.....................więc czekam aż przestanie . I słucham niejakiego Mozarta:
Bo Mozart jest dobry na wszystko. Nawet na zły humor i zupełnie nieciekawe wiadomości covidowe.
Moje jesienno-zimowe pelargonie są w pełnym rozkwicie, nawet latem nie wyglądały tak imponująco.
Na ogół pelargonie kupujemy w maju w postaci gotowych sadzonek, ale ja w lutym posadzę do ziemi nasiona swoich pelargonii, które, mam nadzieję, wykiełkują i będą pięknie rosły. A wyglądają tak:
Pierwszy raz w życiu widzę nasiona pelargonii- bardzo mi się podobają.
Dbajcie o siebie, starajcie się unikać skupisk ludzkich, ten wirus jest wyjątkowo wredny, powoduje znacznie większe szkody w organizmach niż "zwykła" grypa.
U osób, które przechorowały covid , podczas badania echokardiografem stwierdzają lekarze w większym lub mniejszym stopniu uszkodzenie mięśnia serca, podobne do uszkodzeń po przebytym zawale serca.
Miłego dla Was;)
Ja tez pierwszy raz widzę nasiona pelargonii, jak głowy żurawi:-)
OdpowiedzUsuńjotka
Mnie te nasionka zachwyciły.
UsuńPomysł z wysiewaniem doskonały. Wysiałam luty/marzec nasiona kiełkują dość długo. Latem miałam piękne liście które nie kwitły. Pierwsze kwiaty zobaczyłam jesienią. Nie jestem pewna, ale chyba należy wysiać wcześniej. Pozdrawiam Ela
UsuńTo ja może wysieję je już w grudniu. Dziękuję za informację.
UsuńDobry pomysl skoro Twe pelargonie tak zdrowe i zywotne.
OdpowiedzUsuńJa tez wciaz cos wyczytuje o covidzie choc wcale nie szukam, samo mi w oko wpada. I wpadlo, nomen omen o oku - ze u osob zmarlych na covid wykrywaja w ich oczach zywe, aktywne wirusy. Nie podano jak dlugo po zgonie. Czyli w sredniowieczu miano racje - rzucajac trupy prosto na stos. Co innego studiowac w odpowiednich warunkach w kierunku poznania diabla, co innego traktowac jak "normalne" zwloki i stosowac wobec nich regularne zabiegi. Niby istnieje takie zarzadzenie ale nie jest ogolnokrajowym.
Nic dziwnego, w końcu oko pokryte jest rodzajem śluzówki, a te wirusy uwielbiają właśnie śluzówki, głównie przez nią wnikają do organizmu. Nie da się ukryć, ze najwłaściwszym ostatnim etapem pobytu człowieka na ziemi powinna być kremacja.
UsuńNo i co? Przez Ciebie zamiast patrzeć na Giro ślęczałem przy laptopie ;))) Masz szczęści, że po północy będzie powtórka... Powtórka Giro, a nie Mozarta ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z nadzieją, że moje oburzenie wzięłaś z przymrużeniem oka ;)
Mam spore zaległości w Eurosporcie, od ponad roku nic nie oglądałam.Już nawet zapomniałam, którym pilotem mam włączać to ustrojstwo. Ciekawe jak wygląda teraz wyścig kolarski.Toż przecież wiem, że żartujesz.
UsuńMiłego;)
P.S. Ogromnie lubię oglądać gdy ten pan dyrygent dyryguje. A pierwszy skrzypek grał niezwykle ekspresyjnie, pendant do pana dyrygenta.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńNasionka przecudne. Nigdy takich nie widziałam.
Pozdrawiam serdecznie.
Zachwycam się nimi - są naprawdę bardzo ładne. Nie podejrzewałam, że one są nastawione na latanie.
UsuńSerdeczności;)
Muzyka i pelargonie... Fajne połączenie na deszczowy wieczór.
OdpowiedzUsuńMuzyka we własnym domu, bez trudu wywlekania się z domu to też rodzaj luksusu.
UsuńTwoje pelargonie są nie do zdarcia! A nasionek pelargonii też jeszcze nie widziałam, jestem pod wrażeniem. Fajne takie z ogonkami, łatwo się zapewne rozsiewają w naturalnych warunkach.
OdpowiedzUsuńU mnie nie pada, ale za to mocno wiało wczoraj w nocy.
Za to popołudniami można się jeszcze nacieszyć pięknymi jesiennymi widokami :)
A Mozart faktycznie jest dobry na wszystko. Chociaż u mnie nie do pracy. Przy pracy raczej wolę ciszę.
One były zapewne nieźle zahartowane u ogrodnika.Wtedy gdy je kupowaliśmy była dość chłodna i mokra wiosna a sprzedawca trzymał je na zewnątrz sklepu.
UsuńZ zamieszczonych przez Ciebie najbardziej lubię: W.A. Mozart: Symphony No. 40, K. 550
OdpowiedzUsuńStaram się dawać zawsze jakiś wybór, choć czasami nie zawsze mi się to udaje;)
Usuń