................ma się naprawdę świetnie.
Jeśli ktoś Wam mówi, że wkrótce wszystko się "uładzi", uspokoi to mu nie
wierzcie.
Jak już zapewne pół Europy wie, moja córka z mężem i dziećmi jest
aktualnie w Szwecji.
Szkoła, do której chodzą Krasnale nadal funkcjonuje, a dzieci nadal
się w niej uczą - tyle tylko, że skrócono o 1 godzinę pobyt w szkole.Dzieci
mają przykazane, by cały czas przestrzegały prawidłowych odstępów-
technika prosta, łatwa do zapamiętania, każde musi mieć wokół siebie pustą
strefę, którą wyznaczają sobie wyciągając w bok ręce i zataczając w miejscu
kółko wokół własnej osi.
Drogę do i ze szkoły mają pokonywać obowiązkowo w rękawiczkach-
wszystkie dzieciaki dojeżdżają do szkoły komunikacją miejską.
Dwa fotele za kierowcą mają pozostać wolne, bez pasażerów.
Wprowadzono nowość- autobusy zatrzymują się na każdym przystanku, bez
"wezwania dzwonkiem", drzwi obsługuje tylko kierowca.
Skasowano w szkole barek, dzieci nie stoją w kolejce na stołówce,wchodzą
gdy już jedzenie jest na stolikach. Witają się bez podawania rąk, bez żółwika
i bez przybijania "piątki"- zamiast tego jest stuknięcie butem w but, lub
trącenie się łokciami.
Rodzice zostali poinformowani, że dzieci, które mają nawet minimalny
katar, muszą pozostać w domu.
Czynne są w Malmo niemal wszystkie restauracje i bary, zlikwidowano
tylko w nich samoobsługę "sałatkową".
Ludzie są wielce zdyscyplinowani, przestrzegają wymaganych odstępów.
Poza tym Szwedzi nie należą do wielce "wylewnych" osób i wierzą
swoim władzom, które jeśli coś nakazują to po to, by naród to stosował.
W szkole nie brak odkażaczy, jednorazowych ręczników, mydła.
Studenci uniwerku są na "zdalnym nauczaniu", personel wchodzi do
budynku kodowanym wejściem.
No ale już wiadomo, że moi wbrew temu co planowali nie przyjadą
tu w kwietniu, więc się zobaczymy dopiero w lipcu, gdy córka już
zakończy swoją pracę na tamtejszym uniwersytecie. Zresztą jak na razie
nie mieliby czym tu przyjechać, loty odwołane, promy wstrzymane, bo
Dania zamknęła swe granice. A z tego kawałka Szwecji trzeba się
przemieścić przez Danię, by pokonać Bałtyk.
Pani Merkel ogłosiła, że jak na razie to szkoły będą tu nieczynne aż
do 20 kwietnia, ale być może, że będą nieczynne i dłużej i w każdej chwili
w razie potrzeby mogą zostać zaostrzone rygory "odosobnienia".
A więc pomyślcie wszyscy co będziecie robić w wakacje, bo sytuacja
raczej się nie poprawi i już dziś wiadomo, że domy wczasowe, pensjonaty
itp. będą nieczynne, nie tylko w Polsce.
Niektórzy zostali nieźle trafieni, bo właśnie oddali do użytku nowiutkie
letnie pawilony nad morzem - niestety będą stały puste, o czym mi
z wielkim smutkiem doniosła telefonicznie moja kuzynka, która się
szykowała na wczasy w Dąbkach nad Bałtykiem.
I znów zaczniemy liczyć czas dzieląc go na " przed pandemią" i
"po pandemii", niczym "przed wojną" i "po wojnie".
Tak naprawdę to ten wirus jest w takim samym stopniu wredny jak
wirus naszej starej, poczciwej grypy, która rok w rok uśmierca na
całym świecie naprawdę sporo ludzi. Tak dokładnie to nie tyle sam
wirus zabija a powikłania pogrypowe, które atakują głównie osoby
stare, schorowane, posiadające różne schorzenia. Tyle tylko, że już od
lat nikt nie podaje do publicznej wiadomości statystyk, ile to osób
starszych przenosi się w inny wymiar - ten wirus już w pewien sposób
wrósł w europejski krajobraz, przestał być "straszny".
Koronawirus jeszcze nie jest "oswojony", jeszcze nie wszystko o nim
wiemy, ale podobnie jak grypa rozprzestrzenia się drogą kropelkową.
I aktualnie są teraz dwie epidemie- "zwykłej" grypy i koronawirusa,
Tyle tylko, że p. grypie są szczepionki a na tegoż koronawirusa jeszcze
ich nie ma.
Przypomnijcie sobie - zapobieganie grypie to też głównie unikanie
zgrupowań, utrzymywanie większej czystości , szczepienia ochronne.
Bo nawet jeśli się zachoruje pomimo szczepienia to przebieg będzie
znacznie łagodniejszy, bez powikłań.
Spójrzcie na mapę- gdzie najwiecej zachorowań w Europie? A no tam,
gdzie życie rodzinno-towarzyskie kwitnie, gdzie nie wystarczy powiedzieć
"cześć, jak się masz", ale należy przynajmniej sobie podać ręce, objąć się,
dać siarczystego całusa czyli "buźka, niedźwiedź" i infekcja podana dalej.
A więc - bądźmy "mniej dotykowi"- serdeczność nie musi być wyrażana
dotykiem, przytulaniem i cmokaniem.
A więc - trzymajcie się dzielnie, bezdotykowo- czyli zdrowo.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTy także, Anabell, trzymaj się dzielnie. Bezdotykowe buziaki i uściski oraz serdeczne pozdrowienia.
Trzymam się, trzymam. W ramach profilaktyki pasę się czosnkiem "utopionym" w miodzie z dodatkiem cynamonu i kurkumy, przełamanym niewielką ilością mielonego goździka.Poza tym staram się robić tylko to, co mi sprawia frajdę.
UsuńSerdeczności dla Ciebie- też bezdotykowo;)
A wiesz, ze ostatnio intensywnie myslalam o Tobie i Twoich bliskich w Szwecji. Sama nie wiem, moze to oni wlasnie maja racje z puszczeniem wszystkiego na zywiol. Ale Brytyjczycy tez chcieli, a w koncu poddali sie obostrzeniom i kwarantannom, byc moze i Szwecja skapituluje. Nie wiadomo, komu wierzyc i co tak naprawde jest dla nas dobre, a co przegiete.
OdpowiedzUsuńMam to szczescie, ze moge zyc w miare normalnie i nie odczuwam tak bardzo ograniczen i niedogodnosci. Nie wiem, jak dlugo wytrzymalabym zamknieta w domu przed ostatecznym zwariowaniem ;) A tak, jakos zyje, przy zachowaniu ostroznosci i czujnosci.
Mnie akurat sam fakt przesiadywania w domu zupełnie nie przeszkadza- lubię siedzieć w domu, dłubię biżuterię, słucham muzyki, dużo czytam.I tak się ledwo czasowo wyrabiam.Wyjście raz na kilka dni do sklepu zupełnie mnie satysfakcjonuje. Co prawda moje plany co do wycieczek po Berlinie poszły się paść, no ale dziury w niebie od tego nie będzie.
UsuńWiesz, w czasie tego pobytu w Szwecji zdążyłam zauważyć, że jest tam wszystko jakieś takie poukładane, uporządkowane, jest wszędzie czyściutko a ludzie nie mają obłędu w oczach z powodu notorycznego pośpiechu.
Autobusy kursują co do minuty, jeśli gdzieś nie wolno parkować to nikt tam nie zaparkuje. Chyba ostre kary stosowane w dawnych wiekach zdały egzamin. Może czasem nieco przesadzają Szwedzi z pojęciem równouprawnienia płci lub równym traktowaniem innych , ale moim się tam podoba.Szwedzi działają wg zasady,że skoro nie masz powodu uśmiechać się do wszystkich, to nie uśmiechaj się do nikogo- będzie sprawiedliwie.
O wakacjach przestałam myśleć, kto by pomyślał, że wystarczy pozwolenie na wyjście z domu. Nie widujemy nikogo, nawet gdy trzeba wpaść do pracy, to ostrożnie, u mnie tak dezynfekują, że w nosie kręci...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się zdrowo i oby twoi bliscy byli zdrowi!
A ja trochę nawet myślałam, ale już nie muszę o tym myśleć.Zastanawiam się natomiast jak to będzie w szkolnictwie, bo przecież nie wszędzie były możliwe zdalne lekcje. I co będzie z maturami, egzaminami na wyższe uczelnie itp. I tak wielce egoistycznie myślę, że przynajmniej te problemy już mnie nie dotyczą.
UsuńA moje Krasnale to mają teraz zdalne lekcje z dwóch szkół- tej Międzynarodowej w Malmo i ze swoich niemieckich szkół.
Trwajcie w zdrowiu i ostrożności, proszę!
Mysle ze los dobrze ulozyl sytuacje dla Twej rodziny - rzucajac ich w odpowiedniej chwili w spokojniejsze i zdrowsze miejsce, w dodatku takie gdzie zycie jest w zasadzie normalne.
OdpowiedzUsuńU mnie, w USA, lansuje sie wskazowke ze masek i rekawiczek nie ma potrzeby zakladac na okraglo, ze powinni nosic jedynie chorzy, a nam wystarczy przestrzeganie dystansu. Widze w tym troche racji skoro wirus przenosi sie kropelkowo, jedyny problem z tymi ktorzy nie wiedza ze sa chorzy.
Zrodzil sie u nas nowy problem - migracji wewnetrznej. Najpierw wielu ludzi chcialo wyjechac do Kanady i tam przeczekac kryzys, ale Kanada sie sprzeciwila. Nastepnie wszyscy ktorzy posiadaja domy wczasowe zaczeli wyjezdzac do nich a te przeciez mieszcza sie w malych , wakacyjnych miasteczkach o slabym zapleczu uslug medycznych i innych. A takze relatywnie nie skazonych wiec mieszkancy i wladze sie sprzeciwiaja, wrecz zamykaja swe bramy.
Do mojego stanu, w miare zdrowego, naplywaja sasiedzi z bardzo skazonej Louisiany - i nasze wladze tez szykuja sie do zamkniecia dostepu, co uwazam za sluszne - jako ze nigdy nie wyjdziemy z tego jesli ludzie beda przenosic zaraze z miejsca na miejsce. Trudno, takie gorace miejsca musza same sobie radzic a nie rozszerzac.
Moje wnuki bardzo znuzone brakiem regularnej szkoly bo internetowa metoda jest krotka i nie dajaca kontaktu z kolegami, brakuje im polekcyjnych aktywnosci sportowych.
Dobrze sobie radze z izolacja bo i tak zawsze bylam samotnikiem a rozrywki dostarczaja mi grzadki i inne zajecia.
Zdrowia i pogody ducha zycze.
Moi to mają teraz więcej nauki niż mieli w Berlinie, bo mają zdalne lekcje z dwóch szkół- tej szwedzkiej i tych szkół macierzystych, berlińskich. Do tego każdy z nich musi przerabiać utwory ze szkoły muzycznej- starszy na pianinie, młodszy- na gitarze.
UsuńMnie przebywanie w domu wcale nie męczy, mogę od rana do nocy dłubać albo biżuterię albo robić coś innego, np. szydełkować lub coś dziergać na drutach lub szydełku. Do tego dochodzi blogowisko i okazuje się, że dzień jest za krótki.. A do tego mam sporo czytania- mam do dyspozycji również bibliotekę Magdy i prasę na Kindle'u.
Tylko że moje plany wycieczkowe po Berlinie raczej padną, bo musiałabym korzystać z metra lub autobusów.
Serdeczności;)
Moge cie uspokoic Anabell,
OdpowiedzUsuńze Polska, Czechy i Slowacja to kraje z bardzo mala iloscia zakazen i zgonow w Europie( Slowajca ZERO zgonow do dzis).
Najgorsza sytuacja jest we Wloszech i Hiszpanii, potem Niemcy, Francja i UK.
Poza Europa - USA pobily Chiny w ilosci zarazonych, zauwaz jednak , ze liczba "zarazonych" wcale nie znaczy chorych!
To wielkie przeklamanie - bo tak naprawde choruje tylko znikomy procent tych zarazonych, wiekszosc nawet o tym nie wie.
A co bedzie w Szwecji ?
Tez sie zastanawiam, byc moze oni wyjada na takim podejsciu tym najlepiej ...i ludzko i gospodarczo.
Dane podawane przez rzad w kwestii liczby zgonow na covid-19 kwestionowane sa przez epidemiologow, statystykow, a przede wszystkim lekarzy pracujacych w szpitalach (powoluja sie na konkretne przyklady).
UsuńW Polsce prztestowano do tej pory jakies 50 tys.osob. Wielu chorych, przebywajacych na kwarantannach nie ma wykonywanych testow, zdarzyly sie juz zgony takich osob e domach. Testow post mortem oczywiscie tez sie nie robi.
Tak ze te oficjalne dane nie sa kompletnie wiarygodne.
W UK nie testuja nikogo tak sobie bo zglosi kaszel. Testuja tylko tych w szpitalach - ma to sens przy jednoczesnym zachowaniu izolacji spolecznej i nieobciazania systemu niepotrzebnie - nikt nie jest w stanie powiedxiec ile osob nosi wirusa, zsklada sie ze ofocjalne liczby z dodatkiem zera na koncu
UsuńDokładnie tak jest wszędzie;)
UsuńAle brak testow, obok braku podstawowych srodkow ochrony osobistej, dla personelu medycznego jest bardzo brzemienny w skutki: najwiekszymi ogniskami rozsiewania sie wirusa sa placowki medyczne. Za chwile nie bedzie komu opiekowac sie chorymi.
UsuńKitty, ja w Polsce nie mam już nikogo bliskiego, moje serdeczne przyjaciółki też już są w innym wymiarze, więc mało mnie boli co się tam dzieje.
UsuńCo do mojego własnego zejścia z tej sceny - wolałabym schodzić bez towarzystwa respiratora- mało miły gadżet, raczej wolę nagle niż z powodu choroby. A wiadomo- nie będę żyć wiecznie, więc mi nieco obojętne kiedy to nastąpi.
Przekłamania co do przyczyny zgonów będą, bo w tej chwili jest też epidemia zwykłej grypy, która też daje powikłanie w postaci obustronnego zapalenia płuc i w związku z tym występuje niewydolność oddechowa. A ponieważ to jest świeżutki wirus, to ma w swym życiowym programie zadanie zainfekowania jak największej ilości nowych swych żywicieli. On sam nie uśmierca- podobnie jak wirus grypy.
Rzady wszystkich krajów manipulują danymi.W różny sposób,roznymi metodami prowadzi się statystykę:)To normalne,nie chcą siać jeszcze większej paniki.
OdpowiedzUsuńPolska przoduje zarowno w kreatywnej ksiegowosci ("zrownowazony budzet"), jak i kreatywnej koronostatystyce.
UsuńWydaje sie, ze najrzetelniejsze dane podaja Wlosi - oni wykonuja nawet testy post mortem. A przynajmniej do niedawna to robili.
UsuńA tu jak na zamowienie rozmowa z lekarzem o tym, o czym wyzej pisalam:
OdpowiedzUsuńhttps://oko.press/dr-fialek-liczba-ofiar-koronawirusa-w-polsce-jest-zanizona/
Akurat dr Fiałek próbuje być trochę "polityczny" i aktualnie ze wszystkim co robi polski rząd jest na "nie". Wg mnie nie powinien zachowywać się w taki sposób i twierdzić, że w innych krajach jest bosko...Lekarz...
UsuńNo, niestety, polityka ma u nas przemozny wplyw na wiele dziedzin zycia, np. na kulture, edukacje, nauke, ochrone srodowiska itp. Ochrona zdrowia nie jest tu wyjatkiem, a w obecnej sytuacji najbardziej zalezy od politykow.
UsuńZ doniesień prasowych widać, że Dania zaczyna przekraczać szczyt zachorowań.
OdpowiedzUsuńGdy byłam na przełomie stycznia i lutego w Kopenhadze zdumiała mnie ilość turystów- miasto było "zalane" falą turystów, ciężko było iść ulicami. I pewnie część tych turystów zdołała zostawić Danii pamiątkę w postaci
UsuńCovid-19.
Tak, to jest bardzo szczególny czas, i bedziemy go dzielic na przed i po. A takze w czasie pandemii. U mnie dojdzie jeszcze smierc taty, który tak bardzo bal sie tego morowego powietrza.
OdpowiedzUsuńLucy, tak mi ogromnie przykro i smutno- w tak krótkim czasie tracisz oboje Rodziców. Ale wiesz, gdy mężczyźni po tylu wspólnych latach tracą swe żony to na ogół dość szybko za nimi podążają.
UsuńPrzytulam, jestem z Tobą myślami.
Tak, wirus rozszalal sie na calego. Nie mozemy sie dac zwariowac i otumanic wiadomosciami plynacymi z calego swiata.
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam, ze jestes bez "dzieciaszkow" i oni w Szwecji sa.
Trudny jest to czas dla nas wszystkich i jak ta epiedemia wplynie na zycie ,nikt z nas tego nie wie.
Anus! Wiem, ze, jest Ci trudno szczegolnie teraz , ale jednoczesnie wiem, ze jestes silna Babka i sobie poradzisz.
Przytulam wirtualnie, usciski:)
Nie jest tak źle jak myślałam,że będzie.Co dzień myślę o tym, że na szczęście nie ma już mego męża, który był wzorcowym okazem osoby o podwyższonym ryzyku - rozedma płuc (50 lat palenia papierosów)+ bypassy + implantowana zastawka serca+ wiek. Wiem, to brzmi okropnie, ale taka jest prawda. Wszyscy żyjemy teraz na pół gwizdka, te 3 miesiące do ich powrotu to jeszcze pewnie przeżyję.I to pewnie głównie dlatego, że mi na tym byciu tu i teraz dziwnie mało zależy, ale wolałabym odchodzić w bardziej elegancki sposób niż w towarzystwie respiratora.
UsuńPrzytulam, pozdróweczki dla P.
To nawet ciekawy pomysł. Możemy lata liczyć od nowa. Zamiast 2020 od narodzenia Jezus, zerowy od pandemii korony. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zbyt często tymi autobusami nie jeździsz?
Pozdrawiam ;)
Ja tu wcale nie jeżdżę autobusami, berlińskie jakoś mało punktualne są. Ostatni raz jechałam metrem w City w końcu ubiegłego roku. Potem byłam w Szwecji, no a potem, gdy już się pogoda ustabilizowała zaczął się cyrk z wirusem.Zaczynam żyć jakbym była w Paryżu- cała masa mieszkańców Paryża nie wychyla nosa poza własną dzielnicę.Do sklepu chodzę raz na tydzień a teraz to mam nakaz robienia zakupów żywnościowych online.
UsuńMiłego,;)
A ja mam straszny kłopot wynikający z połączenia obostrzeń okołowirusowych z sytuacją zdrowotną mojego Ojca. Załamać się można.
OdpowiedzUsuńNie załamuj się, zachowaj zimną krew.Weź poprawkę na fakt, że Tata kontaktuje już nieco wybiórczo, więc weź jakiś łagodny środek na uspokojenie nerwów, zrób plakat informacyjny na temat tego koronawirusa i obostrzeń z nim związanych i umieść w dobrze widocznym dla Taty miejscu. Po kilku dniach czytania coś niecoś do Niego dotrze. Odwiedzajcie Go na zmianę, bułeczki kupcie hurtem na tydzień lub dwa, każdą zapakujcie oddzielnie, zamrożcie i potem wieczorem jedną bułeczkę (lub dwie) wyjmiecie do rozmrożenia- rano będzie jak świeża. No chyba, że któreś z Was chce koniecznie poznać jak się odchodzi z tego świata w towarzystwie respiratora.
UsuńMiłego;)
Dzisiaj przeczytałam, że nawet stragan z warzywami i owocami, na którym uwielbiam robić zakupy, przystosował się do nowych warunków i można u nich kupować online z dowozem do domu i płatnością kartą. Ale my wychodzimy. Raz w tygodniu, żeby kupić co trzeba i po prostu, żeby wyjść i nie zwariować.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się też czasem, jak to będzie PO. Skoro dzisiaj tyle rzeczy można załatwić przez internet i na telefon, czego nie dało się zrobić wcześniej, to PO znów wrócimy do starego?
No ale zanim będzie PO, trzeba przetrwać to co teraz.
Zdrówka!
Tu załatwianie niemal wszystkiego telefonicznie lub mailowo to zawsze była "NORMALKA"- mailowo umawiasz się do lekarza-specjalisty i do I kontaktu, na rehabilitację, na załatwienie sprawy w jakimkolwiek urzędzie.Umawiasz się oczywiście na konkretny dzień i godzinę, dzięki czemu nie czekasz potem godzinami w jakiejś gigantycznej kolejce.
UsuńZakupy żywnościowe przez internet - wiele rodzin tak robi, tyle tylko, że teraz to sklepy mają problem z transportem, bo i kierowcy i pakowacze i kurierzy chorują. Przyjmują zamówienia , ale nie gwarantują dotrzymania terminu dostawy. Chodzę raz na tydzień do sklepu , żadnych maseczek, w sklepie do 5 osób jednorazowo, nie ma kolejek do kasy. Siedzenie w domu mi w niczym nie wadzi, mam co robić.
Trzymajmy się Ewutku, przeżyjemy i tę zarazę;)
Oj tam, oj tam. Więcej problemów niż rozwiązań. Koło 80 zmarłych przez miesiąc przy ok. 4000 zarażonych i straty na miliardy PLN? To ciut nie po mojemu.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię przytulanie, ale z obecnej ery koronawirusa już chyba na zawsze zostanie mi dystans do wszystkich ludzi i unikanie zbytniego zbliżania się, omijanie większych zgrupowań itd. Póki co w każdym razie mocno mnie trzyma strach, choć naprawdę nie należę do tych bojaźliwych.
OdpowiedzUsuń