Od jutra, dla tutejszego świata pracy cztery dni wolnego - bo Wielki Piątek jest tu dniem wolnym od pracy, potem weekendowa sobota, Niedziela Wielkanocna i poniedziałek też jest wolny od pracy. Na razie od rana słońce świeci, wiatr targa nagimi gałęziami drzew, forsycje kwitną, temperatura przyjazna tylko jakoś pomimo + 8 stopni wcale nie jest ciepło.
Przyjrzyjcie się poniższemu zdjęciu - to jedna z brzóz na moim podwórku . Zeszłoroczne wronie gniazdo ma jednak lokatorkę- nie mam pojęcia czy to zeszłoroczna lokatorka, czy jakaś nowa. W każdym razie już spędza w tym gnieździe wiele godzin, czyli już złożyła jajka. Czasami widać jej łepek, kilka razy w ciągu dnia rozprostowuje skrzydła i na krótko wylatuje by gdzieś się pożywić. Wrony należą do ptaków wszystkożernych.
Na tym zdjęciu robionym smartfonem udało mi się uchwycić moment gdy widać jej kawałek łebka wystający z gniazda. Oprócz wrony mogę jeszcze obserwować lokum sikorki. Zagnieździła się w otworze technicznym, w którym w 2018 roku usiłował sobie wybudować apartament.....dzięcioł. Przez kilka dni namiętnie usuwał z tego otworu styropian, ale okazało się, że skończył się styropian, zaczął się beton, biedny dzięcioł nie mógł dalej kuć, a ta "dziupla" była jednak dla niego za mała i zrezygnował. Potem w jednym otworze osiedliły się wróble, a w tym roku zauważyłam, że rozgościły się sikorki bogatki. A ta "miejscówka" wygląda tak:
Te dwa małe otwory w narożniku budynku pod dachem, po prawej stronie to ptasie gniazda. A na dole, w żywopłocie już rozgościły się drozdy. Ptaszory mają tu całkiem niezłe życie - nie istnieją tu bezdomne lub wychodzące z domów koty, na przydomowych trawnikach są karmniki dla ptaków i poidełka z wodą - nikt tu nie karmi ptaków na parapecie lub balkonie- tego nie wolno robić. Psów bez smyczy też tu nie widać. Niedaleko ode mnie jest Volks Park, ptaków tam mnóstwo, a od kilku lat są również.....lisy.
Jeszcze w 2017, 2018 roku były w parku dzikie króliki - teraz króliki zniknęły a rozgościły się lisy. I się panoszą - można je spotkać wieczorem nawet w centrum miasta.
A któregoś dnia na jednym z drzew rosnących przy mojej ulicy siedział....dorosły sokół wędrowny. I wcale mu nie przeszkadzało, że dołem jeździły samochody. On gdzieś niedaleko zapewne gniazduje, bo ja go już widziałam dwa razy, w tym raz na czubku jednej z podwórkowych brzóz, a córka go widziała na swoim podwórku, gdy na gałęzi starej, olbrzymiej lipy konsumował jakiegoś niedużego ptaszka starannie go wpierw rozczłonkowując. No cóż - takie jest życie- żeby żyć trzeba jeść.
Wszystkim, bez wyjątku, którzy tu zaglądają życzę by najbliższe dni były dla nich prawdziwym wytchnieniem od codzienności i to niezależnie czy i w jaki sposób obchodzą WIELKANOC!!!!
Nie wiem, gdzie nasze ptaki maja gniazda, w kazdym razie ukryly je bardzo skutecznie. Na swierku pod moim balkonem od lat gniazduja sierpowki, jest tylko parka i nie sa upierdliwe jak inne miejskie golebie, a przede wszystkim tak nie zas***waja okolicy. Wprawdzie nigdy ich nie widzialam na tym gniezdzie, ale od lat slysze ich "rozmowy".
OdpowiedzUsuńOby pogoda dopisala, bo niestety cisnienie leci, a moja pogodynka w telefonie kracze cos o deszczu przez caly nastepny tydzien.
No to wesolego, kimkolwiek on, ten Alleluj byl ;)))
No popatrz - ja też nie wiem kim był ten Alleluj.A pogodynki to ja delikatnie mówiąc olewam- dziś miało padać a cały dzień było słońce.
UsuńJa widzę z okna w kuchni budynek kina i w jego ścianach gniazda uwiły kawki, kiedyś nawet mieszkał tam drapieżnik. Ptaki wydziobały otwory w izolacji cieplnej lub wywaliły kratki wentylacyjne. Do pierwszego remontu elewacji maja darmową miejscówkę:-)
OdpowiedzUsuńZdrówka i ciepełka, rodzinnych radości!
W Warszawie na osiedlu na którym mieszkałam kawki wymontowywały kratki z otworów wentylacyjnych i tam zakładały gniazda. Po okresie lęgowym pozakładano dużo większe i już metalowe a nie plastikowe siatki i kawki się wyniosły.
UsuńZdrowych, pogodnych Świąt! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj, tego sokoła to Ci zazdroszczę! Jest sokół, to nie ma gołębi.
OdpowiedzUsuńDla Ciebie również miłych świąt :)
Spróbuj odstraszyć gołębie zapachami - podobno nie lubią zapachu octu i naftaliny, więc możesz nad drzwiami balkonowymi umieścić otwarty pojemnik z kulkami naftaliny a na podłodze balkonu postawić ze 2 słoiki ze zwykłym octem. Tu są gołębie, ale ponieważ nikt ich na parapetach nie karmi to nie garną się do balkonów lub parapetów. A jako ochrona gzymsów w miejskich budynkach są mocowane długie kolce- na tyle gęsto, by gołębie nie siadywały między nimi.
OdpowiedzUsuńJa sobie robię wolne w niedziele i poniadziałek.
OdpowiedzUsuńPozdarwiam i życze radosnych świąt!
Majac inny klimat mam inna brzoze bo kompletnie zalisciona i tak gesta ze gdyby bylo w niej gniazdo to nie byloby go widac.
OdpowiedzUsuńOdkad Bella stala sie ogrodowym kotem to "wyludnil" sie od zwierzat - zadne nie przychodzi bojac sie jej czyli juz nie widuje ani ptakow, ani wiewiorek ani chipmunkow.
Dziekuje i zycze zdrowych, spokojnych Swiat.
Tu jeszcze wszystkie drzewa są bezlistne.W ubiegłym roku o tej porze już były liście na drzewach, a magnolie to już nawet przekwitały. W ub. roku to wronie gniazdo widziałam tylko przez tydzień, bo brzoza pokryła się wcześniej liśćmi. Jesteśmy po dwuletniej suszy, bezśnieżnych zimach, więc nic dziwnego, że wszystko później zaczyna wegetację.
UsuńMi sie w tym roku tak ladnie grafik ulozyl, ze mam wlasnie dlugie weekend i bardzo sie z tego ciesze.
OdpowiedzUsuńBerlin z krolikow slynal. Moze lisy wytrzebily krolicza populacje?
Zycze Tobie pogodnych, cieplych, rodzinnych swiat.
Też podejrzewam, że to lisy pozjadały króliki.Nie musiały się nawet bardzo natrudzić, bo te króliki były niemal oswojone i niczego się nie bały.
UsuńPtaszków w miastach jest faktycznie sporo, imponująco dużo.
OdpowiedzUsuńMy spędzamy ten urlop w Warszawie, czyli u mnie na przedmieściach, gdzie pełno lasów i parków.
Sokoły wędrowne i orły mijaliśmy podczas podróży wielokrotnie.
Tobie też życzę spokojnego i relaksacyjnego czasu świątecznego.
A forsycje kwitną i u nas jak szalone! :)
A wiesz, że kwiatki forsycji są jadalne? Muszę kiedyś je dodać do jedzenia, zajrzę na bloga pewnego pichcącego faceta. Może dodam je do jajecznicy???
UsuńW jedzeniu widywałam tylko rodzaj bratków, a nie forsycji, ale wyglądają apetycznie :)
UsuńDo jajecznicy?! Nie będzie ich widać :)))
Niechaj życzenia nam przez Ciebie składane, i Tobie spełnią się w całości. Uściski.
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję za życzenia, planowałam w święta do Ciebie zadzwonić, ale tutaj rozmawiać na osobności nie udało mi się.W pokoju nie jestem sama. Na korytarzach w święta mnóstwo hałasu i ludzi bo potańcówka dość głośna. Musiałabym wyjść kawałek poza sanatorium. Internet bardzo ograniczony. Sanatorium przepełnione bo małżeństwa przyjeżdżają na święta i mają chyba rację. Zadzwonię, tylko znajdę jakiś lepszy moment.Tutaj w Ciechocinku ptactwa niesamowite ilości, już śpiewy i pohukiwania, gruchanie i ćwierkanie-cała orkiestra! Pierwsze kwiaty ukazują się na dywanach kwietnych które mają właśnie nowe nasadzenia. Odpoczywam!
OdpowiedzUsuń