Mam włączoną dziś tę muzykę:
Zróbcie sobie z niej kurtynę oddzielającą Was od wszystkiego co Wam niemiłe, od tej ponurej pogody za oknem, od strachu, że covid w pobliżu. Po prostu odpocznijcie przy tej muzyce. I spróbujcie w myślach iść za ta linią melodyczną. Powtarza się jak mantra, a mantra działa cuda.
Miłego Wszystkim.👍
Nie widzę tej muzyki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam .Trzymajmy sie zdrowo.
Dziwna jakas, niespecjalnie mnie uspokaja.
OdpowiedzUsuńCudna Aniu :) Codziennie, gdy siedze przy komputerze, slucham muzyki relaksacyjnej. Najczesciej tej przeznaczonej pieskom, bo Dino przy niej sie tez wycisza. To sa naprawde piekne wieczory. Te tybatenska muzyke kupuje i daje ja do zakladek. Przy niej i Dino wyciszy serduszko. A reszta? Mam gdzies cala reszte :) :)
OdpowiedzUsuńniewiele ma to wspólnego z "tybetańskością", ale to jest kompletnie nieistotne, ważne że miłe, sympatyczne, ciepłe dla ucha...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Na uspokojenia czy dla oderwania myśli wolę pośpiewać z Pod Budą czy z Preisnerem :-)
OdpowiedzUsuńAdrenalinę wolę, niż wyłączenie impulsów realu.
OdpowiedzUsuńKlik dobry.
OdpowiedzUsuńTego mi było trzeba! Dziękuję, dziękuję bardzo.
Pozdrawiam serdecznie.
Ja mam tak ze slucham zawsze, przed pandemia i teraz tez, kierujac sie raczej czasem i nastrojem, wiec nie robi mi to roznicy. Metoda lepiej dla mnie pracujaca jest byc czyms zajeta, chocby to bylo tylko czytanie. Najbardziej pomaga wlasnie aktywnosc, w miare normalny tryb zycia. U mnie to mozliwe bo ono samo dostarcza zajec , ludzie pracuja, maja dzieci i poza tym nie jestesmy uwiezieni w czterech scianach, miasto i miejsca pelne ludzi. Wszystko to daje wrazenie "normalki" jako ze nawet zamaskowanie stalo sie normalka - wiec nie jest zle, nie ma jakiegos przygnebienia czy strachu powodujacego dolki psychiczne - traktujemy pandemie bardzo powaznie ale bez paniki.
OdpowiedzUsuńNiemniej dobrze rozumiem ze Ty masz swe wlasne metody na pandemie wiec zycze przyjemnego sluchania.
Jak ja nie cierpię tej muzyki Wschodu, nawet w aranżacji na muzykę europejską ;))) Cztery godziny tego samego motywu! Przecież to można wyjść z siebie, a nie uspokoić się.
OdpowiedzUsuńAle się pochwalę. Wczoraj wyciągnąłem ze skrzynki paczuszkę od mojej ulubionej Marceliny Beucher, sopranistki, z nagraną przez nią płytę „Polish Song” z utworami soul’owymi i ariami operowymi. Ależ mi zrobiła niespodziankę! ;)))