Więc sięgnęłam do swojej play listy i popatrzyłam na swą ulubioną
parę argentyńską - Roxanę Suarez i Sebastiana Achavala.
Od wczoraj tango argentyńskie króluje w Taipei, w końcu miesiąca będzie ich
gościł Sztokholm, w październiku Regensburg, Bazylea, Majorka i Bari,
a w listopadzie Miami i Los Angeles.
Już się nastawiam na nowe doznania artystyczne, mam nadzieję, że nowe
ich filmy trafią wkrótce do sieci.
Poza tym u mnie jak w tytule posta. Na razie usiłuję nauczyć dzieci by jadły
zupy. Starszy wczoraj wzgardził moją grzybową, ale młodszy stwierdził, że
mógłby taką zupę jadać codziennie. No to dziś starszy ma placki kartoflane
z musem jabłkowym, który muszę zaraz iść kupić.
Dzięki temu, że dla nich gotuję to i sama jem obiady, bo tylko dla siebie to
z całą pewnością bym nie gotowała.
Proponuje byście oglądali te filmiki na You Tube- wystarczy jedno klikniecie.
Dobrze, ze masz dla kogo gotowac, dzieciaki daja Ci zajecie i czas jakos szybciej biegnie, nie pozwalajac za duzo myslec i rozmyslac. :)
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale każdy z nich co innego lubi. Poza tym tu jakoś szybciej mi się te obiady robią i gotowanie nie zajmuje mi dużo czasu.Jestem niesłychanie zdolna, potrafię gotować i płakać jednocześnie.
UsuńDla siebie samej chyba też nie chciałoby mi się gotować...dawno nie jadłam ani grzybowej, ani placków, może mi podpowiedziałaś najbliższy obiad :-)
OdpowiedzUsuńGrzybowa była z pieczarek brązowych i kilku suszonych grzybków,grzybki były zmiksowane, a zamiast makaronu wrzuciłam nieco kaszy jaglanej. A placki kartoflane robię dodając mąkę ziemniaczaną i...kokosową.Bo ja jestem bezglutenowa. Mają zupełnie nie kartoflany smak. I dziś nawet ten młodszy, co nie lubi placków kartoflanych pożarł ze 6 sztuk.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie dla siebie samej nie chce się gotować, a i gotowanie jest nieopłacalne. Gorzej, że jedzenie w lokalach mi nie smakuje i odbija się czymś nieprzyjemnym, więc całymi tygodniami żyję bez obiadów. Gdy już coś ugotuję, to potem jem cztery dni to samo i znowu mam dosyć gotowania.
Pozdrawiam serdecznie.
Tu dość często kupuję "gotowce"- ostatnio "przećwiczyłam" ravioli z serem- były pyszne.Oczywiście danie było gotowe w 5 minut - należało je wrzucić do wrzątku i gotować 2 minuty.Teraz wypróbuję ravioli ze szpinakiem i serem.
UsuńOj, to musisz sie nieco pilnowac, i byc sobie samej tyle warta, zeby wlasnie sama siebie rozpiescic jakims swietnym obiadem... ale mysle, ze gotowanie Krasnalom stanie sie mala tradycja, i to jest bardzo dobrze. Pozdrawiam Cie serdecznie. W Twym ksiazkowym poscie zostawilam jeszcze jeden komentarz.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twego Tatę, takie odejście zawsze nas okalecza i człowiek nie bardzo umie się przystosować do nowego życia. Gotowanie Krasnalom chyba mi "wejdzie w krew".
UsuńSerdeczności Lucy;)
Ja bym na Twoim miejscu pomyślał o bezpośrednim uczestnictwie w takiej imprezie. Co na żywo to na żywo, a nie YouTube.
OdpowiedzUsuńUwielbiam gotować tylko dla siebie. Nikt nie grymasi, że mu nie smakuje, a gdy mnie nie smakuję to bez pretensji do nikogo – wywalam. ;)
Jeszcze mi się nie zdarzyło by mi nie smakowało to, co sama upichciłam.
UsuńPrzecież sama się nie wybiorę, poza tym w tym roku nie będzie takiej imprezy w Berlinie.
Pieknie tancza, to jest klasa! Chetnie popatrze, bo ja niestety mam dwie drewniane nogo jesli chodzi o taniec.
OdpowiedzUsuńP.uwielbia tanczyc i jakos w jego ramionach jestem w stanie troszke sie poruszac, po prostu dobrze prowadzi.
Zupy uwielbiam, a moi domownicy, nie. Więc gotuje sama dla siebie, nie wyobrazam sobie aby nie zjesc zupy. Ostatnio mam wstret do miesa, po prostu mnie odrzuca. Podaj przepis na swoja zupe grzybowa.
Przytulam Kochana
Do bulionu wrzucasz brązowe pieczarki i jeden lub dwa namoczone grzybki suszone (najlepiej prawdziwki). Wszystkie grzyby zmiksowałam, następnie dodałam sparzoną kaszę jaglaną, (1 łyżka stołowa kaszy na talerz zupy) i gotowałam z 10 minut.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Kradne przepis, buziak:)
OdpowiedzUsuńNo to smacznego życzę;)
UsuńJa lubię zupy, ale moi synowie jakoś się nie nauczyli. Poczekam na wnuki :) Ale o plackach kartoflanych z musem jabłkowym pierwsze słyszę. Ze śmietaną, ew. z cukrem tak, ale mus jabłkowy? Ja spróbuję, ale nikt więcej w domu. Nawet z kokosową mąką. Wszelkie nowości kulinarne są nazywane w domu" eksperymentami" ze znaczącą miną...Ech, nie doceniajo...
OdpowiedzUsuńDo niedawna ( a tak dokładnie do chwili osiedlenia się tutaj, zawsze gotowałam zupy, nie wyobrażałam sobie by ich nie jeść.
UsuńPrawdę mówiąc to ja wiecznie eksperymentuję w kuchni, zwłaszcza gdy gotuję coś czego w Polsce się nie jada.Bardzo dużo gotuję w oparciu o kuchnię hinduską, chińską, marokańską.A "wycieczki" po blogach dają sporo inspiracji.
Poza tym stosuję wiele różnych przypraw.
Zrób kiedyś zwykłą polską marchewkę jako "jarzynkę"- pokrój w niezbyt cienkie krążki, podduś ją na oleju kokosowym i dodaj dużą szczyptę łagodnego curry. Oczywiście marchewkę uduś na wpół miękko. A do zwykłej kartoflanki dodaj szczyptę gałki muszkatołowej.
W mojej kuchni główne miejsca zajmują: olej kokosowy,masło klarowane,garam masala, łagodne curry, gałka muszkatołowa, cynamon (dodawany również do mięsa),kurkuma, za to soli niemal nie używam.
Oj Anabell, umarlabym z glodu u ciebie... Zupa jako obiad? Za malo... :) A te skladniki na koncu to dla mnie niejadalne :))) wybrzydzam? No moze troszke :))))
UsuńA placki ziemniaczane z musem jedza "prawdziwi" Niemcy :)
Ja ten mus jem sam, bez niczego,placki też same, bez niczego.
UsuńMój mąż ponieważ nie znał składu to wcinał wszystko równo i był bardzo zdziwiony gdy dowiedział się co dokładnie dodaję w trakcie przygotowywania. Przecież tych przypraw nie dodaje się chochlami. A kurkuma ma działanie antynowotworowe. Cynamon wyraźnie poprawia smak wieprzowiny, która ma wszak charakterystyczny smak i zapach. Garam masala i curry poprawiają wyraźnie smak jarzyn, nie są mdłe i nijakie. Dodaj do zwykłej kartoflanki odrobinę gałki muszkatołowej- od razu nabiera szlachetności.
Z domowych zajec gotowanie bylo moja najslabsza pasja choc gdy to robilam wychodzilo mi bardzo dobrze. Ale gotowalam tradycyjnie i tak wszyscy najlepiej lubili, krzywiac sie na innowacje. Poniekad byla w tym logika bo innego rodzaju dania mogli kosztowac na miescie a w domu chcieli i mieli czysto polskie.
OdpowiedzUsuńTeraz nie gotuje wogole bo dla siebie samej mi sie nie chce i jedynie stoje przy kuchni gdy mam gosci.
Po wlasnych wnukach widze ze sposob zywienia ich przez matke ma ogromny wplyw na to co lubia, szkola tez zrobila swoje i rezultat taki ze polskiej kuchni ani znaja ani lubia. Ale to nie problem bo gdy mnie odwiedzaja gotujemy cos amerykanskiego albo jemy w restauracjach. Lubia grillowane potrawy wiec duzo wtedy grillujemy.
Dobrze sie sklada ze lubisz gotowac i eksperymentowac i masz dla kogo - i waznym jest ze przy okazji sama troche zjesz.
Lubie indyka lub pieczen upieczona z plastrami ananasow na sobie ale z cynamonem nigdy nie probowalam.
Dobrego, spokojnego weekendu zycze.
Ja lubię gotować, ale ostatnio jakoś mało mnie bawi jedzenie- schudłam te drobne 12 kg, żołądek mi się skurczył i właściwie to bardzo mało jem, głównie bazuję na śniadaniu.Poza tym staram się trzymać dietę bezglutenową i tzw. protokół autoimmunologiczny, więc jedzenie poza domem raczej nie wchodzi w grę.
UsuńMój jamnior uwielbiał pieczeń z indyka z garam masalą- chyba był kiedyś psem w Indiach. Ale może i ja tam kiedyś żyłam, bo bardzo lubię różne dania hinduskie, ale najlepiej we własnej interpretacji. O spokojnym weekendzie pchnęłam Ci maila.;))
"bo tylko dla siebie to z całą pewnością bym nie gotowała" - teraz, bo wydaje Ci się bez sensu. Jestem wdowcem od 10 lat i gotuję dla siebie. Robię to, co lubię najbardziej, a jak tylko mogę, to resztę mrożę, abym miał na okazję, kiedy nie będzie mi się chciało gotować. Robię sobie najprzeróżniejsze sałatki, soki, zapiekam warzywa, wszystko w mniejszych porcjach (chyba że wiem, że Ukochana Szarańcza zawita w moich progach). pzdr
OdpowiedzUsuńGotuję dla siebie tylko wtedy gdy jestem głodna, a to mi się rzadko zdarza. Zresztą w ramach "jestem głodna" wystarczą mi dwa plastry żółtego sera( tu one są duże) i jabłko. Kroję jabłko w plastry i robię sobie kanapkę - plasterek sera, plasterek jabłka. I nie muszę gotować. Na kolację zjadam 1 lub 2 nektaryny.
UsuńNie wykluczam, że gdy będę miała dłuższy staż wdowieński to zacznę i dla siebie gotować, ale to dopiero 41 dni minęło.
Placki ziemniaczane z musem jabłkowym:))Pierwsze z nimi zetknięcie to był taki mały szok kulinarny,jak to?z jabłkami?A okazało się ,ze to typowe niemieckie jedzenie.Ja jednak wolę placki z innymi dodatkami,właśnie robiłam z ziemniaków i cukinii a jako dodatek zaziki.Pycha:)Natomiast uwielbiam musy jabłkowe (bez placków ;)),w Niemczech jest ich do wyboru ,do koloru(a raczej dodatków),niestety u nas nieosiągalne.Przez długi czas prawie nie gotowałam dla siebie,nie chciało mi się ale odkąd mam kuchnię z prawdziwego zdarzenia,zaczęłam częściej to robić.Teraz muszę mamę nakarmić więc gotuję regularnie i,o dziwo,zaczęło mi to sprawiać coraz więcej przyjemności.Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńTen mus to jest całkiem jadalny, ale wolę go "solo", nie w duecie z plackami.
OdpowiedzUsuńZnam takich co jadają placki kartoflane z cukrem lub śmietaną i takich, którzy do środka ładują chili.
Zasadniczo to nawet lubię gotować, bo zawsze przy okazji eksperymentuję z przyprawami. I np. zwykłego schabowego w panierce z kapustą u boku to u mnie raczej się nie znajdzie.
Miłego;)
Cieszy fakt, że dogadzasz Krasnalom. Za zupą grzybową nie przepadam, ale smażone lub marynowane grzyby uwielbiam. Placki ziemniaczane(tradycyjne, bez dodatkowej mąki) zawsze jadałam z cukrem, a jak była śmietana, to też dodawałam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKrasnalom nietrudno właściwie dogodzić, bo maja dość wąski repertuar tego co lubią. Ale żeby nie było lekko to każdy z nich co innego je.
UsuńCzyli codzienność. Chciałabym, żebyś mnie dobrze zrozumiała, ale nie bądź jeszcze "babcią", zorganizuj sobie jakieś stałe zajęcia, by babciowanie było tylko jednymi z nich. Jutro obejrzę filmiki, do południa jestem sama w domu i mam czas tylko dla siebie :) Jeśli posiadasz aplikacje Duo lub Messengera możemy porozmawiać, jeśli tylko będziesz chciała. Ściskam 🤗
OdpowiedzUsuńNiestety nie posiadam tych aplikacji, ale o nich pomyślę.Jak na razie to wciąż mam pustkę w głowie i zero chęci na tzw. "wyjście do ludzi". Od czasu choroby męża, tego okresu jego zawieszenia pomiędzy życiem a śmiercią zminimalizowały się nasze kontakty towarzyskie a ja w pewnym sensie "zdziczałam" - 4 osoby przy jednym stole to już dla mnie tłum.Pewnie z czasem to się zmieni, mam taką nadzieję.
UsuńMiłego;)
Wygodna jest tez bardzo popularna aplikacja WhatsApp.
UsuńWiadomosci tekstowe, zdjecia, filmiki, polaczenia glosowe i video. I prosta obsluga.
Usuń@Aniu, nie dziwię Ci się, bo sama byłam i nieustannie jestem zawieszona. Na szczęście przyszedł u mnie taki czas, że zaczęłam żyć, by życia nie przegapić, bo zdrowy nie zna dnia i godziny, a co dopiero obarczony ryzykiem śmierci w każdym momencie. Nie ma pośpiechu - pomalutku wszystko musi samo powrócić. Pozdrawiam.
UsuńJa o połączeniu placków kartoflanych i musu jabłkowego jeszcze nie słyszałem, ale chyba jest to super połączenie. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem niezłe jest to połączenie, Wg mnie lepsze niż placki kartoflane posypane cukrem.
UsuńMiłego;)
Dla siebie samej też nie gotowałam... Nie chciało mi się. Teraz gotuję, ale zup mało. Po zupach, choćby nie wiem jak sytych, jesteśmy i tak głodni. Ale oduczamy się jeść ziemniaki. Zamiast nich pojawiają się sałatki. Takie z serii "na winie" (co się pod rękę nawinie). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZamiast ziemniaków można wprowadzić ryż (oczywiście nie na słodko) oraz bardzo zdrowa kaszę jaglaną i gryczaną.
UsuńNo i całe zestawy warzyw gotowanych lub pieczonych w stylu al dente.
Miłego;)
Ale ucztę mi sprawiłaś :) Mam na myśli tango, choć i placki brzmią smacznie. Nie wspominając o grzybowej.
OdpowiedzUsuńTango- o tak, "to je ono",jak mówią bracia Czesi. A w wykonaniu tej pary to prawdziwa uczta dla oka podczas gdy muzyka pieści uszy.
UsuńOjejku Aniu!!!! :) :) :)
OdpowiedzUsuńPS. Zachwyt! Tango "El choclo" to MAGIA w ich wykonaniu. Nie mowiac juz o samej linii melodycznej. Najprawdziwsza MAGIA ... To wlasnie przepisal mi lekarz :)
UsuńAniu, kiedy zylam w Niemczech widzialam w tv przecudowny film pt. "Tangofiber"- "Goraczka tanga". Szukalam go wszedzie, myslalam, ze odnajde na YT. Nie odnalazlam. Tesknie za tym filmem ...
OdpowiedzUsuńAlenko, nie widziałam tego filmu, nie znam. Ale te trzy filmiki z ich tegorocznych występów są cudne! Teraz czekam niecierpliwie na następne.Choclo "wymiata" wszystko.Bo i muzyka piękna i oni tańczą przewspaniale.
UsuńJakoś nie rozumiem tańca, jak oglądam ,,Taniec z Gwiazdami" na przykład, to za Chiny nie widzę błędów, które widzą jurorzy profesjonalni. Wolę chyba muzykę.
OdpowiedzUsuńJest u Rodzicielki dwojaka droga związana z zawrotami głowy, albo z nadciśnienia, albo ze zwyrodnień w szyi. Oczywiście może być jakaś inna możliwość, stąd badania. Szkoda tylko, że się tyle czeka. W międzyczasie może się coś zmienić na przykład.
Pozdrawiam!
Witam. Gotowanie to magia jeśli da się temu szansę. A biesiadowanie z bliskimi przy stole to miłość... Uwielbiam :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że droga do wszystkich serc, nie tylko tych męskich, wiedzie właśnie przez żołądek.
UsuńMiłego;)