..... i dziś była prześliczna pogoda od samego rana a do tego było bardzo ciepło- całe 22 stopnie ciepła w cieniu. Korzystając z przychylności pogody wybraliśmy się do Bad Saarow by popływać elektryczną motorówką po całkiem sporym jeziorze. Jest to jezioro Scharmuetzel, ma 12,1 km kw. powierzchni.
Bad Saarow jest miejscowością uzdrowiskową i to od bardzo dawna- w pierwszej dekadzie dwudziestego wieku odkryto tam źródła lecznicze i mniej więcej około roku 1915 miejscowość zyskała status uzdrowiska. W czasach podziału Niemiec znajdowała się pod rządami NRD i były tam sanatoria dla "uprzywilejowanych". Niewątpliwą atrakcją Bad Saarow jest piękne, duże, zdatne do żeglugi jezioro. Jest wiele pięknych domów, olbrzymi Park Zdrojowy z licznymi atrakcjami, są też termy. Poza tym można tu również zażyć uroków jazdy konnej, są trzy pola golfowe a każde ma 18 dołków, jest park wspinaczkowy, są trasy rowerowe dookoła jeziora, jest też coś w rodzaju aqua parku, ale go nie widziałam. Jezioro jest naprawdę długie, podobno ma 10 km długości, zakładając, że internet mówi tylko prawdę;)
Pływaliśmy po jeziorze elektryczną motorówką- oczywiście tempo niewiele szybsze niż na rowerze wodnym, za to zero zmęczenia, a do tego zero hałasu - całkowity relaks. Dziś był na jeziorze nawet spory ruch - pływały stateczki wycieczkowe oraz mnóstwo żaglówek bo był całkiem niezły wiatr, pływały też spore jachty oraz kilku wind surferów szlifowało formę. Kajakiem męczył się zaledwie jeden chętny.
Jeszcze nigdy nie widziałam takiej ilości kormoranów. Kormorany mają tu swoją własną wyspę na której gniazdują. Drzewa na tej wyspie są całkowicie pozbawione liści, za to oblepione gniazdami i siedzącymi na gałęziach kormoranami. Poza tym widziałam na jeziorze całkiem spore stadko łysek, trochę osamotnionych samiczek kaczek krzyżówek i kilka łabędzi.
Wieża ciśnień może spokojnie udawać latarnię morską
To kilka domów, które rzuciły mi się w oczy gdy już skończyliśmy pływanie i przez park wracaliśmy na parking.
Na dwóch ostatnich zdjęciach są dwa mini hotele- jeden ma 7 pokoi, drugi tylko cztery
A tak wyglądało jezioro gdy już się z nim żegnaliśmy dopływając do wypożyczalni.
To był naprawdę bardzo udany dzień. Wracając zamarzyło się nam zobaczenie nowego lotniska BRANDENBURG, które 30 października ma być oddane do użytku. No nie jestem pewna, czy aby na pewno im się to uda. Poza tym lotnisko jest olbrzymie i......pomyślałam z ulgą o tym, że na pewno nie będę z niego korzystać. Ja już przeżyłam stres na lotnisku w Monachium, gdy wracałam do Warszawy i żeby trafić do właściwego wyjścia musiałam przedreptać chyba kilometr- wpierw w górę, potem długo, długo długo prosto a potem z powrotem w dól.
Bardzo miła wycieczka. Jeżdżąc po Niemczech zauważyłem takie oto ciekawe sprawy:
OdpowiedzUsuń- tereny dawnej NRD są dużo "skromniejsze" niż w zachodniej części Niemiec, dużo spokojniejsze (życie w małych miasteczkach i na wsiach toczy się tu jakby leniwiej), ale na szczególną uwagę zasługuje fakt, że jest tutaj czyściej... no może nie tak jak w Bawarii, ale w centralnej i zachodniej części kraju.
Potwierdzam Twoje spostrzeżenie - lotnisko w Monachium jest rzeczywiście rozległe i trzeba się nabiegać, zwłaszcza kiedy ma się przesiadkę... pozdrawiam
30 lat po zjednoczeniu Niemcy nadal jednak podzielone- już nie "państwowo", ale jednak.Rozumiem, że takie przyłączenie musiało nastąpić w jednym rzucie, nie można było tego rozłożyć w czasie i przeprowadzać stopniowo.
UsuńPoza tym 45 lat prania mózgów też zrobiło swoje. Ta część Niemiec jest słabiej zaludniona,przeważają tereny wiejskie, jest mniej miejsc pracy. Część ludzi czuje się oszukana, bo po zjednoczeniu przyjeżdżali ci z zachodnich Niemiec i wykupywali za bezcen to co było warto nabyć.Ta operacja zjednoczenia już pochłonęła mnóstwo pieniędzy a nadal jeszcze trzeba ich sporo wpompować. Byłam w Dreźnie w końcówce lat sześćdziesiątych, było przygnębiające. Ale kilka lat temu była tam córka i oglądałam zdjęcia- sporo pieniędzy tam wpompowano by miasto z ruin podnieść.
No to mieliście wspaniała atrakcję, dla Ciebie tym większą, że wyłowiłaś także kilka pięknych domów.
OdpowiedzUsuńU nas tez pogoda dopisała, więc byliśmy nad jeziorem, wprawdzie nie pływaliśmy, ale samo oglądanie łodzi i jachtów oraz rezydencji nad jeziorem to wielka przyjemność.
Tu też oglądaliśmy sporo takich rezydencji. Nie bardzo jak było je fotografować, bo płynęliśmy raczej środkiem jeziora, więc smartfon był "za słaby", żeby je uwiecznić.
UsuńPrzydałby się prawdziwy aparat i teleobiektyw. Ale taki wypoczynek na wodzie to świetna sprawa. No i dzieciaki miały frajdę, bo mogły na zmianę sterować.
Wspaniale ze wycieczka wypadla przyjemnie i jestes zadowolona z niej i calego dnia.
OdpowiedzUsuńLadne jezioro, okolica i domy.
My wlasnie mamy taka pogode ostatnio - wprost balsamiczne dni i kazdy element umiarkowany - temperatura, slonce, powiewy wiaterku.
Az sie chce spacerowac i podziwiac.
Dziś rano to było ponuro, myślałam nawet, że będzie padało. Ale koło południa słońce wyjrzało, nie było już tak ciepło jak wczoraj, ale nadal przyjemnie.
UsuńPiekny dzien... u nas tez pogoda dopisuje, w dzien i ponad 20 stopni sie zzdarzalo, ale dzisiaj na przyklad, wiatr glowe chce urwac. W sumie mily swiateczny weekend.
OdpowiedzUsuńDziekuje za troske, Anabell :* wszystko wporzo.
Lucy, toż to żadna troska, ja po prostu jestem pełna uznania dla Ciebie. I dobrze się złożyło, , że na ten świąteczny weekend była taka miła pogoda.
UsuńCieszę się Aniu że mile spędziłaś dzień.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego :-)
Dziękuję. A wiesz, na tych nadjeziornych trawnikach było mnóstwo stokrotek, małych, białych, delikatniutkich. I zaraz pomyślałam o Tobie.
UsuńAle mi miło:-)
UsuńA ja się zastanawiam czy spotkamy się jeszcze kiedyś we Florze we trzy...
Myślę, że to mało prawdopodobne. Tak naprawdę wszystko można załatwić "zdalnie". Oprócz Was dwóch nie mam tam już nikogo- mieszkania też nie, bo wynajęte.Mam tylko nadzieję, że nim z tego świata zniknę nie wyprowadzą Polski z UE i nie będę musiała prosić tu o azyl.
UsuńJakbym widziala moje Mazury :) Urocze te hoteliki, zwlaszcza w taka pogode.
OdpowiedzUsuńHoteliki urocze, stoją na miniaturowej górce, ze 150 m od jeziora,więc z tarasów piękny widok się roztacza.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, że Wam się udało.
OdpowiedzUsuńDziękuję, to było takie miłe pożegnanie lata.
OdpowiedzUsuńMieliście świetną pogodę, u nas codziennie burze i wiatry. Piękne widoki 🙂
OdpowiedzUsuńPogoda była piękna a to niespieszne pływanie po jeziorze było wielce relaksujące.
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się kilkakrotnie płyną elektryczną łódką. Przyznaję, może to sprawiać przyjemność. Jak jeszcze dadzą posterować - to już nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
OdpowiedzUsuńMoże pogody - bo u mnie za każdym razem było pochmurno, a raz zwyczajnie lało.
Bardzo się miło płynie takim sprzętem. Ta to miała ograniczona szybkość, bo nikt nie wymagał od wypożyczających ani karty pływackiej ani patentu sternika ani nie kazał wdziewać na siebie kapoków.
UsuńDeszcz miałam dzisiaj, akurat gdy wypełzłam na zakupy, ale nie była to ulewa. Za to lalo gdy już wróciłam a co śmieszniejsze padało całkiem sporo i....obłędnie w czasie ulewy świeciło słońce.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTaki dzień na pewno dodaje energii i pozostawia miłe wspomnienia.
Dużych lotnisk także nie lubię. Niby na wycieczkę leci się samolotem, a nadreptać się trzeba, jak na obozie wędrownym. :)))
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj, to było piękne i udane pożegnanie lata. Okropne są te gigantyczne lotniska i nawet w Kopenhadze, gdzie jest sporo ruchomych chodników to miałam serdecznie dość. Czułam się tam zagubiona i sponiewierana tymi odległościami. Tam to chyba ze 2 km miałam do pokonania.
Usuń