drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 25 września 2019

Jest mi źle.......

.......choć bardzo się staram wrócić do normalności.
Ale  być może trzeba sobie jednak brutalnie powiedzieć, że lepiej nie będzie, bo
moja druga połowa zniknęła i nigdy już jej nie będzie. I nic ani nikt tego nie
zmieni.
Muszę zacząć postępowanie spadkowe - jestem zaskoczona ilością dokumentów
które muszę zgromadzić.
A do tego ja w Berlinie a dokumenty w różnych instytucjach w Warszawie.
Zaczynam się pomału przekopywać przez papierzyska, które pozostawił mąż.
Ponieważ był wielce skrupulatnym człowiekiem to może uda mi się nie robić
wycieczki do Warszawy. Średnio/przeciętnie po 10 minutach przeglądania
tonę we łzach bo powracają wspomnienia.
Co dziwne to nawet te wesołe nie wywołują uśmiechu a doprowadzają do łez.
Papierologia stosowana zawsze się w Polsce miała świetnie, na wszystko
zawsze potrzebny był papierek i obowiązkowo pieczątka.
Bez papierka i pieczątki człowiek nie istniał.
Aż zaczynam się zastanawiać co było gdy goła małpa mieszkała w jaskiniach.
Nie było papierków, nie było pieczątek, a gołe małpy były. Dziwne, prawda?
W ramach odskoczni od papierów zerknęłam dziś na You Tube i wpadł mi
w oko i ucho ten filmik:

Jak widać tango jest dobre do tańczenia nawet w dość zaawansowanej ciąży.
Właściwie  to się głupio dziwię - znałam taką, która calutką ciążę jeździła
konno i skakała przez przeszkody, przestała na 2 tygodnie przed porodem.






58 komentarzy:

  1. Ania, jakiej normalności? Wszystko się zmieniło. Nie ma powrotu. Do przodu tylko możesz. A z przodu wiele łez...Ech. Tutaj tak jest. Ale tylko tutaj. I tego się trzymaj. Mnie pomaga ta pewność.
    Bosze, jak ta kobitka jest elastyczna. I taki zgrabniutki brzuszek. Ciekawe co maluch o tym myśli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt,już nic nie będzie jak było.Staram się odnaleźć sens dalszego trwania i dążenia do przodu i jakoś nie mogę go dostrzec.
      Jak ta dziewczyna tak tego maluszka huśta to potem bez tego huśtania ciężko będzie- pewnie będzie potrzebna kołyska na biegunach.

      Usuń
    2. Chyba jeszcze za wcześnie wypatrywać sensu...chyba jeszcze trzeba płakać, pozwolić emocjom płynąć. Na wszystko przyjdzie czas.
      Spokojnego dnia, na Podlasiu leje jak z cebra. Jesień nadeszła nieubłaganie.

      Usuń
    3. U mnie wczoraj padało, ale nie jakoś tragicznie, ale na szczęście miałam parasolkę- uwierzyłam swojej stacji Meteo.Na dziś co prawda też przewidywali deszcz, ale póki co to słońce świeci i jest podobno 18 stopni. Ale parasolkę wezmę, bo się jednak zaczyna chmurzyć, a idę na rehabilitację, a potem do Krasnali.Wiem, że masz rację, ale to tak trudno mi pałętać się bez sensu.

      Usuń
  2. Akt poświadczenia dziedziczenia jest w PL u notariusza bardzo prosta czynnością zarówno w przypadku dziedziczenia ustawowego jak i testament owego. Jest dobra alternatywa dla takich czynnosci w sądzie. Potrzebę są akt zgonu, akt urodzenia corki. Telefon do notariusza i wszystko wiesz. Natomiast inaczej ma sie sytuacja potem w urzędzie skarbowym, gdy chcemy skorzystać ze zwolnienia podatkowego, bo wtedy podaję się konkretnie co sie dziedziczy. Nie za bardzo rozumiem dlaczego uważasz, że tych papierów tyle potrzebujesz. Jest Was tylko dwie. Jestem na bieżąco z tymi sprawami. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez juz o tym pisalam
      Anabell, a juz na pewno jej corka z pewnoscia doskonale sie orientuje.
      Zapomnialas o akcie malzenstwa. Poza tym, zalezy co jest w spadku (np.samochod), stad potrzeba uzyskania roznych dokumentow, bez wzgledu na to czy sprawe zalatwiasz przed notariuszem czy przed sadem.
      Co do US, to tam wcale nie ma wielu papierow. Po prostu sklada sie deklaracje i juz.
      Tak czy siak, te formalnosci emocjonalnie sa trudne.

      Usuń
    2. @ Iva, @ AA
      Iva, rozmawiałam z notariatem i zapisałam co muszę dołączyć. Oczywiście akt zgonu męża w wersji międzynarodowej,akt małżeństwa (naszego), akt urodzenia mojej córki, akt jej małżeństwa, zaświadczenie o meldunku i PESELU mego męża w Polsce,dokumenty ze Sp-ni.Mieszkaniowej, że miał prawo do tego mieszkania no i oczywiście testament + dane osobowe córki z dowodu osobistego.No to jak na razie tylko tyle. Oczywiście wpierw mam to wszystko przesłać skanem, potem dowieźć do obejrzenia.
      Na szczęście samochód nie jest objęty spadkiem,a wszystkie dokumenty są wystawione na nas oboje, by można było go bez kłopotu sprzedać czy też przepisać teraz na córkę.
      Największy kłopot mam z tymi zaświadczeniami o meldunku i PESELU, ale nasz przyjaciel mi w tym pomaga, czyli właśnie poszło do Warszawy upoważnienie na niego do pobrania tych zaświadczeń z urzędu dzielnicy.

      Usuń
    3. @Aniu, wszystko da się ogarnąć.

      Usuń
  3. Takie formalności tuż po śmierci bliskiej osoby, to koszmar. Gdy porządkowałyśmy z bratową rzeczy po mojej mamie, to tato wyszedł z domu...
    Formalności prawne i spadkowe to koszmar podwójny, bo niewiele się na tym znam, a załatwić trzeba.
    Współczuję bardzo, jedyna nadzieja, że nie będzie tak źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie jeszcze czeka zlikwidowanie rzeczy osobistych męża.Ja mam nawet problem by wejść do tego pokoju,no ale muszę to w końcu zrobić.Na razie w ramach treningu przebywania w nim.... umyłam okno.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Załatwianie spraw, które wymagają dużo papierków to zawsze zmora, ale kiedy trzeba to robić po odejściu bliskiej osoby... gdy papierki przynoszą wspomnienia i emocje to ciężka sprawa.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie-człowieka już nie ma a wciąż fura papierów jest potrzebna.A papierki przynoszą wspomnienia, bo mój mąż bardzo skrupulatnie wszystko opisywał- patrzę na te opisy i po kilku sekundach już płaczę.

      Usuń
  5. Niedawno przez to przechodzilysmy z mama, ale nie bylo tak zle, jak sie spodziewalysmy, wszystko sprawnie zalatwilysmy za jednym moim pobytem.
    Aniu, wszystko jest jeszcze takie swieze, zaloba musi potrwac. Dziwne byloby, gdybys nie plakala, ale to oczyszcza, wiec nie zaluj lez. Z czasem bedzie mniej bolalo, choc nigdy wlasciwie nie ustapi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi ten płacz strasznie przeszkadza, zamiast czytać to płaczę. Najgorzej, że mi wcale nie lepiej gdy tak się spłaczę. I ciągle mi tkwi ta dziwna gula od gardła do żołądka.Cała rzecz jeszcze w tym, że córka z trudem może znaleźć jeden dzień wolny, by wyskoczyć ze mną do notariusza do Słubic. A wyjazd do Warszawy to niemal wyprawa na Księżyc.

      Usuń
  6. oj tak, postępowanie spadkowe to nie jest zbyt miła sprawa bez względu na to, jak może brzmieć finałowa odpowiedź na pytanie "ile?"... papiery, urzędy, etc, no, i jeszcze ten podatek, który trzeba zapłacić najpierw... to nie jest dobrze wykombinowane, takie ekstra dobijanie osoby w żałobie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakim podatku piszesz? Spadek po najblizszych krewnych jest zwolniony z podatku.

      Usuń
    2. W naszym przypadku podatku nie ma, bo tzw. I grupa- rodzic przekazuje spadek dziecku.Ale trzeba to szybko załatwić, bo przedmiot spadku, czyli mieszkanie jest wynajmowane i jest odprowadzany podatek od tegoż wynajmu i trzeba zawiadomić Urząd Skarbowy ,że teraz ten podatek będę odprowadzała ja i moja córka.
      Oczywiście będzie on nadal tej samej wysokości bo jest zależny od kwoty, którą uzyskujemy z tego wynajmu.

      Usuń
    3. myśmy z siostrą po ojcu płacili... ale to było już ileś tam lat temu, teraz procedury mogą być inne, więc polemizował nie będę... ...

      Usuń
    4. No tak, ale już od dość długiego czasu jest ten podatek zniesiony dla tzw. I grupy spadkobierców, czyli najbliższej rodziny zmarłego.

      Usuń
    5. A wlasciwie dla tzw.zerowej grupy podatkowej.

      Usuń
  7. No nie wiem, czy w ogóle musisz to postępowanie przeprowadzać. I postępowanie w nabyciu prawa do spadku wcale nie równa się nabyciu spadku. Postępowanie tylko mówi, kto ma prawo do spadku. Potem robi się wycenę spadku i dzieli wg. orzeczenia w postępowaniu w nabyciu prawa do spadku/ jaka część komu się należy. Jest Was dwie, po Tobie i ojcu dziedziczy tylko córa, dlatego w ogóle nie ruszałbym tego. Na razie to Ty masz wszystkie prawa do tego, co mieliście wspólnie z mężem.
    Przeprowadziłam postępowanie do prawa nabycia spadku po drugim mężu i żałuję bardzo, bo teraz jest nas trzech współwłaścicieli i od wszystkich żąda się zgody. A na postępowanie o nabyciu spadku nie stać mnie, bo do tego potrzebny jest rzeczoznawca, musi określić wartość spadku, określić jaki wkład był poszczególnych osób po śmierci męża/ojca w utrzymaniu dóbr spadkowych itp. No i wychodzi, ze najlepiej, jak się córa i syn po mojej śmierci podzielą tym, co im się po nas należy. Tyle.
    Nie wiem, jak Cię wspomóc w tym żalu i bólu. Cokolwiek napiszę, to one i tak pozostaną na jakiś czas. Ale wspieram Cię ciepłymi myślami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak postepowania spadkowego nie oznacza, ze nie ma dziedziczenia. Z automatu wtedy wchodzi dziedziczenie ustawowe. A nieruchomosc z nieuregulowanymi sprawami spadkowymi, to moze byc jeszcze wiekszy klopot niz taka z kilkoma okreslonymi sadownie/notarialnie wlascicielami.

      Usuń
    2. I wcale nie jest konieczny rzeczoznawca, jesli rodzina zgodna.

      Usuń
    3. @ Jaskółka, AA
      Trzeba je przeprowadzić,bo mieszkanie (w tej chwili jego połowa przypada córce) jest wynajmowane i płacony
      jest za jego wynajem podatek.Gdyby nie to, można by poczekać aż ja też oczęta zamknę na zawsze.
      Mieszkanie było wspólną własnością męża i moją- spółdzielcze, własnościowe, wykupione.Poza tym trzeba to załatwić w ciągu 6 miesięcy.

      Usuń
    4. to jest jeszcze inaczej... sąd na sprawie informuje jedynie komu ile /jaki procent masy spadkowej/ się należy, pozytywnie zakłada że spadkobiercy się sami dogadają, co kto weźmie... dopiero gdy powstanie spór miedzy nimi wtedy zaczyna się jazda, osobna sprawa, rzeczoznawcy etc...
      tu akurat nic się nie zmieniło od lat...

      Usuń
    5. No i chodziło mi o to, co mówi PKanalia. Mamy procentowo przydzielone prawo do spadku, ale jakie to kwoty to albo się dogadamy, albo dzielimy według wartości spadku a do tego potrzebny jest ktoś, kto wartość oszacuje.

      Usuń
    6. A pierwszej kolejnosci mozna sie dogadac, prawda? I to mialam ja na mysli:)

      Usuń
  8. No tak już jest,że swoje trzeba wypłakać,nie da się tego etapu żałoby ominąć.Bardzo Ci współczuję.
    Widać,że dla tej pani ciąża to nie choroba:).Jakoś tak się dziś porobiło,że dziewczyna jest trzy dni w ciąży,od razu dostaje zwolnienie i jest 9 miesięcy chora. Moja znajoma do dziś wspomina,jak w równie zaawansowanej ciąży namiętnie jeździłam na karuzeli,fakt że miałam wówczas 18 lat:).Ciepło pozdrawiam Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja do samego końca siedziałam za kółkiem choć to był "maluch", więc się ledwo mieściłam
      i wzbudzałam lekką sensację gdy się z niego gramoliłam.Tyle tylko, że latek miałam wtedy znacznie więcej niż Ty.
      Płaczę niczym zawodowa płaczka i strasznie mi to przeszkadza w czytaniu tych papierów.

      Usuń
  9. Trzeba niestety ten ciężki czas jakoś przetrwać... Ja pamiętam jak po śmierci taty rok temu w mojej głowie rodziły się różnorakie emocje, z jednej strony starałem się z tym pogodzić, bo czasu nie cofnę niestety, a żyć i walczyć trzeba nadal, z drugiej strony zaś wielka pustka i rozpacz szargały mną jak szalone i nie chciały przestać... Dzisiaj już jest lepiej, czas leczy te ogromne rany... Pozdrawiam i tulę mocno! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mnie jest ogromnie przykro, że straciłeś Tatę i wiem,że to bardzo boli. Bardzo trudno pogodzić się nastolatkowi z tym faktem, bo tak naprawdę nadal Tata jest potrzebny- wprawdzie nie żeby prowadzić za rękę, ale być dalej być wzorem i pomagać w wielu wątpliwościach.Miałeś ciężki rok, Twoja Mama także.
      Też Cię przytulam;)

      Usuń
  10. Bardzo Ci wspolczuje Anabell i mocno przytulam , rownoczesnie zyczac by sie te papierkowe sprawy szybko zalatwily.
    Ja, bedac ciezarna, zreszta me kolezanki tez, bylam bardzo aktywna i szybka i niemal normalna - i tez nie moge pojac co sie teraz porobilo ze ciaza robi z mlodych kobiet niesprawne niedoleznice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno teraz wiele ciąż jest zagrożonych.Miałam kilka znajomych, które calutką ciążę przeleżały, nawet wstanie do toalety było zagrożeniem.A mnie pan doktor nie pozwolił w I trymestrze jechać na Sylwestra do Budapesztu, czego nie mogłam mu długo wybaczyć.
      Nie lubię tych papierkowych spraw. A jeszcze ich sporo przede mną.

      Usuń
  11. Ach Anabell, jak bylo wczesniej, nigdy juz nie bedzie, rozumiem Twoje uczucie pustki. Niestety nie da sie tej pustki zapelnic tak, zebys nie miala mozliwosci o niej myslec i ja odczuwac. Mozna sobie sprawic wiele nowych zajec i obowiazków, ale to tylko tak dla zabicia czasu.
    Poczytalam w komentarzach, o co chodzi z tym postepowaniem spadkowym, to jest kompletnie cos innego jak np u nas czyli w naszym przypadku, u nas nic takiego nie jest konieczne. Na szczescie.
    Trzymaj sie cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że chociaż skasowali podatek spadkowy od najbliższej rodziny. A ja naiwna myślałam, że wystarczy tylko samo spisanie testamentu.Wiem Lucy,nic mi nie zastąpi Jego obecności.I tak już pozostanie.
      Staram się trzymać, naprawdę;)

      Usuń
  12. Postępowanie spadkowe, a także towarzyszące mu różne emocje, sytuacje to coś nie do pozazdroszczenia. Mam nadzieję, że uda się wszystko w miarę szybko załatwić, bez wyjazdów dalekich.

    Też wielu postaci związanych z Polską nie znam. Lubię od czasu do czasu obejrzeć jakiś dokument.

    Prince też nie był mi szczególnie bliski. Znam właściwie tylko jego ,,Purple rain".

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyobrażam sobie Aniu jak jest Ci ciężko.
    przytulam najserdeczniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam,że będzie mi aż tak ciężko i że nagle wszystko co robię straci sens.Dziękuję Jaguś;)

      Usuń
  14. Wyjątkowo pesymistyczne to stwierdzenie: „lepiej już nie będzie”. To pierwszy krok do totalnej załamki. Oczywiście, ja Ci lekarstwa na ten smutek nie przepiszę, nie znam takiego, ale w takich razach mówię słowami dawnej piosenki (bij, zabij, nie wiem której): „jutro będzie lepiej”.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to Ci podpowiem, jej refren brzmi "uśmiechnij się, jutro będzie lepiej". Niestety nie będzie, uśmiech też tu nie pomoże. Ale jest szansa, że za jakiś bliżej nie określony czas przyzwyczaję się do nowej sytuacji i może wreszcie zginie mi to coś co tkwi pomiędzy pomiędzy gardłem a żołądkiem, zupełnie jakbym kij połknęła.Boleć to będzie zawsze, wiem to po znajomych którzy przez to przeszli.

      Usuń
    2. A widzialas te piosenke w wykonaniu Celinskiej? Zerknij, moze sie jednak usmiechniesz...

      Usuń
  15. Piszesz w komentarzu, e wszystko straciło sens. I masz rację, straciło. Płacz, pozwól płynąć łzom, tak musi być. I będzie jeszcze długo, rok, może dwa, każdy przeżywa inaczej. Ale bezsens minie, a sens powróci. Życzę Ci dobrego przetrwania bezsensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gaju. Nawet nie wiesz jak się bardzo ucieszyłam z Twego powrotu na blog.;) Znów będę bywać w Twoim ogrodzie, co jak wiesz bardzo lubię.

      Usuń
  16. A może to lepiej, że właśnie teraz trzeba grzebać w papierach? Wiem, powracają wspomnienia, wraca ból - ale może własnie teraz jest na to czas - i później ból zelżeje.
    Nie wiem, jak mam Cię pocieszyć. Wybacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadchodzący tydzień będzie dla mnie hardcorowy przez te papiery-muszę to zrobić, choćbym miała przy okazji oczy wypłakać, bo zmieniam meble no i powiedzmy sobie szczerze- nie wszystkie papiery są jeszcze potrzebne.To pewnie głupie, ale ja pocieszam się myślą,że umarł spokojnie, we śnie,nie odchodził w cierpieniu i chorobie. Dla mnie to był szok, ale chyba takiego odejścia każdy może pozazdrościć.

      Usuń
  17. Myślę, że ból po stracie osoby, z którą wiele lat żyło się w zgodzie i miłości, krótko mówiąc w symbiozie, oswojenie myśli, że jej już nie ma, trwać musi. Choć łzy nie przynoszą Ci ulgi, z psychologicznego punktu widzenia, dobrze, że płaczesz. Gorzej, gdybyś zamknęła się na przeżywanie emocji.
    Moc uścisków przesyłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez pierwsze dni nie mogłam płakać, ale teraz coś przerwało tę tamę, płaczę niemal bez przerwy.Całe moje dorosłe życie byliśmy razem i naprawdę dobrze się rozumieliśmy, zawsze mogłam na Nim polegać.
      Dziękuję Dorotko.

      Usuń
  18. Możliwe, że to właśnie chwilowa alergia. Bo dziś już Staruszek nie ma tych plam na twarzy. Za to już zaczyna odczuwać brak smaku. Jednak jeśli chemia pomoże, to jest to raczej do przeżycia (przynajmniej ja tak uważam).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba dość normalne, ten brak smaku, znam to z "rodzinnego podwórka"- po chemii mój wujek się na to uskarżał.A tak nawiasem - włączcie do posiłków KURKUMĘ - to hinduskie ziółko ma działanie antynowotworowe. Dodawać ją można niemal do wszystkiego, do wszystkich warzyw, do zup, do przyprawiania mięsa.Nie jest przyprawa ostrą, ma nieco ziemisty smak. Ty i Mama też ją spokojnie możecie konsumować. Z ta pomoca chemii to bywa różnie, trzeba jednak działać wielotorowo, trzeba również zmienić sposób odżywiania, starać się jeść wszystko to co jest najmniej przetworzone, nie jeść wędlin lecz pieczone mięso, starać się kupować wszystko z etykietką "bio".Poczytaj w internecie o diecie Gersona i daj Tacie do poczytania. Sądzę, że ta książka jest nadal do kupienia, jak nie na półce w stacjonarnej księgarni to na pewno w którejś z internetowych.

      Usuń
    2. Raczej tak, jeśli przyjmuje się jakieś silne środki doustnie, to nic dziwnego, że wypalają na jakiś czas smak. Ważne, że nie na długo.

      O kurkumie coś niecoś słyszałem. Za to ta dieta to coś nowego dla mnie. Zobaczę w wolnej chwili jak to wszystko wygląda.

      Na razie mam jedno wyświetlenie profilu na tym portalu łączącym pracodawców i pracowników. Może z tego coś wyjdzie. Poza tym będę wysyłał CV na oferty z tego portalu, bo są inne od tych co widziałem w Sieci.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  19. Anus, na pewno jest Ci bardzo ciezko i to jest zrozumiale. Pozwol sobie na placz, to jest rowniez reakcja organizmu takie wyrzucenie emocji. Gorsze jest trzymanie wszystkiego we wnatrz siebie w srodku.
    Przytulam bardzo mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ciężko,fakt."Rozumowo" wszystko ogarniam, to było do przewidzenia, a nawet w pewien sposób tę sytuację przewidywałam, no ale emocjonalnie jakoś do tego nie "dorosłam", wciąż mnie to przerasta.Nie wstrzymuję tego płaczu, nie mam jak, nie panuję nad tym choć chciałabym.Dziękuję i się przytulam;)

      Usuń
  20. Kiedy zmarł mój ojciec, a był wraz z matka współwłaścicielem mieszkania własnościowego, to ja i siostra zrzekłyśmy się swoich części po ojcu na rzecz matki,która stała się jedyną właścicielką.Może Ty mogłabyś zrzec się swojej części i tego co przypada po mężu czyli 1/4 na rzecz córki, by to na nią spadł ciężar załatwiania spraw spadkowych? Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dochod z wynajmu tego mieszkania jest wazna czescia berlinskiego budzetu Anabell.

      Usuń
  21. Współczuję Ci bardzo i najgorsze, że czasu nie można cofnąć, też bym się tak czuła.
    Jedyne co można to liczyć na to, że czas zmniejszy ból po stracie, bardzo ci współczuję...

    OdpowiedzUsuń