.....że polecę cytatem.
Wczoraj był w całych Niemczech ogólnokrajowy Dzień Ostrzeżenia - WARTANG.
Był, ale tylko teoretycznie. Wg planu miały o godz. 11,00 wszędzie zawyć syreny ostrzegawcze. Tyle tylko, że w wielu miastach nie ma czegoś takiego jak syreny ostrzegawcze, które zostały już dawno zlikwidowane. A tam, gdzie ich nie ma użytkownicy smartfonów mieli otrzymać na swe smartfony powiadomienie o niebezpieczeństwie. Ale syreny nie zawyły a cyfrowy system ostrzegania zablokował się na amen.
To było całkowite fiasko i teraz trzeba wyciągnąć z niego wnioski na przyszłość, jak podano w dzisiejszych komunikatach. No to niech wyciągają je na przyszłość. Nie mam nic przeciwko temu.
Nie mogę tylko pojąć jak można coś takiego szykować nie mając pojęcia o tym, że te syreny już dawno są zlikwidowane. A poza tym wiele firm nadal pracuje zdalnie i sieć komputerowa wyraźnie jest przeciążona.
Ale przynajmniej pogoda jest jak należy- całkiem ciepło i słonecznie. Jeszcze nigdy Wam nie pokazywałam chodników na niektórych ulicach w mojej dzielnicy. Wiele z nich pamięta jeszcze czasy sprzed II wojny światowej i tak wyglądają:
Są z płyt granitowych, obok jest ścieżka rowerowa ułożona z kostki Te płyty są diablo śliskie wtedy gdy kwitną rosnące wzdłuż ulicy lipy i kapie na nie sok z kwiatów lipy. Wystarczy wtedy trochę deszczu i jest się na ślizgawce.
Oczywiście jak zawsze chodzę z głową zwróconą w strone domów- kiedyś się pewnie wywalę:
Bardzo mi się podoba tamten balkon, a może loggia na górze.
Te balkony też niezłe, mają jakąś taką ozdobną ramką dookoła, ale jeszcze nie odgadłam po co.
Oczywiście obejrzyjcie zdjęcia po kliknięciu w nie. Dziś nie dołączę nic z muzyki bo system jakoś nie może dojść do siebie po wczorajszym wysiłku - Mam wrażenie jakby miał po prostu czkawkę - może ze śmiechu?
Ramka ozdobna nie musi być po coś:-)
OdpowiedzUsuńGłośniki do ostrzegania widzieliśmy w jakiejś małej wiosce w Czechach.
Wisiały na słupach i latarniach, chyba nikt ich nie zdjął od czasów komuny, a może jeszcze się przydają?
Takie granitowe płyty jeszcze i nas widuję, są niezniszczalne niemal.
T
UsuńOj tak, te płyty są niezniszczalne. Jotko, te ramki to tylko kurz z ulicy łapią, więcej sprzątania na balkonie przez to.
Nie nasz problem:-)
UsuńNo co Ty, przeciez u niektorych wlaczyly sie systemy ostrzegawcze. Niektore Warn-Apps ostrzegaly, a ze 30 minut pozniej,to byl przeciez tylko probny WARNTAG. Kto to mogl przewidziec, ze wszyscy dokladnie o 11 beda ostrzegac. I znowu okazalo sie, ze ta nasza dygitalizacja bardzo szwankuje. Zobaczymy jak bedzie w przyszlym roku. Czytalam w necie taki komentarz" U nas w Spandau o 11 szczekal pies, czy to byla ta syrena ostrzegawcza?" Te ramki na balkonach, to chyba na jekies rosliny pnace. Milego konca tygodna. Jola
OdpowiedzUsuńW samym Berlinie to od razu podali, że nie ma syren alarmowych i że tylko będą "gdzie się da" wyświetlane komunikaty i wiadomości na smartfonach. No ale nic nie było. Ja wyczytałam tę informację( i to po polsku, więc zrozumiałam) dzień wcześniej, że te syreny to będą wyć właśnie o 11. Tu ogólnie rzecz biorąc jest jakaś "appka" ostrzegająca i ona tak z pół godziny później nawet się niektórym włączyła- podobno. Ja jej nie mam, mam tylko appkę covidową bo mi dziecko kazało mieć.
Usuńoj ten nasz WARNTAG! ostrzegl nas przed nasza nieudacznoscia- takze cos pokazal- a to juz sukces ;) Pozdrawiam zyczac milego Wochenende
OdpowiedzUsuńNo właśnie- udowodniło, że wszystko wymaga MYŚLENIA, czyli nim coś zarządzisz to sprawdź czy jest to możliwe do wykonania. A tak to się po prostu ośmieszyli.
UsuńNastępna taka impreza będzie za rok w tym samym czasie, czyli w drugi piątek września.
Dla Was też miłego wypoczynku w weekend.
Chyba w Niemczech powiedzenie "Ordnung muss sein" nie jest już aktualne...
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że bałaganiarstwo i bezmyślność są jednak mocno zakaźne.Co z tego, że coś gdzieś zawyje, skoro nigdzie nie widziałam jakiejś informacji co wtedy należy zrobić. Jak widać myślenie logiczne ciągle jest towarem deficytowym.
UsuńA ja nie zrozumiałam, co to za dzień ostrzeżenia? Od razu mi się skojarzyło jak w Stanach, w czasie zimnej wojny ćwiczyli atak nuklearny Sowietów i kazali dzieciom wchodzić pod ławki ;)
OdpowiedzUsuńBędą co roku sprawdzać działanie systemu ostrzegawczego przed jakąś katastrofa typu powódź, skażenie chemiczne, atak terrorystyczny. Tylko jakoś nie zmienia faktu, że chyba wpierw trzeba ludzi pouczyć co mają zrobić gdy te syreny zawyją już nie jako sprawdzenie systemu ale z konieczności.
UsuńU mnie też nie było tego wycia, jakiś statek chyba tylko dał syrenę na 10 min przed 11.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam te domy w Berlinie. W pięknym miejscu mieszkasz :)
Jak widać myślenie wciąż jest towarem deficytowym- jak można coś takiego zorganizować, nie sprawdziwszy wpierw czy to ma jakieś szanse realizacji. Dali ciała- to pewne.
Usuń