drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 25 października 2019

Wizyta u audiologa

Jakby na  to nie spojrzeć to młódką nie jestem.
Od wielu  lat mam wrażenie, że jedno moje ucho jest czymś zatkane, no ale wcale
tak nie jest - po prostu od ponad 40 lat zawsze gorzej słyszałam tym uchem.
Pierwszy raz wykryto to w chwili badań na prawo jazdy, a więc 44 lata temu.
W Warszawie nawet byłam pacjentką Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu .
Instytut był placówką znaną, dostanie  się tam w charakterze pacjenta  nie było
proste. Na dodatek była to niemal wycieczka, bo aby się tam dostać  musiałam się
przewlec przez całą Warszawę, potem znaleźć jakies miejsce do zaparkowania, co
czasem zabierało i pół godziny, bo parking był malutki a zmotoryzowanych
pacjentów dużo. Oczywiście nie było mowy o tym by się tam dodzwonić, trzeba
było tam przyjechać, postać w gigantycznej kolejce by się zapisać. Zresztą  stanie
w kolejce było i wtedy, gdy już wizyta była umówiona, bo mistrzostwa  świata
w dziedzinie organizacji pracy to ten Instytut nigdy nie  zdobył.
W końcu po wielu tygodniach bywania tam na różnych mało miłych badaniach
dowiedziałam się, że po prostu mam 70% niedosłuch lewego ucha, ale niczego
w nim  nie mam, to tylko złudzenie.
No i oczywiście  tak już pozostanie do końca moich dni i że  żaden aparat
słuchowy mi nie pomoże.
Od tamtego czasu minęło spokojnie 9 lat i ostatnio odkryłam, że pogorszył mi się
słuch w drugim uchu, więc córka czym prędzej zapisała mnie do audiologa.
Bez skierowania, bez problemu,  bez kolejki, bez uciążliwego dojazdu.
Do audiologa  doczłapałam się w 15 minut bo to jest niedaleko mego miejsca
zamieszkania, na wejście do lekarza poczekałam "aż" 15 minut, wszystkie badania
były wykonane na miejscu, aparatura nowoczesna, pani audiolog młoda, ale już
z doktoratem.
Dostałam skierowanie do akustyka na dobranie dwóch aparatów- wpierw będę
nosiła je próbnie i byłoby dobrze, żebym nosiła oba aparaciki, bo jednak zdrowiej
dla nas gdy słyszymy na dwoje uszu. Podobno wtedy poprawia się również nasza
percepcja i samopoczucie.
No i zostałam pochwalona, że już teraz zgłosiłam, że nieco gorzej słyszę tym
drugim uchem, bo z zaopatrzeniem w aparat słuchowy nie należy czekać aż do
chwili gdy się już niemal nic nie słyszy.
Zdaniem pani doktor choć słyszę tylko "ciut" gorzej warto już teraz poprawić
sobie komfort słyszenia.
Podobno te nowe aparaciki są miniaturowe i zupełnie w niczym nie przeszkadzają
i są niemal niewidoczne.  Pożyjemy - zobaczymy.
Może mi to pomoże w nauce niemieckiego? Kto wie?
A na zakończenie , tak zupełnie nie na temat - Asmodeusz poprosił bym wrzuciła
na blog, zamiast kolejnej porcji tanga .....taniec na rurze.
No więc oto dla Asmodeusza taniec na rurze:

Mam nadzieję, że będzie usatysfakcjonowany;)

43 komentarze:

  1. O, moj temat! Pochwale Cie, ze od razu działasz, sluch jedt niezmiernie wazny. Bez sluchu czlek ubożeje, izoluje sie, popada w depresję i demencje...
    Wyprobuj te aparaty, zanim sie zdecydujesz, to jedt swietne, ze jest ta mozliwosc. Popros o aparat z telefoniczna szpulka, ona sluzy nie tylko do telefonowania, ale tez do indukcyjnego sluchania, gdzie jest to zamontowane, a jest juz i musi w kinach, teatrach, kosciolach, nawet na dworcach kolejowych. Dla mnie wspaniala sprawa, nawet przy ogladaniu Tv czy sluchaniu audiobooków.
    Prosze nie kieruj sie zbytnio wielkością aparatow, one nie musza byc "niewidzialne" - wkurzają mnie takie reklamy- wywodzę sie z klubu gluchych, gdzie sie twierdzi, ze aparaty sluchowe powinny byc widoczne. Im mniejszy aparat, tym mniej techniki mozna do niego wpakowac, i niewiele dołożyć w sensie rozpiętosci sluchu.
    Ale tego audiolog i akustyk raczej Ci nie zdradzi, niestety. Znaczy ci ludzie, ktorzy chca Ci sprzedac jak najdrozszy aparat 🙃
    Powodzenia w próbowaniu, to jest dosc męczące, nie ma co sie czarować, wieczorami bedziesz padac jak pies Pluto, akustyk bedzie Cie wypytywal o wrazenia sluchania, przestawial frekfencje, naglosnienia w tonach niskich i wysokich, ale to sie oplaca, na koniec bedziesz zadowolona. Ale to kosztuje masę współpracy.
    Powodzenia 👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucy, jak to dobrze, że mi o tym piszesz- oczywiście,że poproszę o taki aparat z telefoniczną szpulką. I nie zdziw się, gdy będę Cię w razie czego prosiła o poradę.
      Jestem absolutnie "zielona" w tym temacie.

      Usuń
  2. No patrz, Ty sama uznalas, ze pora, a ten moj gluchnie, ale nie da sobie powiedziec, ze powinien zbadac sluch. Boi sie, bo taki aparat jest chyba jego zdaniem symbolem starzenia sie, a on taki mlody... Nic do niego nie przemawia, a ja wciaz musze powtarzac to, co do niego mowie, po dwa razy. Meska proznosc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To powiedz Mu, że takie wzdraganie się przed pójściem do audiologa jest ewidentnym objawem sklerozy. Może to Twego męża zdopinguje.

      Usuń
    2. A w zyciu! Przeciez on DOBRZE SLYSZY, wiec nie potrzebuje zadnego audiologa.

      Usuń
    3. To moze nie powtarzaj dwa razy jak nie uslyszy;)

      Usuń
  3. Mężczyźni pod tym względem są bardziej opieszali, mój tato oko zoperował, ale do telefonu krzyczę nadal...
    Ten taniec to raczej gimnastyka, szacun za umiejętności, ale czy to taniec?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mężczyźni zawsze pozują na niepokonanych i niezniszczalnych. Mój mąż dał się namówić na usunięcie zaćmy, gdy już na jedno oko niemal nie widział. A po operacji przepukliny usiłował wmówić lekarzowi, że bez trudu może nosić znacznie więcej niż 5 kg jednorazowo.
      Bo ja wiem, może to i taniec, ale dla mnie to po prostu gimnastyka przy muzyce, swego rodzaju aerobik.

      Usuń
  4. To jest taniec, nawet jeżeli to komuś nie odpowiada. Zgodnie ze SJP taniec to:
    1. «rytmiczne ruchy ciała wykonywane w takt muzyki»
    2. «utwór muzyczny, przy którym można tańczyć»

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ten taniec wymaga znacznie więcej treningów i siły niż tango argentyńskie.

      Usuń
  5. Ja się nie chwalę..., ja mam słuch dobry, a przynajmniej jeszcze nie dawno miałem. Wpakowali mnie do hermetycznego pomieszczenia, nałożyli słuchawki i kazali przyciskać odpowiedni guzik. Gdy ta lekarka od słuchu oglądała zapis, podrapała się po głowie, zapytała ile mam lat, poszła w sam kąt gabinetu i zaczęła coś szeptać, a ja miałem odgadnąć, co. I odgadłem, choć nie wiem czy w stu procentach. Niestety, nic nie jest wieczne, gdy dziś położę się na lewym boku, słyszę jakby gorzej, niż na prawym.

    Za klip dziękuję, to jest to, o czym myślałem ;) Nawet nie przypuszczałem, że zechcesz. Pięknie dziękuję.
    Tylko jedno małe „ale” i to z powodu słuchu właśnie. Ten taniec jest nagrywany stacjonarną kamerką, a to nie to samo, co dźwięk ze studia nagrań. Za dużo szumów, które drażnią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asmo, Ty mnie nie doceniasz;)))) Zażyczyłeś sobie- proszę bardzo.Niestety nie ma tych filmików w dostatecznie dobrej jakości, sporo musiałam ich przejrzeć żeby coś wybrać.Generalnie to ja na to jedno ucho całkiem nieźle słyszę, ale już nie usłyszę co do mnie ćwierka ktoś z innego pomieszczenia odległego o 5
      metrów,jeżeli nie powie tego bardzo głośno. Poza tym odnoszę wrażenie,że stres też ma tu swój negatywny wpływ. A nie zanosi się by mi ten stres szybko odpuścił.

      Usuń
  6. Ja tez musze Cie pochwalic za to ze bez oporow zadzialalas i poszlas.
    Jeden nasz znajomy z aparatem sluchowym mowil jak to wyprobowal kilka roznych zanim zdecydowal ktory go zadowala - i wcale nie ten ktory byl najmniej widoczny. Kazde ucho ma swoj profil wiec oprocz potrzeb sluchowych musi sie aparat dopasowac ksztaltem i wielkoscia tak by i slyszec i czuc sie z nim komfortowo, podobnie jak sie robi ze sztuczna szczeka.
    Mnie dzwoni przeroznie w jednym uchu, juz od co najmniej 20 lat, ale przyzwyczailam sie i nie zwracam uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy byłam pacjentką tego Instytutu to tam najwięcej było pacjentów z tzw. "szumami usznymi". Okazało się, że więcej ludziom przeszkadzały owe szumy uszne niż fakt,że coraz gorzej słyszą.Mnie zmobilizował fakt, że nie usłyszałam dzwonienia budzika gdy leżałam na tym lepiej słyszącym uchu, a przedtem to się nie zdarzało.
      Podoba mi się, że przez dwa tygodnie mogę wypróbować te aparaty nim się na któryś zdecyduję. Na szczęście szumów usznych lub dzwonienia w uchu nigdy nie miałam- to chyba jednak dość uciążliwa dolegliwość, na którą tak naprawdę nie ma sposobu.

      Usuń
  7. Kilka lat temu spadłam ze schodów i skutkiem tego upadku, obok wstrząśnienia mózgu i potłuczonych żeber, była również częściowa utrata słuchu w lewym uchu. Na razie daję radę bez aparatu, ale kto wie, co czas przyniesie.
    Moja teściowa nie daje się namówić na aparat, a bardzo kiepsko słyszy. Kontakt z nią wymaga od nas wielkiej cierpliwości. Sąsiedzi skarżą się, że głośno grający telewizor nie pozwala im normalnie funkcjonować. I masz tu babo placek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sluchawki bezprzewodowe jej sprawcie.

      Usuń
    2. Jeżeli piszesz ,że "dajesz radę", to może byłoby dobrze gdybyś poszła do audiologa, bo owo "daję radę" daje dużo do myślenia;) Ja też jeszcze słyszę rozmowę, ale np. w hałasie muszę się bardzo skupić, by usłyszeć co jest "adresowane" do mnie.
      AA ma rację - zafundujcie teściowej pod choinkę słuchawki bezprzewodowe, sąsiedzi odetchną z ulgą.

      Usuń
  8. Wiedziałam że odważna z Ciebie Dziewczyna ....Gratulacje:-)
    A taniec na rurze - no cóż - nie jest to balet klasyczny chociaż te tancerki tak zapewnie myslą. Ale mimo wszystko jestem pełna uznania bo dziewczyny niesamowicie wygimnastykowane.
    Serdeczności Aniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, to nie ma nic wspólnego z odwagą, po prostu nie lubię stanu "niedoinformowania" wynikającego z tego, że czegoś nie dosłyszałam.Poza tym lepszy niedosłuch niż Alzheimer;)))
      Gdy się patrzę na ten "taniec na rurze" to też mi trudno nazwać to tańcem- po prostu to kawałek akrobatyki.
      Miłego;)

      Usuń
  9. Słuch to jeden z naszych zmysłów, potrzebny bardzo.
    Ja natomiast znam dwa przypadki, kiedy usłyszałam, że właściwie to fajnie nie słyszeć. Czytelniczka mi powiedziała. Jest głucha w stopniu dość dużym, ale ma wymówkę, by z ludźmi nie gadać. Bo nie lubi. Woli swój świat. A mój teść to już idzie po bandzie, nie chce słyszeć i już. Ma dwa aparaty, oba w szufladzie. Już się z nim nie bijemy. Głośnej krzyczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz- kiepskie te aparaty,że nic nie pomagają leżąc w szufladzie;) Ale być może,że nie są one dla Twego teścia dobrze dobrane a przez to niewygodne a być może ich obsługa niezbyt teściowi wychodzi a nie chce się do tego przyznać.
      Przecież faceci są dziwni, zwłaszcza gdy są w wieku "słusznym".

      Usuń
    2. Aparaty leza w szufladzie, gdyz najprawdopodobniej nie sa optymalnie nastawione... to jest najczesciej powodem. Bo apatat sluchowy to niestety nie okulary. Nie patrzy sie tu i tam na tablicy, tekst do przeczytania, cos tam porownac, optyk zajrzy maszyneria w oczy, i szafa gra, wiadomo, jakue szkła trzeba.
      A tu przy aparatach sluchowych trzeba cale dni i tygodnie sluchac, koncentrowac sie na sluchaniu i uslyszanym, przekazywać to akustykowi, i aparacik dopieszczac. To jest męczące, i nie kazdy ma ochotę.

      Ja mam ten luksus, ze jak nie chce, to odłączam sie od swiata (ach, jaki to cudowny wynalazek, Cochlea Implant...) ale odlaczyc sie na stałe, co to, to nie. W koncu chce potrafic mniej wiecej normalnie funkcjonoeac. Mniej wiecej: bo żadny implant czy aparat nie zastapi w 100% zdrowevi sprawne ucho, ale cudem jest, ze faktycznie sie słyszy, a ja nawet potrafię z kimnieco telefonowac tym procesorem, bez zadnego dodatkowego osprzętowania.
      Nie móc slyszec, to mieco straszna perspektywa. Nie moc widziec, wydaje mi się straszniejsze, ale skoro jest tyle technicznych możliwośći odzyskania sluchu, to moim zdaniem, trzeba je zgarniac dla siebie. Czy to aparat sluchowy, czy CI, czy EAS, czy Bonebridge.
      Ale poznalam tez ludzi od urodzenia gluchych, ktorzy mi wymigali, ze sa szczesliwi, jacy sa, i zaden CI nie wchodzi w grę. I trzeba to uszanowac. Ja jednak 20 lat normalnie slyszalam i dokladnie wiedzialam, co tracę i co chce ratowac czy w jakims stopniu odzyskac. To jest ta roznica.

      Usuń
    3. P. S. Panie na rurach mają mój pełen podziw 👍

      Usuń
    4. Teść ma 90 lat i żadnej cierpliwości nie zanotowałam u niego nigdy. Nie ma mowy na wsłuchiwanie się i metodę prób i błędów.
      To piekielny i uparty człek. Więc ma co ma. Nigdy w życiu chyba nikogo nie posłuchał :)

      Usuń
    5. To ciezki orzech do zgryzienia, upartosc o_O

      Usuń
  10. Wysportowane panie, ale tańcem tego nie można nazwać. Powinno się raczej mówić o akrobacjach na rurze. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie ta nazwa dziwi, idąc tym tropem maszerowanie i śpiewanie też można by tańcem nazwać.
      Miłego i Dobrego Iwonko;)

      Usuń
  11. Dobrze, że zdecydowalaś się na tę wizytę. Znam starszych ludzi, którzy nie wiadomo dlaczego wzbraniaja się przed aparatem słuchowy, mimo, że nic nie slysza Mówią krzykiem, bo siebie też nie slysza. Tuta masz linka do aparatu wewnętrznego https://www.starkey.com.pl/aparaty-sluchowe/niewidoczne-aparaty-słuchowe. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzę dziś wieczorem pod ten link, bo dzisiejsze przedpołudnie mam na grzebanie w papierach. Człowiek umiera i zostaje po nim stos makulatury, więc muszę wszystko przejrzeć i nieco tego dobra unicestwić.Dotychczas nie czułam się na silach by to zrobić.

      Usuń
  12. Okulary tak, aparat słuchowy nie. Oj znam takie przypadki i jak taki się uprze, to nie nie ma siły. Lekki niedosłuch u mojego M natychmiast został wytłumaczony - to od sekatora, nie od pesela. Jakie to "męskie", prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudne po prostu! Jasne,że od sekatora.Mój nawet z okularami odczyniał jakieś uroki, twierdząc, że świetnie widzi. A na operacje zaćmy poszedł gdy mu udowodniłam, że to co próbuje odkręcić to nie śrubka tylko nit. A tak ogólnie poza zaćmą wpierw była walka by nosił okulary korekcyjne bo miał astygmatyzm i zawsze krzywo kroił chleb.

      Usuń
  13. TO dobrze, że zadbałaś o swój komfort ze słuchem.
    Co do tańca na rurze - zawsze chciałam spróbować. Te panie nie są profesjonalistkami, są uroczo nieskoordynowane, ale i tak ładnie to wygląda. :) Lepiej bym tego sama nie zrobiła! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że w Warszawie były kursy "tańca na rurze", bo moja niewątpliwie nie za zwinna bratanica chodziła, ale nie wiem z jakim skutkiem. Chyba trzeba mieć do tego silną obręcz barkową i dobry gorset mięśniowy wzdłuż kręgosłupa by swe kilogramy utrzymać na tej rurze.

      Usuń
  14. Jak to dobrze, ze istnieja takie mozliwosci. Znajdz odpowiedni i sluchaj. A swoja droga jakie sa koszty i kto je ponosi??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam na razie pojęcia jak to wygląda pod względem kosztów. Z pewnością jeśli komuś się marzy tzw. "niewidzialny" aparat słuchowy a budowa jego ucha na taki pozwala, to zapewne musi do aparatu sam dopłacić.

      Usuń
  15. Brawo za wizytę u audiologa i za decyzje o aparaciku. Ja nie mogę się doprosić, żeby mama to zrobiła. Nie chce i już! Nie mogę tego zrozumieć, tym bardziej, że innym to doradza. Zdaje się, że uważa, iż słyszy dobrze. A tak nie jest, niestety. Co do tańca na rurze - zdecydowanie wolę,gdy wrzucasz tango.
    PS. czytałam o twoim spotkaniu z Iwnową - zazdroszczę wam, a poza tym - wyglądasz naprawdę fantastycznie. Uściski Aniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkanie z Iw było super, to niezwykle empatyczna Istota, i o niesamowitych pokładach cierpliwości. Bardzo mi pomogła Jej wizyta. I już czekam na następną, ale podejrzewam, że będzie realna dopiero w styczniu. Denerwowało mnie, że gdy siedzę z moimi w restauracji to nie słyszę dobrze co do mnie mówi ktoś siedzący po drugiej stronie stołu.To męczące. Iwonko, zobacz w komentarzu powyżej, napisanym przez Ivę Pas link do niewidocznych aparatów słuchowych i poczytaj o tym swej Mamie. Dobrze byłoby gdyby jednak Ją audiolog przebadał.
      Miłego;)

      Usuń
  16. Miałam kiedyś zapalenie ucha, a kilka lat później inny laryngolog odkrył mi bliznę z tego tytułu i ubytek słuchu. Więc się zobaczy w przyszłości czy aparat nie będzie konieczny. Kto o nas zadba lepiej jak nie my sami 😊 Czytałam relację Iw o jej pobycie w Berlinie. Super z Was dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja w dzieciństwie chorowałam na szkarlatynę a nie było jeszcze wtedy leczenia penicyliną i jest możliwe, że to właśnie skutki szkarlatyny.Tak podejrzewa lekarz.
      To był dla mnie bajeczny tydzień i tak bardzo mi potrzebny bo ciągle jakoś trudno mi wrócić do stanu normalności po śmierci męża.Przez 55 lat normalne to było życie w duecie a nie solo.

      Usuń
  17. W zeszłym roku miałem wypadek w pracy i ogłuchłem na jedno ucho. Długo słuchałem pomocy, aż w końcu natrafiłem na klinikę http://medicusexpert.pl/, gdzie założono mi implant słuchowy zakotwiczony w kości. Po prawie 6 miesiącach mogę normalnie słyszeć śmiech mojego dziecka, niesamowite uczucie po takiej przerwie

    OdpowiedzUsuń
  18. Kryptoreklama, toporna, az zeby bola.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak dowiedziałem się, że będę musiał iść do audiologa to od razu obawiałem się najgorszego. Całe szczęście klinika, w której miałem badanie zrobiła to bardzo dobrze. Możecie ich znaleźć na http://medicusclinic.pl/, z tego co czytałem to jedna z najlepszych klinik laryngologicznych we Wrocławiu

    OdpowiedzUsuń