drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 10 września 2022

Chyba...........

                   .......jesień się jednak zaczyna.

 Skończyły  się pomidorki na  mojej loggii, przekwitła  celozja i w  związku  z tym zrobiłam  sobie   z niej tak zwany "suchy bukiet" i tak się on prezentuje:


Codziennie rano mnóstwo na  chodniku opadłych liści, a na drzewach  coraz więcej tych  żółtych. Temperatury też  już  nie przyprawiają o omdlenia  z gorąca. Wczoraj , na koncercie  jazzowym, który był na tak  zwanym "świeżym  powietrzu" zmarzłam  niemiłosiernie. Wiał dość silny i  zimny  wiatr. Najśmieszniejsze  w tym wszystkim było to, że  w drodze na ten koncert to się nawet spociłam,  bo w metrze było okrutnie  gorąco. Koncert trwał dwie  godziny i część muzyczna była "wzbogacona" wiadomościami z historii Broadway'u , czytanymi przez jednego  z muzyków.

Wchodzi tu do użytku tzw. "E- rezept". Oprogramowanie już  jest, można  sobie  nawet wgrać aplikację w smartfona, ale po kod trzeba pojechać  do swojej  przychodni, a okazuje  się, że przychodnie  jeszcze nie  są gotowe na stosowanie owej E-recepty. 

Mam coraz  częściej wrażenie, że wielkimi  krokami  nadchodzi schyłek Europy. Poza tym mam pewnie jakąś  skomplikowaną  wadę  wzroku, bo  nie umiem  dostrzec w tym  korzyści  dla pacjenta, skoro i tak  pacjent musi ruszyć  kuper do apteki i tam wcisnąć im w oczy swój smartfon z numerem kodu.  Ale  zapewne  jest  to udogodnienie  dla tych co liczą ile  leków wykupiono , jak często itp.

A wczoraj na jednym  z odcinków "mojej" ulicy zapadł się "kawałek jezdni" . Co prawda nie  było widać "dziury  w ziemi" , nie  mniej  widać  było, że kawałek jezdni znajduje  się nieco niżej  niż  reszta. To miejsce  jest tak ze 250 m od mego budynku, ale  niepokojąco blisko metra, a może nawet nad  samym tunelem  metra?


Mam tylko nadzieję, że z tej okazji nie będzie  wstrzymane metro.  Bo to byłaby klęska - może akurat  nie  dla mnie, bom emerytka, ale dla setek osób dojeżdżających do pracy. W godzinach rannych to chyba  niedługo będą potrzebni, jak w Japonii - "upychacze" ludzi do wagonów metra.

Poza tym to u mnie jak na  działkach w pewnej  piosence - nic się nie  dzieje.  Dziś idę na  spotkanie z moją byłą sąsiadką z Warszawy - mieszkała ponad 20 lat nade mną. A teraz ona od wielu lat  mieszka w Dusseldorfie  a ja w Berlinie i wreszcie  się dziś spotkamy- w Berlinie. Będą  dwie  wdowy na plotkach- ona  wdowa od 7 lat, ja od 3. Jedzie do Warszawy bo chce sprzedać swoje mieszkanie, bo wprawdzie  stoi puste,  ale jednak generuje  koszty. Pogoda w sam  raz na spokojny  spacer, słońce i tylko 18 stopni ciepełka. I do godziny 15,00 powinno nie padać.

Zauważyłam wczoraj, że już dawno niedoświetlony wieczorami Berlin stał się jeszcze  bardziej niedoświetlony. A wkrótce stanie się też miastem mocno niedogrzanym. Jest nakaz by w nadchodzącym sezonie  grzewczym temperatura w urzędach publicznych  nie  przekraczała  19 stopni. Jest  zakaz  podgrzewania wody  w basenach krytych i odkrytych. I zakaz ogrzewania  części  wspólnych jak wejścia,  poczekalnie. Wyłączone  z tego są  szpitale, placówki medyczne i opiekuńcze, szkoły, przedszkola. Nie  będzie  również podgrzewania  wody do mycia  rąk. Kończą się też wszelakie oświetlania zewnętrzne  budynków.  

I będzie: "ciemność widzę, ciemność". Ale pomimo tego miłego weekendu dla Was!!!

a do posłuchania- "starocie"




23 komentarze:

  1. No tak, te wiadomości nie nastrajają pozytywnie. Też u siebie zauważyłam "ciemność", ale jakby jeszcze delikatną. Co któraś lampa świeci. Koło domu od podwórka, rzeczywiście ciemno. W większych instytucjach nie bywam, to nie wiem jak jest. Mogłabym wiedzieć, ale już całe towarzystwo przeszło na emeryturę, więc tego typu informacji brak.
    Ten Twój suchy bukiet robi wrażenie, ładnie się prezentuje. A Europa... no cóż... poczekajmy... zobaczymy... ale przyznam, tu i tam robi się groźnie...
    Pozdrawiam jeszcze z odrobiną już jesiennego słonka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatni raz byłam tu w urzędzie gdy się musiałam zameldować, czyli w 2017 r. Ja to mówię, że Europa teraz spłaca różnym miejscom na świecie dług za swą ekspansywność.
      Miłego i słonka;)

      Usuń
  2. To jest to samo, co nasza e-recepta? To u nas jest już od jakiegoś czasu. Anabell, a jak Ty sobie wyobrażałaś odbiór leku bez chodzenia do apteki? Ja jestem w LuxMedzie, mogę zamawiać lekarstwa przez Internet, ale po lekarstwo muszę pójść. Inna rzecz, że ja biorę jedno na żołądek.
    Jak jest oświetlona Warszawa nie wiem, bo nie bywam tam wieczorami i nocą. Ja wiem, że ja mieszkam w Warszawie, ale na skraju miasta. U mnie, na mojej uliczce, palą się lampy normalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak wygląda E-recepta nad Wisłą. I nie rozumiem dlaczego ktoś mi wciska ciemnotę, że to dla mnie udogodnienie.Udogodnienie to byłoby wtedy gdyby mi wrzucali leki do skrzynki na listy co trzy miesiące. Poza tym nie wszyscy "staruszkowie" mają smartfony. W tej chwili chodzę po recepty raz na 3 miesiące a i to tylko dlatego, że nie wypiszą mi recepty jeśli moja karta ubezpieczenia nie przeleci przez ich czytnik na dowód , że nadal jestem ubezpieczona a na dodatek jeszcze żyję. Berlin poza centrum jest niedoświetlony i to odkąd pamiętam. Teraz po prostu i w centrum będzie ciemnawo.

      Usuń
  3. Juz jest niebezpiecznie, a w ciemnosciach strach bedzie w ogole po zmroku wyjsc na ulice lub zostawic mieszkanie chocby na czas robienia zakupow. To wygeneruje znacznie wyzsze koszty niz oswietlanie ulic oszczednymi zarowkami, ale co ja tam wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. A idzie zima i coraz wcześniej będzie się robić ciemno. Mam w domu całe oświetlenie oparte na ledówkach. Gdy wczoraj szliśmy "moją" te stwierdziliśmy, że niestety ani chodnik, ani ścieżka rowerowa nie padają z nadmiaru światła a i na jezdni dość ciemnawo, bo drzewa rozrośnięte i liście zasłaniają lampy wiszące nad jezdnią.

      Usuń
  4. To faktycznie wiadomości mało optymistyczne.
    U nas już ta recepta funkcjonuje od ponad 2 lat. Dzwonię do przychodni z prośbą o konkretny lek /taki który zażywam stale/ i po paru minutach przychodzi mi na komórkę recepta. Potem idę do apteki i wykupuje ten lek podając kod i pesel. A kiedyś zdarzyło mi się że mi pani farmaceutka przyniosła lek do domu i zapłaty dokonałam w drzwiach własnego mieszkania. Ale to był wyjątek bo ta farmaceutka która jest moją sąsiadką i znamy się od wielu lat.
    A jeśli chodzi o Warszawę to nadal jest oświetlona jak dawniej....chociaż i w niej muszą zajść oszczędności i ograniczenia.
    A jesień to niestety już jest widoczna i na moją ukochaną działkę przestanę pewnie niedługo jeździć
    Wszystkiego dobrego Aniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety jesień- trochę obawiam się tej jesieni i zimy- może być naprawdę nieciekawie. I jak się to tak wszystko zaczyna "kićkać" to niemal się cieszę, że A. już jest w innym wymiarze - wręcz szczęściarz z niego- ominęły go najgorsze dni pandemii , wojna na wschodzie i ominie trudna zima.
      Serdeczności Jagusiu;)

      Usuń
  5. Ja sobie chwalę e-recepty, bo do apteki i tak muszę iść, ale do przychodni wcale i to mi pasuje.
    Ten bukiet wygląda jak kosmiczne stworzonko, które pije z miski:-)
    Jesień nieuchronnie jest, ranki ciemne, mgliste, liście spadają na potęgę, ale bardzo mało kasztanów, zbyt suche lato chyba było, część kasztanów zrzuciły wichury...
    U nas oszczędności jeszcze nie widać i w ogóle nie rozumiem, skąd oburzenie polskiego rządu, ze Unia namawia do oszczędności energii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UE, jak to brzydko mówią, dała tyłka zawierzając Rosji w kwestii gazu i nacięła się nieco na umieszczaniu produkcji w Chinach lub u innych "tanich producentów" by maksymalizować zyski. No to się to teraz czkawką wszystko odbija, bo wcale nie jest łatwo teraz negocjować z innymi dostawcami gdy jest się na tzw. "musiku"- jak mawiają karciarze. A polski rząd -nie mam zdania, nie śledzę,żeby sobie nerwów nie psuć.
      Miłego;)

      Usuń
  6. Tak to już jesień tuż, tuż... Jesienią właśnie, ponad 50 lat temu poznałem Marię i... nadal będziemy razem.
    Odbiór leków w aptece kodem otrzymanym telefonicznie od lekarza daje powód do spacerów chociażby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życz Wam byście jak najdłużej razem byli. Nam się udało być razem 55 lat. Niestety wszystko co dobre, piękne , radosne ma swój kres.
      Mój spacer do apteki to raptem 350m w jedną stronę i zero atrakcji po drodze.
      Serdeczności;)

      Usuń
  7. Chociaz u mnie nie brakuje celozji jako ze lubia nasz cieply klimat, to takiej jak Twoja nigdy nie widzialam. Wszystkie zlote albo w odcieniach czerwonosci. Zycze jej by sie nie rozsuszyla i pogubila swych piorek bo wyglada slicznie.
    U nas tez tak jest ze nie dostaje sie recepty do reki - doktory albo asystentki opis wizyty, diagnoze wpisuja na laptop dodajac recepte - ta idzie automatycznie do apteki i mojego telefonu. W aptece moge ja pokazac ale nie musze bo pacjenta identyfikuja data urodzin i widza moja historie a zarazem swieza recepte. Ta metoda sluzy redukcji biurokracji, pisania recept. Musze pojsc do apteki by lek odebrac ale istnieje inne wyjscie bo sa apteki ktore dowoza. Te sa wygodnym wyjsciem dla ludzi starych i nie jezdzacych lub przykutych do lozka. Moja nie dowozi ale realizacja recepty nie jest klopotem bo apteka miesci sie w moim markecie spozywczym gdzie i tak musze zagladac.
    Nie ma u nas potrzeby oszczedzania energii elektrycznej ale np Kalifornia ma kryzys wodny. Oni susze i pozary lasow maja zawsze (w przeciwienstwie do Florydy ktora ma ciagle deszcze) ale obecne lato maja tragicznie gorace i suche - stad dostali zakaz podlewania trawy.
    Byleby przyciemnienie waszych miast nie odbilo sie wzrostem przestepstw !
    U mnie nadal cieplo, nadal podlewamy trawniki ale wyraznie widac zmiane sezonu - krotsze dni, inna droga wedrowki slonca. Calosc sprzyja siedzeniu na ogrodzie z ksiazka - bardzo przyjemne.
    Dobrego, zdrowego tygodnia zycze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta celozja była prześliczna, te płateczki miała fioletowe. No ale gdy już przekwitła to już tylko na koniuszkach ma trochę tego fioletu, a reszta płatków , jak widać, odbarwiona. Wiesz, Niemcy przestali budować elektrownię jądrową i teraz żałują. Elektrownie wiatrowe nie dostarczają niestety dostatecznej ilości energii.Na dodatek ogrzewanie jest oparte na gazie, który był zakontraktowany w Rosji i dostajemy przez to w kość.
      Serdeczności;)

      Usuń
  8. Bardziej niz e- Rezepte interesowalo by mnie elektroniczne chorobowe od lekarza, w sensie, ze nie trzeba juz choremu troszczyc sie, jak dostarczyc 2 świstki, jeden do pracodawcy, drugi do kasy chorych, przy obecnych drogach pocztowych do 12 dni.
    U nas jeszcze jasno.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie te recepty mało bolą, bo wszak stałe leki pobieram raz na trzy miesiące i wizyta u lekarza mi do tego niepotrzebna. Bez problemu mogę się raz na 3 miesiące przejechać 5 przystanków metrem, niemal rozrywka dla mnie;) Berlin zawsze był niedoświetlony.
      Serdeczności dla Was;)

      Usuń
  9. Niesamowite. W Polsce od dawna e-recepty , bliki i inne takie .Nikt nie mówi o obniżaniu temperatury itp . Co za czasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to nie dziwi - Polska sobie nie wrzuciła do kraju tylu obcokrajowców co Niemcy. Po prostu wydawało im się, że zrobią z ich świetnych fachowców i nie będzie to kłopot na głowę. To wszystko to są wciąż jeszcze odległe skutki II wojny światowej, chociaż może się to wydawać niewiarygodne. To już nie jest jak kiedyś w porównaniu z PRL, kraj mlekiem i miodem płynący, o czym wielu rodaków nie wie.

      Usuń
    2. Jakiego tematu by nie ruszyć to Niemcy autorytetem nie do obalenia.
      Kiepsko u Niemców ? - widać za mało ukradli ,że brakuje. Może niech zaczną wystawiać na licytacje dzieła sztuki zagrabione dla ratowania budżetu.

      Usuń
  10. Ktos wczoraj wpisal sie u mnie na blogu z informacja, ze DeLu odszedl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety bardzo możliwe. Był w bardzo złym stanie ostatnio. Przykro mi.

      Usuń
  11. u mnie na wiosce zamawiam receptę przez telefon i potem ktoś oddzwania lub esemesuje, żeby podać kod... ale sam lek już trzeba pobrać fizycznie z apteki i choć może to zrobić każdy, kto zna ten kod, to tego nie ma jak przeskoczyć, tylko koty umieją teleportować /i podobno Buddha, ale to było dawno i nieprawda/...
    jedyną ewentualną upierdliwością jest to, że jeśli recepta jest np. półroczna, na większą ilość, to jestem przypisany do apteki pierwszego zakupu i jak gdzieś wyjadę na dłużej, to klops, gdy tam mi leku zabraknie... co jest rzecz jasna do przeskoczenia, bo można na drogę kupić zapas, albo zadzwonić do doktor o kolejną receptę wyjaśniając w czym problem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O matulu pomyślałam że to znowu pająki 🤣piękna serwetka

    OdpowiedzUsuń