........mojej kuchni.
Widok na tyle niecodzienny, że aż pyknęłam "zdjątko", bo trudno to nazwać zdjęciem. Wczoraj cały dzień coś mżyło i właściwie jest to pamiątka po wczorajszej "mżawce". Dziś na termometrze "0", na ulicy ani śladu po jakimś "śniegu" tylko na podwórku pamiątka po wczorajszej śniegowej mżawce. Po raz pierwszy widziałam tak mikroskopijne płatki/kropelki śniegu. Naprawdę musiałam się dobrze zjawisku przypatrzeć, by dostrzec, że to nie zwykła, a śniegowa mżawka.
W pokojach mam, pomimo włączonych kaloryferów, aż 18 stopni ciepła, bo piec centralnego ogrzewania jest opalany gazem, a gazu, jak wiadomo - brakuje - i należy go oszczędzać. W ramach oszczędzania wszyscy właściciele domów mieszkalnych i nie tylko, dostali odgórne wytyczne jak ma być ustawione ogrzewanie. A na dworze oszałamiająca temperatura wynosząca 0 stopni. Jak dobrze pójdzie, to podobno będzie aż +1. Ale na koniec nadchodzącego tygodnia jest szansa na +7 stopni. Jedno jest pewne - Niemcy, ów przez wiele osób kraj wymarzony, mlekiem i miodem płynący, ma spore problemy finansowe i coraz bardziej należy "zaciskać pasa".
Na gruncie prywatnym też nie mam się czym zachwycić, jakoś nie mogę dojść do siebie - pewnie za daleko odeszłam od dobrego stanu zdrowia. Niestety muszę się w tym tygodniu przemieścić do swojego rodzinnego lekarza - mam nadzieję, że może już będą w stanie podać mi kod na e-recepty i uda mi się zaliczyć szczepienie p. grypie oraz zbadać poziom mego TSH.
Muszę Was pocieszyć - nie tylko kraj nad Wisłą nie jest zadowolony z rządu, który został wybrany - tu też narodowi pomału otwierają się oczęta na otaczającą rzeczywistość. Po prostu sprawdza się stare, ale wciąż aktualne powiedzenie, że "lepiej jest wrogiem dobrego" i nie warto wierzyć w przedwyborcze obietnice.
Miłego nowego tygodnia Wszystkim życzę!
Male sprostowanie, to Niemcy i tylko Niemcy beda zaciskac pasa, oszczedzac i pracowac do 70-tki, ich goscie, mniej lub bardziej proszeni, beda zyc na szerokiej stopie, im musi byc cieplo i nie bedzie zadnego oszczedzania. Poza tym szasta sie pieniedzmi podatnikow na pomoc rozwojowa dla roznych panstw, a niemiecki emeryt musi dorabiac, zeby przezyc, bo nie kazdy chce zwracac sie o pomoc socjalna.
OdpowiedzUsuńMartwi mnie Twoje zdrowie, niedobrze, ze szwankuje. My juz poszczepieni na grype, przede mna jeszcze czwarty covid, ale rodzinna mowi, zebym sie nie szczepila, bo chorowalam, wiec nie potrzebuje.
Wbrew pozorom goście też dostaną w kość. Ja już po 4 szczepieniach antycovidowych, teraz muszę się zaszczepić p. grypie.
UsuńNigdy Ci tego nie mówiłam.... /a szczególnie wtedy gdy we Florze dowiedziałam się że masz zamiar na zawsze wyemigrować do Niemiec/....ale już duzo wcześniej od koleżanki która to zrobiła 20 lat przed Tobą dowiadywałam się mało ciekawych rzeczy na temat życia w tym kraju. Nie mówiłam Ci bo i tak byś mi nie uwierzyła.
OdpowiedzUsuńKochanie Moje.....przede wszystkim bądź zdrowa. I uśmiechnij się proszę....
Jagusiu, moja córka w tym kraju była od 2000 roku, dobrze wiedziałam na jakie warunki jadę. Już wtedy nie liczyłam tu na cuda-niewidy. Mnie dotyka tu tylko i wyłącznie przelicznik zł na €. Zresztą dotknąłby mnie w każdym kraju Europy. Ale nie muszę ganiać po prywatnych lekarzach, do każdego specjalisty nie czekam miesiącami lub latami. Na zapomogi od państwa nie liczyłam, a wiem, że wiele osób jest bardzo rozczarowanych ich brakiem. Zaliczyłam tu przywrócenie prawidłowego widzenia (w trakcie pandemii) a gdy leżałam po złamaniu to w żadnym polskim szpitalu nie miałam takich warunków jak tu, a w Polsce "zaliczyłam" kilka takich placówek, łącznie ze szpitalem MSWiA. Gdybym przyjechała tu 10 lat temu, to wtedy załapałabym się na państwową zapomogę. Jak na razie to siedzę tu 5 lat (aż trudni mi uwierzyć chwilami, że to już tyle) i jedyne na co narzekam z reguły to pogoda. Staram się nie chorować, ale jakiś "syf" krąży po Berlinie.Jakaś kolejna mutacja Omikronu BQ1.1. Zaliczyłam już 2 szczepienia podstawowe + 2 przypominające. Serdeczności posyłam;)
UsuńNo to odetchnęlam że mimo wszystko jesteś zadowolona :-)
UsuńW mieszkaniu mam 19 stopni, bo słońca dawno nie było, a pode mną niezamieszakny lokal.
OdpowiedzUsuńW sobotę miałam taka migrenę, że leżałam w łóżku i ominął mnie roczek u wnusia, dobrze że są zdjęcia i filmy.
najgorsze, ze człowiek chodzi po lekarzach, a poprawy nie widać...
Trzymaj się!
No to już chłopczyk coraz fajniejszy się robi i jeszcze troszkę a będziesz z nim mogła podyskutować. Niestety migrenowe bóle głowy maja to do siebie, że szalenie trudno znaleźć ich prawdziwą przyczynę.Miałam je w młodości i dopiero jakiś lekarz zlecił mi bym przez miesiąc mierzyła sobie trzy raz na dobę ciśnienie (zawsze o tej samej godzinie, po 10 minutowym odpoczynku) i musiałam to zapisywać, łącznie z godziną o której zaczynał się ból głowy.Okazało się wtedy, że miewałam spadki ciśnienia i wtedy zaczynała się migrena. Wiem,że brałam jakieś leki. A teraz ból głowy (odkąd mam nadciśnienie) miewam sporadycznie, głównie gdy mnie jakaś infekcja "rozbiera".
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńA mnie się tak wydaje, że tam dobrze, gdzie nas nie ma. Pozostaje cieszyć się tą napełnioną połową szklanki. A najważniejsze zdrowym być, czego Ci, Anabell, życzę.
Moja znajoma wróciła z Niemiec do Polski po śmierci męża. Mówi, że tutaj żyje się jej o niebo lepiej. Syn i wnuki w Niemczech pozostali, ale też przymierzają się do powrotu.
Pozdrawiam serdecznie.
Dotychczas żyło mi się tu naprawdę świetnie, nie miałam na co narzekać.Nie mam problemów z dostaniem się do specjalisty, nie czekam (jak w Polsce) 2 lata na wizytę, nie kupuję w tanich dyskontach, więc nie widzę pustych półek. I tu mieszkam 350m od córki i w razie potrzeby ma mi kto zrobić zakupy. Przed osiedleniem się widziałam jak jest, zresztą nie jechałam w ciemno, bywałam w tym kraju wcześniej.W Polsce nie mam już bliskiej rodziny a córka ściągnęła nas bo ona ma tu doskonale ułożone swoje życie zawodowe a my mieliśmy jej tylko trochę pomóc w opiece nad "starszym", którego trzeba było przez pierwszy rok gimnazjum wozić do szkoły- chłopak był 2 lata młodszy niż wszystkie dzieci zaczynające gimnazjum. A tu przepis nie zezwala by dzieci poniżej 10 roku życia same się przemieszczały po mieście. Jak na razie, to i pandemia i ten kryzys mało mnie dotknęły. Ale na pewno dostanę w kość, bo żyję z polskiej emerytury a ilekroć zamieniam złote na euro dostaję niemal ataku serca.
UsuńSerdeczności;)
Wysoko ta "Twoja kuchnia", prawie w chmurach, może stąd ta jednak zbyt niska temperatura.
OdpowiedzUsuńTo tylko trzecie piętro, ale to budynek z roku 1900, więc jest zupełnie inna wysokość pięter. Mieszkania nie mają 2,65 m wysokości jak w wielkiej płycie, a minimum 3,5 metra.W moim budynku po rewitalizacji mają obniżone sufity do 3,5m- pomiędzy moim sufitem a podłogą tego co mieszka wyżej jest 50 cm powietrza. To też sprawia, że trudniej takie mieszkanie ogrzać.
UsuńWysokość robi wrażenie. W pozostałych po wojnie budynkach pruskich takie wysokości widziałem na Warmii i Mazurach.
UsuńAch to zielone tałatajstwo w rządzie, ale ktoś ich musiał wybrać, ja wśród nich nie byłam.
OdpowiedzUsuńSPD= Sie Plündern Deutschland, FDP= Freunde Der Plünderer.
Nieciekawe to z twoja niedyspozycją, obyś wkrótce wydobrzala... pozdrawiam serdecznie.
Szczerze mówiąc, to byłam bardzo, bardzo zdziwiona, że wygrali. A najbardziej mnie śmieszy, bo ta koalicja to jakby ślepy prowadził kulawego a domiar wszystkiego to się nawet dogadać nie potrafią.
UsuńNigdy nie myślałem o emigracji. Jakby nie patrzeć w Polsce jednak jestem u siebie bez względu na to kto u władzy. W obcym kraju zawsze bym był obywatelem drugiej kategorii. A juz bez znajomości angielskiego to w ogóle miałbym przerąbane. Miałem okazję w 2010 wyjechać na drugi koniec świata ale zostałem i tutaj już pewnie umrę. Zresztą z żoną już planujemy wykupić miejsce na cmentarzu tak na wszelki wypadek żeby w razie czego nie obciążać kosztami tych co zostaną.
OdpowiedzUsuńW młodości nie myślałam o emigracji, ale bardzo chciałam jeździć "po świecie". Wykupienie miejsca na cmentarzu jakoś mnie w Polsce nie zatrzymało, mam w Warszawie elegancki grób urnowy, z miejscem na 10 "wazoników", na razie są w nim dwa- moich teściów. Tu po pochowaniu męża mam grób 4-urnowy,więc są w nim jeszcze miejsca na 3 urny, na razie opłacony na 20 lat, a co potem- nie wiem. Nauczyłam się planować na krótkie terminy, bo życie mnie przekonało, że planowanie długofalowe najczęściej jest bezcelowe. Miałam już mnóstwo prześlicznych planów, teoretycznie bardzo realnych a i tak nie wyszły. A gdy umrę to raczej będzie mi obojętne gdzie się znajdą moje prochy. A zwłaszcza, że należę do tej grupy dziwaków, którzy nie latają wciąż na cmentarz nie przemawiają do swych zmarłych. Ja po prostu o nich pamiętam na co dzień.
UsuńNie mamy u siebie w mieście zadnej rodziny a wątpię zeby kuzynka z drugiego końca kraju przyjechała mnie pochować. Albo jakaś ciotka. Kontakty za zycia mamy i tak rzadkie. Jezeli nie chcę by pogrzebem zajmowała się opieka społeczna bo nie miałby kto to siłą rzeczy muszę wcześniej o swój grób zadbać. Takie realia. Niestety.
OdpowiedzUsuńDobrze myślisz, ja tylko napisałam, że nie planowałam że się kiedykolwiek z Polski wyprowadzę, a jak jest to widzisz. Nigdy człowiek nie ma pewności, że gdzieś pozostanie na zawsze.
UsuńJa oszczędzam nieco z musu, bo popsuły mi się aż dwa termostaty, co odkryłem dopiero po starcie sezonu grzewczego. W pokoju chłopców mogę jedynie sterować iglicą, wysuwając ją i wsuwając kombinerkami - bo sprężyna pękła. I trzeba uważać, żeby nie wypadła. A w sypialni nie grzeje - i już. Nie da się odkręcić, żeby grzał. Wymiana termostatu nie wchodzi w grę, gdy układ jest zalany wodą, bo wymienić trzeba cały mechanizm, a nie tylko pokrętło. Cóż, będę marzł. Ciepłe skarpetki, kocyk, itd.
OdpowiedzUsuńTu jest oszczędzanie odgórne, po prostu tak są poustawiane termostaty w piecach grzewczych kotłowni. W ciągu dnia kaloryferki letnie, nieco cieplejsze są wieczorem. A na wiosnę się zapewne okaże, że masa domów jest zagrzybionych, bo tu jest mnóstwo bardzo starych domów i gdy są niedogrzane to zaraz sie "zagrzybiają".
UsuńMoja droga mnóstwo serdeczności i dobrej energii. Choc sama tez triche podupadlam na zdrowiu i jak to napisalas, biegam prywatnie po lekarzach bo kolejki 3 miesieczne albo dluzsze do specjalisty odpadają. Ja akurat sama musze sobie napalic, zeby miec ciepło, a opału brakuje. Wiec cieple swetry zakładam i liczę na lagodna zimę. 🙈 Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNo i teraz żałuję, że nie zrobiłam sobie ani jednego swetra ze 100% wełnianej włóczki. Gorzej, bo nie widziałam tu gotowych swetrów ze 100% wełny. No niestety zima podobno wcale nie będzie łagodna. Zapewne dlatego, że mamy globalne ocieplenie. Serdeczności posyłam;)
UsuńBardzo mnie martwi Twoje złe samopoczucie. Trzymaj się Anabell
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale całe życie zima jest dla mnie szalenie trudnym okresem- nie lubię, nigdy nie lubiłam zimy. Wyjątek to były marcowe wyjazdy do Zakopanego i wędrówki po dolinkach reglowych. Trzymam się jakoś, trzymam i jak pisała i mówiła Magdalena Samozwaniec: "i co z tego, że się trzymam, skoro się puścić nie mogę". Serdeczności;)
UsuńI mnie przykro z powodu Twoich kłopotów zdrowotnych. Trzymaj się i nie poddawaj. Niestety, mamy teraz taki okres, że niemal wszystkie biedy nas dotykają. Od pory roku, przez decyzje polityczne, po zdrowie. Na jedne mamy wpływ, na inne nie. I wiesz co, nie sądziłam, że kiedykolwiek w życiu usłyszę opinię jak Twoja, o Niemcach. Zawsze byli tym bogatym krajem. Udowadniają powiedzenie - że kiedyś coś się kończy. W ciekawych czasach żyjemy, gorzko powiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie... zdrowiej Anabell...
Za jakiś czas podobnie będzie w Polsce- to efekt starzenia się społeczeństwa. Niemcom się wydawało, że gdy zaproszę młodych, zdrowych, silnych, dadzą im pracę i dobre warunki, to nadal będzie dobrobyt. Jakoś się nie tropnęli, że to się nie sprawdzi a na domiar złego część niemieckiego społeczeństwa przejmie złe cechy przybyszy. Zawsze zima jest dla mnie najcięższą porą roku-i psychicznie i fizycznie. Pewnie w poprzednim wcieleniu żyłam w znacznie lepszym klimacie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Miałam ustawiony termostat na 19 stopni ale szybko okazało się, że w łazience i kuchni nad oknami pojawiły się czarne kropki czyli grzyb! Nie warto więc oszczędzać bo musiałam zrobić odgrzybianie i malowanie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że nawet gdybym ustawiła termostat na wyższą temperaturę to i tak by nie zadziałał- po prostu centralny termostat w piecu głównym, ogrzewającym instalacje w całym budynku jest ustawiony tak, by więcej ciepła nie przesyłać do odbiorców. To jest zarządzenie odgórne, a tu jakiś dziwny kraj - właściciele budynków są zdyscyplinowani i przestrzegają wytycznych. Tu np. jest nakaz odnawiania co 5 lat elewacji budynku, którego jest się właścicielem. I trzeba odnawiać, nawet jeśli elewacji nic nie dolega i jest czyściutka. Zero "samowolki".
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam;)