Wróciłam, wbrew pogodzie, która bardzo starała się, by prom, którym płynęliśmy ze Szwecji do Niemiec dał wszystkim popalić, ale ja jestem odporna na huśtanie i około godz. 3 nad ranem (tej nocy) zawitałam pod własny dach. Prom wyruszył z Ystad z trzygodzinnym opóźnieniem, bo od kilku dni na Bałtyku hula wietrzysko.
Na razie mogę napisać tylko jedno - mogłabym spokojnie zamieszkać w Szwecji - to były b.b. fajne wakacje!!!! Jak tylko się wyśpię - postaram się wszystko "sprawozdać".
Tymczasem - do poczytania!
Niestety nie zawsze Bałtyk wygląda tak sielsko - chwilami miałam wrażenie, że płyniemy nie po wodzie a po " kocich łbach".
Dobrze uslyszec ze wrocilas, w dodatku zadowolona z wakacji.
OdpowiedzUsuńMocno pozdrawiam i zycze milych snow.
Pospałam zaledwie 5 godzin i wystarczyło.
UsuńSerdeczności;)
Cały czas, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po... - jedna wielka nuda.
OdpowiedzUsuńNie sądzisz chyba, że będę dzień po dniu opisywać każdy dzień pobytu, jeszcze tak kompletnie nie zgłupiałam.
UsuńCałe 5 tygodni jest w jednej notce.
Miłego;)
Cieszę się,że wróciłaś zadowolona,bo po to są wakacje ,żeby odpocząć i szczęśliwie wrócić...
OdpowiedzUsuńByła w ob. roku w Szwecji, zaledwie kilka dni i bardzo mi się tam podobało, więc z przyjemnością pojechałam.Miło mi, że do mnie zajrzałaś.
UsuńSerdeczności;)
To i tu jeszcze raz napiszę: fajnie, że wróciłaś!
OdpowiedzUsuńA zdjęcie Bałtyku - typowe :)
To taki już wieczorny Bałtyk, niedaleko miejsca w którym mieszkaliśmy przed powrotem do Berlina.
Usuń