Dziś o godz. 10,00 przed południem wylądowałam w klinice okulistycznej- niestety na czczo. Na "dzień dobry", po ustaleniu mojej tożsamości zaledwie 5 razy wkrapiano mi do oka po dwie krople i poczęstowano dwiema obrzydliwie gorzkimi tabletkami. Potem zostałam wprowadzona do przedsionka gabinetu zabiegowego, gdzie znów załapałam kolejne kropelki do oka, założono mi na wszeli wypadek wenflon w lewy nadgarstek, na buty wyjsciowe ubrano ochronne plastiki, na włosy mało ekskluzywny ale cieniutki czepek, na palec wskazujący prawej ręki odpowiedni czujnik, posadzono na fotel, który płynnie zamienił się w leżankę, jeszcze raz upewniono się czy jestem Anna Maria, okryto mnie ślicznym białym puchatym pledzikiem i.........ocknęłam się gdy już byłam po zabiegu, z okiem zakrytym matowym ochraniaczem. Dostałam gorącą kawusię, odsiedziałam jeszcze pół godziny nim mi usunęli wenflon, bo jeden z leków zawierał niewielkie ilości tego składnika, na który mam uczulenie , więc profilaktycznie jeszcze tkwił. Następnie pomaszerowałam do samochodu i córka mnie przywiozła do domu. Jutro mam rano kontrolę i dostanę rozpiskę, które krople i której godzinie i w jakiej kolejności mam sobie wkraplać do oka. Naliczyłam ich chyba z pięć różnych. Donoszę, że mnie nic nie boli. Następne oko będzie robione 18 marca.
Powiem szczerze - w takich okolicznościach to ja mogłabym być nawet stuokim smokiem;) Najważniejsze, że w jednym oku już mi nie grozi "zawał jaskrowy", drugie wnet zrobią. Ale będę miała leciutkie szkła do czytania, a nie "całodobowe" + do czytania jak teraz.
Poza tym - dostałam zawiadomienie nt. szczepienia p. covid, 6 kartek drobnym drukiem, jutro dam córci do czytania- dla mnie za dużo do tłumaczenia.
No to miłego dla Was!;)
Bardzo się cieszę z tak pomyslnego przebiegu leczenie, serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTu wizyty zamawia się mailowo, doczłapiesz się w maseczce na określoną w mailu porę i jest reszta "normalnie". Ale zabieg też miałam w maseczce, nawet mi ją nieco uświnili.
UsuńBrzmi to wszystko bardzo optymistycznie. Cieszę się razem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńMniej optymistycznie brzmi, że lockdown przedłużony eo 28 marca.Mnie osobiście to akurat obojętne, ale inni się wściekają.
UsuńOjej! I Ty juz piszesz na komputerze? Bardzo jestes dzielna, Anabell. Teraz bedziesz miala sokoli wzrok, jak twierdza wszyscy moi znajomi, ktorzy przeszli ten zabieg.
OdpowiedzUsuńCiesze sie razem z Toba, ze wszystko poszlo gladko.
Piszę patrząc jednym, tym nie operowanym jeszcze okiem. Trochę mam utrudnioną koordynację wzrokową. Ale nic nie boli. Za godzinę jadę na kontrolę. Rzecz w tym, że widziałam przed operacją też dobrze, ale groził mi zawał jaskrowy. No i gdy mnie zaczęła coraz częściej boleć głowa zdecydowałam się na ten zabieg.Tutejsza służba zdrowia bardzo dba jednak o komfort pacjenta, o czym się przekonałam jeszcze leżąc w szpitalu po złamaniu.
UsuńSuper! Oczy są jednak najważniejszym organem - nie umniejszając znaczenia innych.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona. I cały czas byłam w maseczce.
UsuńJak super - to SUPER!!! :-))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się fotel podobał- siedzisz i w kilka sekund masz wygodne łóżeczko.
UsuńNo zobacz, covid w tym Berlinie szaleje, lockdown Berlinowi przedłużyli niemal do końca marca, a lekarze działają, zabiegi się odbywają, zero porad telefonicznych.
No to tylko się cieszyć, więc cieszę się razem z Tobą:-)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej cieszy,że już nie muszę się obawiać tego zawału jaskrowego.
UsuńWow! Swietnie!
OdpowiedzUsuńNo właśnie- świetnie. Co prawda po tych pioruńskich kropelkach aż do wieczora miałam gorycz w jamie ustnej, każde picie, nawet woda była gorzka. Bo to co wkropisz do oka przedostaje się też w inne miejsca twarzoczaszki.No i tu dbają o dobre samopoczucie pacjenta, ma nie boleć.
UsuńCieszę się, że tak dobrze wszystko poszło.
UsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie;)
Usuńjak już ktoś wspomniał wzrok dla człowieka jest najważniejszy /niczym słuch dla kota/, a im później go tracimy, tym trudniej jest nauczyć się żyć bez niego... tedy fajnie, że wszystko poszło dobrze...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Wyszłam dziś po kontroli z kliniki , już bez opatrunku i mówię do córki- o kurczę, widzę tym sztucznym okiem!!!
UsuńTrochę mam cyrku z pisaniem, bo muszę mieć do niego okulary, więc mam zasłonięte zoperowane oko, bo te szkła na nowa soczewkę nie pasują.
Trzymam kciuki, żeby 18 marca wszystko poszło równie sprawnie, a dla Ciebie przyjemnie.Uściski.
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobra klinika, a pani doktor PRZEMIŁA. Serdeczności przesyłam;)
UsuńDzielna kobieta, brawo!
OdpowiedzUsuńGdy mi okulistka uświadomiła, że może mnie spotkać zawał jaskrowy, który najczęściej się trafia podobno w nocy i wtedy trzeba gazem jechać na pogotowie, to wiedziałam, że trzeba z tymi oczami zrobić porządek. A i tak się nie spieszyłam, ale jak mnie ze dwa razy zabolała głowa zupełnie bez powodu no to się zmobilizowałam.
UsuńHashimotki wg 2wytycznych w sprawie szczepień mogą się szczepić. Ja mam termin I na 9 kwietnia, II na 30 kwietnia, szczepionka BionTech.
Pamiętałaś, dziękuję. Idę za tydzień do endokrynologa, upewnię się, choć nie mam na razie widoku na szczepienie. Przechorowalam już covid, więc wg nowych wytycznych pół roku najmniej.
UsuńPozdrawiam serdecznie😊
OdpowiedzUsuńDziękuje;)i... wzajemnie!!!
UsuńTylko powtorze ze super - szybko, bezbolesnie i caly czas z poczuciem ze powinnas sie czuc komfortowo.
OdpowiedzUsuńZawsze mowie ze lekarze i zabiegi sa dla nas a nie na odwrot.
Takie zlaserowane oko nalezy pilnowac by nie dostalo infekcji i stad masa roznych kropelek. Moj maz antyinfekcyjne musial uzywac przez miesiec, te inne tylko pare dni.
Mogl na drugi dzien prowadzic samochod i pojsc do pracy ale przez kilka nocy musial spac z klapka na oku. Jego nie usypiali jedynie dostal znieczulenie a cale laserowanie trwalo moze minute.
Jak Ty caly zabieg a raczej dwa bo mial robione oba oczy, wspomina jako proste i szybkie wydarzenie.
Z drugim okiem pojdzie Ci jeszcze latwiej bo juz wiesz czego sie spodziewac.
Zycze szybkiego dojscia do rownowagi i radosci z naprawionego oka.
Przez najbliższe tygodnie będę głównie zajęta wkraplaniem sobie kropelek do oczu mam ich trzy rodzaje i zgłupieć można ze szczęścia. Niektóre 5 razy dziennie, inne tylko trzy razy dziennie, ale nim jedno skończę zakraplać to już będę miała operowane drugie oko - bo za 14 dni zrobią mi drugie, więc przez najbliższe 7 tygodni będę ciągle zakraplać oczy.
UsuńI serio jeszcze dostałaś kawę?... U nas pewnie dostałabyś ochrzan za cokolwiek. Super, że już po i że tak bezproblemowo. To teraz raz - dwa drugie oko i pewnie szczepienie też będzie szybko. Odpoczywaj i nie męcz oczu :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie- 18 b.m. drugie oko.Szczepienie I mam 9 kwietnia, drugie 30 BionTechem.
UsuńSuper, że już PO :) Bosze, nawet kawusia...W takich warunkach człek zdrowieje szybciej. Szybko i zdrowo rekonwalescuj się :D
OdpowiedzUsuńMusieli sprawić bym za 10 minut doszła dziarsko do samochodu. Ale tempo, w którym straciłam kontakt z rzeczywistością było imponujące.Gdy mnie okryły to jeszcze kontaktowałam, gdy ruszyły do sali operacyjnej, do której było kilka kroków już odpłynęłam. A kawusia była z automatu, ale grunt że ciepła. Generalnie chorowanie tu to istna przyjemność, co sprawdziłam przez 18 dni leżąc w szpitalu Pościel potrafiły zmieniać co drugi dzień. Leki p. bólowe - skolko ugodno. Pomoc przy kąpieli- żaden problem.Dieta bezglutenowa- żaden problem, każda inna też nie. Żadne włóczenie się solo po szpitalu na rtg czy inne badania- od tego był spec-personel- przyjeżdżał fotelikiem, zabierał, potem odwoził.
UsuńUfff, świetnie, że masz to za sobą, że nic nie bolało i że teraz tylko rekonwalescencja!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dobry przebieg całości operacji. :)))
Tu naprawdę bardzo dbają by nic nie bolało. Po kilku polskich doświadczeniach z "polską obsługą bólu" nadal mnie to tutaj rozczula. Nie zapomnę gdy po tym złamaniu trafiłam tu do szpitala i chirurg stwierdził, że jeśli tylko przetrzymam ból zrastania się kości to można mnie nie operować. A ból zrastania się kości to taki jak wykluwania się stałego zęba.
UsuńSerdeczności;)