robić dużą serwetę na stolik. No a skoro mam zielono w głowie to i
serweta zielona, taka bardziej wiosenna.
Jak na razie to mam gotowe dopiero dwa kwadraty, jeszcze tylko 38
i serweta będzie gotowa. Potem tylko ją "zblokuję" i będzie koniec.
Postanowiłam dzielić czas pomiędzy koraliki i szydełko, bo po kilku
godzinach "koralikowania" bolą mnie oczy. A do szydełkowania nie
muszę nawet zmieniać szkieł, wystarczają te, które noszę stale. Wzór
prosty, tylko łączenie kwadracików wymaga nieco uwagi - dla
niewtajemniczonych- kwadraty łączy się przy robieniu ostatniego rzędu.
Nie jestem tylko zadowolona zbytnio z tej bawełny - jest produkcji
rodzimej, Interfoxu i daleko jej gatunkowo do bawełny tureckiej.
Ale w pobliskiej pasmanterii istna posucha, z trudem udało mi się kupić
40 dag w tym kolorze. Następnym razem kupię na internecie.
Gdy skończę, to pokażę całość.
A wczoraj zrobiłam ponure odkrycie - mam do skończenia haft płaski,
czyli bieżnik we fiołki. Połowę już zrobiłam, już tylko połowa do
skończenia. No i trzeba obrębić i koronkę doszyć. Czarno to widzę.
Mamon, 1 kwadrat robię godzinę, a więc nie ma cudów, 40 godzin pracy taka serweta mi zabierze.Z pewnością tam kiedyś wdepnę, zwłaszcza, że mają koraliki.Kryzys dopada pomału wszelkie sklepiki stacjonarne. Ta pasmanteria jest naprawdę duża, teoretycznie ma świetne zaopatrzenie, no ale wzięłam zieleń, bo tego było 40 dag, reszta po 10, góra 20 dag. Ale jako serweta "codzienna" może być.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Fiołkowy bieżnik, praca jak znalazł na wiosnę:-) Będziesz miała niedługo pełno żywych, kwitnących modeli na dworze;-) Cieszę się, że będą. Lubię je bardzo.
OdpowiedzUsuńBieżnik będzie bardzo pozytywny dzięki temu kolorowi;-)
Dobrej nocy!
Byłam dziś w swoim przydomowym ogródku-trawniku. Mech się panoszy, ani ćwierć krokusa, ale wychodzą już z ziemi żonkile,hortensja zaczyna pączkować, tamaryszek dzielnie przetrwał zimę.Fiołki to będą tylko na bieżniku, na trawniku co najwyżej jakiś fioletowy chwast, przypominający macierzankę.
UsuńMiłego, ;)
Matko, jak ja Ci zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńZgaga, ale czego? Chyba nie tego, że "marnuje swój potencjał" na dzierganie serwet, jak uważają niektórzy życzliwi.
UsuńMiłego, ;)
Serweta i bieżnik. I jeszcze koraliki. Pracowity początek wiosny :-). Chętnie pooglądam efekty.
OdpowiedzUsuńSrebrzysta, wiesz przecież,że jestem chwlipięta, z pewnością wszystko pokażę.
UsuńMiłego,;)
Jakoś tak jest, że z pierwszymi dniami wiosny dużo pracy się robi. :-) Chyba chętniej ruszamy do zajęć. Ja zabieram się do pracy, choć nie manualnej :-)
OdpowiedzUsuńKochana, ja to mam jakieś skrzywienie, albo manualne ADHD, ciągle coś "merdam" łapskami.:)))
UsuńMiłego,;)
uwielbiam serwetki, bieżniki, obrusy, szydełkowo-drutowe. W domu od razy panuje inna atmosfera, taki trochę babcina:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa efektu końcowego
Ivo, ja też jestem ciekawa jak to wyjdzie. I z pewnością pokażę.
UsuńMiłego, ;)
O matko!! Ile ja mam takich nieskonczonych projektow:)) Kilka to chyba nawet przyjechalo ze mna z Polski;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci cos w sekrecie- z pół roku temu zredukowałam jedną półkę takich "ostańców"- niektóre miały kilkanaście lat.
UsuńMiłego, ;)
"bieżnik we fiołki" - aha. Wszystko rozumiem ;)))
OdpowiedzUsuńDo koralików nie mam cierpliwości, ale wierzę, że kiedyś przysiądę do szydełka. Można robić takie fantastyczne rzeczy, więc to dla mnie motywacja. Tyle, że... na kiedyś :)))
Właściwie na szydełku to można zrobić niemal wszystko- całe ubrania i dodatki, torby też, nie mówiąc już o upiększaniu mieszkania. Na szczęście jest też dużo bardzo pomocnych pisemek na ten temat. A im prędzej zaczniesz tym większą frajdę będziesz z tego miała.
UsuńMiłego, ;)
bardzo lubię szydełkowe serwetki. Mam trochę po babci, kilka sama zrobiłam... ale to dawno było. Teraz jakoś mi się nie chce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zaczniesz na emeryturze. Wszystko przed Tobą.Teraz to nie masz czasu po nosie się podrapać, a co dopiero dziergać.
UsuńMiłego,;)
No spoko. Ja mam parę rzeczy do dohaftowania i od paru lat sobie spokojnie czekają. Serweta zapowiada się bardzo interesująco.Bardo lubię w domu takie ręcznie robione cudeńka. Ma rację Iva, tworzą w domu coś klimatycznego, dom nabiera charakteru, "osobowości" :)
OdpowiedzUsuńBo na wszystko musi człowieka "najść", wtedy i pohaftuje i na szydełku coś wydzierga czy też wymodzi jakąś biżuterię.
UsuńCałe życie wszystko robiłam "zrywami".
Miłego, ;)
Juz widac, ze bedzie ladna ! Podziwiam !
OdpowiedzUsuńMoc pozdrowien posylam!
Alinko, mam nadzieję,że będzie ładna. Dziękuje za odwiedziny, lubie gdy tu zaglądasz.
UsuńMiłego, ;)
ee tam zaraz czarno, cos wymyslisz ja wykanczalam szydelkiem , duzo zabawy ale ekeft ciekawy bo duzo wzorow do wykanczania mozna w sieci znalesc,lubie i podobaja mi sie obrusiki z czesci :) :)
OdpowiedzUsuńMam koronkę białą, gotową, ale może zrobię obrębek kordonkiem, na szydełku. Uwielbiam modułowe obrusy, dobrze sie robi i stosunkowo szybko.
UsuńMiłego, ;)
No niestety, ja jestem antytalent jesli chodzi o takie robótki artystyczne. Jak byłam młodsza to szyłam różne rzeczy, ale teraz mi przeszło. Pozdrawiam serdecznie Anabell
OdpowiedzUsuńA ja z kolei nie lubię szyć, na maszynie zwłaszcza.Kiedyś szyłam wszystko w ręku, potem kupiłam maszynę i....przestałam szyć.
UsuńMiłego, ;)
zaglądam i podziwiam, bo mnie niemoc wiosenna dopadła!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mada, mam nadzieję,że to tylko twórcza niemoc a nie zdrowotna. W piątek idę na mm-fię. Trzymaj kciuki, żeby nic nie było.
UsuńBuziaczki,;)
Aniu - niemoc twórcza, więc nie groźna myślę:) Ogród wzywa, dom prosi o porządki, święta za pasem ,a mnie się NIE CHCE!
UsuńBędę trzymała kciuki:))
Ściskam:))
To jednak będą znów święta??? Porządki??? Ja to chyba umyję tylko jedno okno, żeby rybka miała gdzie wisieć, bo Flik zostanie na ścianie. Jeśli sądzisz,że mnie się chce ganiać ze szczotką i ścierą po domu to się baaaardzo mylisz.A czy mogłabyś wreszcie pomyśleć nad tym, co mam zrobić dla Ciebie??? I kolorystykę określ. Wynik będzie pewnie dopiero za kilka tygodni, jeśli będzie wszystko dobrze. Oni stosunkowo szybko to sprawdzają i jak jest coś nie tak, to szybko wzywają do siebie.
OdpowiedzUsuńBuziaczki, ;)
Anuś - tylko nie święta kolejne, tylko nie to!!!!!
OdpowiedzUsuńCo prawda poprasowałam ukrochmalone na blachę pościele, obrusy, serwety.... ale do okna to długo nie podejdę, brrrr
Anuśku, no niestety, w kalendarzu stoi,że jednak znów święta. Gdybym chciała mieć zawsze czyste okna to musiałabym myć je co miesiąc.Mamy taką emisję kurzu w mieście, że aż strach. Moja córka u siebie ściera kurze raz na 3 tygodnie, a mieszka naprawdę w centrum miasta.U mnie powinno się to robić codziennie i najlepiej na mokro.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
podziwiam, podziwiam, chociaż jeszcze masz sporo pracy już pięknie się zapowiada... ja umiem szydełkiem tylko koralikowe sznury robić, więc jeszcze większy pokłon podziwu kieruję w Twoją stronę!!
OdpowiedzUsuń