........od dawna mam świra, więc post będzie dziwny.
Podobno wczoraj była pełnia Księżyca. I miała być jakaś hiper/super. No więc wyłaziłam co chwilę na balkon, a nawet wyszłam z domu i.......niebo było równiutko zaciągnięte chmurzyskami i pięknej pełni niestety nie ujrzałam. Za to czułam się niczym w lutym w Singapurze, bo na termometrze było 26 stopni ciepełka a było już tak około godziny 22,00. Tam co prawda gdy spacerowaliśmy nocą po Singapurze o 2 w nocy bywało 27 stopni.
Tu w ogóle to jakoś te temperatury teraz wzrastają po południu. Wieczorem to było nawet 30 stopni (według oficjalnej komputerowej pogodynki), dopiero potem zaczęło się ochładzać do owych 26 stopni. Dziś o 7,30 było skromne 20 stopni, teraz tylko 22, coś ta pogoda tu wariuje. Więc opuszczać domowe pielesze muszę z rana, żeby potem nie paść z gorąca. A podobno będzie jeszcze goręcej, głównie na południu Niemiec.
Ale znalazłam takie coś:
Podobno ów zielony kolor nieba był spowodowany zawartością dużej ilości wody w powietrzu. A ta ekstremalna pogoda nad Południową Dakotą pozbawiła prądu 30 000 ludzi, a w czasie burzy wiatr wiał z prędkością 159 km na godzinę siejąc spustoszenie.
No cóż- mnie tylko gorąco a inni mieli znacznie gorzej. Bardzo, ale to bardzo przydałby się deszcz, a najlepiej kilka dni pod rząd deszczu.
Miłego dla Was;)
My, ludzie swiadomi zagrozen i dbajacy w naszym mikroswiecie o srodowisko, jestesmy jedynie malenkim trybikiem, nic nie znaczacym. Swiat i tak bedzie skazany na zaglade, bo rzadzi nim pieniadz, dla ktorego wielcy nie zawahaja sie przed niczym.
OdpowiedzUsuńA mnie powoli wszystko zaczyna obojetniec, bo swoimi staraniami i wyrzeczeniami moge budzic jedynie ich sarkastyczny usmieszek.
Jesteśmy cząstką Kosmosu, a wszystkie gwiazdy i planety mają określony czas życia, Mam wrażenie, że po prostu nadchodzi kres naszej planety i niezależnie od tego co zrobimy ów kres i tak przyjdzie.
Usuńkojarzę to pełnię, ale dzień miałem pełen zajęć i ograniczyłem się do konstatacji zaistnienia faktu pełni, po czym szybko zasnąłem...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
No wiesz- pełnia księżyca najważniejsza nie jest a jeśli miałeś dużo zajęć to wypoczynek jest znacznie ważniejszy niż pogapienie się na Księżyc.
UsuńTez czekaliśmy na te pelnie księżyca, miala byc krotko po wpol do dziewiątej wieczorem. Niestety krotka burza, deszcz i chmury zasłoniły widowisko, ale słońce, które na moment wyjrzało, wynagrodziło nas tęczą.
OdpowiedzUsuńU mnie w tej chwili 20 stopni, nawet niebo nie zachmurzone ale wieje silny wiatr.A jak tak wieje to może jakieś chmurzyska znów przywlec. Przydałoby się trochę deszczu, ale lepiej by nie była to ulewa, bo straszliwie sucho jest woda nie będzie wsiąkać w ziemią, tylko po niej spływać.
OdpowiedzUsuńPełni nie widziałam, ale czułam, to była fatalna noc, nie spałam od 3 nad ranem, dzień nie lepszy. Mój organizm domagał się snu, nie mogłam czytać, a wyjść na osiedle to strach.
OdpowiedzUsuńOd 4 było jasno jak w dzień!
Kilka razy w życiu zdarzyło mi się wyjeżdżać w trasę latem właśnie o 4 rano i zawsze mnie dziwiło, że właściwie było widno. Ponieważ teraz jestem w Berlinie sama, to trochę funkcjonuję na zasadzie robię co chcę i o której chcę, więc bardzo często zdarza mi się, że spać idę o 3 w nocy, gdy już nie ciemno a tylko szaro za oknem. Ja to chyba z jakiejś innej planety tu przybyłam, bo najlepiej mi się funkcjonuje nocą.
UsuńMój średni potomek to taki "księżycowy chłopak". Twierdzi, że pełnia księżyca ma duży wpływ na niego i na ludzkie zachowania, i nastroje. Coś w tym jest. Im jestem starsza tym częściej patrzę w gwiazdy i twierdzę, że przyciągają mnie coraz bardziej jakaś taka tęsknota za czymś nieokreślonym. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGwiazdy zawsze mnie przyciągały i bardzo chętnie, gdy jeszcze miałam w Warszawie piesa wychodziłam z nim na wieczorny spacer około północy. I zawsze łaziłam z głową zadartą w górę. I widziałam kilka bardzo dziwnych i ciekawych rzeczy. Część to były po prostu krążące satelity, ale jeden przypadek to było "niewiadomoco" i nie dało się
Usuńzindentyfikować co to było. Prawdopodobnie UFO. Co do wpływu pełni Księżyca na ludzi - byli tacy co to namiętnie badali i doszli do wniosku, że nie ma on znaczenia, że raczej wszystko wynika z psychiki ludzi. Być może, ale lubię oglądać pełnię.
Deszcz,burza... Otwierające się niebo...
OdpowiedzUsuńJako widok z okna - może być. Byle nie wychodzić i nie musi się ten wiatr tak "spieszyć".
UsuńCzuję się oszukany! Miała być 30 i parę stopnie, a dociąga ledwo do 20... Chyba zmienię kanał pogodowy na inny.
OdpowiedzUsuńToż od lat nie można wierzyć w prognozę pogody. Ja w ogóle cierpię niemal na rozdwojenie jaźni- na pasku pogodowym stoi jak byk napisane, że właśnie pada deszcz- patrzę przez okno- sucho.Za godzinę man na pasku- koniec deszczu, a tu właśnie zaczyna padać. I nawet nie mogę wierzyć w ich przepowiednie, bo pogodynka mierzy temperaturę i podaje stan pogody z innej dzielnicy niż ja mieszkam- po prostu Berlin jest tak duży, że jeśli u mnie pada, to nie znaczy wcale ,że tak jest w całym mieście. U mnie w tej chwili jest 21 stopni, słońce i wiatr.
UsuńGdybysmy mieszkaly w tej samej strefie czasowej to wyszloby ze gdy Ty idziesz spac ja wstaje - co rano okolo trzeciej. Tez swir ale odwrotny.
OdpowiedzUsuńNiemal co dzien informuja nas, mnie glownie pogodynka telefoniczna, ze cos nadzwyczajnego bedzie sie dzialo na niebie ale nigdy nie wypatruje. Mam nawet aplikacje z mapa ukladu gwiezdnego ktory to wciaz sie zmienia i konfiguruje (moge telefon skierowc na niebo i wtedy pokazuje mi to czego nie widac golym okiem) , i dawniej gdy Mlodszy bawil sie w astronoma wymienialismy uwagi na ten temat, on uczac mnie i zwracajac uwage na ciekawe rzeczy ktore ogladal przez teleskop ale oczywiscie porzucil to po jakims czasie wiec ja tez.
O pogodzie to ani juz mi sie nie chce pisac bo ile razy moge sie zalic jakie u nas goraco? I susza.
Zbiegiem okolicznosci mam zamiar zrobic wpis na temat naszej ziemskiej atmosfery . Kiedy to nie wiem bo zanosi sie ze bedzie obszerny, ze zajmie mi troche czasu zanim sie wogole zan zabiore.
Serdecznie pozdrawiam.
Odkąd Fliczek odszedł za Tęczowy Most i nie wychodzę z nim około północy na spacer, to mam jakoś mało okazji do spoglądania w nocne niebo. Z atrakcji to chyba jeszcze jest koniunkcja 5 gwiazd, ale na niebie nad tym "niedoświetlonym Berlinem" niczego nie mogę rozpoznać.
UsuńBo choć dla kierowców i pieszych Berlin jest niedoświetlony, to dla obserwacji jest stanowczo zbyt jasno. Od lat mam przećwiczone, że najwcześniej to kładę się spać o północy i śpię 6 -7 godzin Gdy kładę się około 3 to wstaję o 9,00. Zawsze najlepiej funkcjonowałam nocą. Co do ziemskiej atmosfery- odkryto następną dziurę ozonową. No cóż- planety jak ludzie- maja określony czas życia.A wiesz, że nasza Ziemia jest w bardzo mało "zagęszczonym" kawałku Kosmosu? Mieszkamy niemal w pustce- reszta jest poza zasięgiem naszych możliwości oglądu.
Serdeczności;)
Rajski czasem wytaszczy na balkon teleskop i możemy oglądać kratery na księżycu, Jowisza, Saturna... Ale najpiękniejsze lekcje astronomii miałam zawsze w Grecji - mało świateł, dużo cusiów na niebie i prywatny astrofizyk u boku ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Na "nadmiejskim niebie" to zawsze mało widać, bo za dużo świateł rozświetlających ciemność emituje miasto. Prywatny astrofizyk na wyciągnięcie ręki - wg mnie- bezcenne. Serdeczności dla Was;)
UsuńU nas była pełnia, że hej! Pół nocy nie spałem. A jak już zasnąłem, śniły mi się takie bzdury, że wstyd się przyznawać. No bo jak można na biwaku pić wódkę (której nie znoszę) z Dudą (zamilczę o tym, jak bardzo go nie znoszę - bardziej niż wódki w każdym razie)?
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście - miałeś wręcz koszmarny sen- wspólny biwak a do tego wódka jeszcze wódka pita z owym osobnikiem to straszne! Po takim śnie to chyba powinieneś mieć z tydzień zwolnienia lekarskiego żeby dojść do siebie.
UsuńA ja kompletnie nie wiem co się dzieje, żyję w swoim jedynym świecie remontu domku i chyba jest mi tak lepiej niż gdy inni opowiadali by mi co się wkoło mnie dzieje. Pewnie źle się dzieje......
OdpowiedzUsuńWieczorem, pomimo huku ulicy zasypiam w 5 minut a rano pomimo budzika wstaję nie otwierając oczu. Niestety muszę je jednak wyostrzyć bo schodzę ze stromych schodków no i muszę namierzyć poręcz, której kurczowo się trzymam. Może w przyszłym miesiącu przyhamuję z tym placem budowy, może. Aniu podesłałaś mi piękną melodię, którą często słucham. Dziękuję.
No tak, Ty teraz funkcjonujesz w nieco innym rytmie wymuszonym okolicznością.Błagam Cię, uważaj na tych schodkach. I nie tylko na tych schodkach- mówi Ci to ta, która nabrała na starość jakichś właściwości kinetycznych i nawet bez schodów ma bliskie kontakty z podłożem.Na szczęście bez złamań- na razie.
UsuńA ja wczoraj uciekałam deszczowi z działki.... i wreszcie i tak w Warszawie mnie dopadł. Zimno było jak diabli. Niestety w całej Polsce ta pogoda wariuje...
OdpowiedzUsuńNieustająco twierdzę że to wina kosmitów :-))
Pogoda wariuje na całym świecie- niestety. Moi są teraz "na styku" Francji i Niemiec nad Renem, na południu i mają upały. U mnie mają się zacząć od poniedziałku.Ale ja to taki niedowiarek jestem, wątpię. Miały być takie powyżej 30 stopni, ale było tylko 30 i.....głównie wieczorem. Ostatnio jest tak jakoś, że temperatura rośnie z końcem dnia.To przecież istne wariactwo. Teraz mam 15 stopni i spore zachmurzenie, na szczęście do przemieszczenia się tylko 500m, może uda mi się to obskoczyć między deszczami.
OdpowiedzUsuń