drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 24 maja 2020

Jestem ale.....

......  jakby mnie nie było.
Generalnie jestem  teoretycznie zdrowa, nie mniej endokrynolog mnie ściga.
Ciekawa jestem kiedy  uda mi się do niego  dotrzeć.  Na razie  sama sobie
zwiększyłam dawkę hormonu (zupełnie jak w Polsce) no i jakoś leci.
Określiłabym to, że "średnio dobrze".        
Chwilami czuję się jak maleńka bezludna skalista wysepka na oceanie.
I nie ma to nic wspólnego z tym, że jestem tu sama. Po prostu znów
dosięgnęło mnie życie w swej mniej ciekawej formie. W Polsce kolejna
bliska mi osoba wybiera się w inny wymiar.
Jako zagłuszacz niepokoju stosuję muzykę i są to tanga argentyńskie. Kilka
godzin dziennie tanga w postaci muzyki - nie tańca. Dotychczas  nawet nie
podejrzewałam,  że tyle tang skomponowano.
Tango i walc - dwa tańce najpopularniejsze na świecie.
Wszystkie filmy moich dwóch ulubionych par Argentyńczyków obejrzałam,
 nowych  filmów brak bo jak na razie wszystkie festiwale tanga są odwołane.
A tak się martwiłam, że nie mam się z kim wybrać na berliński festiwal tanga.
Pandemia wzięła chyba sobie do serca mój smutek  i "przybyła z odsieczą".
Pandemia ma się nadal świetnie-  10 maja we Frankfurcie, w ramach luzowania
odosobnienia, w kościele  baptystów odbyła się msza.
 I pandemia zaraz się odezwała -   40 osób ze zgromadzonych na tej mszy
 zakaziło się covid -19.
No i jeżeli ktoś myślał,  że pandemia odpuści to się grubo pomylił.
Ciekawa jestem jak będą wyglądały w tym roku tzw. "wakacje".
Moi zastanawiają się jak wrócić, bo póki co to bezpośredniego samolotu  do
Berlina nie ma. No i jeszcze trwają chyba pertraktacje z Danią w kwestii
otwarcia  jej granic.  Może do końca czerwca coś się wyjaśni.
Chcemy wszyscy razem pojechać nad morze, ale chyba jednak na niemieckie
wybrzeże, tylko jeszcze wciąż jest to logistycznie równanie z 10 niewiadomymi.
Co ciekawe Bawaria, w której pandemia zbierała tak obfite żniwo, zaprasza
nad jeziora. A bawarskie jeziora naprawdę są ładne, jeśli ktoś nie był- polecam.
W sobotę w Berlinie znów protestowali ludzie niezadowoleni z restrykcji, które
obowiązują z powodu pandemii. Efekt- aresztowano 60 osób.
Szczerze mówiąc  w maseczce należy chodzić w miejscach takich jak sklepy
i miejska komunikacja, fryzjer, lekarz.  Można wytrzymać.
Smutne, ale teoria spiskowa, że pandemii wcale nie ma nadal ma się kwitnąco.
Ciekawe tylko z czego tyle ludzi chorowało a nawet zmarło.
A na rozpoczęcie nowego tygodnia podrzucam Wam Santanę i Roda Stewarta .
Dbajcie o siebie, nie dajcie się koronawirusowi!









40 komentarzy:

  1. Spiskowcy nie zaprzeczaja, ze wirus hula i ze ludzie umieraja, dla nich to wszystko za malo, zeby zjawisko nazwac pandemia. I o ile jestem sklonna przyznac im czesciowa racje, ze w Polsce naduzywa sie szykan, tak poza tym nie zgadzam sie, ze jestem szykanowana i ze Szwecja osiagnela cel gromadnej odpornosci. Przeciwnie, nigdy dotad nie zanotowano tylu zgonow.
    Poza tym rob sobie jak najszybciej termin do endo, tez trzeba czekac, choc nie tak dlugo jak w Polsce. Jak cos, to jestem do pomocy, nie zapominaj. Trzymaj sie jakos, sciskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Szwecji najwięcej zgonów jest w tzw. "domach opieki"- powód dość jasny- zamiast tlenoterapii staruszkowie dostają morfinę i jeszcze jeden środek p.bólowy i w stanie błogiej nieświadomości przenoszą się w inny wymiar.Jako osoba leciwa powiem szczerze- wcale bym nie miała o to żalu w stosunku do mojej osoby, bo co mi po życiu długim, gdy jego komfort jest do bani. Co mi po życiu gdy nie wiem kim jestem, jaki dzień tygodnia i kim jest ta pani,która mówi do mnie "mamo"? Wydłużyło się ludzkie życie, tylko jego komfort się nie poprawił. Jeśli idzie o Malmo to dzieci nadal w szkole, uczelnia pracuje zdalnie. Chorują głównie ci z "przeludnionych mieszkań", czyli nie 2 osoby na 70 m kw. ale 6-8 osób na taki metraż, czyli"uchodźcy"

      Usuń
  2. A ja ciągle uważam że to obca cywilizacja nam zesłała to draństwo...
    A co - nie moge tak uważać????
    Trzymaj się Kochana Dzielna Dziewczyno :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, naprawdę. I być może, że był to taki sobie zwykły koronawirus, ale po wycieczce w Kosmos zrobił się "złośliwy". Bo okazało się nie tak dawno, że wirusy dość lekko znoszą promieniowanie kosmiczne, ich ono nie zabija, choć nie posiadają ochronnych kombinezonów.

      Usuń
  3. Pozdrawiam właśnie z nad morza. Urlopujemy się na Ostsee i tu wszystko wygląda prawie ;) normalnie...urlopowiczow również dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo dawno nie zaglądałam do Ciebie- ale nadrobię.

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Także nie dawaj się koronawirusowi i dbaj o siebie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie daję się, nie daję. W ramach dbania nie szlajam się metrem ani autobusami, w sklepie bywam raz w tygodniu a i to w najbliższym, gdzie nadal przestrzega się, by w sklepie było jednorazowo mało osób.Metoda prosta- jest określona ilość wózków, koszyków nie ma.No i tzw. "strefy do kasy".

      Usuń
  5. U nas władza każe co innego, a sama co innego robi, a jakie ma wytłumaczenia kreatywne...to chyba trzeba spisać dla potomnych!
    Trzymaj się jakoś, ja coś zaczęłam odczuwać żołądek czy co tam mamy w środku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popij przez kilka dni rumianek ze dwa, trzy razy w ciągu dnia. Oby to nie było coś gorszego. Zwykła " jelitówka" też Ci raczej nie jest potrzebna.

      Usuń
    2. jelitówka to nie jest, tu i tam coś poboli, pesel po prostu...

      Usuń
    3. Pesel nie boli tylko lekko dołuje. To może pęcherzyk żółciowy?

      Usuń
    4. Jest O.K.
      Dzięki:-)

      Usuń
  6. Czasem dobrze jest posiedzieć w dołku. Paradoksalnie, ale pomaga. Wycofujemy się z życia, bo mamy dość walki. Ileż można? Odpuszczenie jest ok. Potrzebujesz widocznie. Daj sobie luz, wszystko będzie dobrze. Nie oglądam telewizora, nie odliczam trupów, ludzie zawsze będą umierać, bo to jedyne wyjście stąd. Nie ma innego Aniu. I to chyba dobra wiadomość jednak. Może przeczytaj jeszcze raz swoje opowiadania między duszyczkami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzę w tym dołku i siedzę, przeczytałam po raz drugi książkę p. prof. Stawowskiej, ale nie przyniosła mi jakoś pociechy.Bo jak "amen w pacierzu" znów wyląduję tu za karę z wyczyszczoną na glanc pamięcią."Między nami duszyczkami" pisałam chyba w jakimś przypływie optymizmu zupełnie jak nie ja, bo tak naprawdę nie jestem optymistką.

      Usuń
    2. Z tego co się zorientowałam, kary nie ma. Chyba, że chcesz :) Albo nie możesz czegoś odpuścić i wtedy faktycznie, wracasz na własną prośbę. Chyba nikt nam nic nie narzuca jednak. Tak mi przynajmniej po kilku latach czytania różnych książek i przemyśleń wyszło. A te opowiadania pisałaś, bo to prawda jest, jak podejrzewam ;)

      Usuń
    3. Powiedziałabym tak: kary jako takiej nie ma, ale jest takie "pranie świadomości", łagodna perswazja drogą analizy, że sama wpadasz na pomysł, że musisz się dalej doskonalić, bo wtedy będziesz mogła być w tym fajnym miejscu stale.Teraz to się możemy zastanawiać ile razy trzeba będzie wracać, by ten nasz komputer zaczął działać wg założeń "samo dobro i szlachetność", ale mam wrażenie ,że tam nawet przez moment nikt się nad tym nie zastanawia. Na czas pobytu wątpliwości są zresetowane.

      Usuń
    4. Jednak i tak jest to wybór. Więc myślę, że ok. Niech będzie, zobaczymy.

      Usuń
  7. Ciężko jest być samotnym wśród tłumu, ale jeszcze gorzeje kiedy tłumu brak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię tłumu, wręcz panicznie się jego boję i starannie unikam. Z natury jestem "kameralistką", ponad 6 osób przy jednym stole to już dla mnie tłum.Po prostu zaczyna odchodzić moje pokolenie i po każdym z przyjaciół zostaje puste miejsce, którego nie ma kim zapełnić. To boli.

      Usuń
  8. w piątek jadę do Krakowa, będzie luźno w autobusie, tylko ciekawi mnie, czy całą drogę trzeba będzie w masce jechać...
    i nie biorę lapka, więc tydzień odpoczynku od neta... tak naprawdę, to dość powierzchownie monitoruję newsy, także te epidemiczne, obserwuję tylko ilość dziennych (wykrytych) zakażeń i coś mi się zdaje, że to jeszcze trochę potrwa ta zabawa..
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrwa, niestety potrwa, a każde "poluzowanie" może znów zmusić do "obostrzeń". Po prostu w autobusie zachowasz maseczkę, tylko zsuniesz ją z nosa, by nie upośledzać oddychania. Tak naprawdę ważne jest by nie mówić bez maseczki, bo przy mówieniu rozpylamy pewną ilość śliny, która może być zakażona.

      Usuń
  9. Dobrze ze jestes ok a z przeciwnosciami dajesz sobie rade.
    Mnie bardzo dziwi, i nie w sposob pozytywny, jak ludzie moga mowic ze nie ma pandemi. Nie majac na to slow zdecydowalam ignorowac takie poglady bo przeciez z kompletnymi idiotami trudno argumentowac.
    Chociaz wirus grasuje po calym swiecie to sytuacja w poszczegolnych krajach jest rozna a decyduje o tym wiele czynnikow - co dla kazdego stwarza troche inna droge do walki i ewentualnego wyzdrowienia. Nie ma wiec jednolitego sposobu a z nich najbardziej efektywnym jest dystansowanie. To zrodzilo we mnie nastepny "podziw", ten bunt spoleczenstwa na ograniczenia - czyzby nie rozumieli ze to dla wspolnego dobra i ze jesli wirus nas wybije to nie beda nikomu koscioly czy przyjecia, wakacje i cala reszta potrzebne?
    Pewnie predzej umre nim zrozumiem ludzi.
    Zycze zdrowia i lepszych dni.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj tak, coraz trudniej mi zrozumieć sporą część ludzi.Ciekawe co lub kto im tak szkodzi na mózg.
    Serdeczności Kochana,;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech Przykro mi, że kolejna osoba odchodzi.

    Nie rozumiem, u mnie w mieście jest coraz więcej chorych i tych na kwarantannie. Wielu z kwarantanny ucieka i nic, jedno wielkie nic. To mnie przeraża. Kiedy było 12 chorych, to były patrole, jeździło auto, głosząc, by zostać w domu, a teraz, kiedy chorych jest znacznie więcej...można niemal wszystko. No przeraża mnie to na całego. Przecież już na podstawie swojego miasta widzę, jak to poluzowanie zakazów wpływa na rozwój wirusa... Ja robię swoje, czasami mnie nerwy biorą i bezpośrednio gadam do ludzi, bo ja robie swoje, a Ci, co... Uważam, że nie możemy panikować, bo to najlepszy przyjaciel chorób, ale powinniśmy wspólnie walczyć z wirusem. U mnie w mieście to wygląda do bani, więcej chorych, a jakby nie było wirusa, dwunastu chorych i panika...coś tu nie gra... Chyba potrzebowałam się wypisać o tym. hehe Nie dajmy się kochana, róbmy swoje, bo to znaczy, że cenimy swoje i innych życie. Pozdrawiam najserdeczniej. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na własny uzytek lepeij zachowaj nadal ostrożność, bo niestety koronawirus nadal działa i ludzie chorują. W każdej chwili trzeba się liczyć z możliwością nawrotu licznych zachorowań. Mnie niezmiennie zadziwia dziwna bezmyślność ludzi i naginanie rzeczywistości do własnych potrzeb i oczekiwań.
      Trzymaj się dzielnie i dbaj o siebie, nie oglądaj się na innych.
      Miłego;)

      Usuń
  12. Trzeba uważać, mimo tego luzowania to koronawirus może jeszcze zaskoczyć i to niemiło... Pozdrawiam, dobrej nocki i dużo zdrówka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę w to, co powiedział dyr. berlińskiego IRK, że pandemia może potrwać 1,5 roku, że sam wirus jako taki nie zabija (ale współistniejące choroby pacjenta zakażonego) i że musi się zainfekować 70% populacji by ten wirus przestał być tak groźny.Poluzowanie może tylko wtedy nie zaowocować nowymi chorymi jeśli będzie się przestrzegało podstawowych zasad higieny i nie robiło "spędów" w zamkniętej przestrzeni.
      Wszystkiego dobrego Max;)

      Usuń
  13. Dzięki za tę sambę. Od dawna próbuję ją zagrać na gitarze i za każdym razem spotykam się z brakiem zrozumienia.
    A wakacje? No cóż, w tym roku nie będzie wakacji :( Cały urlop zabrały postoje, kiedy to nie było wolno nawet z domu wyjść. Ot, i miałem wakacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak się tę sambę gra na gitarze, ale osobiście ją UWIELBIAM.Podejrzewam, że wcale nie jest łatwa, zwłaszcza gdy się chce ją zagrać na gitarze klasycznej.
      Mój młodszy wnuczek uczy się gry na gitarze i, jak twierdzi jego nauczyciel, nieźle mu to idzie. No ale gdy
      słucham gdy on "trenuje" to jakoś nie jestem przekonana. Starszy ma słuch absolutny, sam prosił o zapisanie do szkoły muzycznej i gra na fortepianie to jego "hobby"- ostatnio nawet sam coś skomponował i produkował się na zakończeniu roku szkolnego w swej szkole muzycznej i w gimnazjum.Nie wiem jak jest teraz, ale składane pianino wzięli ze sobą do Szwecji.Starszy w styczniu skończył 11 lat, młodszy w lutym 9.

      Usuń
  14. Doskonale roumiem Twoj stan, ja tez jestem, a jakby mnie nie bylo. Nawet pisac mi sie nie chce.
    I powiem Ci, ze nawet nie chce mi sie komentowac zachowan ludzi podczas pandemii. Bezmyslnosc ludzka nie zna granic, Stan Illinois w ostatnich dniach klasyfikuje sie na pierwszym miejscu jesli chodzi o zachorowania, przescignelismy Nowy Jork a ludziska nic sobie z tego nie robia, na ulicach tlumy.

    My wyjazdy odpuszczamy na czas nieokreslony, cierpliwie czekamy na lepsze czasy.

    Trzymaj sie Aniu, usciski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, żebym mdlała z zachwytu z powodu poruszania się po sklepie w maseczce, wirus pokrzyżował mi całą masę planów bo miałam wreszcie dokładnie rozgryźć "namacalnie" wszystkie linie metra a tu nic z tego nie wyszło.Tu ludzie są dość zdyscyplinowani, zwłaszcza ci co już wyszli z wieku "kiełbie we łbie", ale sporo młodych z różnych nacji nie może się pogodzić z tym, jak należy się zachowywać. Dobrze, że w Berlinie to na ulicy nie jest wymagana maseczka.
      Wiesz, przeżyłam PRL to i te pandemie przeżyję;)))
      Serdeczności;)

      Usuń
  15. Jak amen w pacierzu i Ty w końcu przywykniesz do bycia tą małą łódka na olbrzymim oceanie. Ja to nazywam samotnym rejsem dookoła świata. Wirtualnie to jest przecież możliwe ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asmo, a gdy już sie przyzwyczaję to niewiele będę miała z tego faktu pożytku bo albo do końca zidiocieję albo też pójdę przez Tęczowy Most.
      Miłego;)

      Usuń
  16. No tak, ze pandemii niby nie ma, nie potwierdzilo sie niestety w restauracji w Leer bodajze, czy u frankfurckich baptystów... a w naszym szpitalu zmarl pacjent z korona, po 4- tygodniowym pobycie na oddziale intensywnej terapii. I tyle nas temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie normalnie wściekłość ogarnia gdy słyszę takie wywody,że nie ma żadnej pandemii albo jeszcze śliczniejszą teorię, że to spisek rządów, żeby się pozbyć starych ludzi lub spisek firm farmaceutycznych żeby zarobić na szczepionkach. U tych baptystów to już zachorowało 110 osób. Zastanawiam się co oni w tym kościele wyprawiali, że się pozarażali tak skutecznie.
      Serdeczności;)

      Usuń
  17. Wczoraj slyszalam, ze 17% Niemcow jest przekonanych, ze pandemii nie ma, tylko jest ogolnoswiatowy spisek. Slyszalam rowniez wypowiedzi demonstrantow z Berlina. Jeden sie wypowiadal, koronawirusa nie ma bo go nikt nie widzial.Kobieta byla zbulwersowana, ze rzad, wprowadzajac obostrzenia, nie pozwala jej zarazic koronawirusem a ona bardzo chce sie zarazic. Najlepsza byla wypowiedz na temat szczepionki, ktorej jeszcze nie ma. Kazdemu, kto sie zaszczepi(przy piatym sczczepieniu) bedzie wstrzykiwany chip i Bill Gates bedzie mogl wszystkich kontrolowac. Baptysci podobno nie mieli maseczek. W restauracji w Leer obowiazujace przepisy rowniz nie byly przez wszystkich przestrzegane.
    Milego dnia.
    Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale te 17% ciągle się stawia. Ja to bym każdego niedowiarka ubrała w strój ochronny i posadziła na kilka godzin przy chorych i nie oszczędziłabym tym matołom żadnego widoku z zabiegu ratowania życia. Kiedyś ktoś w Polsce miał genialny pomysł, niestety krótko był realizowany- piraci drogowi musieli jechać na miejsce wypadku drogowego i zobaczyć na własne oczy ofiarę wypadku (często już martwą). Niestety zaniechano tej dobrej nauki, bo delikwenci mdleli, ale przynajmniej potem już wiedzieli jak mają jeździć.

      Usuń
  18. Sluzby kilku europejskich panstw oficjalnie juz mowia o szeoko zakrojonej akcji dezinformacyjnej prowadzonej w sieci, aktorej zrodla sa w Rosji.
    Rowniez u nas te aktywnosc widac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. A pamiętasz ile było protestu gdy był projekt by nie było anonimowości w sieci?

      Usuń