Narzekam, że wciąż jestem pod kreską czasową, że dzień za krótki się
zrobił, że się nie wyrabiam, nie ogarniam.... moja rozmówczyni milczy
przewiercając mnie wzrokiem, wreszcie reaguje - "a nie przyszło ci do
głowy, że metryka ci poszła do przodu i wszystko już robisz wolniej???
Fizycznie ci lat przybyło, tylko w głowie masz wciąż zielono".
No to już wiem teraz co z tym czasem u mnie.
Ale zieloność w głowie bardzo lubię, to taki miły kolor.
****
I pewnie z tego powodu zrobiłam dla siebie wisior z dużą ilością zieleni.
Trochę czerni też dodałam, żeby nie było tak zielono jak w głowie.
Głównym "bohaterem" jest jaspis. Ogromnie lubię jaspis, jest ich sporo
różnych odmian. Wszystkie jaspisowe wisiory już mi pozabierano, ten
kaboszon, z racji kształtu, uchował się dla mnie. Czerni tu niewiele,
czarne są kryształki na podstawowym obwodzie kaboszona, "guzik"
do zapięcia też z tych kryształków, baza sznura też czarna, z toho.
****
Mam paskudne podejrzenie, że zaginęły bez wieści moje krokusy.
Albo jeszcze bardzo mocno śpią, albo ktoś "litosierny" je wykopał,
żeby się nie marnowały na moim trawniku. Bo tu coraz dziwniejsi ludzie
mieszkają. Już się nauczyłam, że kupowanie i sadzenie ładnych iglaków
lub ciekawych krzewów mija się z celem - w ciągu 2 dni od posadzenia
znikają, a człowiek ma wrażenie, że tylko mu się śniło, że je posadził.
A palacze z wyższych pięter trenują rzucanie do celu, czyli rzucanie
petami w sam środek jakiegoś krzaczka lub klombu z kwiatami.
A gdy spotykasz ich na klatce schodowej lub na ulicy, wszyscy, jak
jeden mąż, wyglądają nobliwie, czasami nawet "dzień dobry" mówią.
****
Chyba idzie wiosna. Za oknem jest aktualnie 14 stopni. Tylko nadal
szarobrunatne trawniki. Wyjątek stanowi trawnik, na którym sąsiad
posiał trawę kanadyjską, zimozieloną. Całą zimę trawa jest zielona.
Gdyby taka pogoda utrzymała się przez kilka dni, byłoby miło.Może
by coś zakwitło nawet?
****
Nadal trenuję pieczenie chleba. Ostatnio upiekłam chleb z ricottą.
Nie powiem, smaczny, ale jak dla mnie zbyt sycący. Nic dziwnego,
serek ricotta to raczej tłusty jest i 1 kromka "suchego" chleba, bez
dodatku masła i wędliny zupełnie mi wystarcza na śniadanie.
Szarpnęłam się na elektroniczną wagę kuchenną - zachwycam się
nią i ciągle coś ważę. Jest mała, płaska, maksymalnie udzwignie
5 kg, a jest wielkości kartki z zeszytu. I mieści się bez problemu
w szufladzie. Super zabawka kuchenna., do tego nie jest droga i
jest polskiej produkcji.
****
Wczoraj, 700m od mego domu, zrobiło się wielkie SPA, awaria
dziesięciolecia. Bajzel komunikacyjny trwał do wieczora, cały
czas pracują ekipy naprawcze i nawet nie bardzo wiadomo czy
skończą do poniedziałku. Dziura jest średnicy 10m, 4 m głęboka.
Miłego weekendu wszystkim życzę, duuużo słonka .
z tym czasem to podobnie mam ale jakoś to wytłumaczenie nie przyszło mi do głowy ;)
OdpowiedzUsuńa co do awarii to moje dzieciaki mieszkają niedaleko i nawet się zastanawiałam czy mają wodę, ale nie dzwoniły więc chyba ok :)
Ja mam wodę ciepłą. Wczoraj coś donosili, że na razie woda w mieszkaniach będzie, co najwyżej pozbawią tego dobra budynki biurowe. Ale mam brzydkie podejrzenie,że oni nadal szukają miejsca awarii. Ta główna magistrala jest zakopana w ziemi, w trawniku. I wcale nie jest pęknięte w tym miejscu, w którym wylało.Gdyby to kiedyś zrobili tak jak robią w krajach cywilizowanych, to nie kładliby tych rur w ziemi, ale zrobili wybetonowany tunel,ze zdejmowanymi płytami. A tak to ryja w różnych miejscach i szukają -chyba głównie dyplomów tych, którzy to projektowali i budowali.
UsuńMiłego, ;)
Wandale zawsze mnie zadziwiaja, oprocz wprawiania we wscieklosc! Przede wszystkim czy nie zdaja sobie sprawy ze miast czy osiedle cokolwiek robi czy upieksza to przeciez i dla ich przyjemnosci i wygody? Czyli niszcza sami sobie.
OdpowiedzUsuńObecnie u mnie dominuje nie zielen lecz zolc - bo jestesmy zasypani pylkami kwitnacych kwiatow. Moje oczy ich nie toleruja i dokuczaja mi. Wzajemnie dobrego weekendu - Serpentyna.
Ja też nie rozumiem, dlaczego ludziom sprawia frajdę niszczenie wszystkiego dookoła. Jeszcze jedna przyjemność osiedlowych "słodziaków" - kupić puszkę piwa, iść ulicą sącząc je pomału, a potem pustą puszkę ciepnąć na trawnik lub wrzucić w żywopłot. Chwilami mam mordercze instynkty, gdy na to patrzę i wielką chęć walnięcia takiego w głowę. Bo zwracanie uwagi nie robi na nich żadnego wrażenia- udają głuchych.
UsuńMiłego,;)
Wisior bardzo mi się podoba, to są kolory,które lubię najbardziej. Pozdrawiam weekendowo-życzę ciepłej pogody i ciepłej wody !!!
OdpowiedzUsuńJagodo, bardzo się cieszę,że zajrzałaś. Zauważyłam,że lubimy podobna kolorystykę. Na razie wodę mam, mam nadzieję,że "odnoga" doprowadzająca wodę ciepłą na moje osiedle jest znacznie bliżej i może nam wody nie zablokują.
UsuńMiłego, ;)
Zielono w glowie miec, to piekna rzecz:))
OdpowiedzUsuńStardust , oby jak najdłużej, jak dla mnie to może być do końca.
UsuńMiłego,;)
Dziurę widziała w tv, rzeczywiście imponuje wielkością. Prawdziwa awaria.
OdpowiedzUsuńWg mnie dobrze, że masz zielono w głowie, bo to znaczy, że czsa stanął i wciąż młoda jesteś:)))
Ivo, widziałam to w naturze,mało zabawnie to wygląda. I ponoć na 3 zmiany będą cały czas pracować. Ale zauważyłam,że wielu osobom nie podoba się moja "zieloność" w głowie, bo "czas się ustatkować". No ale ja przecież nic złego nie robię, po prostu dbam oswój dobrostan;))
Usuńdziury nie widziała( nie ogląda tv a w necie sporadycznie bywa:))), wiosna u nas w pełni,krokusy wyleźli, ludzie coraz gupsi.....
OdpowiedzUsuńwisior bossski!!!!!
człowiek ma tyle lat na ile się czuje, ot tak sobie mundrze zagadam:)
buziaki!
Mijko, gdzieś te moje krokusy zaginęły, a może jakieś zwierzaki je pożarły przez zimę? Albo sąsiedzi je wykopali.
UsuńMiłego, ;)
No cóż piękne wykonanie, ma Pani gust, wielki szacunek . Czekam kiedy może Pani coś napisze na temat budowy tego wieżowca w Wa-wie przez episkopat.
OdpowiedzUsuńA kto się kryje pod tym "anonimowym"? Dziękuję za uznanie. A o tym wieżowcu to raczej nie napiszę, bo chyba wszystko na ten temat napisali na : www.tvnwarszawa.pl w dniu 7 marca b.r. Mogę tylko dodać od siebie, że wcale mi się ten projekt nie podoba i nie bardzo wiem po jakie licho jest im potrzebna aż taka powierzchnia.Mnożyć się mają zamiar czy co????
UsuńMiłego, ;)
Mamon, niech się spełni.Zielono mi na okrągło, o czym chyba świadczy ten komentarz u Ciebie:)))
OdpowiedzUsuńOgromnie lubię jaspisy, zawsze tylko mam problem ,czy podkreślić jego wielokolorowość oprawiając kilkoma kolorami, czy raczej wprowadzić monotematyczność koloru. I najczęściej oprawiam po dwa razy. No ale gdy ma się zielono w głowie....
Miłego, ;)
Ha ha: SPA;-)) Pierwszy raz słyszę tak trafne porównanie;-) Wisior zjawiskowy, ciekawe ile czasu Ci zajmuje zrobienie takiego cuda?
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz wciąż zielono w głowie, a co do czasu i wieku, to pamiętaj, że jesteś w NAJLEPSZYM. Ja też i każda z nas:-)) Miłego wieczoru!
Anko, tak szczerze to aż dwa dni. Jednego dnia "obudowałam" kaboszon,drugiego "wydziergałam" sznur.Tym razem miałam przerwę kilkudniową pomiędzy tymi etapami, bo mi zabrakło tych malutkich, zielonych koralików do wykonania spiralek. No pewnie,że jesteśmy w najlepszym wieku, bo przynajmniej już wiemy co chcemy.
UsuńMiłego, ;)
Fajne słowo - kaboszon. Prawie jak kapiszon! Podoba mi się. Wisior też!
OdpowiedzUsuńW związku z wiosna dzisiejszą zamarzyło mi się coś zielonego. I nabyłam śliczny sweterek. Za piątaka, bo w ,,Angielskiej szafie''.
A moje krokusy przetrwały. I tulipany! I żonkile! Właśnie kwitną:)
OdpowiedzUsuńNivejko, masz po prostu normalnych sąsiadów. Ja ma porąbanych. Zazdroszczę tych kwitnących śliczności.
UsuńMiłego,;)
Zgago, mnie też śmieszy słówko kaboszon, mnie się jakoś kojarzy z...bamboszem. Jak to za piątaka? Za zwykłe 5 złp.? U nas za piątaka to można co najwyżej kupić jakąś przechodzoną durnostojkę, a nie sweterek taki, żeby w nim wyjść na ulicę. I dlatego, gdy chcę jakąś tanią bluzkę na grzbiet, to kupuję w Lidlu. Ostatnio to nawet w handlu "stolikowo-łóżkowym" nie kupisz bluzki poniżej 35 zł.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Z tym spowolnieniem też tak mam. I słowa znajomej są takie same, które słyszę od mojego J. A do mnie ciągle nie dociera, ze jestem na przełomie 50/60 a nie choćby 40/50 (no będę dla siebie litościwa)W dodatku z przysiadu podnoszę się z lekkim stękiem a schylam się z jeszcze większym. Eh...W głowie fijołki. Wisior bardzo ładny. Krokusy mogły myszy zeżreć, boi ,ludzie chyba nie znaczyli patyczkiem, gdzie są no i dołek po kopaniu zostałby. Ale kto wie? Aha- za żadne skarby nie próbuj się ustatkować. Powadze i ponuractwu ustatkowanemu mówimy stanowcze NIE!
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa Jaskółko, żadnego ustatkowania nie przewiduję.
UsuńMnie bardzo zrujnował koniec roku 2009 i z 8 miesięcy 2010- teraz płacę cenę za tamten stres.Zawsze wiedziałam,że stres szkodzi, ale nie wiedziałam ,że aż tak. Co dość zabawne, nawet nie wiedziałam, że jestem w permanentnym stresie, w moim odczuciu to ja się po prostu martwiłam.
Miłego, ;)
Wykopywanie roślinek to chamstwo jest i tyle. Tak samo jak rzucanie petami z balkonu czy po drodze zamiast do popielniczki.
OdpowiedzUsuń"Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną..." :)))
Zawsze mnie ciekawi czy sobie w domu do doniczki z kwiatkiem też wrzucają pety?
UsuńW ub. roku jedna z sąsiadek zasadziła w ogródku, od strony ulicy, gdzie ciągle ktoś przechodzi, okazały krzak rododendrona. Był całe 3 dni- czwartego rano była tylko dziura po krzaku. A kiedyś, na 3 piętrze, w moim pionie, mieszkali tacy dziwni ludzie, którzy wyrzucali na trawnik puszki po konserwach rybnych, tłumacząc głupawo,że to dla ...kotów bezpańskich, bo koty lubią olej i resztki ryb. Gdy zaproponowałam,żeby może raczej kupili dla kotów puszkę z kocim żarciem , a te po ich rybkach wyrzucali - strasznie się obrazili i przestali mówić "dzień dobry".
Miłego, ;)
Ken, mnie to chyba koraliki kiełkują:)))
Z tymi latami, ktore przybywaja... z jednego sie ciesze, ze nie wygladam na te, ktore mam w metryce!
OdpowiedzUsuńZielony owszem lubie, ale Anabello...zolty najpiekniejszy!
Serdecznosci
Judith
Bede miala prosbe o zrobienie czegos szczegolnego dla mojej siostry Ani, podobaja mi sie Twoje prace... czy bedzie taka mozliwosc? A moja Anka uwielbia takie rzeczy, ja tez, ale juz nie nosze /smiech/
Witaj Judith,podobno po mnie też nie widać metryki. Oczywiście, chętnie zrobię coś, co sobie zażyczysz. Uprzedzam tylko, że ja nie biorę za to pieniędzy, robię bo lubię i nie sprzedaję tego, lecz rozdaję. Napisz mi tylko w mailu (znajdziesz go, gdy wyświetlisz "mój profil") co to ma być i w jakiej kolorystyce. Robisz bardzo ważne i pożyteczne rzeczy i myślę,że malutki naszyjnik z krzyżykiem w niczym by nie ujął Tobie, Najwyższemu i Twej działalności ani grama powagi i znaczenia. Mam nadzieję, że z Twym zdrowiem już nieco lepiej i będzie się ciągle poprawiało. A więc czekam na Twe życzenie.
UsuńMiłego;)
P.S.
Wyjątkowo brzydko wyglądam w zółtym, niestety.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńAnabell, moich krokusów też nie widać. Sądziłam, że za wcześnie jeszcze, ale w warszawskich parkach podobno kwitną.
Z tą metryką to coś chyba jest na rzeczy. Wiem, co mówię, bo zauważam po sobie. Co tam, najważniejsze, by zielono było.
Pozdrawiam serdecznie.
Zajrzysz do mnie na blogspot z krytyką konstruktywną? Proszę pięknie :)
Hanuś - oglądałam i tak myślałam, czy i Ciebie nie dotyczy zalanie, brak wody etc.
OdpowiedzUsuńdziura musi być od czasu do czasu :)))
Jaspisy są czarowne!
Anabell,wisior przepiekny!!!!
OdpowiedzUsuńCo do uciekającego czasu...tzn jego ciągłego braku....w końcu jesteś zajętą hobbystycznie kobieta i co byś chciała żeby jeszcze czasu pod dostatkiem było ;)????
Z tym wykopywaniem kwiatów czy krzewów to okropne!!!.... Tutaj u nas wszędzie kwitną krokusy,na skwerach przy przystankach całkiem na dziko ...podoba mi się to
Duzo zdrówka i mnóstwo weny twórczej Ci życzę :*
wisior piękny jak zawsze, też lubię jaspisy, jest ich tyle odmian że każdy znajdzie taki jaki mu pasuje najbardziej, a mi się podobają wszystkie :) zwłaszcza w Twojej oprawie
OdpowiedzUsuńa sąsiedzi jacy są każdy widzi, z daleka uśmiech i dzień dobry ale jak się przyjrzeć, to już tak różowo nie jest... chociaż patrząc na moich sąsiadów (tych piętro niżej wyłącznie mam na myśli) to nawet z daleka nie warto patrzeć, chamstwo totalne i mają się za lepszych, jakby bóg wie kim byli...
jak ja bym chciała mieszkać w swoim domku... i nie przejmować się sąsiadami poniżej i z klatki obok... eh, marzenia...
pozdrawiam słonecznie Aniu!!