.......śnieg, a poniżej kilka widoczków z okna:
Rzut oka na podwórkowe iglaki
moje nagie drzewa:
a na ich tle sfiksowane pelargonie:Jest +2 i zapewne ta odrobina białości spokojnie przejdzie w szarość.
Znów spędzę dzień w towarzystwie muzyki Mozarta, może się dołączycie?
oraz dawno nie słuchanego Vivaldiego:
Miłego weekendu Wszystkim!!!
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńPelargonie na tle ośnieżonych gałęzi drzew wyglądają nadzwyczajnie.
Pozdrawiam serdecznie.
I dlatego musiałam, musiałam, musiałam je sfotografować. To tak trochę jak te zielone gałązki choinki u Ciebie w domu.
UsuńSerdeczności;)
Nieustannie kibicuje Twoim pelargoniom, podziwiajac i zyczac dlugich lat zdrowia i urody.
OdpowiedzUsuńCoz,jest zima, styczen - jakis snieg ma prawo spasc.
Lubilam spacerowac po sniegu a takze podziwiac osniezone widoki bo potrafia byc piekne. W miescie sie tego nie odczuwa wiec kiedy moglismy wyjezdzalismy na zimowe wczasy albo przynajmniej na weekend w plenerze.
Mam kilka par kozakow i botkow ale brak mi okazji do ubierania ich bo prawie nigdy nie mamy sniegu, zwlaszcza w jakiejs przyzwoitej ilosci.
Dobrego weekendu, Anabell.
Ostatnie 3 zimy przechodziłam w adidasach, ale też mam ciepłe kozaki w odwodzie. Te pelargonie to mnie zwyczajnie śmieszą.Nie lubię zimy w mieście. Z rozrzewnieniem wspominam zimy w Zakopanem- śnieg,słońce i te widoki!!!
Usuń😊
OdpowiedzUsuńNareszcie zaczęłaś choć połowicznie istnieć! Skojarzyłam dopiero wtedy, gdy mi się zaczęło się pokazywać w liście czytelniczej.
UsuńPozdróweczki!
śnieg niestety kojarzy mi się z jednym: zmianą środka rekreacji z roweru na szuflę i uszczerbkiem mobilności /wyższość roweru nad autem i komunikacją miejską jest dla mnie bezdyskusyjna/, po prostu nie lubię śniegu...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Śnieg to ja lubię tylko i wyłącznie w górach i to wtedy gdy świeci słońce. Śnieg w mieście mnie po prostu denerwuje.
UsuńMiłego;)
U nas także biało i puchato, teraz temp. spada, więc śnieg trochę poleży. Oby zima nie wlokła się do kwietnia, bo gdy późno się zaczyna, to i wiosna spóźniona bywa.
OdpowiedzUsuńAle te Twoje pelargonie są niesamowite, może to jakieś zmutowane!
U mnie już się śnieg podtopił, jest +3. Te pelargonie to mnie przy życiu trzymają. Jakieś szalenie odporne.
UsuńPowiem Ci szczerze, przez te białe badziewie, które ostatnio stale zasypuje mi samochód, mam strach patrzeć przez okno.
OdpowiedzUsuńZa Mozarta i Vivaldiego piękne dziękuję ;)
To białe badziewie dobre jest tylko i wyłącznie w górach a najlepiej w marcu.Opad śniegu w mieście powinien być wzbroniony!!!!
UsuńSerdeczności;)
Dobry wieczór. U nas też śnieg. Choć przez chwilę. Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńNo dziś mam dalszy ciąg zimy - -1 leżą jesscze resztki śniegu, ale przynajmniej dziś świeci słońce.
UsuńJak jest zima to śnieg powinien być. W końcu śnieg jest składnikiem zimy:-))
OdpowiedzUsuńPelargonie cudności a Mozart - to wiadomo że Geniusz :-)
Tak sobie myślę,że dobrze, że Mozart był tak płodnym kompozytorem, bo mogę bez problemu słuchać od rana do wieczora.Na zmianę "chodzi"u mnie Mozart i tango argentyńskie.
UsuńCzy w ramce "mój drugi blog" możesz ustawić tak, żeby nowy post z datą wyświetlał się?
OdpowiedzUsuńZrobiłam wreszcie to u siebie na "Posiaduszkach", żeby na bieżąco obserwować "procontra - anabell".
Ja mam wszystkich, do ktorych zagladam "nałogowo" na liście czytelniczej i gdy siadam do kompa to w pierwszej kolejności uruchamiam listę czytelniczą i tam zawsze wychodzą "świeżutkie" wpisy "moich ulubionych". Zobaczę czy w nowym układzie przy starym typie bloga da sie cos zdziałać.
Usuń