jest malutka i biała ale dość spora i różowa lub nawet niemal ciemnoróżowa.No i nie masz kolców, no to jak możesz być wściekła????
UsuńAnabell!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że na mnie o wiele większe wrażenie zrobił test marshmallow Waltera Mischela. I też był bardzo długotrwały, bo Mischel prowadził je od lat 60. ubiegłego wieku do swojej śmierci w 2018. Test marshmallow polegał na tym, że przed przedszkolakami (od 4 do 6 lat) położono na stole przepyszną piankę z informacją, że mogą zjeść ją od razu. Ale gdy wytrzymają 15 minut, to dostaną drugą. Pobocznym fenomenem było podpatrywanie dzieci, w jaki sposób oszukują czas.
Po dziesięciu latach Mischel spotkał się z badanymi dziećmi, i okazało się, że "„Niespodzianką był na przykład związek między tym, jak długo były w stanie czekać na nagrodę cztero- czy pięciolatki, a tym, jak radziły sobie jako 16- czy 17-latki w szkole czy wśród rówieśników".
Spotkał ich również jako osoby dorosłe, okazało się, że te, które spokojnie wytrzymywały te 15 minut, to w dorosłym życiu lepiej radzą sobie z emocjami i słabościami, rzadziej się rozwodzą, rzadziej zażywają kokainę, mają wyższą samoocenę, osoby na diecie umieją oprzeć się najlepszemu tiramisu, a lubiący flirtować żonaci mężczyźni w delegacji pozostają niewzruszeni na widok pięknych kobiet.
Mischel nazwał te postępowania systemem gorącym (działanie pod względem impulsu), i systemem zimnym (takim jak ja, dlatego nazywany jestem dniem świra). Pzdr
Znam ten test,oglądałam kiedyś film dokumentalny na ten temat.
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie;)