drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 14 grudnia 2020

No to jest u mnie.......

....................................lockdown, od 16 bm do 10 stycznia, z tym, że może być jeszcze przedłużony.

 Będą zamknięte szkoły, większość sklepów, salony fryzjerskie,  salony tatuażu oraz kosmetyczne.  Szkoły, te które mogą, wprowadzą naukę zdalną.

Otwarte będą:  sklepy spożywcze, z limitowaną ilością jednorazowo przebywających w nich klientów,( 1 osoba na 10 m kw. powierzchni sprzedażowej)  banki, apteki.

Do lekarza się człowiek oczywiście dostanie, ale wpierw musi się zapisać na wizytę, najlepiej mailowo, ewentualnie telefonicznie - nihil novi, zawsze tak było.

Kontakty społeczne - 5 osób co najwyżej z 2 gospodarstw domowych. W okresie ściśle świątecznym okresie do 10 osób, z tym ,że dzieci do lat 14 nie liczą się jako osoby.

Zaleceniem rządu federalnego jest zakaz zabaw pirotechnicznych i należy wprowadzić zakaz sprzedaży wyrobów pirotechnicznych.

Większość instytucji ma wprowadzić pracę zdalną. Rząd pracuje zresztą nad jakąś ustawą, która ureguluje taki tryb pracy.

Rząd wesprze dotkniętych lockdownem przedsiębiorców kwotą 11 miliardów euro  miesięcznie. Kwota, jak rozumiem,  podana  globalnie. Firmy zmuszone do zamknięcia otrzymają zwrot 90% kosztów stałych. Jakby nie było ponoszą koszty wynajmu lokalu.

Z mego osobistego punktu widzenia to nic się dla mnie  nie zmieni. Od marca nie chodzę do  innych sklepów niż spożywcze, a z moimi się widzę b. rzadko, bo pogoda nie sprzyja kontaktom w plenerze.

Pisałam Wam, że będą maseczki (te dobre) darmo dla osób chyba od 65 roku życia. Być to one są, cena rynkowa to chyba po 3,45 € sztuka, ale apteki nie dostały wytycznych na jakiej podstawie mają je wydawać darmo i jak je  ewidencjonować , by ktoś nie zrealizował owej  darmochy we wszystkich pobliskich aptekach. Dzieci  mi wczoraj dostarczyły 2 takie  maseczki, bo je po prostu kupiły, co bym się nie zainfekowała. Do maseczki dano im kartkę informacyjną, że darmowe będą, ale czekają na wytyczne.

Zmęczona jestem głównie faktem, że jest ciemno, zimno i ponuro i nawet gdy jest +5 stopni jak w tej chwili, to odczuwalna temperatura wynosi 1 stopień.

No to wracam do muzyki:


Mimo wszystko dobrego nowego tygodnia dla Was.

34 komentarze:

  1. Te darmowe maseczki to chyba u Was lokalnie, ja tu nic nie slyszalam, ale i tak bym sie nie zalapala, najwyzej moj slubny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia czy one tylko dla Berlina, nie wykluczone, bo Berlin jest wszak sam dla siebie osobnym Landem, wydzielonym z Brandenburgii.

      Usuń
    2. Nie, jednak w calych Niemczech. U nas tez, ale to zenujace, jak sie ludzie rzucili na te maski. Lataja od apteki do apteki i z kazdej biora po trzy. Juz w niektorych aptekach brakuje - wiem to z radia, sama nie poszlam, bo to obciach.

      Usuń
    3. No patrz, a ja myślałam, że to tylko w Polsce taka zakupowa dzicz żyje.

      Usuń
  2. Nic nie napisałaś o kościołach, a przecież to ważne (przynajmniej u nas) ;)))
    W tych Niemczech musi być coś nie tak, skoro tuż za miedzą, czyli w Polsce już praktycznie pandemii nie ma. Tak przynajmniej pokazują dane rządowe. Jeszcze dwa tygodnie takich danych, a w Polsce życie wróci do normy ;) Po raz pierwszy w życiu taki sposób walki z pandemią, jaką prowadzi nasz rząd wydaje mi się w pełni zasadny ;) Kobiety wciąż tłumnie strajkują, a wirus ich się nie ima.

    Cohen w takim wydaniu też przyjemny do słuchania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet przed pandemią nie widziałam tu w żadną niedzielę lub święto by jakieś tłumy waliły do kościoła lub z niego się wylewały.Dwa razy były tłumy w pobliskim kościele, bo podstawówka Młodszego (ma 1000 uczniów) dawała noworoczny koncert, więc byli zaproszeni rodzice "artystów". Widziałam pełny kościół ewangelicki, gdy w nim Berliński Dziecięcy Mozartowski Chór wystawiał
      Czarodziejski Flet, a trzeci raz widziałam pełny kościół gdy tenże chór śpiewał razem z amerykańskim chórem młodzieżowym - mało tego że widziałam, ja tam byłam bo Starszy tam wtedy śpiewał. Teraz nie śpiewa bo ma początki mutacji.
      Wiedziałam, że Ci się ta muzyka spodoba;)
      Miłego;)

      Usuń
    2. Kiedyś oglądałem pewien program, prowadzony przez sympatycznego Anglika. Nadawał z Krakowa. Mówił o "10 rzeczach, które zadziwią was w Polsce". Jedną z nich było to, że ludzie tutaj wciąż co niedziela chodzą do kościoła.

      Usuń
    3. No właśnie - powiedziałabym dziwolągi.

      Usuń
  3. Szkoda, że jak w filmach SF nie można się hibernować i przetrwać tego całego galimatiasu w kapsule...
    Z darmowymi lekami u nas podobnie, miały być, ale wyszło jak wyszło:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co roku o tej porze zazdroszczę wszystkim zwierzakom zapadającym w zimowy sen. Bo ja się zimą nie nadaję do życia.Zimą mnie życie przerasta.Starszy też mnie przerósł, więc tylko mu powiedziałam,że to nie trudno bo jestem raczej niska. Te maseczki będą, to tylko drobne zacięcie w przepływie informacji.

      Usuń
  4. Darmowe maseczki sa w calych Niemczech dla osob po 60 roku zycia. W grudniu 3 a w styczniu zostana wyslane 2 bony na 6 maseczek kazdy. Czyli w sumie 15 maseczek. W styczniu trzeba bedzie doplacic2€. Z tego co mowil minister zdrowia, koszt 1 maseczki to 6€. Podobno maja to byc maseczki produkowane w Niemczech lub EU.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację. Szkoda tylko, że panie w aptece o tym nie wiedziały. Najprawdopodobniej będą to europejskie maseczki, nie z Chin.

      Usuń
  5. Bardzo bym chciała żebyśmy mogli ten czas już tylko wspominać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że tutejszy pan dyrektor Instytutu Chorób Zakaźnych miał rację- to paskudztwo może nas dręczyć nawet 2 lata, a potem jeszcze z nami pozostanie, równie miły jak prawdziwa grypa, która co roku zbiera od 200-300 tysięcy ofiar. Pomału zaczynam mieć dosyć tych covidowych atrakcji, choć ze mnie ani stadne ani towarzyskie zwierzę nie jest.Jaguś- a jak się czuje Twój syn? Bo covid zostawia po sobie niemiłe pamiątki.Nie wiem tylko czy polityka obecnego nierządu pozwala lekarzom na ich ujawnianie pacjentom.

      Usuń
    2. Aniu - ja miałam wszystkie dzieci pozytywne - to znaczy dwóch synów i jedną synową. Ten młodszy ma teraz osocze oddać...

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że nie mają żadnych powikłań,może fartownie załapali się na tego zmutowanego covida o łagodniejszym przebiegu.Bo ten drań wciąż mutuje, a każda kolejna mutacja jako nowy twór musi jak najwięcej osób zakażać, żeby się namnożyć dla przetrwania swego gatunku. Zdrowia dla Ciebie i Twoich.

      Usuń
    4. Dziękuję za życzliwość.
      Wyczytałam u Jotki że w Berlinie nie przylatują do Ciebie na balkon ptaszki tak jak kiedyś w Warszawie...
      Czy mało jest tam ptaków? Czy ludzie je odganiaja i dlatego się boją? Jaki jest powód.?

      Usuń
    5. Tu nie karmi się ptaków na balkonach, które są od strony ulicy, podobnie jak nie wywiesza się na nich prania i nie służą te balkony jako składzik rzeczy niepotrzebnych jak często dzieje się w kraju nad Wisłą. Ptaków jest mnóstwo,bo jest mnóstwo drzew i krzewów, na przydomowych trawnikach cały rok są napełniane karmidełka dla nich. Oczywiście tak jest w dzielnicy w której mieszkam, a jak jest bliżej centrum- nie wiem. W mojej dzielnicy są też bardzo zielone podwórka,zadrzewione i ukwiecone.

      Usuń
    6. Aniu - odkąd istnieją suszarki to prania w Warszawie na balkonach chyba się już nie wywiesza. Tak się robi raczej we Włoszech. I nikt już raczej ptakow nie karmi - nawet na moim Targówku. Po prostu w Warszawie ptaki często przylatują szczególnie na częściowo zabudowane loggie żeby się schronić przed wiatrem czy deszczem.
      Ale chciałam Cię prosić żebyś zajrzała do mnie i przeczytała komentarz Matyldy, bo jest częściowo skierowany do Ciebie.
      Buźka :-)

      Usuń
    7. Na Stegnach cały czas poniektórzy karmili gołębie na parapetach swoich okien. Ja miałam balkon nie od ulicy ale od strony przydomowego, ogrodzonego dużego trawnika.

      Usuń
  6. Klik dobry:)
    Straszny czas i tyle. Dobrze by było przespać...
    Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę. Wiem, że kochasz wnuki, ale uważaj w kontaktach z nimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotykam się praktycznie ani z nimi, ani z ich rodzicami. Kontakt ogranicza się do tego, że to co ciężkie (np. skrzynka wody mineralnej) to mi zięć przywozi, otwiera sobie sam drzwi (ma klucze do mojego mieszkania)woła, że jest dostawa wody i wstawia mi skrzynkę do kuchni, pyta się też z daleka czy mi jeszcze coś potrzebne i znika.Córa mi przyniosła maseczki, ale rozmawiałyśmy na odległość tuńczyka i to pewnie aż 2 minuty.Dziś dzieci idą ostatni dzień do szkoły, więc odczekamy 5 dni i dopiero wtedy będę się mogła z nimi wszystkimi zobaczyć. Czas faktycznie zupełnie nieciekawy.
      Serdeczności posyłam i życzenia, byś pozostała w zdrowiu;)

      Usuń
  7. To prawda, pogoda nie sprzyja spacerom. Mam nadzieję, że choć odrobina słońca gdzieś się pokaże, albo śniegiem poproszy to też w jakiś sposób wpłynie pozytywnie na nastroje szczególnie tych, którzy są zamknięci w domach. Ja się mobilizuje codziennie i bez względu na pogodę, ruszam się z domu. Nastrój mi poprawia już ubrana choinka, wyjątkowo wcześnie w tym roku. Choć święta i wigilia będzie w tym roku w uboższym składzie to jakoś mnie to nie martwi. Nie daje się póki co smuteczkom i Tobie też tego życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to właściwie tylko zima dołuje. U mnie dziś w tej chwili jest +10 stopni, rano coś mżyło, jest ciemno i ponuro. Covid jakoś mniej mnie boli, bo jak mawiał mój mąż na coś trzeba umrzeć, z tym że wolałabym tak jak on, na serce, we śnie. Ale podejrzewam, że mam na to zbyt mały wpływ;)
      Pozostańcie w zdrowiu;)

      Usuń
  8. Podoba mi się porządek i informacja tam stosowana. Brak bałaganu jest budujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć to już nie jest taki porządek jak kiedyś, nie mniej ja go sobie chwalę.

      Usuń
  9. Pogoda ducha ułatwia przejście przez lockdown. Gdy porównuję restrykcje irlandzkie, do tych w Polsce, czy Niemczech, to były one ostrzejsze (twardy lockdown na dużej, restrykcje w podróżowaniu do 5 km, był nawet czas, że do 2km od domu), oczywiście praca zwalniała z limitu kilometrów, podobnie jak ochrona zdrowia. Tym niemniej, Irlandczycy to pogodny naród, przyjęli to na zasadzie "bo tak jest i już" i przeszliśmy przez to bez większego bólu, a służba zdrowia zdała egzamin, czego i Wam życzymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Berlinie wcale mi ten lockdown tak bardzo nie przeszkadza, ja tylko źle znoszę zimę w tej strefie klimatycznej. Od godz. 15,00 już muszę świecić w domu światło, jest ponuro, często pada deszcz, a dziś jest aktualnie +11, tylko tak straszliwie ponuro.Berlin jest wielce etnicznym miastem, powiedziałabym nawet, że ciężko w nim znaleźć Niemców. Mieszkam w starej dzielnicy dawnego Berlina Zachodniego i tu jeszcze są zdyscyplinowani obywatele i nikt nie narzeka. Ale tam gdzie jest sporo imigrantów z różnych stron bywa z tym przestrzeganiem przepisów gorzej.A niemiecka służba zdrowia działa bez zarzutu.
      Trzymajcie się i pozostańcie w zdrowiu;)

      Usuń
  10. Fakt, zgnilizna za oknem wcale nie pociesza. Krótkie dni, zimno, ciemno... Ale już za tydzień czeka nas przesilenie zimowe. Już nie mogę się doczekać! Może następny rok będzie do zniesienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt,ale do słonecznych dni jeszcze daleko. Powiedziałabym, że odkąd tu jestem są głównie dwie pory roku- 10 miesięcy pory przejściowej a potem to już samo lato.

      Usuń
  11. Jak mi się marzy prawdziwa zima! Choć na króciutko! Mróz, słońce, skrzypiący pod nogami śnieg! A tu szaro-buro-ciemno!
    Dziś przeczytałam, że u nas planowane są poświąteczne obostrzenia, szczególnie w obszarze hotelarskim i w handlu. Chodzi o to, by w okresie świąt i ferii siedzieć w domu. A przede wszystkim rząd chce ukrócić kombinacje z tzw. wyjazdami służbowymi.
    Czekam niecierpliwie na koniec tego roku. Pokutuje takie przekonanie, że rok przestępny przynosi choroby, nieszczęście i cierpienie. I choć przesądna nie jestem, to spoglądając na ten i poprzednie lata przestępne, wiele trudnych sytuacji miało miejsce. Choróbstwa, śmierć wielu członków rodziny bliższej i dalszej. Nawet w ciągu ostatnich 4.dni - odeszły dwie osoby.
    Trzymaj się zdrowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwa śnieżna zima to mi się jakoś nie marzy- prawdziwą zimę to ja lubię w górach a i to w marcu.Ta pandemia być może uzmysłowi wielu osobom, że należy bardziej dbać o własne zdrowie, bo zawsze każda"zaraza" zmiata w pierwszej kolejności tych co całe życie lekceważyli własne zdrowie. U nas już wszak zapowiedzieli, że ten lockdown będzie do 10 stycznia z możliwością przedłużenia.Mnie w gruncie rzeczy mało to wszystko przeszkadza- ani ze mnie towarzyskie ani rozrywkowe zwierzę-jedyne co mnie pociesza, że mój mąż tego nie dożył, bo był w grupie wysokiego ryzyka a my z córką cały czas miałyśmy podwójny strach, żeby mu czegoś nie przywlec ze sklepu.Przykro mi, że choroba tak drastycznie dotknęła Twoją rodzinę, nawet jeśli to tylko dalsza rodzina.
      Serdeczności;)

      Usuń
  12. Mam nadzieję, że przyjdzie kiedyś taki dzień, gdy pandemia będzie tylko wspomnieniem; niestety dla jednych mniej bolesnym, dla innych bardziej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ raczej wszystko ma swój koniec, to zapewne skończy się kiedyś pandemia, nie mniej ten wirus pozostanie z nami tak jak inne wirusy- grypy, opryszczki,półpaśca.

      Usuń