Zupełnie niespodziewanie wylądowałam wczoraj w....... Poczdamie.
Była to już moja czwarta wizyta w tym naprawdę pięknym mieście. Nie będę się rozpisywała o historii miasta, bo jeśli kogoś to interesuje to bez większego trudu znajdzie wiadomości w internecie. Za pierwszym razem zwiedzałam pałac Sanssouci, czyli letnią rezydencję Fryderyka II Wielkiego, która miała być miejscem wolnym od trosk. Warto zobaczyć, tym bardziej, że można wypożyczyć nagranie w jęz. polskim i wędrować z komnaty do komnaty słuchając słów przewodnika.
Tym razem pojechaliśmy do Poczdamu, by zwiedzić Belvedere Pfingstberg. Pomysłodawcą budowli był Fryderyk Wilhelm IV, oczarowany włoską willą renesansową Casino Caprarola , zbudowaną w 1585 roku.
W planach pierwotnych miał to być rozległy pałac usytuowany na wzgórzu Pfingstberg. Belweder był budowany "na raty" i w efekcie końcowym niewiele zostało z wielkich planów. Nie mniej z dwóch wież widokowych widok jest na całą okolicę naprawdę piękny.
Jak zapewne wiecie po II wojnie światowej Poczdam był w strefie okupacyjnej ZSRR i pozostał w ich rękach aż do chwili zjednoczenia Niemiec. W tym czasie zorganizowano w Belwederze więzienie KGB, a sam obiekt był mocno zniszczony gdy przestał pełnić funkcje więzienia.
A poniżej pamiątka z czasów, gdy to miejsce było w radzieckich rękach:
A teraz po prostu tylko zdjęcia:To jedna z wież widokowychTędy się wchodzi do obiektu - w maseczce , nie szkodzi, że cały obiekt oprócz jednego korytarza jest mocno przewiewny i praktycznie tak wygląda:
Obecność tego zbiornika wodnego, który zasila fontanny w Nowym Ogrodzie prawdopodobnie powstrzymała Rosjan od całkowitego zniszczenia tego obiektu.
I jeszcze kilka fotek- widok z jednego z tarasów
Poniżej zdjęcia z gabinetu "mauryjskiego - zdjęcie kominka, ścian i posadzki. Gdy restaurowano ten gabinet posiadano tylko czarno-białe zdjęcia tego gabinetu. Gdy dano ogłoszenie do prasy 10 osób przyniosło po 1 płytce, którą kiedyś sobie wzięło na pamiątkę ze zrujnowanego obiektu i można było odtworzyć płytki.
Historia odbudowy tego obiektu jest nieco niezwykła, bo inicjatywa wypłynęła od kilku osób, które jako dzieci bawiły się w zrujnowanym Belvedere. Powołano Komitet Społeczny i udało się zebrać odpowiednią kwotę.I jeszcze sufit w kolumnadzie:
I bardzo ładne Pegazy na jednym z tarasów
A tu dowód, że zwiedzanie w maseczce jest możliwe:
Następnym etapem był pałacyk Cecilienhof. To w tym pałacu "Wielka Trójka" ostatecznie zatwierdziła ustalenia Jałtańskie. Fasadę pałacu zdobi pruski mur, pałac ma 176 pokoi i....55 kominów. Obecnie część pałacu jest przeznaczona na hotel.
Cecilienhof ma piękne ogrody ciągnące się wzdłuż jeziora Heiligersee , czyli Jeziora Świętego oraz wzdłuż rzeki Haweli. Oczywiście musiałam się pozachwycać jesienią odbijającą się w wodzie jeziora:
Wprawdzie nie przedreptałam całego ogrodu ( na szczęście wszyscy byliśmy już głodni) więc pojechaliśmy coś zjeść w Dzielnicy Holenderskiej.
Jedna z uliczek Dzielnicy Holenderskiej. Do domu wróciłam ledwie ciepła ze zmęczenia, ale Poczdam jest tak ładny, że jeszcze nie jeden raz tam pojadę.
Byłam w Poczdamie dwa razy - raz wiele lat temu, a drugi raz w sierpniu 2019 w drodze do Berlina.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zainteresował mnie Cecilienhof z racji Konferencji Poczdamskiej. Oprowadzał nas po nim historyk polski. /Byłam przygnębiona jak mało jako Polska liczyliśmy się wtedy..., ale to temat na długą rozmowę/
A Poczdam faktycznie jest pięknym miastem. I też bardzo nam się podobała Dzielnica Holenderska.
Przepiękne są też tarasy Sansoucci i uroczy wiatrak ...
Obawiam się, że w dalszym ciągu Polska nic nie będzie miała do gadania- taka karma widocznie. Trochą pokrążyliśmy po uliczkach Poczdamu i co chwilę wydawałyśmy z córką piski w rodzaju: o zobacz, zobacz, tu byśmy mogły mieszkać. Faktycznie niektóre wille są przygnębiająco piękne- przygnębiająco, bo ma się świadomość, że są bardzo, bardzo poza naszym zasięgiem.
UsuńPoczdam jest znacznie droższy do mieszkania niż Berlin. No ale jest blisko i często nas tam "nosi", ot tak w ramach weekendowego spaceru. O Sanssouci pisałam gdy byłam tam po raz pierwszy w Berlinie, chyba w 2014 r i nawet wtedy zdjęcia wrzuciłam na blog.
Wczoraj na taką wyprawę pogoda była idealna. 🙂 Bardziej przyziemnie podeszłam do zdjęć bo widoki i owszem cudne, ale uwagę moja przykuły plytki😅. Na kwiecień mam zaplanowany remont łazienki i zwracam uwagę właśnie na płytki, bo marzą mi się takie wzorzyste 😁.
OdpowiedzUsuńMoze kiedyś uda mi się odwiedzić to piękne miasto, niestety nie zdążyłam jak miałam okazję. Teraz siostra sprzedała dom i wróciła do Polski więc będzie trudniej. Pozdrawiam
A myślałam,,że któregoś pięknego dnia przyjedziesz do Berlina do siostry i się spotkamy.Ja dobrowolnie nie wrócę, nie mam do czego i do kogo. Nie wiem, czy teraz dostaniesz takie różnokolorowe płytki, ostatnio raczej nie są "modne".Te były robione specjalnie na zamówienie.
UsuńMiłego;)
A ile tam historii zaklętej w murach, posadzkach, wykuszach...
OdpowiedzUsuńTo prawda, miasto znane od 993 r,ale rozwój zaczął się dopiero od roku 1660 gdy Fryderyk Wilhelm Wielki Elektor postanowił zbudować w Poczdamie swą siedzibę. A prawdziwa rozbudowa miasta zaczęła się od Fryderyka II Wielkiego z chwilą wybudowania Sanssouci. Poczdam za czasów NRD bardzo podupadł, ale po zjednoczeniu Niemiec znów wypiękniał. Akt ów historycznych Poczdam miał sporo, w 1914 tu cesarz Wilhelm II wypowiedział wojnę państwom Ententy, w 1933 Hindenburg mianował Hitlera na kanclerza Rzeszy, w Poczdamie na moście w czasach zimnej wojny wymieniano szpiegów.
UsuńSolidna praca restauratorska, podziwiam!
OdpowiedzUsuńPiękny i nietypowy obiekt, przestrzennie - to i maski nie wadziły za bardzo.
Jesienne wycieczki są tez fajne, zwłaszcza przy optymalnej pogodzie, o czym świadczą fotki:-)
Mnie się ten obiekt bardzo podobał.Spacerowałyśmy po tych tarasach i wyobrażałyśmy sobie jak byłoby miło mieszkać w takim miejscu, z atrium ze zbiornikiem wodnym i pięknymi widokami. Na zdjęciu tego nie widać, ale z tego tarasu widać nawet berlińską wieżę telewizyjną. Niestety zdjęcia robione komórką tego nie odzwierciedlą.
UsuńJesienne wycieczki gdy sucho i słonecznie są baaardzo kolorowe.
Z miast niemieckich poza Berlinem pamiętam tylko urokliwy Weimar. Mam stamtąd przepiękne wspomnienia, również intymne – dlatego cicho sza ;)))
OdpowiedzUsuńSłyszałaś? Morawiecki grozi zamknięciem granic!
Nie byłam w Weimarze.Ale byłam w Dreźnie, Miśni, Kolonii, Bonn, Dusseldorfie, Monachium, Norymberdze. Wszystkie mi się podobały, ale tylko w Berlinie się zakochałam i ze smutkiem z Berlina wyjeżdżałam.
UsuńW pewnym sensie granice już są zamknięte- od godz. 24 Polacy udający się do Niemiec muszą przy wjeździe przedstawić aktualny wynik testu na covid(wykonany w ostatnich 48 godzinach, czyli drogi jak piorun) lub poddać się kwarantannie.
Jednak podstawą ochrony jest zaprzestanie szwendania się, pozostanie w miejscu zamieszkania, chodzenie w maseczce , nie gromadzenie się, przestrzeganie higieny.
Wg mnie nie jest to wygórowana cena za zachowanie zdrowia.
Coś będzie o tej podstawowej ochronie w następnej notce.
UsuńNie wiem jak to jest, mnie jest dobrze w każdym miejscu, o ile mnie nie dopadają jakieś przykre formalności. „Piękność miejsc” ma tu jakby drugorzędne znaczenie.
Jedyna przykrość jaka mnie tu spotkała to śmierć męża. no a ta nastąpiła by bez względu na to gdziebyśmy byli.Jak na razie to nie spotykają mnie tu jakieś przykre formalności.
Usuń